Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Ariel's Diary 4 - Paradise

Hegemon, krowa & Baka Neko...

Autor:Ariel-chan
Korekta:IKa
Serie:Slayers, Fushigi Yuugi, Rurouni Kenshin, Wolf's Rain, Peace Maker Kurogane, Chrno Crusade, Pretear, Naruto
Dodany:2006-11-09 16:34:06
Aktualizowany:2006-11-09 16:34:06


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

''ARIEL'S DIARY''

Część Czwarta: Paradise

Rozdział Piętnasty: Hegemon*, krowa & Baka Neko...



Ken, Souji, Kiba i Ryuichi przeżyli niemałą przygodę w rezydencji Awayukich, w porównaniu do nich, Ariel i Nuriko, raczej się nudzili... o ile w tak zakręconym towarzystwie, jak rodzina Souma (plus paru innych znajomych) w ogóle można się nudzić... ^_~ Ale zacznijmy może od początku...

Najpierw, oczywiście, Ariel i Nuriko natknęli się na Naruta... zaraz moment, jakiego Naruta, i co on robi we Fruits Baskecie??? Dokładnie taka była reakcja Ariel, gdy wylądowali na du... znaczy, to tylko Nuri, w wymiarze, który, tylko z założenia miał być "Owocowym Koszykiem".

- Naruto, a ty co robisz we Fruits Baskecie? - spytała, zdębiała dziewczyna.

- Ha??? - Naruto wybałuszył na nich gały. - Jaki znowu FRAK MARKET? Szukacie sklepu?

- E, Ariel-chan... - powiedział Nuriko, pozbierawszy się z ziemi i rozglądnąwszy się. - Coś mi się zdaje, że pomyliły ci się kierunki...

- EEEE?????? ZNOWU?????? O.o'

No tak, znowu... =_='

- "Mam złe przeczucia... - pomyślała Ariel. - Za każdym razem, gdy mylę kierunki dzieje się coś niedobrego.... =_=0"

Ostatnio też, może trafili do dobrego wymiaru, ale zamiast u Aogirich, pojawili się w laboratorium Alexa... (Patrz: Część trzecia ^_~)

- Mam nadzieję, że Ryuichiego i resztę wysłałaś we właściwe miejsce... - stwierdził Nuriko.

- Jasne...! Znaczy... Ja też mam nadzieję... =_=' - Ariel coś nie była pewna swoich teleportujących zdolności... - To Xell jest specem od wymiarów, ja się jeszcze uczę!!! A zresztą, skoro już tu jesteśmy... Naruto-kun... - zwróciła się do niego. - To jaki macie problem?? (Bo gdziekolwiek się nie znajdę, zawsze jest jakiś problem...)

- Słucham, problem? Nie, nie ma żad... - zaczął Naruto, ale urwał i zastanowił się. - Czyżbym o czymś zapomniał? Chmm... WŁAŚNIE, DOBRZE, ŻE JESTEŚ, ARIEL-CHAN!!!

- A nie mówiłam? - westchnęła ze zrezygnowaniem Ariel.

- Ale, Ariel-chan, czy i tak nie mieliśmy tutaj wpadnąć?

- No niby tak, ale...

- ARIEL-CHAN, TAIHENDA!!! (TRAGEDIA!!!)

- Co się znowu stało, Naruto-kun? >__<0

- Chodzi o to, że... GAARA ZNIKNĄŁ!!! - Naruto darł się wniebogłosy, aż Ariel zaczęła zatykać uszy; Nuriko nie takie decybele słyszał ^_~ - Nie ma go już od... od... dwóch dni, o ile się nie mylę!!! >_<

- O Jezu, dwóch dni??? Masakra! ^_^0 - Nuriko ewidentnie se kpił z niego.

- A co to, niańką jego jesteś? Nic mu nie będzie... - dziewczyna wzruszyła ramionami.

- JASNE, ŻE NIE!!! >< JA NIE MÓWIĘ, ŻE SIĘ O NIEGO MARTWIĘ, ALE CO Z... JEGO OTOCZENIEM??? - Naruto wciąż mówił na wysokich decybelach, aż ludzie przechodzący obok, dziwnie się gapili, ale po stwierdzeniu: "A, to tylko Naruto", szli dalej.

- Ciiii, zatkaj się, Naruto, wszyscy nie muszą wiedzieć... Zresztą, przecież Gaara nikogo w Konoha nie zabije, w końcu zawarliście pakt z Piaskiem i już nie jesteście wrogami...

- A CZY JA MÓ...

- Nuriko, bardzo proszę... - poprosiła Ariel. ^^0

- Robi się! ^^ Naruto-kun... - Nuri przerwał mu powyższe...

- A... Hai? O.O

- SIAAAAAAAAD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - głos Nurikiego odbił się echem po wiosce, a Naruto wylądował na pobliskiej ścianie, zarówno z podmuchu wiatru, jak i ze strachu przed jego 15 razy większą głową - No, ładnie, znaczy się... Miało być: "MORDA W KUBEŁ", ale tak jakoś mi zostało przez Kagome i Inuyashę ^_^ - powiedział, z nieukrywaną dumą, duch... - No co się tak gapicie? - spytał, patrząc na zbaraniałą Ariel. - A ty, Naruto-kun? - i równie zdębiałego Naruta. - Dokończ, co zacząłeś, tylko, jeśliś łaska, TROCHU ciszej...

- Ha... Hai... - odparł Naruto, zeslizgując się ze ściany, a po chwili podskakując w miejscu... - CHCIAŁEM... znaczy... chciałem powiedzieć... "A czy ja mówię, że Gaara jest w Konoha"??

- A nie??? - zdziwili się oboje.

- No właśnie nie byłoby problemu, gdyby był w naszej w wiosce, albo w swojej... =_= Ale wygląda na to, że Gaary w ogóle nie ma w tym świecie.....

- COOOO??? NIE ŻYJE???? - ryknęła Ariel, robiąc oczy wielkości talerzy...

- "W tym świecie", to znaczy, że nie ma go w tym wymiarze!!! - wyjaśnił Nuriko. - A nie, że nie żyje... Ech... Tylko tyle? >_<0 I o co całe zamieszanie???

- Jak, tylko tyle??? - zbaraniał Naruto.

- No fakt, przecież, dobry już z niego chłopczyk, nikogo nie zabije... - stwierdziła Ariel.

- Dobry chłoczyk??? - znowuż zdębiał Naruto. - No... może rzeczywiście nie jest taki zły, jak wtedy, gdy z nim walczyłem i w ogóle.... ALE! Wyobrażacie sobie Gaarę w innym wymiarze, całkiem dla niego nieznanym???

- Chmm.... Noooo.... =_= - potwierdzili.

- To sobie wyobraźcie, że ktoś go zaczepia, a Gaara ma jak najbardziej gdzieś prawa filozofii wymiarów i nie obchodzi go, czy kogoś zabije, czy nie!!! >_<

Nuriko i Ariel wyobrazili sobie następującą scenę...

