Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Ariel's Diary 4 - Paradise

Zbłąkany Kieł

Autor:Ariel-chan
Serie:Fushigi Yuugi, Slayers, Wolf's Rain, Rurouni Kenshin, Chrno Crusade, Peace Maker Kurogane, Pretear
Dodany:2005-11-13 23:11:07
Aktualizowany:2005-11-13 23:11:07


Następny rozdział

FANFIK: "ARIEL'S DIARY"

Część czwarta: Paradise*


Uwaga!

OSTRZEŻENIE!!!!!!!!!!!

Ten fanfik (głównie ten rozdział) zawiera spojlery dotyczące anime "Wolf's Rain". I to perfidne spojlery, dotyczące zakończenia serii, więc radzę czytać tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność. Ostrzegłam, więc nikt mnie nie zaskarży.

Koniec ostrzeżenia.

Wstęp:

Taaak... Rozpoczynamy czwartą część "dajra"... Co, już czwartą? Kiedy to? Aa, tak, pierwsza mi zaginęła, druga była krótka, a dopiero trzecia to był "Niu Lajfik" (tzn.... "New Life" ^^)

Tak czy inaczej, ostatnie wydarzenia godne są miana czwartej część mojego dajra.

Co to się wogle (<=???) porobiło! Ja to mam... ekhym, szczęście! ^^

(Rozdział zerowy, czyli wstęp... w dalszym ciągu... ^^)

Zacznijmy może od samego początku... ^^

No więc... najpierw Bóg stworzył..... Nie no, żartuję, nie od "takiego" początku! ^-^

Więc od początku... ^^

Dawno dawno temu, na Księżycu, było sobie Księżycowe Królestwo... Nie no, cholera jasna, to przecież też już znacie! Nie będę tutaj streszczała całej pierwszej serii Sailor Moon, nie o to tu chodzi!!!

Dobra, no to jeszcze raz...

Kuźwa, Ariel, zdecyduj się wreszcie, co ty wogle chcesz pisać???

Nuriko-kun, nie twoja...

Wiem, wiem, nie moja sprawa!!! Ani tym bardziej klawiatura! ><

Nie, tylko..... Czy to nie twoja głowa... zwisa teraz z sufitu???

Aa, tak.... Heeeee???? Moja głowa, gdzie????

Nigdzie, inteligencjo! ><

Właśnie, jak jesteś "taki" inteligentny, to możesz iść se poszukać tej głowy! Może ją kto gdzie powiesił!!!!

Oo, dzięki, Xell! ^^ Jesteś kochany, ten głupi duch uwierzył i poszedł szukać... Nie zabieraj mi klawiatury!!!!

Chciałem tylko pedzieć... znaczy powiedzieć... Dzięki... ^^ I... skoro już marnujesz dajra na takie bzdury, to chciałbym także.... pozdrowić mamusię, tatusia, cioteczkę Aquę, siostrzyczkę, braciszka i pozostałych Slayersów!!!!!!!!!! Aa, no i Ryu-chana oraz Darkusia-san, aby mu się podlizać!!! ^^

A no dobra, Xell, tylko... Do jasnej, ciasnej, przecież ty NIE MASZ żadnej mamusi, tatusia, siostrzyczki, braciszka, ani innej, niepotrzebnej hołoty... To znaczy rodzinki!!!

I całe szczęście!!! (Jak ty się wyrażasz, Ariel??? ^^)

Cioteczkę Aquę znam, ale skąd tyś se wytrzasnął pozostałych???

A no, nie wiesz??? ^^ Mamusia to Zellas-sama, tatuś to Fibrizo-sama, a siostrzyczka i braciszek to Lina-san i Zelgadis-san! ^^

Oo, seryjnie???

Jasne, że nie! ^^

Oj, Xelli, chybaś się za dużo naoglądał telenowel!!! (<=W dodatku argentyńskich.....

Pozdrowienia dla Mili [Milagros!] ze "Zbuntowanego..."!!!! ^.^)

Nie, po prostu tyle było tych rodzinnych spraw ostatnio... (<=tutaj następuje... rzut...

Xellosem o ścianę..... )

Ach, tak, właśnie, tyle było tych rodzinnych spraw ostatnio... w poprzednim dajrze, rzecz jasna, ja tutaj wcale nie spojleruję!!! ^o^ Oho ho ho ho ho ho ho! (<=Śmiech a'la Naaga The Serpent... I ona wcale nie była naga!!!!! >< [<=No, może trochę... ^-^])

Taa, auuu... To czego mną rzucasz o ścianę???

Oj, biedny Xelli, biedny.... (To czego się zaczynasz, cholero jasna??? ><)

Taak, jestem taki biedny i obolały... <> (Nie jestem żadną cholerą, a już tym bardziej jasną!!!)

Dobra, dobra, bla bla bla... Darujmy se już...

Tak właśnie wyglądała kłótnia Ariel z Xellem na łamach pierwszego rozdziału dajra.

Że też musieli to wszystko pisać! Lepiej ja się za to...

Teeee, autorka! Niedobra autorka, ja ci dam!!!!!! To mój "diary"!!!

Więc pisz go już, bo jak nie......

Okej, okej, po prostu na początku zawsze musi być jakaś mała jadka na rozluźnienie sytuacji...

Na czym to ja...? A, na początku był chaos... Żartuję, żartuję! (Odłóż ten... telewizor!)

