Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Runiczne Opowieści

Dagaz

Autor:Tamaya
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Fantasy
Dodany:2005-08-17 21:49:25
Aktualizowany:2005-08-17 21:49:25


Poprzedni rozdział

Jutrzenka


Gdy stare się kończy zwykle zapowiada coś nowego,

Co nie koniecznie musi być gorsze,

A czasem jest tym czego naprawdę szukaliśmy,

Nawet o tym nie wiedząc.


Jak robiła to już wiele razy Moa wybrała się na spacer po wielkiej tropikalnej wyspie, na której odkąd sięgała pamięć najstarszego z jego członków mieszkało jej plemię. Była córką szamana Semituru, a jej imię oznaczało Jutrzenkę i patrząc na urodę dziewczyny nie odbiegało od prawdy. Miała ciemną skórę i długie czarne proste włosy z wpiętym za lewym uchem kwiatem orchidei. Nie nosiła obuwia, a jej ubiór składał się z dwóch wzorzystych kawałków materiałów, z których większy tworzył spódnicę sięgającą kostek, a mniejszy stanowił rodzaj biustonosza. Całości dopełniał naszyjnik i bransoletki. Tego dnia Moa udała się w kierunku plaży. Kiedy tam dotarła zaskoczona ujrzała leżącego na piasku człowieka. Podeszła ostrożnie i zaczęła mu się przyglądać z zainteresowaniem. Nigdy kogoś podobnego nie widziała. Był to mężczyzna szatyn o skórze dużo od niej jaśniejszej ubrany w jasną koszulę i ciemne spodnie. Ale największe zainteresowanie dziewczyny zwrócił zawieszony na jego szyi medalion z tajemniczym symbolem o wyglądzie runy Dagaz. Moa przysiadła przy nim i dotknęła wisiorka. Nagle zobaczyła parę jasnych jak niebo oczu wpatrujących się w nią. Poderwała się spłoszona i ruszyła pędem w kierunku dżungli, jednak tajemniczy mężczyzna rzucił się za nią w pościg wołając coś w niezrozumiałym dla niej języku. Zatrzymała się na skraju lasu i obejrzała na niego. Nieznajomy przystanął i najwyraźniej próbował dać jej do zrozumienia, że nie ma złych zamiarów.

- Collin Banks - wymienił tajemnicze słowa skazując na siebie.

- Collin - powtórzył jeszcze raz.

- Kolin? - spróbowała Moa naśladować jego mowę. Poruszył potakująco głową mówiąc coś w swoim języku, a następnie zadając jakieś pytanie i wskazując na nią.

- Moa - powiedziała dziewczyna domyślając się, o co może mu chodzić.

- Moa - powtórzył mężczyzna uśmiechając się.

- Iść do wioski - próbowała mu przekazać kolejną informację. Zrobiła kilka kroków, ale on nie ruszył się z miejsca wołając coś w swoim języku. Obejrzała się i wróciła do niego.

- Iść ze mną - powiedziała chwytając go za rękę i ciągnąc w dżunglę. Mężczyzna najwyraźniej zrozumiał, bo nie opierał się więcej tylko ruszył posłusznie za przewodniczką. Moa skierowała się w stronę wioski. Nieznajomy rozglądał się wokoło z wielkim zainteresowaniem, które rosło w miarę, gdy zbliżali się do celu. W końcu jego oczom ukazała piękna okolica z wodospadem i skaczącymi wesoło po drzewach małymi małpkami oraz latającymi w powietrzu fantazyjnymi ptakami. Nagle do dziewczyny podleciała kolorowa papuga. Moa odwróciła się do przewodnika i dokonała prezentacji. - Papuga Aji. - powiedziała krótko.

- Aji! Aji! - podchwyciła za nią papuga. Collin znów powtórzył usłyszane słowo i spróbował zapamiętać. Weszli w głąb wioski. Mijane kobiety przeszywały mężczyznę zaciekawionymi spojrzeniami. Nie bacząc na to Moa szła dalej. Wkrótce przybysz został przedstawiony szamanowi Semituru.

***

Minęło kilka dni odkąd Collin Banks zamieszkał w wiosce Moi. Powoli uczy ł się ich języka, jednak wciąż jeszcze wracał myślami do minionych wydarzeń, które doprowadziły go do tego miejsca. Szczególnie rozważania te nachodziły go, kiedy patrzył na gwieździste niebo.

- "Nigdy nie widziałem, ani nie słyszałem o takich gwiazdozbiorach" - pomyślał - "Gdzie znajduje się ta wyspa? I gdzie ja się znajduję"

Przypomniał sobie swoją narzeczoną Esmeraldę pochodzącą z dobrego domu i mieszkającą w południowej Kalifornii. Właśnie do niej płynął, gdy należący do jego rodziny statek "Gwiazdę Południa", która miała go tam zawieść nagle złapał sztorm. Była noc, a szalejąca burza miała w sobie coś dziwnego nienaturalnego jak odniósł wrażenie Collin. Nie wiedząc, kiedy znalazł się nagle za burtą. Wszystko, co poza tym pamiętał przed ocknięciem się na nieznanej plaży tropikalnej wyspy było dziwne niebieskie światło, które pojawiło się gdzieś w wodzie. Zauważył, że jego wspomnienia powoli się zacierają i stają się takie odległe.

- "Tej wyspy nie ma na żadnej mapie świata, W ogóle nie powinno jej być w tamtym miejscu". - przemknęło mu przez myśl - "Ale na mapie czyjego świata? Obce gwiazdy na niebie. Czy więc i ten świat nie jest tak samo mi obcy jak one? A skoro tak czy to co znałem do tej pory nie jest już dla mnie przeszłością?"

Odwrócił się na odgłos kroków. To była Moa. Uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła ten uśmiech. Objął ją i razem spojrzeli w gwiazdy zamyśleni.

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.