Gaara idzie chodnikiem, (to Ariel) lub środkiem ulicy (to Nuri) i nagle zaczepiają go jacyś chuliganie, bo np. nie podoba im się kolor jego włosów (albo gurda z piaskiem noszona na plecach ^-~), próbują (ale tylko próbują, of corz) mu przywalić, a po chwili, gdy już go wyprowadzają z równowagi... rozlega się... 'SABAKU KYUU!', czyli 'Pustynna Trumna'... =_= W następnej kolejności, o ile to jakiś w miarę "poprawny" wymiar, dopada Gaarę ''wymiar sprawiedliwości'' i ten ląduje w więzieniu... z którego natychmiast ucieka, pozostawiając po sobie tym razem 'SABAKU SOUSOU' ('Pustynny Pogrzeb')... A potem już tylko listy gończe porozsyłane nie tylko po danym wymiarze, ale i po wszystkich okolicznych... Gaaruś zostaje uznany za między wymiarowego kryminalistę... Ee... Chyba trochę się zagalopowali.... =_=0

- Eee... Chyba masz rację... - stwierdzili Ariel i Nuriko, gdy scena zakończyła się na... u Ariel na... szubienicy ze śliczną główką Gaary... u Nuriko, na tym samym, ale jeszcze z latającym duchem, w jego osobie, witającym się radośnie z innym, czerwono włosym duchem... (Ci to mają wyobraźnię... =_=')

- Rany boskie, przecież za złamanie praw filozofii wymiarów, seryjnie, grozi stryczek... Abo co gorszego... - stwierdziła Ariel, łapiąc się za głowę.

- No właśnie! - krzyknął, ale wcale nie głośno, Naruto. - Nie żebym go tam bardzo lubił, ale nie chcę, aby powiedzieli, że w naszym wymiarze są kryminaliści...!!! Zwłaszcza, jeśli Gaara tak bardzo na to nie zasłużył!!! >_<

- Ee... ale właściwie, Ariel-chan, powiesili kiedyś kogoś za złamanie prawa?

- Nie-e... =_=

- No właśnie, to w czym problem?

- A złamał ktoś prawa filozofii? =_=

- A nie?

- No właśnie w tym problem... =_=

- A... No to wiesz, Gaara też nie będzie pierwszym! ^^ - stwierdził z uśmiechem Nuriko, a po chwili westchnął... - Ech... Chyba jednak trzeba go znaleźć... <_>

- No właśnie! - przytaknął Naruto. - I tak mieliśmy zamiar cię wołać, Ariel-chan!!!

- Ee...? A co to ja jestem biuro "Poszukiwany, poszukiwana"??? =_=

- A któż inny może nam pomóc szukać go w innych wymiarach, hę?

- Nee, Ariel-chan... - Nuriko wziął ją ''na stronę'' (czytaj: na osobność ^_~) i szepnął. - Przeca to idealna okazja! Pomożemy mu szukać Gaary-kun, jeśli pójdzie z nami do wymiaru Kiby-san! ^^

- Ale ty jesteś mądry, Nuriko... idioto... - zbeształa go Ariel, a ten wybałuszył na nią gały. - Jakie to ma znaczenie? Przecież nie zostawimy Gaary... -chan na pastwę losu... Nie? ^-----^

- W sumie racja... =_=0

- Ale przynajmniej mamy pretekst, by Naruto-kun polatał z nami po wymiarach!!! ^_^

- Ee... czy ja nie powiedziałem tego samego...? =_='

- Mniej więcej ^_^

- Nee, i jak? Naradziliście się już? - zapytał Naruto, widząc, że gapią się w jego stronę. Ariel i Nuri spojrzeli na siebie, z błyskiem w oczach.

- Jasne, że tak!!! - Podskoczyli do niego.

- Tylko... mamy jedną prośbę ^^ - powiedziała Czarna.

- Jaką? - to wbrew pozorom, nie powiedział Naruto, a głos tuż za nim. Naruto się odwrócił, a Ariel i Nuriko spojrzeli przed siebie. Wiecznie zmrużone oczy, można by rzec, że młodsza wersja "przymulonego", z brązowymi włosami spiętymi w koka, stała przed nimi, trzymając ręce w kieszeniach. Nikt inny tylko, Nara Shikamaru-kun.

(Ekhem, w tym rozdzialiku są spojlerki apropos Naruciaka... Znaczy, wystarczy znać jakieś 145 odcinków anime... Jasne? ^_~)_

- Shi... Shikamaru-kun!!! - ryknął Nuriko. - Dawno się nie widzieliśmy!

- Aa, wzajemnie... - odparł Shikamaru i bez zbędnych ceregieli kontynuował... - O jaką prośbę chodzi? Bo... chciałem zauważyć, Naruto, że to mnie przydzielono tą misję, i jeżeli mielibyście mieć do kogoś sprawę, to tylko do mnie... =_=

- Ee... Znaczy... Eto... - Ariel zacinała się. - Widzisz, Shikamaru... Ale to, o co nam chodzi... dotyczy właśnie tylko i wyłącznie Naruta-kun... ^^'

- Aa... Rozumiem... - Shikamaru spuścił wzrok. - W takim razie, wybaczcie... Zawołajcie mnie, jak skończycie... - już się chciał odwrócić i odejść, ale dziewczyna zawołała...

- Nie, czekaj, Shikamaru! Wcale nie musisz iść! I tak powinieneś wiedzieć, gdyż będziemy musieli pożyczyć Naruta na parę dni...

- Pożyczyć... Naruta? - powtórzył zdziwiony.

- Mnie??? - jeszcze bardziej zdziwony Naruto.

- No bo... od czego by tu zacząć??? =_=

- To może ja opowiem??? - zaproponował Nuriko.

- Ani się waż!!! >_<

Po krótkim obczajeniu Naruta i Shikamaru z sytuacją, na twarzy tego pierwszego malowało się zdziwienie pt.: "Kto, że niby ja??", a tego drugiego pt: "Boże, jeszcze gorsza upierdliwość od naszej... =_="

- Więc niby ja jestem osobą z zaklętym w sercu przeciwnym sercem??? - Naruto wskazywał na siebie. - Skąd macie pewność???

- No właśnie, nie mamy, ale ty najbardziej nam pasujesz... - odpowiedziała Ariel. - Zresztą, co nas obchodzi ta głupia przepowiednia? Ważne, żeby "uszczęśliwić" Aiona i uwolnić wilki...

- I nie wiesz, Ariel-chan, o co może chodzić, temu całemu Aionowi-san? Na co zbiera tą siódemkę? - spytał Shikamaru.

- Pojęcia nie mam... =_= Powiedział mi tylko tyle, iż... ma to ze mną coś wspólnego i, że... prawdopodobnie sama będę chciała zachować to w tajemnicy... Co to może znaczyć?? >-<'

- Ej, tego ostatniego nam nie powiedziałaś!!! - zauważył słusznie Nuriko.

- '' Co to może znaczyć?? >-<' '' ????? - powtórzyła "ostatnie".

- Nie to! O tej tajemnicy! >_<

- A, widocznie mi wylatło... Nieważne, zresztą...

- I jeszcze jedno... - Nuriko chyba zaczynał swoje "inteligentne" spostrzeżenia - Czy myśmy nie mieli im puszczać ściemy??? =_= - wskazał na Naruta i Shikamaru, a ci zdębieli.

- A na co będziemy im ściemniać??? A zwłaszcza... IM??? (Bo we Fruits Baskecie może coś pościemniamy... =_=') Naruto-kun przeca i tak przystąpi do rytuału z WŁASNEJ WOLI... (O ile do czegoś takiego w ogóle dojdzie...) - zerknęła na Naruta, Maru zrobił to samo. - W końcu, mamy odnaleźć jeszcze jedną osobę, Gaarę-chan... Nee? ^^

Zapadła chwila ciszy, po której odezwał się Maru...