Załóżmy, że... to był wstęp... Coś przydługawy ten wstęp, ale niech będzie!


Rozdział pierwszy: Zbłąkany Kieł

Zacznijmy od tego, jak ciemna, zakapturzona postać weszła do jeszcze ciemniejszej jaskini, czy co to tam było i po wyjściu okazało się, że... ma jeszcze większy problem niż wcześniej, gdyż... Księga Proroctw nigdy nie daje jasnych odpowiedzi ^^ Jak już się pewnie domyśliliście, chodzi o rodzimy wymiar Xella, czyli "Slayersów", jednak... wcale nie powiedziałabym, iż owy osobnik należał do tutejszych... Mniejsza, zresztą z tym, to tylko moje spekulacje, nie widziałam, nie słyszałam, nie wiem. Zapomnijcie...

Nasza nowa historia rozpoczyna się w zasadzie niedługo po wydarzeniach z trzeciej części, jak wtedy było coś koło... wiosna/lato, tak teraz będzie coś koło jesień/zima. Nie żeby to miało siakieś czy 'kieś znaczenie, w końcu, w różnych wymiarach, różnie bywa, często-gęsto (czytaj... bardzo rzadko ^^) w jednym wymiarze jest zawsze lato, lub zawsze wiosna (Tzw. lato/wiosna polarne/-a), ale jednak...... na czas uniwersalny, oficjalnie przyjęty we wszystkich wymiarach... było coś między jesienią a zimą. ^--^

Koniec organizacyjnych pierdół.

Siedziałam właśnie przed kompem, zastanawiając się nad czwartą częścią mojego fanfikowskiego dajra, gdy nagle... dotarło do mnie, że przecież nic ciekawego się ostatnio nie wydarzyło.

- A to pech! - westchnęłam, przechodząc na tryb trzecioosobowy, którym zdecydowanie lepiej się pisze... czyli powinno być... westchnęła Ariel - Normalnie, BAD LUCK!!! ><

- He??? Czego ty chcesz od Shuichiego??? - spytał zdziwiony Nuriko, polerując se po raz enty... paznokietki... ^^0 (A coście myśleli???)

- Przeca nie mówię o Shuichim, tylko o normalnie, normalnym... tzw. "Bad luck"... Czyli "pech"...

- Znam angielski... ^^

- Zachowujesz się, jakbyś nie znał...

- Sorry, zajęty jestem, nie słuchałem cię... To o co chodzi? ^^ Tylko nie mów, że o ten tramwaj, co nie chodzi! ^^

- Dobra, nie powiem... O ten pociąg, co nie chodzi...

- He??? Macie problemy z pociągiem??? Coś nie tak z Xellem??? A... Ałaaaaaa!!! I za co tym... kapciem??? Ee, tylko nie fajerballem!!! Auuć, i za co tym fajerballem???

- Za żywota!!! ><

- Przecież ja nie żyję!!!!

- Fakt...

- To za co???

- Za te twoje durne pomysły!!!!

- Przeca sama powiedziałaś... Eeeeeee, no dobra, już nie będę... Tylko schowaj ten kałasznikow!!!

- Mądra decyzja! ^^

- A tak wogle... czego ja się boję, przeca jestem duchem!!!

- To chcesz??? Bardzo proszę, wypróbuję......

- Nieeeee, dz... dzięki!!! - wyjąkał Nuri. - Może i nie żyję, ale to wcale nie znaczy, że nie odczuwam bólu!!! A tak wogle...

- A tak W OGÓLE.... - nagle, ze słownikiem w ręku, teleportował się obrońca języka polskiego, Mazoku pierwszej klasy, Xellos Metalium. - Tak "w ogóle" to... skąd żeś..... wytrzasnęła tego kałasznikowa???

- Kei-san mi pożyczył, a co??? ^^ W końcu kupę ma tego! A tak... "w ogóle"... Co z ciebie za "obrońca języka polskiego", który mówi "żeś" ???

- Ja??? - zdębiał Mazoku. - Nie jestem żadnym obrońcą... ^^

- To na co ci ten słownik???

- Aa, to? Sprawdzałem tylko jak się pisze "w ogóle"... "Żeś" nie sprawdzałem... A co? Pisze się przez "rz"???

<GLEBA> - w wykonaniu Ariel i Nuriego, a także pewnie... większości z czytelników ^^

(Każdy "normalny" obywatel Polski zapewne wie, iż... nie ma takiego słowa jak "żeś", a już tym bardziej w słowniku!)

- Nie no, nie mogę, to było tak a'propos słonia! Kto to w ogóle wszystko zaczął???

- Ty! - Xell i Nuri zgodnie wskazali na koleżankę.

- Ja???

- A kto palnął coś o "bad lucku"? - to Nuri.

- Ech, ja tylko chciałam pedzieć...

- Powiedzieć... - odezwał się "obrońca", wertując słownik.

- Tak, powiedzieć, iż... nie mam o czym pisać dajra!!!

- No, przeca nic się ostatnio nie wydarzyło! - zauważył Nuri.

- Przecież... - znów mruknął ten stuknięty "słownik języka polskiego".

- No właśnie! - kiwnęła Ariel. - A jeśli nic nie wydarzyło, to o czym ja mam pisać?

- Ooo, a może... Chmm... - zastanawiał się Nuri. - A może...

- A może...

- Nie zaczynaj znowu, stuknięty słowniku, on nie mówi o takim "morzu"!!! - to Ariel.

