Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Komentarze

Stephenie Meyer: Księżyc w nowiu - recenzja

  • Dodaj komentarz
  • Powrót do opowiadania


  • Sakura_chan : 2009-11-22 18:34:48

    Eaś, masz zamiar być masochistką i przeczytać całą sagę ? :P

    Podziwiam osoby które się tym ekscytują...

  • Miyomi : 2009-11-22 20:22:26

    No, ktoś musiał podjąć się tego arcytrudnego zadania >.> A tak, po za tym, to po obejrzeniu Zmierzchu i bezskutecznych próbach przeczytania książki, muszę Ci podziękować, IKa, że napisałaś tą recenzje i uratowałaś mnie przed przeczytaniem drugiej części. Właśnie doszłam do wniosku, że masochistką nie jestem i nie poświęcę się aż tak, by być cool.

  • Miyomi : 2009-11-22 20:24:59

    muszę Ci podziękować, IKa,

    Tfu. Sorki... Literówka xD źle spojrzałam. Miało być muszę ci podziękować, Easnadh (...)

  • lewa : 2009-11-22 21:20:43
    niestety

    ale ja przeczytałam całą sagę . W sumie wszystkie 4 części bez zapychaczy by się zmieściły w 1 tomisku ale nie!!! Czytam szybko książki ale 4 tomy czytałam 4 miesiące ( i kilka książek pomiędzy)... Ogólnie styl pisania pamiętnika 15latki heh i nuuuudy. Nuuuuuddddddddddddddddddyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy tyle.

  • Socki : 2009-11-23 10:01:48
    marne

    Tak kiepskiej książki to ja w życiu nie czytałam. Nadaje się na półkę z tanimi romansami...w ogóle nie powinna być wydawana.

    Świetna recenzja :)

  • Sasayaki : 2009-11-23 16:22:24

    Cudowna recenzja. (Jak ja lubię czytać jak ktoś równa szmelc z podłogą:])

  • Milika : 2009-11-23 21:56:20

    Podziwiam cię szczerze za to, że przeczytałaś tę książkę. Ja za drugą część nawet nie próbowałam się zabierać. Wystarczyła mi pierwsza, a jeszcze potem katowałam się z filmem. Zresztą, swoją opinię wyraziłam już przy wcześniejszej recenzji. Tu chciałam tylko napisać, że powaliły mnie ostatnie trzy czy cztery linijki pierwszego akapitu. Rzadko się śmieję przy czytaniu, ale tutaj omal się nie popłakałam ;D

  • jenny : 2009-11-27 17:26:53
    i po takiej recenzji ...

    ... jestem dumna będąc jedną z nielicznych osób która jeszcze przed boomem na "zmierzch" w ogóle odmówiła zaznajomienia się z tym chłamem :)

  • V-chan : 2009-12-04 04:19:15
    rada

    Nie czytaj trzeciej części. Natężenie angstu, tragedii i idiotycznych tekstów jest tak wielkie, że nawet jako zwolenniczka romansów (ludzie, ja czytam nawet Harlequiny!) co 5min odchodziłam od książki, bo autentycznie zbierało mi się na wymioty! Jacob był świetny, jako przyjaciel, ale jak zaczął wykazywać niezdrowe zainteresowanie Bellą... Cóż, powiedzmy, że Edward przy nim wydaje się być w pełni sprawny umysłowo. Co do Anne Rice- ja uwielbiam jedynie "Wampira Lestata" i "Królową Potępionych", reszta jej nie wyszła :)

  • Kirara : 2009-12-14 11:23:26
    księżyc w nowiu

    haha, bardzo trafna recenzja. Tylko jedna rzecz mi nie pasuje. Autorka napisała, że fabuła kręci się wokół Belli, ja tymczasem uważam,że kręci się wokół Edwarda oraz braku Edwarda. W tej książke brak Edwarda widać na każdej stronie. Masakra

  • Lesley : 2010-01-06 15:10:35
    lepsza niż zmierzch,

    ale nie wiele. Bella po odejściu Edwarda traci rozum, ( chociaż nie, żeby coś stracić trzeba coś najpierw mieć, a ona już wcześniej nie była normalna)gdy robi coś niebezpiecznego, wydaje jej się, że słyszy głos Edwarda. Znajduje sobie także pocieszyciela w osobie młodego indianina Jacoba, który był najnormalniejszą postacią w tej książce. "Idealny" Edzio zachowuje się jak tchórz i ucieka zostawiając Bellę, żeby potem planować samobójstwo w skutek nieszczęśliwej (a może szczęśliwej, zależy jak na to spojrzeć) pomyłki podczas rozmowy telefonicznej. Ratuje go potem Bella z Alice. I wszyscy są zadowoleni no może z wyjątkiem jednego Jacoba, ale kto by się tam nim przejmował?. Bella po ponownym spotkaniu z Edwardem nawet o nim ani razu nie pomyślała. Dała mu nadzieję a później go olała.

  • Nanami : 2010-01-29 17:53:52

    Bardzo trafna recenzja. Zgadzam sie ze wszystkim. Czytając ją, śmiałam się cały czas. Przeczytałam wszystkie książki z tej serii. Na początku mi się podobało. Potem szło się udusić sztywnymi scenami.

    Kiedy byłam na filmie, cały czas śmiałam się z baardzo dramatycznych scen.