- Ona ściemnia, Naruto... =_= Za Gaarą rzuciłaby się w przepaść, więc nie ma diabła, by nam nie pomogła...

- Przeca XELLI* JEST!!! (*apropos tego diabła...) - odkrzyknęła. - Zresztą, skąd ty możesz wiedzieć??? =_=

Shikamaru westchnął, podszedł do niej i tym swoim przymulonym wzrokiem spojrzał jej w twarz...

- Bo cię znam... Ariel... =_= - powiedział najzwyczajniej w świecie, a ona aż z leksza spąsowiała. - Poza tym... Wszyscy o tym wiedzą... - odwrócił się od niej, drapiąc się po głowie (Nie, nie ma wesz... =_= To taki odruch u mangowców...) - O tym, jak bardzo jesteś za Gaarą... Nawet Naruto... Nee?

- Jasne... - potwierdził Naruto, wzruszając ramionami.

Ariel już nic nie powiedziała.

- W takim razie... Pójdę zameldować Tsunade-sama, że właśnie dostałem nową misję... Myślę, że dla ciebie zrobi wyjątek i da ci pierwszeństwo... ^_~ - Shikamaru puścił Ariel oczko.

- Ee... ale... Jak to, nową misję??? - zdziwiła się, patrząc na Nuriko.

- No jak to, jaką? Zebrać pozostałe cztery osoby, skopać demonom tyłki i uwolnić panów wilków... A nie?

- Aaa... Shikamaru, tak decydujesz... za mnie? - wtrącił się Naruto.

- No a co? Jestem Chuninem, a ty jeszcze Geninem... W dodatku, to mnie Tsunade-sama powierzyła misję odnalezienia Gaary... Zresztą, po mojej ostatniej misji... Tsunade-sama nie powierzyłaby mi nic odpowiedzialniejszego... =_=

- ANI SŁOWA WIĘCEJ!!!!! - ryknęła niespodziewanie Ariel.

Zbaranieli, popatrzyli na nią...

- Shikamaru... - powiedziała z poważną miną. - Ile razy mam ci powtarzać, że to nie twoja wina???

Tak, ostatnia misja Shikamaru... <_> Razem z czwórką Geninów, Narutem, Kibą Inuzuką, Chojim Akimichim i Nejim Hyugą, został wysłany w pościg za Sasuk'im... z którego wszyscy ledwie uszli z życiem, a najgorzej było z Nejim i Choujim... czego Shikamaru-kun nie potrafił sobie darować... <_> W końcu, to była jego pierwsza misja w roli Chunina i przywódcy...

- Tak, Ariel-chan... - westchnął Shikamaru. - Może i masz rację, ale... kiedy Tsunade-sama powiedziała, że ma dla mnie kolejną misję... zląkłem się nie na żarty... Pomyślałem nawet, że, jeśli pozwoli, wykonam ją sam, ale kazała zebrać paru chłopaków (najlepiej tych samych, co wtedy) i udać się jak najszybciej na poszukiwania...

- Ale to ja wpadłem na pomysł, żeby ciebie, Ariel-chan, poprosić o pomoc!!! - chwalił się Naruto. - Co zbieg okoliczności, okazuje się, że wy również potrzebujecie pomocy!!! XDXD

- No to rzeczywiście, mamy dwie MISJE... bo wiecie, ta nasza, to też jest NINMU, tak nam powiedział Aion... - wyjaśnił Nuriko.

- Dobra, dobra, nie mamy czasu... - Maru machnął ręką. - Postaram się dać priorytet na waszą misją, w końcu, jak mniemam, z pewnością jest poważniejszą rzeczą. Zresztą, gdy będziemy szukać tych waszych "przepowiedników", to przy okazji porozglądamy się też za Gaarą...

- Te, po jakiemu on gada??? - zastanowił się Nuriko. =_=

- Odkąd Shikamaru został Chuninem, zgrywa ważniaka!!! - szepnął do tej dwójki Naruto, ale tak, że wszyscy słyszeli.

- Oj, Naruto... =_= - zdenerwował się Shikamaru.

- I wielkiego intelektualistę... XD

- Oj......... =_= - powtórzył Shikamaru.

- Właśnie, Naruto... "Oj"... - powiedziała dziewczyna. - Shikamaru-chan zawsze był geniuszem, a to, że wszystko jest dla niego upierdliwe i nic mu się nie chce, to już całkiem inna para sandałów... ^___^ - uśmiechnęła się.

- Oj... - niewidzialne ostrza wbiły się w plecy Maru, bo zgarbił się i aż kropelki potu wystąpiły nad jego zmrużonymi oczami, ale zaraz wyprostował się i uśmiechnął. - Yare, yare! Dobrze, że was na tyle już znam... Okej, ja spadam. Ty, Naruto, zbierz chłopaków...

- A... których?

- Tych samych, co ostatnio... No, oprócz Choujiego...

- Czemu? Przecież bardzo nam się przydał...! - zdziwił się Naruciak.

- Nie o to chodzi... =_=

- A o co, Maru?

Shikamaru spojrzał na niego wymownie.

- Nieważne... - uciął krótko i odszedł.

- O co mu chodziło??? O.O

- Ojej, Naruciak, serio nie kapujesz??? - spytała Ariel.

- Serio! O.O

- Po prostu... - Ariel westchnęła. - Shikamaru-chan nie chce narażać swojego najlepszego przyjaciela na niebezpieczeństwo...

- Acha... - kiwnął Naruto, a po sekundzie... - A mnie może???

- Wiesz, Naruciak, kogoś musi, a ty jesteś głównym bohaterem, więc prawdopodobieństwo, że coś ci się stanie... jest bardzo wielkie... ale, że zginiesz, badzo niewielkie ^__~ Kapujesz?

- Eee... Nie bardzo... =_=' Zresztą, mniejsza, z tym, chodźmy po Kibę i Nejiego... - zadecydował Naruciak i poszli.

Z Nejim było już wszystko w porządku. Trochę, wprawdzie, wybałuszył gały, gdy nas zobaczył, (tzn. mnie i Nurikiego ^^) a jeszcze mniej marudził, dowiedziawszy się o drugiej misji, ale kiwnął głową i zgodził się na obie.

Najbardziej mnie zdziwiła (a bo i nie... ^^') reakcja Kiby na nasz widok... (bo Naruta w ogóle nie zauważył... ^^') Jakiś taki uśmiechnięty, z radością wymalowaną na twarzy nas przywitał. Nuriko, wprawdzie, stwierdził, że po prostu nas lubi, ale... no cóż, trzeba się zdać na intuicję ducha. Kibie również nic nie było, szybko wylizał się, razem z Akamaru (ale chyba niedosłownie ^_~) z ran odniesionych podczas misji.

Ariel-chan najbardziej obawiała się, nie o powierzchowne rany Geninów, ale o rany... zadane sercu... jednego Chunina... Tak, tak, jakby nie było, Shikamaru wyszedł z tego wszystkiego prawie bez szwanku, mimo, że to on był przywódcą, i do tego pozwolił, by jego podwładni omal nie zginęli...