- A może... - Xell nie dawał za wygraną. - A może o zakrwawionym wilczku leżącym na środku przedpokoju??? - powiedział z uśmiechem od ucha do ucha.

- O... o czym....? - zbaranienie Ariel. - Ty to całkiem niezłe!!! - radość Ariel. - Haa? O czym ty mówisz.....??? - totalnie zbaranienie Ariel.

- Tam! - Xelli wskazał palcem.

- O jasny gwint!!! Wilk! Co tutaj robi wilk?! Pomocy, to Ashitare, przyszedł mnie zjeść!! - Nuriko zaczął panikować, jak widać... ^^0

- Ślepy jesteś, czy co? To nie Ashitare! - stwierdził Xell.

- O mój... boże... - szepnęła Ariel...

Jak byk... znaczy wilk, ale jak byk, na przedpokoju leżał cały poraniony, prześliczny, śnieżnobiały wilk...

- Tasu... kete...** - złote oczy wydawały się wołać pomocy.

- Rany boskie... KIBA***!!!!!! - wrzasnęła Ariel, skacząc ku wilkowi.

- No przeca widzę, że ma kły!!! - Nuri dalej panikował....

- O, na Shabiego, rzeczywiście!!! - Xell teraz dopiero się skapnął. - Nuriko, idioto, to jest Kiba z "Wolf's Rain-a"!!! (Seryjnie se powinieneś patrzałki sprawić!!!)

- He? O.O

- Patrz pod innym kątem!!! To nie jest wilk!!! (To znaczy jest, ale...) - to Xell.

- Ty, racja!!! Kiba jak byk!!! Ale ja nadal widzę Ariel... obejmującą śnieżnobiałego wilka! O.O

- Spraw se te patrzałki.... ><

- Kiba... Kibuś, co się stało, kto ci to zrobił, Kibuś! Kibuś! - Ariel próbowała obudzić zemdlałego wilka, który w tej chwili, w jej oczach zmienił się już w młodego, około szesnasto, siedemnastoletniego chłopaka. - Kuźwa, nie stójcie jak te ciołki, zróbcie coś! Kiba nam tu umiera!!!

- Kiedy to ty się znasz na białej magii!!! - odparł Xell.

- Ja jestem duchem!

- Nie o tym mówię, szympansy jedne, przenieście go na łóżko!!!

- Aa, to się robi!!! - ryknął Nuriko i używając swojej mocy (bez niej nie może nikogo dotknąć, z wyjątkiem Ariel, ale... o tym może kiedy indziej! ^^), przeniósł wilka (już w postaci człowieka) na łóżko. - Rany, on żyje wogle...??? - zapytał.

- Widzę, że rany ma... - powiedział ("szympans" ^^ ) Xell. - Z tym, że... chyba nie...

- JAK TO "NIE"?!?!?! - wrzasnęli jednocześnie Ariel & Nuri.

- Przecież oddycha!!! - Nuriko sprawdził puls.

- Na Shabiego, nie o tym mówię... - załamał się Xell. - Ariel-chan, chodzi mi o to... czyż oni nie zginęli na końcu swojej serii?

- Ty, racja!! Przecież... i Kiba... i pozostali... Hige-kun, Toboe-chan, Tsume-san... Z tym, że... ja sama nie wiem, co to miało być... Oni w końcu... wylądowali w raju, prawda?

- Na to mi wyglądało... - odparł Xell.

- Czyli... chcecie powiedzieć... że ten tutaj Kiba jest... moim kolegą po fachu??? To znaczy.... "po życiu"??? - ucieszył się Nuriko.

- Tak, ale...Tak samo, jak ty, on nie żyje tylko w swoim wymiarze. Zresztą... co będzie, jeśli umrze ktoś, kto już nie żyje?! On może wogle umrzeć??? - Ariel zadawała prawie retoryczne pytania.

Xell kiwnął na ostatnie.

- Tak samo może dusza umrzeć, jak może umrzeć ciało. Nie wiemy, co tak naprawdę się z nimi stało, ale... chyba nie powiesz, że chcesz go tak zostawić, tylko dlatego, że nie wiesz, czy on w końcu żyje, czy już dawno nie żyje!

- Kuźwa, Xellos, co ty mi w ogóle pierniczysz, to przecież mój... poprawka.... "nasz" przyjaciel, nad czym miałabym się zastanawiać?????

- Nie wiem ^^

- Nic mu nie będzie... - stwierdził nagle Nuriko.

- A ty co, pan doktor? - zdębiała Ariel. - Nie powiesz, że uczyłeś się u Mitsukake???

- Nie, ale on tylko stracił przytomność... Poza tym, Kiba to bardzo silny wilk, nie takie rzeczy przeżył! ^^

- Wiesz, przekonałoby mnie to, gdyby tego nie mówił... duch i to jeszcze o kimś, kto, prawdopodobnie, już od dawna nie żyje! ><

- Twoja wola - wzruszył ramionami Nuri.

- Ech, ale... tak czy siak... - westchnęła dziewczyna. - Rację masz.... Te rany nie wyglądają groźnie... Wprawdzie ma ich dosyć dużo, jednak... O kuźwa, trza by go czymś zabandażować albo co!

- Wiesz, Ariel-chan, jakby ci kazano ratować normalnego człowieka, to... już dawno miałabyś trupa.... >....< - stwierdził Xell. - Ech, ty i te twoje pomysły! Lecę po Amelię!