    Aktorzy też nie lepsi od ksiązki: córka znanego kogoś tam jako główna bohaterka, potem podgniłe warzywo z domalowanymi mięśniami na klacie i toną pudru w roli Edwarda... Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie wszystko,w sumie to nie wyobrażałam. Podziw dla scenarzystów. Chociaż i tak nie udało im się uratowa tego czegoś...

  • Marta : 2010-03-15 09:50:43
    Idiotki

    A ja uwielbiam ta sage.Co bu ktos o niej nie pisal zlego, to tylko z zazdrosci.Wy nie umielibyscie stworzyc nawet swojego pamietnika a co dopiero takie dzielo.Jest piekna a na niuanse przymykam oko, bo nie o to tu chodzi.Jest to wreszcie ksiazka ktora oderwala mnie od rzeczywistosci na czas jej czytania.NIe myslalam przez chwile o swoich problemach.Polecam kazdemu, kto chcialby sie choc na chwile znalezdz w innym swiecie.Zreszta tak samo jak Harry Potter :-)

  • Iskra : 2010-06-19 22:37:53
    Droga Marto!

    Droga Marto!

    Zapewniam Cię, że niechęć sporej grupy osób do wiadomej Sagi nie wynika z ich zazdrości, tylko z najzwyczajniejszej inteligencji. Każdy ma prawo do swojego zdania.

    "Wy nie umielibyscie stworzyc nawet swojego pamietnika a co dopiero takie dzielo."

    Powyższa recenzja stoi na dużo wyższym poziomie niż owo "dzielo". W związku z tym radziłabym ci nie ubliżać nikomu w taki dziecinny sposób.

    Zamiast krytykować, lepiej byłoby gdybyś poczytała o zasadach pisowni. Pomiędzy zdaniami używa się spacji. Fascynujące, nieprawdaż?

  • Rinsey : 2010-06-28 00:45:55
    Do Marty słów kilka...

    w pełni zgadzam się z moją przedmówczynią. W artykule Iki "Księżyc w nowiu" został poddany konstruktywnej krytyce. Sadze zostały postawione konkretne zarzuty, którym nie sposób zaprzeczyć. Każdy ma prawo do własnego zdania, ale na pewno ktoś, kto bez podania żadnych przemyślanych argumentów obraża innych, na pewno nie będzie potraktowany poważnie. Takie postępowanie jest po prostu dziecinne. I jeszcze jedno, Marto, błagam nie porównuj Harry'ego Pottera do "Zmierzchu". Sagę przeczytałam raz i mi wystarczy na całe życie, natomiast Pottera przeczytałam już z 10 razy i zabieram się do delektowania się całym cyklem po raz 11, więc tego nie da się porównać.

  • Easnadh : 2010-06-30 18:09:38
    RE: Do Marty słów kilka...

    Rinsey napisał(a):
    W artykule Iki "Księżyc w nowiu" został poddany konstruktywnej krytyce.

    Well, właściwie to recenzja jest moja, IKa ją tylko (i aż :D) betowała...

  • Rinsey : 2010-07-02 21:14:34
    RE: RE: Do Marty słów kilka...

    Easnadh napisał(a):

    Rinsey napisał(a):
    W artykule Iki "Księżyc w nowiu" został poddany konstruktywnej krytyce.

    Well, właściwie to recenzja jest moja, IKa ją tylko (i aż :D) betowała...

    O raju! Przepraszam po stokroć! Późno pisałam i dlatego pomyliło mi się ^^'. W takim razie to Tobie gratuluję rewelacyjnego artykułu, a Ice betowania:)

  • Dżul : 2010-07-03 22:26:04

    Ja muszę, muuuuuszę zacytować jedno zdanie z tej ksiażki,przy którym zawsze kwiczę, a które może odebrać wszelkie argumenty zwolennikom tego wyjadającego mózgi zombie, które udaje książkę:

    "Nie siedziałam na biegnącym wampirze od ponad roku, ale czułam się, jakby minął zaledwie tydzień. Najwyraźniej jest to umiejętność, której się nie zapomina, jak jazda na rowerze."

    Za błędy przepraszam, cytuję z głowy. :D

    Recenzja świetna! A ja nigdy nie będę miała dość naśmiewania się ze Zmierzchu, taka moja mała prywatna obsesja.

  • Lilith : 2010-08-03 16:51:14
    Edzio, Edzio...

    Moją znajomość z wiadomą sagą zaczęłam od pierwszej części filmu i poza w sumie zbędną akcją na końcu film przypadł mi do gustu jako spokojny obraz z sympatycznymi, nastrojowymi ujęciami - ta mgła... No i postanowiłam się zapoznać z książką. Otworzyłam ją na początku... Potem na końcu... I jeszcze raz na środku... I chyba należę do tych ludzi starej daty, dla których forma jest prawie tak ważna jak treść. Po czym prędko odłożyłam "dzieło" i poszłam poczytać coś pani Le Guin, która tak pięknie ubiera świat w słowa. Bardzo dobra recenzja, mówi właśnie o tym, co "Księżyc w Nowiu" boli najbardziej. (A Edziu w czerwonym szlafroczku wyglądał raczej żałośnie, tak swoją drogą...)

  • Komentarz usunięto
Aby komentować musisz się zalogować