- "Ta... W każdym bądź razie, wilki i Gaara są w tej chwili najważniejsi..." - pomyślała dziewczyna, kiedy wychodzili z domu Kiby, a jego całkiem niezła mamuśka machała jeszcze na pożegnanie. Zanim nasza ferajna zdążyła gdzieś dojść, zjawił się Shikamaru, z rękami w kieszeniach i z, jak zwykle, pochmurną miną.

- Mała zmiana planów... - powiedział Nara bez zbędnych ceregieli.

Wszyscy utkwili w nim wzrok, oczekując odpowiedzi... Czyżby Tsunade-sama nie zgodziła się na podwójną misję???

- Nic z tych rzeczy... - Maru doskonale wiedział, o czym myślą. - Ja i Naruto możemy iść z wami od razu, rzecz w tym, że Tsunade-sama kazała posłać ze dwóch Geninów jeszcze na poszukiwania po naszej wiosce.

Neji i Kiba spojrzeli na siebie.

- Tak, o was chodzi. - potwierdził Nara.

- Ale szukaliśmy go już wszędzie... - zaprotestował Kiba, podnosząc na ręce swojego psiaka, Akamaru.

- Nic nie szkodzi... Niech Neji użyje swojego Byakugana, a Ty, z Akamaru, wywąchajcie jeszczez raz teren. Tsunade-sama twierdzi, że to mało prawdopodobne, aby Gaara udał się aż do innego świata... Przede wszystkim, po co?

- No wiesz, Maru-kun, to w końcu Gaara... Z nim nigdy nic nie wiadomo! - stwierdził Nuriko, wzruszając ramionami.

- A TAK W OGÓLE!!! - ryknął nagle Naruto. - Czego ty się tak rządzisz, co???

Shikamaru popatrzył na niego jak na kompletnego idiotę.

- Nie skomentuję tego... Albo jednak... - dodał po namyśle. - Bo ja tu jestem hegemonem...

- Ee??? - Naruto, zdębiały, popatrzył na Nurikiego, który, jako jedyny, wydawał się tak samo zdziwiony jak on. - Jakim znowu ''hegemonem''???

- Czy to jakiś nowy gatunek Pokemona??? - dołączył do głupkowatych zapytań Nuriko.

- Nie... - pokręcił głową Shikamaru. - ...Digimona... =_='

Ariel, Neji i Kiba omal nie zaliczyli gleby.

- Aaaaa, to trza było tak od razu!!!!!!! - wrzasnął "uszczęśliwiony" Naruto ^___^

- A więc to tak!!! - dodał Nuriko o^___^o

- Tylko... Co to jest DIGIMON? - zapytał Naruto, a cała reszta, oprócz Maru, wylądowała na ziemi.

- Bez komentarza, wiesz? - powiedział Maru. - Hegemon to ktoś, kto ma władzę... I tyle, koniec dyskusji...

- TAK JEST, PANIE HEGEMONIE!!! - zasalutowali Naruto i Nuriko, nie mogąc się jednak powstrzymać od śmiechu.

- Coś mi się widzi, że Shikamaru dostał nowe przezwisko... - stwierdziła Ariel, również lejąc się w duchu.

Shikamaru tylko westchnął... i kontynuował zgrywanie inteligenta...

- To skoro już mam tą hegemonię, to zarządzam... dualizm i do roboty... - uśmiechnął się, z deka wrednie, wiedząc, że tym razem pewnie nikt nic nie sczai, o co biega...

- Te, Maru-kun, z któregoś świata wytrzasnął książki o takich pierdołach...? - zapytał Nuriko.

- Nie wiem, Xellos-san przyniósł mi kiedyś "lekką" lekturkę... Nazywała się coś... "Historia, czasy nowożytne, zakres rozszerzony..."

Neji z Narutem i Kiba z Akamaru tylko spojrzeli na siebie, a Ariel i Nuriemu szczeny opadły...

- Książkę... do szkoły, nazywasz ''lekką lekturką''??? - tym razem Nuriko zbaraniał do kwadratu... W końcu, nie jest taki głupi, na jakiego się zgrywa, tak naprawdę całkiem nieźle wyznaje się na innych wymiarach... ^_~

Maru wzruszył ramionami.

- "Chyba rodzi nam się geniusz na miarę Ami-chan..." - pomyślała zdębiała Ariel, po czym powiedziała do wszystkich. - Dobra, dobra, z tym dualizmem, Shikamaru chciał powiedzieć, że rozdzielamy się na dwa TIMY (Team'y ^^) i wio, każdy do swojej roboty... Ka-pe-wu???

Nuri, Kiba, Naruto Neji, tym razem dla jaj, spojrzeli na siebie...

- Ech, Ariel, tak to tym bardziej nic nie zrozumieją... - stwierdził Maru, śmiejąc się już oczami. - W każdym bądź razie, Neji i Kiba szukają Gaary, my udajemy się do innego wymiaru... Ariel, bądź łaskaw prowadzić do pierwszego...

- Się robi.... - odparła i otwarła portal...

- Uno momento!!! A jak się później odnajdziemy??? - ''wyskoczył'' Nuriko.

- Na mnie nie patrz, to wy jesteście specami od wymiarów... - wzruszył ramionami Maru. - Zresztą, już się nad tym zastanawiałem...

- Znalazł się hegemon, jeszcze nic nie zrobiliśmy, a już zwala robotę na innych... - szepnął Naruciak, a Nuriko kiwnął.

- No przecież... - Ariel załamała ręce i... zwróciła się do... fioletowych oczków Nejiego-kun. - Neji-kun, ty mi tu wyglądasz na zdolnego... ^_^ Umiesz otwierać portale???

- A... Oczywiście... - odpowiedział Neji.

- Ej, ja też umiem... - burknął pod nosem z leksza obrażony Kiba. - Chyba tylko Naruto i Shikamaru tego nie potrafią...

Naruto zjechał go wzrokiem, mówiącym, "Coś sugerujesz???", ale Kibuś tylko parsknął w odpowiedzi...

- No to otworzysz portal do "FRUITS BASKETA" i z łatwością nas znajdziesz ^_^ - dokończyła Ariel, poklepując Nejiego po ramieniu. - Jakby co, pytaj o Soumów... A dokładniej o Soumę Shigure!

- Znaczy, że już mamy zaplanowany grafik??? - spytał dla pewności Shikamaru.

- A co, masz jakieś wątpliwości??? ^_^

- Nie, pytałem dla pewności... =_=' (To chyba nie ja jestem tutaj hegemonem...) - ostatnie powiedział do siebie, ale tak, że Nuriko i Naruto słyszeli, na co ten pierwszy pomyślał "A coś ty myślał???", a drugi... "Ale co to jest ten DIGIMON???" =_='

No więc, jak zarządził hegemon... a raczej "hegemon-ka", ^^ nasi przyjaciele rodzielili się na dwa TIMY (lub zrobili dualizm ^_~) i udali się na poszukiwania zaginionego... I tak, jeśli w wypadku latających po Konoha Kiby i Nejiego była to szczera prawda, tak w wypadku Ariel i spółki... nie bardzo, o ile, poszukiwaniami nie nazwalibyście "siedzienie-u-Soumów-w-domu" i "marudzenie-im-tam-o-pierdołach-nie-związanych-z-tematem..." ^_~ Ale przejdźmy lepiej do szczegółów...