- Aa... Amelię? A no tak, biała magia wystarczy! Dobrze myślisz, Xell! - pochwaliła Mazoka, który po paru sekundach był już spowrotem.

- Ha? O co znowu chodzi, Xellos-san? - spytała zdziwiona Amelka Will Tesla Seirun. - Znowu mi pan w obiedzie przeszkodził!!

- Wybacz, Ame, ale chodzi o naszego przyjaciela! - odparła Ariel. - Pamiętasz Kibę z...

- Ach, Kiba-san! Kto pana tak urządził??? - krzyknęła Amelia.

- A, no wiesz, nie dowiemy się, dopóki się nie obudzi... - odparła Ariel ><0 - Zechciej czynić swoją powinność, ja nie jestem w tym najlepsza.....

- Robi się! "Ressurection"!!! - Amelia rzuciła na chłopaka zaklęcie odnowy, czyli po naszemu "Wskrzeszenie", należące do jej specjalności, uzdrawiającej, białej magii. Po paru sekundach wszystkie rany zniknęły, a twarz Kiby nabrała znów czerwonych, żywych kolorów i wydawała się poruszyć, jakby mięśnie dawały o sobie znać (Wiecie, o co chodzi? Tak zawsze jest w 'A&M', głównie w ruszających się animkach! ^^)

- I po sprawie! ^^ - uśmiechnęła się Amelia.

- Dzięki Bogu! - odetchnęła Ariel.

- Ekhym, jakiemu "Bogu"??? Ja jestem Mazokiem! - obraził się z leksza Xell.

- Przeca nie mówię o tobie!!!

- A kto wilczka zauważył? Wy byście go pewnie do jutra nie zauważyli!

- Też prawda, więc.... - zgodziła się Ariel i zobaczywszy świecące z niecierpliwości oczka Xella, powiedziała... - Dzięki Mazokowi, dzięki!!!! ^^0

- Ach, jak miło choć raz być docenionym!

- Oczywiście, Amelka wykonała lepszą robotę... Dzięki, Ame-chan. ^^ - Ariel.

- Ależ, Ariel-san, pan Kiba jest również moim przyjacielem! Nie ma o czym mówić!

- Spoko, odwdzięczę ci się...

- Nie ma potrzeby...

- Skumam cię z Zelem...

- Ee... Nie trze... Co proszę??? - Amelia zrobiła się cała czerwona.

- To, co powiedziałam... Chyba, że już nie trzeba? ^^

- W zasadzie to... - strzeliła jeszcze większego buraka. - Nie... trzeba..........

- Acha, rozumiem! ^^ Moje gratulacje! I pozdrów ode mnie Chimerkę!

- Ta, dobrze, ale... Ariel-sa.... - nie dokończyła, bo Xell ją chwycił i teleportował tam, skąd ją wytrzasnął, wracając w prawie tej samej sekundzie.

- Oj, Ariel, chyba żeś jednak źle trafiła.... - powiedział Mazoku.

- He??? - zdziwili się jednocześnie Nuri & Ariel.

- Nie wiem, czy powinienem, ci to mówić, czy nie, ale....

- GADAJ!!! - rzucili się oboje.

- Ee, no bo... Amelia nie jest z Zelem... Dajcie mi dokończyć! Gdyż... Zell się przyznał Amelii, że... kocha kogoś innego...

<TOTALNE ZDZIWKO>

- O, Holender, nie powiesz chyba, że..... - zdębiała Ariel.

- Tak, tak, tak, właśnie cie.....

- O JASNY GWINT!!! - Ariel nie dała mu dokończyć. - Trzeba będzie się tym kiedyś zająć!

- Już się zajmowałaś i skończyło się na tym, że Zel zakochał się w to...

- KIBA!!!! - wydarła się Ariel, zagłuszając w ten sposób Nuriego, jakby nie chciała, by dotarła do niej "ta" prawda. - Kibuś, nic ci nie jest??? - skoczyła ku chłopakowi, który zaczął odzyskiwać przytomność.

Brązowe, sięgające do ramion włosy zasłaniały niebieściutkie, zdezorientowane w tej chwili oczy ślicznego wilka w wersji ludzkiej. A tak dla niewtajemniczonych, parę słów na temat wymiaru Kiby, czyli "Wolf's Rain-a" ("Wilczego deszczu"), gdyż pewnie zastanawiacie się, czy on jest w końcu wilkiem czy człowiekiem. A no, Kibuś, tak jak i pozostała trójka, jest wilkiem, a to, że potrafi przybierać ludzką postać, to już raczej kwestia... przymusu niż woli. Sytuacja w ich wymiarze zmusiła wilczki do ciągłego chowania się przed ludźmi... wśród ludzi... Jak to mówią... najciemniej pod latarnią... Bardziej mi to przypomina iluzję niż cokolwiek innego, ponieważ wystarczy się lepiej przyjrzeć, by zamiast człowieka zobaczyć wilka i vice versa. Zresztą, ja nie wiem, jak to jest, wiem tylko, jak patrzeć, by zobaczyć prawdziwą postać wilka lub na odwrót i tyle mi wystarcza.

