Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Modlitwa

List do przyjaciela

Autor:EvelynTemptation
Korekta:Dida
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Dramat, Obyczajowy, Romans
Uwagi:Self Insertion
Dodany:2011-07-01 09:43:06
Aktualizowany:2011-07-01 09:43:06


Następny rozdział

Zastrzegam sobie prawa autorskie do wszystkich tekstów opublikowanych na moim koncie i nie wyrażam zgody na wykorzystywanie żadnego z opowiadań albo jego części, do rozpowszechniania bez wcześniejszego pozyskania mojej ewentualnej zgody.


Ryū...

Przyjdź do mnie...

Czekam na Ciebie...

Wyszukałam kilka przepisów na desery. Wiem jak bardzo lubisz słodkości.

Wujek przywiózł mi ostatnio kilka win. Pamiętasz? Sam je wszystkie robi. Musisz ich spróbować, są naprawdę wspaniałe. Czy to nie zabawne? Ja, pijąca wino i mówiąca, że mi smakuje...

Proszę...

Przyjdź, proszę... Musisz spróbować tych wszystkich słodkości, alkoholu...

Pamiętasz Raven? Tę białą, puszystą kulkę, która wiecznie łasiła Ci się pod nogami?

Odeszła...

Wiesz...? Bez niej jest tak pusto... Musiałam ją naprawdę bardzo lubić... Brakuje mi jej naglącego miauczenia w kuchni, jej intensywnego mruczenia, gdy oglądałyśmy razem w łóżku głupie seriale, nawet tego jej ogona strącającego doniczki z parapetu, coraz bardziej podrapanych zasłon...

Była dla mnie podporą, odkąd się do mnie nie odzywasz...

Ryū...

Przyjdź, proszę...

Wiem, że jestem złym człowiekiem... Ale nie możesz się ode mnie odwrócić z powodu jednego przepraszam...

Zdajesz sobie sprawę, ile w tym jednym słowie było bólu...? Tak, bólu... Przecież nie jestem bezduszna...

Przepraszam...

Cholera... Znowu to przepraszam...

Ale wiesz...? Teraz to przepraszam nie jest raniące, tylko błagające o wybaczenie...

Ryū...

Proszę... Przyjdź...

Ryū...

Pamiętasz kiedy się poznaliśmy? Na uczelni. To był trzeci rok, a ja wciąż czułam się jak mysz, jak intruz.

Stałam wtedy w grupie, przytłoczona, osaczona... przerażona.

Nie mogłeś wiedzieć. Mogłeś jedynie dostrzec mój uśmiech, moją pewność siebie, zdecydowane gesty...

Nie mogłeś wiedzieć...

Podszedłeś od mnie, wyciągnąłeś z tłumu, zaciągnąłeś do biblioteki... Chciałeś pokazać mi książkę, która Ci się podobała... To było dla mnie oczywiste, że był to jedynie pretekst.

Byłam Ci wdzięczna.

Nie mogłeś wiedzieć...

Zabrałeś mnie między regały, gdzieś na tyły biblioteki, gdzie wygrzebałeś wielką księgę w grubej, czarnej okładce. Zaskoczony? Pamiętam nawet, że była ona tak stara, że nie pozwalali jej wypożyczać, dlatego zostawałeś do późna i czytałeś ją gdzieś w kącie przy oknie.

Nie lubiłam tej książki. Opowiadała o starym człowieku szukającym szczęścia. To była nudna historia ze szczęśliwym zakończeniem. Nigdy takich nie lubiłam. Może dlatego, że życie nie zawsze się dobrze kończy...

Nie mogłeś wiedzieć, a jednak zabrałeś mnie do biblioteki, do wspaniałego świata spokoju i ciszy, gdzie zostawaliśmy dłużej i czytaliśmy co tylko się trafiło w ręce.

Byłeś pierwszy, wiesz...?

Nie mogłeś wiedzieć, a jednak wiedziałeś... Skąd? Aż tak dobrze znasz się na ludziach...?

Ryū...

Proszę... Przyjdź do mnie...

Tak rzadko u mnie bywałeś... Tak rzadko udawało mi się Ciebie namówić na kolację u mnie, po tym jak mnie odwoziłeś po naszym rytualnym czytaniu w bibliotece... Czemu nie chciałeś do mnie przychodzić? Przecież nigdy nikogo nie było, zawsze spokój, cisza, prywatność...

Ryū...

Przepraszam... Wiem, że znowu przepraszam, ale muszę, czuję, że muszę, bo wiem, że to pamiętasz, ale potrzebuję to powiedzieć...

Tamten ostatni raz...

Przepraszam...

Pisałeś wtedy jakąś pracę... Szukałeś materiałów w bibliotece i poprosiłeś mnie o pomoc. Wiesz, że nawet nie musiałeś prosić... Zawsze byłam chętna do pomocy. W szczególności Tobie.

Nie wiem jakim cudem, trafiłam na jednej z półek na tą Twoją czarną książkę. Nie wiem czemu, ale mimo, iż czytałam ją dla Ciebie trzy razy, wyciągnęłam ją i otworzyłam. Znowu zaczęłam czytać. Naprawdę nie wiem czemu... Przecież wiedziałam, że nawet, gdybym się bardzo starała, nie znalazłabym tam dla siebie nic ciekawego... Zauważyłam Twój uśmiech. No tak. Pewnie właśnie dlatego, zdecydowanie instynktownie zmusiłam Cię do uśmiechu... Uwielbiałam, gdy to robiłeś. Wyglądałeś wtedy tak błogo, niewinnie...