Tym razem Arielcia nie pomyliła kierunków i cała czwórka wylądowała przed chatką Soumy Shigure, całkiem pokaźnym domkiem, który pomieściłby z deka więcej niż tylko jedną małą dziewczynkę (czytaj: Hondę Tooru), rudego kota (Soumę Kyou ^_~) , małą myszkę (Soumę Yukiego ^_~) i samego właściciela, czarnego pieska (Soumę Shigure ^_~)

- No to jesteśmy na miejscu! - ryknęła Ariel, otwierając se samemu drzwi i wchodząc do środka.

- Ee, Ariel-chan, czy my możemy tak po prostu wtarabanić się do cudzego domu??? - spytał zdębiały Naruciak.

- Jakiego cudzego? - odparł zdziwiony Nuriko, wchodząc za dziewczyną i rycząc od progu. - O-HA-YOU, MINNA!!! ^__^

Naruto i Shikamaru spojrzeli na siebie.

- Oni chyba... nie mają zamiaru szukać z nami Gaary... - westchnął Shikamaru i wleźli za nimi.

Shikamaru wraz z Naruciakiem, zdębieli, ujrzawszy... Nuriko obejmującego czarnego, dosyć dużego psa, Arielcię ściskającą rudego kota i... jakąś brązowowłosą dziewczynę trzymającą w rękach... małą myszkę, do tego mówiącą...:

- Nic się nie stało, Honda-san...

- Przepraszam... - odparła dziewczyna. - Potknęłam się, a że Yuki chciał mnie ratować... Przygniotłam go i wywaliłam się też na Kyo-kuna i Shigure-san! Przepraszam!!!

- Daijoubu, Tooru-kun!!! - Ariel machnęła ręką. - Przynajmniej mam co pościskać!!! ^__^ Prawda, mój ty śliczny, malutki, kochany, rudy koteczku??? o^______^o

- PUSZCZAJ MNIE, TY IDIOTKO!!! - wrzeszczał "śliczny, malutki, kochany, rudy koteczek". - Jesteś normalne gorsza niż Kagura!!!

Ariel spojrzała na niego wzrokiem a'la "zaraz się rozryczę..."

- Ee... No dobra, nikt nie jest od niej gorszy, po prostu, nie ściskaj mnie tak...

Ariel-chan uśmiechnęła się promieniście.

- KOCHAM CIĘ, KYOU-CHAAAN!!! ^___^

- Ariel-chan kocha wszystkie kociaki... - powiedział do siebie (lub do psiego ucha, czyli Shigure ^^) Nuriko, a seryjnie to informował stojących w wejściu Narę i Uzumakiego.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale... - Maru podniósł rękę. - Może się łaskawie dowiemy, co tu jest grane?

- Ga... Ga... GADAJĄCY KOT!!! I MYSZA!!! - ryknął niespodziewanie Naruto, jakby teraz dopiero do niego dotarło.

Shikamaru znowu spojrzał na niego tym przymulonym wzrokiem.

- Naruto, człowieku, a u nas to niby nie ma gadających zwierząt? Choćby ten pies od Kakashiego-sensei, Pakuś, czy jak mu tam było.

- Tak, ale... Ale... TO SĄ KOT I MYSZ, A NIE PIES!!!

- Ktoś coś mówił? - odezwał się Shigure, w postaci czarnego psa.

Naruciak wybałuszył gały.

- Widzisz, Naruto, pies też gada. =_=' <=Shikamaru.

- PRZEPRASZAM BARDZO, ALE JA NIE JESTEM ŻADNYM KOCUREM!!! - wrzasnął Kyou, wyrywając się z objęć dziewczyny. - NO I PRZEDE WSZYSTKIM, CO WYŚCIE ZA JEDNI?!?

Naruto i Shikamaru zerkali na wijącego się z wściekłości pomarańczowego kota.

- Te, Naruto, chyba masz kolegę... - stwierdził tylko Maru. - Równie narwany co ty...

- ŻE CO?!?! - wrzasnęli jednocześnie Naruciak i Kyou.

- A nie mówiłem??? =_=' <=załamany Maru.

- Naruto-kun, Kyou-kun spokojnie! Zaraz wszystko wyjaśnimy! Proszę bardzo, Ariel-chan, twoja kolej! ^^

- Się robi, Nuriko-kun!!! ^__^

- Momento, ale co wyjaśnicie? - spytał zdziwiony myszon.

- Nie bój jeża, Yuki, oni są z innego wymiaru, więc mogą wszystko wiedzieć... - stwierdziła Ariel. - W każdym bądź razie, Naruciak, Maru, siadajcie i czujcie się jak u siebie w domu!!!

- Ej, chyba ja to powinienem powiedzieć... - zauważył słusznie Shigure.

Maru wzruszył ramionami i powiedział...

- Czyli z poszukiwań nici?

- He? No co ty!!! Poszukamy Gaarusia tutaj!!! ^_^ - odparła dziewczyna. - Tooru, Shigure, Yuki, Kyuo-chan... Poszukujemy uciekiniera z wymiaru kolegów... Nie widzieliście może... takiego ślicznego, 12-to, 13-letniego chłopczyka, o czerwonych włosach, zielono-niebieskich oczkach, w, z leksza dziwacznym, stroju i z wielkim dzbanem z piaskiem na plecach??? ^_^

Myszon spojrzał na Tooru, ona na kota, kot na psa, a pies na Tooru.

- Nie-e... - stwierdzili zgodnie, z kropelkami na głowach. =_=0

- No widzicie, nie ma go tu!!! - ^_^ stwierdziła od razu Ariel, a Naruto z Marem omal glebki nie zaliczyli.

- Wierzcie bądź nie, ale ktoś z innego wymiaru, chyba rzucałby się w oczy, nie? - usprawiedliwił siebie i resztę Shigure. - Można zapytać jeszcze Ha-sana, Momijiego i Haru-kun...

- Nie, w porządku, wierzymy... - odparł Nara spokojnie.

- SHIKAMARU, I TAK OD RAZU SIĘ PODDAJESZ?!?!

- Naruto, człowieku, nie drzyj mi się do ucha!!! =_=' Zresztą, i tak nie mamy się co kłócić z Ariel-chan, to ona nam pomaga, a nie my jej...

- Nie my...? A ja myślałem, że to my mamy jej pomóc sprowadzić jakichś... - nie dokończył, bo Maru zatkał mu usta najbliższym żarciem, jakie znalazł na stole.

- Dziękuję z całego serca, Shikamaru-kun... ^-^ - powiedziała Ariel.

- ??? =_=' <= Maru chyba nie bardzo sczaił o co jej biega.

- W każdym razie, Tooru-kun, chłopcy... przepraszam, chłopcy są dwaj, jeden mężczyzna...

- Oo, Ariel-chan, nie wiedziałem... - rozpromienił się nagle Shigure...

- Poprawka, trzech chłopców, Hatoriego-san nie ma... - ...i zaraz spochmurniał. - Chciałam wam przedstawić...

- UŻUMAGI DARUBO JEZDEM!!! - krzyknął Naruciak, gryząc ostatnie kęsy kulki ryżowej. - Przyszły... - przełknął. - ...Hokage z Ukrytej Wioski Liścia!!! BARDZO MI MIŁO!!! ^__^

- Ten kolo nazywa się Uzumaki Naruto i jak na razie, nie zapowiada się, aby był żadnym Hokage... - raczył przetłumaczyć Shikamaru. - Ja nazywam się Nara Shikamaru, miło was poznać... =_=

- Shikamaru, co to miało znaczyć, nie zapowiada się?!