Dobra, dość tych spojlerów, zresztą, większość to moje własne spostrzeżenia, więc.... nie musicie się przejmować ^^

Najdziwniejsze, a raczej... najpiękniejsze jest to, iż... biały wilk o złotych oczach, w wersji ludzkiej, jest.... brązowowłosym chłopakiem o... niebieskich oczach. Raczej każdy się ze mną zgodzi, że Kibuś jest śliczny w obu postaciach ^^

- Kiba, nic ci nie jest? - zapytała Ariel.

Niebieskie oczy chłopaka wydawały się raz po raz prześwitywać na złoto.

- No przecież, wiesz, że nic, dopiero co...

- Daruj se, Nuriko-kun, dobra? - przerwała mu. - Nie jestem taka głupia, natomiast ty chyba jesteś... Nie zwracaj na niego uwagi, Kibuś... - zwróciła się do niego. - Jak się czujesz?

- Ja... - szepnął Kiba. - Świetnie... Co... co się stało? Nic... nic mi nie jest...

- Amelka uzdrowiła cię białą magią ^^ Pamiętasz Amelię? Taka mała, czarna czarodziejka ze świrem na punkcie sprawiedliwości. Koleżanka Xella ze Slayersów.

- Tak, pamiętam Amelię-san... - kiwnął Kiba.

- A wiesz, jak się zmartwiła! - powiedział Nuri. - Zresztą, my też, gdy Xell cię znalazł nieprzytomnego na podłodze ^^

- Xellos-san? Znalazł?

- No powiedzmy, bo to raczej nieodpowiednie słowo. "Zauważyłem" ^^

- Mniejsza z tym, może lepiej nam powiesz, co się w ogóle stało??? - dopytywała się Ariel.

- Właśnie, kto cię tak urządził??? - dodał Nuri.

- Ja... Ariel-san... Potrzebuję waszej pomocy... - powiedział Kiba, który, jakby dopiero teraz zaczął sobie zdawać sprawę z tego, gdzie się znajduje i co się w ogóle stało.

- Tyle to już wiemy, i tyle to już ci pomogliśmy! ^^ - odparła Ariel.

- Nie, nie chodzi o mnie! Chodzi o nasz... nasz "raj"... Błagam cię, Ariel-san, uratuj nasz raj!

- He??? - Ariel i Nuri spojrzeli po sobie.

- Więc wy jednak byliście w tym raju? Łał, jednak go znaleźliście! Gratulacje! ^--^ - zachwycał się Nuri, jakby miał czym.

- Co się stało z waszym rajem? O.O - <= zdziwione oczy Ariel.

- Błagam, musicie nam pomóc, Ariel-san... Xellos-san, Nuriko-san, błagam was! - do niebiesko-złotych oczu wilka cisnęły się łzy.

- Oki, nie ma sprawy, tylko powiedz w końcu o co chodzi? Co z tym waszym rajem? - uśmiechnął się Xelli.

- Nasz raj... to już nie jest raj! Został zamieniony w... w piekło!!!

- Ooo!!! - "wy-o-ował" Nuriko, ukazując swoje zdumienie, a Ariel trzepnęła go w łeb, gdyż zabrzmiało to bardziej jakby sobie kpił niż naprawdę się przejmował.

- Jak już powiedziałam, nie zwracaj na niego uwagi! No to z tym rajem? Któż mógłby zrobić coś takiego?

- Xell... Xellos-san...

- HA?!!??!?!!?!!??!?!!?!??!?!?!?!?!?!?!? (<=wrzask Ariel & Nuriego, jakby ktoś nie sczaił.)

- Co??? Ja nic nie zrobiłem!!! - Xell aż poskoczył pod sufit.

- Rany, nie o to mi chodzi! - Kiba złapał się za głowę. - Chciałem tylko zapytać, Xellosa-san... Czy nie zna pan może kogoś, kto... podaje się za... Władcę Piekieł?

Cała trójka... wzrok na siebie.

- HELLMASTER?!?!?!? - krzyknęli jednocześnie.

- Kuźwa, nie powiesz, że to Fibrizo??? Taki mały chłopczyk??? O.O - wypytywała się Ariel.

- Ta, z granatowymi włosami? Ja myślę, tak się chyba nazywał... - przytaknął Kiba.

- Momento, ale Fibrizo chyba zginął w drugiej serii swojej serii! - zauważył jakże inteligentnie Nuriko, a po chwili... - Ups, sorry, no tak! ^^ Ja też przecież zginąłem w swojej serii!

- Bez komentarza, Nuriko-kun, ty to masz sklerozę! - stwierdziła Czarna. - Zresztą, to nie ma znaczenia, Fibrizo to Fibrizo, najważniejszym pytaniem jest... - tutaj odwróciła się w stronę kamery... tzn. czytelnika, wiadomo, o co chodzi! - Dlaczego Fibrizo to zrobił? Co tu jest grane?

- To już dwa pytania! - zauważył Nuri ^^

- Rety, może w końcu dacie opowiedzieć koledze szczegółowiej, co się wydarzyło? - zaproponował Xell. - No, Kibuś-san, opowiedz nam dokładnie, co się stało, inaczej nie będziemy mogli ci pomóc!

- Gówno prawda, i tak ci pomożemy, ale... Xell ma rację, opowiadaj! Co się stało z tym waszym rajem? Dlaczego sądzicie, że to Fibrizo? I co z resztą wilczków???

- Ariel, spokojnie, za dużo tych pytań! - zdębiał Nuri.

- No więc... - Kiba sam próbował się uspokoić. Nie wiedział od czego zacząć....

- Nie zaczynamy zdania od "no więc..." - powiedział Xell, a Ariel zmierzyła go wzrokiem. - Eee... - zmieszał się. - Ale to szczegół! ^^ (Lepiej wyrzucę ten słownik!)

- Zaczęło się to stosunkowo niedawno... Tydzień, może sześć dni temu. Razem z Hige i resztą zauważyliśmy, że coś dziwnego dzieje się z otoczeniem w naszym mieście... Na początku, wiadomo, nie zwróciliśmy na to zbytniej uwagi, ale po krótkim czasie... cała przyroda, wszystko, trawa, drzewa, kwiaty, zaczęły więdnąć, jakby tracąc siły życiowe. Nawet przedmioty całkowicie martwe, jak domy czy ulice, wydawały się... po prostu martwe. Gdyby to było wszystko... pomyślelibyśmy, że to jakieś wybryki natury, ale również ludzie... zaczęli padać jak muchy...

- U... umierali...? O.O

- Nie, nie całkiem Ariel, tracili energię, jakby coś ją z nich wysysało.

- To bardzo przypomina demony z mojego wymiaru.... - stwierdziła Ariel. - Ale

niekoniecznie, w prawie każdym wymiarze znajdzie się coś lub ktoś, kto będzie wysysał, energię, z tym, że... Energia, siła, moc, 'ki', 'chi', 'leafe', to wszystko to samo, z tym, że inaczej nazwane...

- Chwila, bo się zaplątałem... Wy mieszkacie w tym raju z ludźmi... to znaczy, z normalnymi homo sapiensami???

- Tak, jesteśmy jedynymi wilkami, gdyż to nie jest taki "raj", jaki, zapewne, masz, na myśli, Nuriko-san... Odrodziliśmy się w tym samym świecie, z tym, że "odmienionym".

No i przede wszystkim, żyjemy, choć tak naprawdę nie żyjemy i możemy sobie normalnie żyć w naszym, małym raju.

- Ee... I tak nie kapuję...

- Ja kapuję! ^^ - pokiwała Ariel. - Żyjecie, choć oficjalnie nie żyjecie i żyjecie sobie szczęśliwie w świecie, który dla was jest rajem, gdyż jest piękny i przede wszystkim.... żyjecie! ^^ To bardzo proste, Nuriko-kun! (Och, gdyby to nie był świat mangowy, to chyba... padłabym na miejscu... Jak to brzmi... "Żyć, ale nie żyć..." >-<0)

- Co tam mamroczesz??? - spytał Nuri ><

- E, nic, gadam do siebie! ^^

- To widzę! ><

- Ale... on już nie jest piękny, Ariel-san... Nasz raj nie jest już rajem... Zmienił się w totalne pustkowie... A wszyscy ludzie wynieśli się z niego... Zostaliśmy tylko my, wilki.

- Rozumiem, że Fibrizo zrobił se z waszego raju... ekhym... piekło... (Jakby mało mu było "piekieł na ziemi"...) Ale... skąd wiecie, że to akurat Fibrizo?

- Do tego zmierzam, Ariel-san. Kiedy zorientowaliśmy się, że to wszystko, nie może być dziełem przypadku, odkryliśmy na skrajach miasta, nomen omen nad jeziorem, czarną fortecę. Dostaliśmy się, o dziwo, bez przeszkód, do jej wnętrza i tam trafiliśmy na samego Hellmastera, który, zresztą.... przedstawił nam się i zachowywał jak jakiś demon-dżentelmen...

- Acha... To, do Fibriego podobne... - ><0

- Na Hellmastera mówisz "Fibri", Arielciu? - zdziwił się z leksza Xell.

- Tak jest krócej, nie zawracaj gitary! ><

- Jak dżentelmen, phi... Bynajmniej z początku! - Kiba zamknął oczy, jakby próbując sobie wszystko przypomnieć. - Nawet nie próbował zaprzeczać, że to on zrujnował nasz raj... Spytaliśmy dlaczego to zrobił...

- I co? - Ariel wybałuszała już gały O.O

- Nie raczył odpowiedzieć... - pokręcił głową Kiba. - Powiedział tylko, że nie spodziewał się zastać w tym wymiarze takich..... cytuję, "interesujących stworzeń jak my"... Kazał nam się wynosić... Cóż, zdenerwowałem się i... rzuciłem na niego....

- No pa, jaki zadziorny wilczek, rzucać się na samego Hellmastera! Przeca to jak porywać się na wiatr z motyką... Czy coś takiego! (Chyba se muszę sprawić jakiś słownik z przysłowiami, zamiast tego ortograficznego...) - ^^

Kiba wlepił wzrok w Xellosa.

- Pan, Xellos-san, jest jego jakimś.... podwładnym albo coś? - spytał.

- Ja? Hellmastera? Skądże znowu! - zaprzeczył Xellos - Ale jego koleżanka po fachu jest moją mistrzynią! ^^ A co? Wspominał o mnie?

- Nie, ale... Fibrizo-san powiedział dokładnie to samo...

- He? - zdziwienie Xella.

- Że jestem odważnym wilczkiem, czy coś w tym stylu... Wspomniał też coś, że jest Mazokiem, więc... zaraz skojarzyłem z tobą, Xellos-san!

- To on cię tak poturbował, Kibusiu? - Czarna zrobiła smutne oczka, a Nuriko zaraz spapugował.