Ruszyłeś w moją stronę z kilkoma książkami w ręku mówiąc: Jednak się przekonałaś? Zrobiłeś to tak delikatnie, wdzięcznie, że zmiękły mi nogi. Nie rozumiałam... Zaniemówiłam, mogłam jedynie kiwnąć głową, wpatrując się w Ciebie jak zahipnotyzowana, zauroczona... To było dla mnie coś naprawdę dziwnego... Zawsze wierzyłam, byłam przekonana, że nie jestem podatna na hipnozę...

Podszedłeś dosyć blisko, za blisko jak dla mnie, więc się odsunęłam, ale nie dawałeś za wygraną.

Poczułam się dziwnie... jakby wyjątkowo... ale trwało to tylko chwilę. Pierwszy dreszcz został zastąpiony uczuciem, które towarzyszy małej myszce, zagonionej w kąt przez kota.

To było dosyć dziwne, w końcu przecież nie byłam znowu taką strachliwą myszą, a Ty złym kotem...

Chociaż w sumie... Chowałam mój strach pod pewnością siebie, a Ty... Byłeś taki wdzięczny, w pewien sposób dziki, piękny...

Przybliżałeś się, aż w końcu natknęłam się na ścianę.

Zrobiłeś to specjalnie. Wszystko zaplanowałeś, prawda...?

Byłeś przygotowany, w końcu wiedziałeś, jak się zachowam.

Nieraz bawiliśmy się razem ze znajomymi w klubach, nieraz widziałeś mnie otoczoną przez różnych facetów. Widziałeś jak ze mną tańczyli, jak dotykali, całowali, niekiedy coś więcej... Widziałeś moje odpowiedzi...

Widziałeś je... Zawsze takie same...

Zawsze odpowiadałam...

Byłeś przygotowany, bo widziałeś, znałeś moje reakcje.

Byłeś przygotowany na moją odpowiedź. Wiedziałeś, byłeś pewien, że odpowiem w taki sam sposób jak innym...

Byłeś przygotowany, ja w sumie również...

Pocałowałeś mnie. Nie było fajerwerków, ale czego się spodziewałam? Przecież tak wygląda moja codzienność, moje normalne życie....

Byłam przygotowana... Ale na pocałunki, Twoje ręce natarczywie błądzące po moim ciele, niszczące moją starannie ułożoną fryzurę...

Byłam przygotowana, ale nie na to, co zrobiłeś później...

Kocham Cię...

Nie wiem... Chyba się przestraszyłam... Nie rozumiem... W końcu jestem tylko człowiekiem... Tak... przestraszyłam się... Ta, która ma odwagę chodzić po nocy w szpilkach, krótkiej spódniczce i z dekoltem do pępka, ta, która ma odwagę oglądać sama o trzeciej w nocy horrory... Ta, która przezwycięża wszelkie lęki, przestraszyła się...

Nienawidzę siebie...

Przepraszam...

Nic innego nie potrafiłam powiedzieć...

Przepraszam... Co mam jeszcze zrobić...? Wiem, że jestem zła...

Przepraszam... Nie tak chciałam to rozegrać... Nie, żebym jakoś to planowała...

Błagam... Wybacz...

Ryū...

Proszę... Przyjdź do mnie...

Odwiedź mnie...

Przestraszyłam się... Nie rozumiem...

Przepraszam...

Już nie wiem...

Ach!

Wiem... Już wiem. Już rozumiem... Rozumiem!

Proszę... Wybacz mi...

Przepraszam...

I... Dziękuję...

Mam tyle przepisów na desery... i wino. Dobre wino. Te słodkości... zrobię specjalnie dla Ciebie.

Tylko proszę... Przyjdź...

Wiesz, że koty żyją około dwudziestu lat? Ludzie cztery - pięć razy dłużej...

Dlaczego więc Raven do Ciebie idzie...?

Wiesz, że tylko ona mi została...?

Idzie do Ciebie...

Powinno być na odwrót... To ona powinna czekać Tam na Nas...

To moja kara, tak...?

Nie... Nigdy nie byłeś zły, mściwy... Zawsze z radosnym uśmiechem...

Przepraszam...

Dziękuję...

Też Cię Kocham...

Ryū...

Kocham Cię...

Następny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Olka136 : 2012-01-13 19:38:39

    Heeh~ Niesamowite. Bardzo podobała mi się narracja. W ogóle ciekawie napisane. Szczerze powiedziawszy nigdy nie czytałam niczego podobnie napisanego. Faktycznie, jest trochę dużo wielokropków, ale mnie to jakoś nie przeszkadzało przy czytaniu. Chętnie przeczytam resztę.

    Mnie spodobało się to imię ^^

  • sahugani : 2011-07-01 11:17:30

    Bardzo fajny tekst, w pewien sposób bardzo ludzki i życiowy. Mogę się jedynie przyczepić do zbyt częstych wielokropków i do japońskiego imienia. Czemu to nie mógł być Bartek, Kamil, Grzesiek tylko jakiś Ryu? :<D

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu