Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Moc jakiej Czarny Pan nie znał

Autor:Katiusza
Serie:Harry Potter
Gatunki:Komedia, Parodia
Dodany:2009-02-19 14:59:18
Aktualizowany:2009-02-19 14:59:18


Padał śnieg. Białe płatki wirowały i opadały na ziemię niczym łupież z głowy Stana Shunpike'a. Lord Voldemort siedział przy biurku i stykając czubki palców rozmyślał.

Ogólnie ten rok można określić jako udany. Ministerstwo padło, ludzi ogarnia panika, Albus Dumbledore nie żyje...

Chociaż ten ostatni irytował go nawet w stanie martwym. Szkoda, że nie kazał Snape'owi przebić mu serca osikowym kołkiem. Byłaby przynajmniej pewność, że ten stary dureń NA PEWNO nie żyje.

Jedynym minusem, jaki Czarny Pan znajdował, był fakt, że Chłopiec, Który Przeżył znów to zrobił. Cholera. Cholera. Cholera. To już trzeci rok od jego Wielkiego Powrotu, a Harry Potter wciąż chodzi po ziemi. Szlag. Szlag. Szlag.

Czarny Pan podrapał się po nosie. Ostatnio nic mu nie wychodziło. Nawet ofiary Cruciatusa nie wrzeszczały tak jak kiedyś. A śmierciożercy... Od miesiąca zachowywali się jakby wypili kocioł Eliksiru Obniżającego IQ. Kiedy ich mijał, przerywali rozmowy i odprowadzali go wzrokiem. A na dodatek chichotali. Niewdzięczne robaki.

Nagini zwinęła się w kłębek przed kominkiem. Ogień już dawno zgasł i pokój pogrążony był w ciemnościach.

Mieszkanie w domu Malfoy'a miało liczne zalety. Dworek był nienanoszalny i strzeżony lepiej niż jakikolwiek inny budynek, prócz Hogwartu. Voldemort dostał własny pokój i łazienkę...

Jedyną wadą był fakt, że na tym samym piętrze mieszkali również niektórzy śmierciożercy. Czarny Pan sam kilkakrotnie o mało nie zszedł na zawał, gdy wychodząc na korytarz natknął się na Rosiera w piżamie w baranki i z pianą z pasty do zębów na ustach. Albo Bellatrix w wałkach. Koszmar.

Voldemort westchnął, wstał i podszedł do drzwi. Na wszelki wypadek przez chwilę nasłuchiwał. Cisza. Wyszedł na korytarz. Kompletna pustka. Udał się do biblioteki. Nic. Kuchnia. Cisza. Nie kryjąc irytacji ruszył w kierunku salonu. Nacisnął klamkę.

- NIESPODZIANKA!!!

Tłum śmierciożerców szczerzył się do niego i wymachiwał proporczykami. Na głowach mieli papierowe czapeczki. Czarne w zielone Mroczne Znaki.

Czarny Pan zamrugał. Co za...? O, cholera. 31 grudnia. Zupełnie zapomniał.

- Wszystkiego najlepszego, panie - pisnął Glizdogon wymachując chorągiewką. Voldemort nigdy nie widział niczego bardziej idiotycznego niż Glizdogon w czapeczce.

- Sto lat!- krzyknął Goyle.

- Dureń - warknął Carrow. - Co najmniej tysiąc.

Voldemort został wciągnięty do środka. Normalnie za taką poufałość potraktowałby ich jakąś klątwą, ale teraz sam czuł się jak pod Confundusem. Rozejrzał się. Każdą możliwą powierzchnię pokrywały czarne, srebrne i zielone balony. Z sufitu zwieszały się serpentyny, a wzdłuż ścian ktoś umieścił transparenty głoszące: "STO LAT, WŁADCO ŚWIATA" oraz "WSZYSTKIEGO DOBREGO W CZYNIENIU ZŁA".

Po środku stał zastawiony stół.

- Tędy, panie - powiedział Lucjusz Malfoy.

Tłum poniósł Voldemorta w kąt sali, gdzie został posadzony na fotelu.

- Prezenty! - oznajmił uradowany Rosier.

Czarny Pan wytrzeszczył oczy. Jeszcze nikt nigdy niczego mu nie dał. Przynajmniej nie dobrowolnie. Gdzieś w głębi jego czarnoksięskiego ja mały Tom Riddle dopchał się wreszcie do głosu i zakomendował: "Rozpakować!"

- Termofor w kształcie węża! Dziękuję! Pióro w kształcie węża! Zawsze o takim marzyłem! Przycisk do papieru w kształcie węża! Na pewno się przyda! I... hmm... wąż w kształcie węża! Tego mi brakowało!