- Taak... Nawet nie kiwnął palcem, a przeleciałem z kilka metrów po ziemi... Ja to jeszcze pół biedy...

- Co ty mówisz, Kiba! - przerwała mu Ariel.

- No bo wiecie, jaki jestem... w gorącej wodzie kąpany... Przeze mnie chłopcy się zdenerwowali i zrobili to samo....

- Fiu fiu fiu! Więc wszystkie cztery wilczki są zadziorne! Powinszować! ^^

- No i z czego się cieszysz, baranie? - objechała Xella Ariel. - Nic im się nie stało?

- Nie wiem.... - Kiba spuścił wzrok. - Prawie straciłem przytomność i pamiętam tylko przyjaciół, krzyczących, że mam uciekać... A, no i śmiejącego się wrednie Fibriza.....

- Chwila, moment! Fibrizo pozwolił ci uciec? - Xellowi zaczynało coś śmierdzieć (<= I to wcale nie były stare skarpetki!)

- Tak, ja myślę... Gdyby chciał i mnie złapać, zrobiłby to bez przeszkód... Zupełnie, jakby wiedział, do kogo pójdę po pomoc...

- Złapał pozostałe wilczki? - zapytała dziewczyna.

- Nie to jest problemem... - odpowiedział za Kibę Xell. - Kiba-san, na pewno nie pamiętasz, by Hellmaster-sama powiedział coś jeszcze?

- Nie... To znaczy... - zastanawiał się Kiba, nie pytając się już o znaczenie tego "sama" przy Hellmasterze. - Wiem! Powiedział coś w rodzaju... "Tak, uciekaj, uciekaj, sprowadź tu ją... Przecież nie zostawisz swoich przyjaciół..."

- JĄ??? - zdziwił się Nuriko, ale nie tylko on to zauważył.

- Właśnie... - potwierdził Kiba. - Kiedy pomyślałem, do kogo się zwrócić o pomoc.... tylko jedna osoba mi do głowy...

- Kto??? O.O

Kiba, Nuri i Xell popatrzyli na nią wymownym wzrokiem.

- Ja??? - zbaraniała.

- No a kto?! ><0 - Xell.

- Pomyślałem... "Tylko Ariel-san i jej spółka mogą mi pomóc..." Zwłaszcza ciebie miałem na myśli, Xellos-san...

- A mnie nie?

- Ciebie też, Nuriko-san.

- Ech... - westchnęła Ariel. - Czyli jednym słowem... Fibrizo puścił cię, bo myślał, że przyprowadzisz MNIE?

- Bardzo możliwe...

- No i dobrze myślał... - pokiwała ><0

- Więc... pójdziesz ze mną, Ariel-san? Uratować moich przyjaciół? Nie wiem, czy w ogóle nie jest już... za późno... - ściszył głos.

- Niemożliwe! Fibri może na takiego wygląda, ale nie jest głupi! ^^

- Więc... pomożesz mi?

- Jas... ^^

- Mowy nie ma...

Wszyscy spojrzeli na Xella.

- No co ty, Xelli? - zdziwiła się Ariel.

Xellos otworzył oczy i pokręcił głową.


A na endinga proponuję tytułową piosenkę tegoż rozdziału****, czyli opening z "Wolf's Rain-a", pt. "Stray"...

"Stray! Stray!

In the cold breeze, that I walk along,

The memories of generation burn within me,

There forever, since I cried the pain and sorrow,

I live and die, the pride that my people gave me...

I'm here standind on the edge...

And staring up at where the moon should be...

Łooooooo oooooo itd. ^^

Stray! No regret 'cause I've got nothing to lose!

(Nothing to lose)

Ever! Stray!

So I'm gonna live my life as I choose (Life as I choose)

Untill I fall...

Stray! Stray!"

A, no i oczywiście, amatorskie tłumaczenie w moim wykonaniu (O ile słowa po angielsku są dobrze, to jakoś... może mi to wyjdzie... Nie wiem, po co, ale wiadomo, tak dla nie-poliglotów ^^)

"Zbłąkany! Zbłąkany!

W zimnej bryzie, przez którą przechodzę,

Wspomnienia pokoleń płoną we mnie,

Tam na zawsze, odkąd opłakuję ból i smutek,

Żyję i umieram, duma, którą dali mi moi ludzie...

Stoję tutaj na krawędzi...

I patrzę w górę, gdzie powinien być księżyc...

Ło ło łoo... (Jak wyżej, czyli: i tak dalej... ^^)

Zbłąkany! Nie żałuję, bo nie mam niczego do stracenia!

(Niczego do stracenia)

Zawsze! Zbłąkany!

Będę żył życiem, jakie sobie wybrałem (Jakie sobie wybrałem)

Dopóki nie upadnę...

Zbłąkany! Zbłąkany!"

P.S.1*Raj ^^ <=Jakby ktoś nie wiedział!

P.S.2**Tasukete - jap. Pomocy

P.S.3***Kiba - jap. Kieł

P.S.4****"Zbłąkany Kieł", czyli "Stray"(="Zbłąkany"- tytuł piosny) + "Kiba" (="Kieł"- imię naszego wilczego bohatera) Ekhem, całkiem fajowa kombinacja, nie sądzicie? ^^ (Tytuł tegoż rozdziału powinien, więc, brzmieć "Stray Kiba", ale... ^.6 chyba lepiej po naszym rodzimym języku...)