Shikamaru wymownie na niego spojrzał.

- A kto jest Chuninem, ty czy ja? =_=

- Ee... ^-^'

- To było retoryczne pytanie... Jestem wyższy stopniem, tyle chyba wystarczy. Choć wcale nie mówię, że nigdy tym Hokage nie zostaniesz...- uśmiechnął się Shikamaru. - Ale najpierw chyba musisz poczekać, aż Tsunade-sama pójdzie na emeryturę... =_~

- W rzeczy samej!!! - krzyknęła Arielcia. - Droga rodzinko z domu Shigure, przed wami nasz najlepszy, najmądrzejszy i chyba najmłodszy Chuunin wszechczasów, wielce znudzony i przymulony, NARA SHIKAMARU-KUN!

- Ariel, sorki, ale... ja już się chyba przedstawiłem... =_=

- Mniejsza z tym, Maru-chan.

- Maru-kun i Naruto-kun są ninjami z Ukrytej Wioski Liścia (Konoha Gakure) i specjalizują się w różnego rodzaju technikach, ninjutsu, genjutsu i taijutsu, natomiast, poszukiwany, o imieniu Sabaku no Gaara (Pustynny Gaara) jest piaskowym ninją o zabójczych technikach, z sąsiedniego kraju, z Wioski Piasku.

Wszyscy wybałuszyli gały na dobrze poinformowanego... Nurikiego...

- No co? Tyle to chyba wiem??? =_=

- Nic tylko... lepiej bym tego nie wyjaśniła... ^_~ A przy okazji... Nuriko-kun, Tooru-kun.. radze wam się tak nie przytulać do zwierzęcych postaci naszych przyjaciół... W końcu, w każdej chwili mogą wrócić do "siebie"...

- Aa, racja... - Tooru puściła z rąk myszkę.

- No i co z tego, Ariel-chan, Nuriko-san jest w końcu facetem! - stwierdził Shigure beztrosko.

- No właśnie, Gure-kun... - pokiwała Ariel. - Spójrz na jego rozradowaną minę... =_=

Shigure odwrócił głowę i spojrzał w świecące oczka Nurikiego... Po chwili rozległo się... "PAFF" i zamiast psa przed duchem stał na klęczkach, trzymając go za ręce... goły Shigure, około 30-letni, czarnowłosy przystojniacha.

- Wybacz, Nuri-san... - powiedział Shigure, a jego oczy świeciły nieziemskim blaskiem. - Ale dla mnie istnieje tylko Aya-san! *___*

- Ależ... nic nie szkodzi... Gure-san! - odparł równie zachwycony Nuriko i, pokazując sobie kciuki, krzyknęli jednocześnie...

- YOSHI!!! (ŚWIETNIE!!!) XD

(- Odwołuję to... Zapomniałam, że... OBAJ są pedałami... =_=') - powiedziała, ale tak po cichu Ariel.

- Rany, nie wiedziałem, że Nuriko-kun jest równie stuknięty, co twój stuknięty braciszek... - stwierdził Kyou gdzieś spod stołu, mając na myśli Ayę-san.

- KYAAAAAA!!! - wrzasnęła Ariel-chan, odwracając się od Shigure i Nuriko (Tooru już dawno spąsowiała i schowała się pod stołem... gdzie, nomen omen, był Kyou... =_=) - WŁAŚNIE!!! KYO-CHAN, SKARBIE, GDZIE JESTEŚ????????? o^________^o

Wszyscy, oprócz dwóch ninja i samego Kyou, wylądowali na ziemi...

- Więc... oni nie są zwierzętami? - Naruto skapował całkiem szybko.

- Chmm... To tłumaczy te ubrania na podłodze... - rozglądnął się Maru.

- Shigure, ubieraj się, tu są dwie damy... - powiedział myszon i w tej chwili rozległo się... "PAFF" i Yuki sam stał goły jak... mysz kościelna ^____^'

- I kto to mówi, Yuki-kun? - odrzekł Shigure, ale Yuki ubrał się szybciej... niż on zdążył to powiedzieć... po czym, by nie być gorszym, zrobił to w równie zawodowym tempie... ^____~

- Fiuuu, ubierać to wy się potraficie!!! - gwizdnął z podziwu Naruto.

- Ma się tą wprawę... - powiedział Yuki, zapinając guziki koszuli.

- Często wam się to zdarza, nieprawdaż? =_= <=to Maru.

- Oj, często, często... Yyy... panie... Shikamaru... tak? Mogę po imieniu?

- Oczywiście, panie...? - uśmiechnął się Nara.

- Yuki... Souma Yuki... - przedstawił się, podając mu przez stół rękę. - Ten dowcipniś to Souma Shigure. Wszyscy troje...- ubiegł ewentualne pytanie. - ...Jesteśmy związani więzami krwi, ale nie jesteśmy rodzeństwem... Raczej kuzynostwem...

<PAFF>

- KYAAAAA~!!!!

- Eee??? *__*

To pierwsze... Kyou wrócił do swojej postaci...

To drugie... reakcja Tooru.

To trzecie... reakcja Ariel-chan.

<ŁUP>

- AUUU!!!

- Baka Neko... =_='

Kyou walnął łbem o stół, co Yuki ładnie podsumował... ^_^

- Łap! - Shigure rzucił Rudemu ubrania.

- SENKYU*! (*Thank You) - Kyou wystawił spod stołu tylko rękę i po chwili wyszedł już ubrany.

- Te, Kyou, jak śmiałeś się już ubrać!!! XD XD - wrzasnęła rozentuzjonowana Ariel. - Zanim ja zdążyłam się na ciebie rzucić!!!

Kyou spurpurowiał... Zaległa zbaraniała cisza, jak to we Fruits Baskecie bywa...

- No co, przeca tylko żartuję... >-<' - powiedziała po tej ciszy Ariel. - Aż taka nie jestem... Zwłaszcza, że i tak byś mi się zamienił w kota... Chociaż... to by było nawet lepiej! XD XD Kyoooooooou-chan....!!! ^_______^

- Nie zamieniłby ci się... - zauważył Nuri. - Z tego, co mi wiadomo, ostatnio, jak tu byliśmy...

- Ek... - *Ariel zamarła w miejscu...*

- Miałaś dość tego, że zmieniają ci się w rękach... - *...na co ''gupi duch'' nie zwrócił uwagi.*

- NU-RI-KO~~! - >__<' - *na gotujący się wulkan również, w przeciwieństwie do pozostałych, którzy zaczęli sie już obawiać... o własną skórę...*

- ...I odprawiłaś jakieś czary-mary, aby odwrócić ten proces... Jednym słowem...

- NURIKO, PIERUNO, UKATRUPIĘ CIĘ!!!!!!!!!!!!!!! - rozległo się po całym Shigurowskim domku. Duch aż pobielał.

- To znaczy, że...? - Yuki-kun pierwszy sczaił bazę.

Nuriko nawet nie zdążyłby zwiać, więc tylko skulił się w sobie pod ścianą...

- C-co... ja... znowu zrobiłem??? - wyjąkał.