Travers i Dołohow przytargali z holu dwie skrzynki Ognistej Whisky, a Avery dorzucił trochę mugolskich trunków.

- Och! Zapas zmieniających-kolor-na-czerwony-a-źrenice-na-pionowe soczewek! Nie macie pojęcia, jak one się szybko zużywają! A to? Książka? "Jak podbić świat w weekend". Dziękuję, skorzystam. I... kość?

- Moja ulubiona - wyjaśnił Greyback.

Wilkołak oddaje mi ulubioną kość, pomyślał Voldemort. Jakbym nie był pozbawionym skrupułów mordercą, to bym się wzruszył.


Wśród śmierciożerców wybuchło zamieszanie. Po chwili na salę wjechał tort w kształcie wę... Mrocznego Znaku. Ustawiono na nim siedem świeczek.

- Nie znaliśmy dokładnej liczby, więc daliśmy siódemkę. Na szczęście - wyjaśnił Dołohow tonem usprawiedliwienia, gdy Alecto zapalała świeczki. - A teraz życzenie!

Voldemort przymknął oczy.

Chcę, aby Harry Potter kopnął w kalendarz, pomyślał.

I dmuchnął.

- Brawo - zawołał Xaley. - Wszystkie za pierwszym razem!

Impreza osiągnęła stadium, kiedy wszyscy są już pijani, ale jeszcze przytomni. Voldemort poprawił czapeczkę i wypił jednym haustem szklankę niezidentyfikowanego napoju wyskokowego.

- Chcecie wiedzieć, czego sobie zażyszzzzyłemm? - zapytał.

- Nie! - odpowiedzieli chórem śmierciożercy.

- Jak to? - W Czarnym Panu odezwała się trzeźwa, nieznosząca sprzeciwu czarnoksięskość. - A chcecie Cruciatusa?

- Jak nam powiesz, panie, to się nie spełni.

- Brawo, Macnair! Sto punktów dla twojego domu! - bądź co bądź Tom Riddle był kiedyś prefektem. - Ale pod warunkiem, że to Slytherin! O, jaaaa... O mało wszystkiego nie schrzaniłem.

Wiele mil dalej Harry Potter wyprostował się.

- Nie, Hermiono. Muszę to zrobić. Jestem Wybrańcem, muszę pokonać Vol...

- Ciiiiiiii... - warknął Ron.

- Sami-Wiecie-Kogo - dokończył Harry, zły na kumpla, że zepsuł mu efekt dramatyczny.

- Och, Harry, daj spokój - jęknęła Hermiona. - Wyjedźmy do Australii. Niech on ma już tą Anglię!

- On nie poprzestanie na Anglii - Harry ruszył w stronę drzwi, ale nadal spoglądał na swoich przyjaciół. Ciekawe, czy pójdą za nim.

- Harry, stój!

- Nie! Muszę to zrobić!

- Harry, ale idziesz prosto na...

- Na śmierć? Być może!

- Nie, Harry, zaraz wypadniesz przez...

Rozległ się okrzyk: "O, szlaaaaaaaa...!" a potem głuche łupnięcie.

- ...okno - dokończyła Hermiona. - Ron, czy on żyje?

Ron wychylił się.

- Nie sądzę.

- Ale... ale on zawsze wychodził cało! - załkała Hermiona. - Ron, to przecież Chłopiec, Który Przeżył!

- Tak, ale Avada Kedavrę, a nie upadek z siódmego piętra.

Oto moc urodzinowego życzenia.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż wszystkie komentarze
  • : 2012-08-24 11:12:41

    Nie rozumiem tych wszystkich zachwytów nad tym tekstem. Pomysł był jako tako dobry, ale wykonanie fatalne. Styl w ogóle nie przypadł mi do gustu. Przykro mi, ale tylko 4/10

  • Yumi-chan : 2011-02-19 09:57:02

    Piękna parodia, dawno nie czytałam czegoś podobnego! XDD

    Nadmiar wężsssssssssssy, i Mroczny Znak wszędzie, gdzie to możliwe ;D

    Imprezka urodzinowa dla Voldemorta to naprawdę przedni pomysł xDDDD

  • Miau : 2010-06-16 22:09:07

    Super!!!!!

  • Setsuna : 2010-01-26 00:29:32
    :) DOBRE

    Jak podbić świat w jeden weekend, hehe, Koleżanko, daj coś jeszcze;)

  • graczykij : 2010-01-22 18:34:29

    Świetna parodia, czyta się z bananem na ustach ;D

  • Skomentuj
  • Pokaż wszystkie komentarze