Następny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż wszystkie komentarze
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Leny-chan : 2012-09-04 23:35:13

    Moja krytyka odnosiła się do opowiadań, a pochwaliłam Ariel za teksty które tłumaczy do filmów, bo są bardzo dobre.

    I to nie ja się pierwsza zaczęłam od dzieci wyzywać, poczułam się urażona, więc nie pozostałam dłużna, a słowo to broń obusieczna.

    Pozdrawiam

  • IKa : 2012-09-04 23:17:16
    RE:

    Odniosę się tylko do ostatnich wypowiedzi.

    Wybacz Leny-chan, ale to co zaprezentowałaś w pierwszym komentarzu w żadnym wypadku nie przypominało konstruktywnej krytyki. Z drugiej strony, Ariel także się nie popisała, odpowiadając na twój komentarz. Jednakże stwierdzenie

    Leny-chan napisał(a):
    Zresztą masz 25 lat i takimi pierdołami się zajmujesz? Zrozumiałbym gdybyś miała 15, jak przeważająca większość bywalców tej strony. Dorośnij dziewczyno, może i jestem dla Ciebie dzieckiem, ale wcale się tego nie wstydzę, wole nim być, niż starą zakompleksioną panną która sobie nie może faceta znaleźć, tylko zajmuje się gejami.

    mnie zdecydowanie zabiło.

    <sarkazm mode on>

    Faktycznie. Udzielają się tu osoby 25+, które piszą fanfiki i opowiadania, czytają fiki, grają w gry, oglądają seriale i filmy z superbohaterami, oglądają anime, czytają mangi, są jaoistkami, jurystkami - w ogóle zajmują się tą straszliwą popkulturą. Niektórzy z nich nawet wydali książki, albo zarabiają na tym. Na grach też. Le gasp.

    <sarkazm mode off>

    A na poważnie: Znaczy istnieje jakaś magiczna granica wieku, po przekroczeniu której nie można się zajmować fanfikciarstwem? Pisaniem dla przyjemności i zabawy? Obym tej granicy nigdy nie poznała...

    Uwaga odmoderacyjna:

    Proszę powstrzymać się od wycieczek osobistych pod swoim adresem, obie strony.

  • : 2012-09-04 19:36:32

    Eh... To może ja skomentuję...

    Wstrzymałam się od oceny, ponieważ (wybacz szczerość) wystawiłabym ją bardzo niską, bo w ogóle mi się ten tekst nie podoba. Niektórzy tu furczeli z oburzenia na iosellin i iKę, ale przyznaję im rację. Emotikony i mnóstwo wykrzykników po prostu ODBIERAJĄ urok pracy. Jeżeli piszesz i lubisz to robić, proszę bardzo - nikt ci nie broni. Dam ci jednak małą radę: po pierwsze, przyjmij krytykę. Jeżeli czytelnikom z dobrego serca (lub nadmiaru wolnego czasu) chce się napisać ci, na czym masz popracować, to popracuj. Wierz mi, więcej osób przeczyta twój tekst, a ty nabywasz wtedy nowe umiejętności.

    To tylko moja opinia i nie mam zamiaru odpowiadać na twoje oburzenie w komentarzach. Wyżej wymienieni użytkownicy dali się sprowokować, ja nie zamierzam. Po prostu jestem na NIE i basta. Ciężko to to się czyta, żadnej przyjemności.

    Pozdrawiam i życzę sukcesów

  • Leny-chan : 2012-09-04 14:16:09

    Tak się składa że bardzo dużo czytam i potrafię odróżnić dobry tekst od złego, piszesz tyle lat jak twierdzisz i praktycznie zero postępów to o chyba o czymś świadczy, NIE PISZ! zajmij się jeśli już musisz tym w czym jesteś dobra np w tłumaczeniu tekstów bo to akurat wychodzi Ci dobrze, jak widzisz potrafi napisać pozytywny komentarz pod Twoim adresem, jeśli jest jest tego wart.A ty jako "pisarka" naucz się przyjmować krytykę a nie obrażać innych i wyzywać ich od dzieci.

  • Ariel-chan : 2012-09-04 05:27:30

    Przepraszam bardzo, ale czy my się znamy, że tak się o mnie wyrażasz? Skąd możesz cokolwiek o mnie wiedzieć? Wywnioskowałaś to z FIKCYJNYCH tekstów czy może ja o czymś nie wiem i wypisuję nieświadomie jakieś bzdury o sobie?

    To już zabrzmiało bardzo obraźliwie i wręcz chamsko. DROGA REDAKCJO, czy wy też tak uważacie? Bo ja tak.

    To jest moja sprawa co piszę, o czym, a już w ogóle nie powinno mieć znaczenia, ile mam lat. Mogłabym nawet o kwiatkach-mordercach pisać, gdyby sprawiało mi to przyjemność. I jeżeli uważasz pisanie za "pierdoły", to znaczy że czytanie również. Więc nie czytaj.

    Poza tym nigdy nie twierdziłam, że uważam się za wielką pisarkę, wręcz przeciwnie i mnie również nie podobają się moje fanfiki sprzed lat. Aczkolwiek nie spodobało mi się to, w jaki sposób o tym napisałaś, dlatego zareagowałam. Nic więcej. Coś jeszcze? Nie, koniec.

  • Skomentuj
  • Pokaż wszystkie komentarze
  • Pokaż komentarze do całego cyklu