- PIERDOŁO, WIESZ CO ZROBIŁEŚ?!?!?! >______<'

- N... N... N-Nie? ^_^'

- TO MIAŁA BYĆ TAJEMNICA!!!!!!!

- To znaczy, że... jak któryś z nas cię obejmie, nie zamieni się? - zapytał Yuki.

- No... Jak mi się uda zatrzymać przemianę, to tak... >_< - przytaknęła dziewczyna, uspokoiwszy już się i klapnąwszy se przy stole, po japońsku.

- Chcesz powiedzieć... - siedzący po turecku Kyou, zburaczał na twarzy. - Że ty...

- Co, "ja"? O mnie chodzi? - Ariel rozejrzała się. Nikt nie reagował na słowa Rudego.

- Chciałaś mnie objąć z pełną premedytacją??? >_<

- Sorry, Kyou, ale nie nadążam za twoim słownikiem... =_=

- Znaczy, że... CHCIAŁAŚ MNIE OBJĄĆ, BO WIEDZIAŁAŚ, ŻE SIĘ NIE ZMIENIĘ!?!?!?! - ryknął, jak to ma w zwyczaju, podskakując na równe nogi.

Ariel popatrzyła na niego, zdziwiona, ale pod burakiem nie było mu widać nawet czubka nosa, że o czach nie wspominając. W końcu, zrobiła obrażoną minę, złożyła ręce i kiwnęła...

- A no tak... Jakiś problem w związku z tym???

Rudemu aż para wyleciała uszami ze wściekłości.

- NOSZ, TY... Podstępna, mała, wredna... ~>____<~

- Coś jeszcze? - Ariel dalej udawała obrażoną.

- Chotto, Ariel-chan... - Nuriko wybałuszył gały, szturchając Naruciaka, a Naruciak stwierdzając, że to jakiś ''podaj dalej'', szturchnął Maru... ten, na szczęście, głupi nie jest i Yukiego... nie szturchnął.

- Nie "ciotuj" mi tu, jak mu coś nie pasi, to jego sprawa...

- ALE, ARIEL-CHAN!!! ARIEL-CHAN!!! - Nuriko zaczął panikować. Przecież nie mogli do tego dopuścić! Jeśli Kyou się obrazi, to wszystko stracone! A jak na razie, wszystko do tego prowadziło!!! >_<'

- Kyou-kun... - odezwał się nagle Shigure. - Chociaż przy gościach byś się zachował...

- Kyou-kun... - Tooru spojrzała na niego błagalnie.

Rudy opanował się trochę, ryknął "Wychodzę!" i trzasnął drzwiami.

- No i coś ty najlepszego zrobiła??? - Nuriko załamał ręce.

- A kto wygadał moją tajemnicę...? Gdybyś tego nie powiedział, mogłabym chociaż raz... CHOCIAŻ RAZ!!! >_< Już tak się przymierzałam...!!! >_< - teraz ona załamywała ręce.

- Och, Ariel-chan... Jeśli tak bardzo chcesz kogoś przytulić, to trzeba było od razu... - Shigure rozpromienił się i podszedł do niej, wyciągając ręce, a w głowie miał tylko jedną myśl, jaką... mógł mieć 30-letni, zboczony dziad... - "Przytulę licealistkę, przytulę licealistkę, pierwszy raz w życiu... XD XD XD"

- Ee? - zdębiała Ariel, wstając z miejsca - Nie, Gure-san... Moment... Nie możesz, bo... ^_^'

- A ja mogę? - usłyszała za sobą i w tej chwili czyjeś ręce ją obróciły i przytuliły mocno. Już chciała krzyknąć "Kyaaaa, Hentai!!!" albo coś w tym guście, gdy ujrzała... wpierw czarne u spodu... potem białe włosy i skapła się... że to tylko Haru... Moment, TYLKO HARU?????? ALE KTÓRY?!?!

- KYAAAAAAAA!!! >____< KAI*! (*Czyli "Uwolnienie", z technik Naruciaka i spółki ^_~)

W tym momencie... nie, nie pierdyknęło mu coś na głowę, po prostu... Czar zatrzymujący klątwę przestał działać i Souma Hatsuharu zamienił się... w krowę... (albo byka, jak kto woli)

- Jezus Maria, abo i nie, Haru! - krzyknęła dziewczyna. - Ty chcesz, żebym ja zawału dostała?!?!

- Nie, ale ten Baka Neko na pewno dostanie, jak ja się za niego zabiorę... - odpowiedziała krowa z przymulonym wzrokiem. Naruto i Maru przypatrywali się cały czas bardzo uważnie.

- Co, a czemu? - spytała dziewczyna. - Gdzie on w ogóle polazł?

- Na dach... Przyszedłem na spokojnie, ale ten, na powitanie zaczął się na mnie drzeć, coś w rodzaju 'Ta idiotka chciała mnie przytulić, bo się przy niej nie zmienię!' Ale wygląda na to, że kłamał...

- Nie, wcale nie... - zaprzeczyła. - Najprawdopodobniej, potrafię zatrzymać waszą klątwę... Po prostu się wystraszyłam, że to "Czarny", a nie ty, Haru-kun, dlatego powiedziałam "Kai" i puściłam...

- Jeżeli chodzi o to, kto cię objął... To właśnie był "Czarny".

- Acha... CO?! - Ariel złapała krowę za uszy. - JAJA SE ROBISZ?????? - szczena jej opadła do ziemi.

Nuriko, w tym czasie, objaśniał kolegom-shinobi szczegóły dotyczące klątwy Soumów oraz fakt, że Hatsuharu ma dwie osobowości, zwane potocznie 'Czarną' ('Black') i 'Białą', ('White') zaś Kyou-kun jest w gorącej wodzie kąpany i zmienić się tego już za Chiny Ludowe nie da...

- Nie... - odparła krowa. - Kiedy Kyou na mnie krzyknął, nie wiedzieć, czemu zmieniłem się...

- "Haru..." - pomyślał Yuki, już dawno domyślając się, co jest grane.

- Ale... teraz rozmawiam z 'Białym Haru', tak?! - upewniła się dla pewności Ariel.

- Ta... - potwierdziła krowa. - Ale... - zatrzymał się. - Nieważne...

Hatsuharu nie dokończył, ponieważ... sam nie miał pojęcia, skąd... wzięło się to pragnienie... pragnienie objęcia jej, co sprawiło, że momentalnie zamienił się z Białego w Czarnego...?

- Ano, Ariel-chan... - wtrącił się Shikamaru. - Może ja pójdę porozmawiać z... Kyou-kun...? - zerknął dla pewności na ducha, by nie pomylić imienia. - Dyplomatą jestem w końcu niezłym.

- Ty, Maru? - dziewczyna wybałuszyła na niego głay. - Jesteś pewny?

- A czemu miałbym nie być? =_=

- Nie, nic, tylko... Pomyślałam, że to byłoby dla ciebie zbyt "upierdliwe"... No, no, no, nasz Maru-chan się zmienia... Wszystko to, to naprawdę zasługa stopnia...? Wystarczyło zostać Chuninem, żeby...

- Ariel-chan... - Maru zrobił tą swoją przymuloną minę.

- Hai? O.o

- Nic... - powiedział, podchodząc do drzwi. W progu się zatrzymał i trzymając ręce w kieszeniach, obrócił się profilem i uśmiechnął leciutko... - W końcu, to nasza misja... Nee?

- "Nee"??? - Ariel przekrzywiła główkę. - Aa, tak, FAKT!!! NINMU, NINMU! Tak, tak, dawaj Shikamaru, jesteś najlepszy!!! ^_________^

- Hai, hai... - pokiwał Maru. - Nie trzeba mi kibiców...

- A przy okazji, Maru!!! ^__^ Tu masz kolegę, prawie po fachu!!! ^__^ - Ariel wskazała za siebie... na krowę. - Souma Hatsuharu-kun, dogadacie się, jak Chuunin z krową! ^_^

- "Wątpię... - pomyślał Maru, ale grzecznie powiedział... - Yoroshiku...* (*Miło mi...)

- Haru-kun, Nara Shikamaru-kun, czego się, zresztą, pewnie już domyśliłeś!

- "Powiedzmy..." - pomyślał Haru, ale grzecznie powiedział... - Yoroshiku...* (*Miło mi...)

Arielcia akurat gapiła się na Chuunina, gdy za jej pleacmi rozległo się "PAFF" i Haru wrócił do normalnej postaci.

- Ariel, lepiej się nie oglądaj... - stwierdził Chuunin.

- Aa... RACJA!!! - przytaknęła Ariel, sztywniejąc w miejscu. Haru ubrał się, zanim ktokolwiek zdążył mu o tym powiedzieć, a troskliwy Yuki powiedział do naszego ''Hegemona''...

- Baka Neko siedzi na dachu, a tam chyba nie ma drabiny...

Maru uśmiechnął się.

- Myślisz, że shinobi, w dodatku Chuuninowi... potrzebna jest drabina?

- Noo... ^^'

Chuunin wyszedł, zamknąwszy za sobą drzwi. Odwrócił się i wycofał, aby dojrzeć, czy rzeczywiście ktoś siedzi na dachu. Stwierdziwszy, że nawet nie "siedzi", tylko "leży", Maru jednym susem wskoczył na górę, a, że zrobił to bezszelestnie, jak na shinobi przystało, kot w ogóle go nie zauważył.

- Można się przyłączyć?

Rudy o mało nie dostał zawału, ale wybałuszył tylko gały, bo nie chciał "nieładnie" zachowywać się przy gościu. Chuunin położył się obok niego, z rękami pod głową i zaczął podziwiać niebo.

- Nie chcę być nieuprzejmy, ale... czego tu chcesz? - spytał Kyou, podciągając kolana pod brodę. (Jak na mój gust... to było baaardzo nieuprzejme... ^^')

- Kumo wa ii yo nee*... (*Chmury są takie ładne...)

(*Słynna kwestia Shikamaru... ^_~)

- He??? - zdębiał Kyou. - O czym ty mówisz?

- Macie już prawie wieczór... prawda? A chmury tak ładnie płyną...

Kyou teraz w ogóle nie zajarzył, ale nie wnerwił się tylko dlatego, że coś sobie uzmysłowił. Ten facet jest taki sam jak Haru! Nie dość, że się podobnie nazywa, Haru-Maru...

- Nie denerwuj się, Kyou-kun... Przepraszam, że tak po imieniu, ale wszyscy nazywacie się tak samo i zwracanie się do każdego per "Souma-kun", byłoby z deka... upierdliwe.

- Aa... Jasne... Maru-kun... Mogę tak?

- Oczywiście. Tylko... Nie myśl sobie, Bóg wie, czego. Ja bardzo lubię obserwować niebo i chmury...

Kyou znowuż zbaraniał.

- Jak lubisz... - stwierdzł tylko.

- Nią się nie przejmuj...

- He?

- Ariel-chan... - Maru obrócił głowę w jego stronę i oparł ją na ręce.

- Jak mam się nie przejmować?! - Rudy podniósł głos, ale zaraz się powstrzymał. - Ta idio... Znaczy, ona chciała mnie z premedytacją...

- No i co tego? Na mnie się rzuca (prawie) za każdym, gdy mnie widzi. Zresztą, wcześniej chyba tego nie robiła, bo byś się zmieniał... czy nie tak?

- Nie tak... W postaci kota prawie zaściskiwała mnie na śmierć... =_=0

- Widzisz, teraz przynajmniej nie może.... ^_^'

- A niby co miała zamiar zrobić?!

- Spójrz na to z innej strony... Wprawdzie sam nie znam się zbytnio na damsko-męskich sprawach, ale...

Kyou zaraz spąsowiał...

- Ariel jest jedyną dziewczyną, do której wy, Juunishi możecie się normalnie zbliżyć, nie?

Kyou zburaczał na całego.

- Co ty sugerujesz, do cholery?!

- Nic... Tylko trochę mi was szkoda... - Maru zamknął oczy. - Baby są upierdliwe, ale jednak, nie mieć z nimi do czynienia przez całe życie... to chyba jeszcze bardziej upierdliwe... ("Boże, co ja wygaduję? Czy to wszystko tylko dla powodzenia misji?") - ostatnie powiedział w myślach.

- O-MA-E...* (*TYYY...) - warczał już Rudy. - Skąd ty w ogóle tyle wiesz?! Przychodzisz znikąd i prawisz mi tu o jakichś duperelach...

- Gomen-nasai*... (*Przepraszam...) - przerwał mu Maru. - Nie miałem zamiaru cię obrażać... Po prostu, uważam, że na Ariel nie ma co się gniewać... Ja już się przyzwyczaiłem do jej (i spółki) wybryków...

- To znaczy... Że przyszedłeś porozmawiać ze mną... na jej życzenie?

- Nie-e... - pokręcił głową. - Na moje własne. Lubię patrzeć w niebo, już mówiłem...

- Acha... Ale, czy to znaczy, że specjalnie... przyszedłeś, żeby mnie udobruchać...?

- Niedokładnie... Żeby poznać nowego kolegę.

Kyou wybałuszył na niego gały.

- Kolegę, znaczy, że...?

- Jeszcze tego nie mówiłem, prawda? - Maru wyciągnął ku niemu rękę. - Yoroshiku... Nara Shikamaru desu.

- E... - Kyou spojrzał na jego rekę, potem na niego... i po chwili wahania podał mu swoją. - Yoroshiku... Souma Kyou desu.

- Więc... - Maru wstał z miejsca. - Możemy schodzić, nee? Musisz jeszcze poznać Naruciaka, a ja... waszą krowę... znaczy, Haru-kuna.

- Co, Haru zderzył się z Tooru i zmienił, czy o tym też ci powiedzieli? (Jak mniemam, Nuriko-kun, albo coś [ktoś ^^] koło tego...)

- Oba: pudło, Souma Kyou-kun... Ponoć, przez chwilę... był jakimś "Czarnym", czy coś... I objął Ariel, a że się wystraszyła...

- ŻE COOOOOOOOOOO?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?! - ryk na całą okolicę.

- Oj... =_=' (Moje biedne uszy...) Ja już nic nie mówię...


Koniec (wreszcie... =_=) rozdziału piętnastego

Części Czwartej

Ciąg Dalszy Nastąpi...


P.S.*Hegemon - czynnik, (osoba, klasa, państwo) mający hegemonię. Hegemonia - przewodnictwo, przywództwo; rola kierownicza, przeważający wpływ, dominacja, prymat, supremacja, przewaga (polit.).

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.