Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Carpe diem

..:II:..

Autor:Saluchna
Serie:Slayers
Gatunki:Dramat, Fantasy, Obyczajowy
Uwagi:Alternatywna rzeczywistość
Dodany:2005-09-22 22:51:10
Aktualizowany:2005-09-22 22:51:10


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Carpe diem*

by Sal


..:II:..


Obudziła się kiedy tylko pierwsze promienie słońca wślizgnęły się do jej komnaty. Od razu usiadła na łóżku, żeby przypadkiem nie znowu nie usnąć... To mój wielki dzień! Jest tyle do zrobienia! Trzeba przygotować pokoje do spania dla gości, jedzenie, dekoracje... w końcu dzisiaj mija rok od naszego ostatniego spotkania... przyjedzie Filia-san, Lina-san, Gourry-san... Wysłała do nich zaproszenia już dawno, na pewno doszły. Ale nie napisała WSZYSTKIEGO. Zaśmiała się w myślach ze swojego planu. Zdziwią się...

- Wasza wysokość! Wasza wysokość!

Odwróciła się w stronę wołającej służącej.

- Wasza wysokość, goście przyjechali!

No... już czas. Biała suknia szeleściła w biegu. Kiedy wpadła do hallu [nie dosłownie... dop. Sal] zobaczyła tylko lecącego w jej stronę Fireballa i straciła przytomność.

Kiedy otworzyła oczy, wszystko było takie zamazane... dopiero po chwili zrobiło się normalnie i rozpoznała Linę pochylającą się nad nią. Potarła oczy i usiadła, pokonując zawroty głowy. Zobaczyła co stało się z jej suknią pod wpływem zaklęcia.

- Aaaaaaaaa!!! Suknia mojej matki!!!!!!!! Panno Lino, JAK MOGŁAŚ!!!!

- Khe... celowałam w strażnika, ale usunął się z drogi... - wytłumaczyła się ruda - Nie chciałam...

- ... - spróbowała zaklęciem naprawić szkody... działa! - Na szczęście tym razem się udało... Panno Lino, gdzie pan Gourry?

- A nie ma go? - Lina rozejrzała się - GOURRY!!!!!!!

Po chwili szermierz wyszedł zza rogu, ze sporym udkiem od kurczaka w dłoni.

- Skąd to masz ??!! - Linie zaczęła cieknąć ślina - Jest więcej???

- Panno Lino, później... - Amelia pociągnęła ją do tyłu. Miała pewne obawy co do miejsca, w którym był Gourry, a które miało pozostać tajemnicą jeszcze przez jakiś czas - Pani Filia!!!

Smoczyca pojawiła się przy wejściu, pomachała do nich i podeszła.

- Och, jak się cieszę, że was widzę!!! Nie mogę uwierzyć, że to już rok!

Zaczęły się obściskiwać, całować policzki i klepać po plecach. Amelia właśnie chciała zaprosić wszystkich do środka, ale na twarzy Filii nagle pojawiła się wściekłość.

- N... namagomi!!! - krzyknęła - Co ty... .

- To, że nie dostałem zaproszenia nie znaczy, że nie będę na ślubie!

Amelia nagle zrobiła się buraczkowa. Skąd on...

- Nie mogłam panu wysłać zaproszenia, nie znałam adresu - spróbowała zmienić temat - Gdzie pan mieszka?

- ŚLUBIE???!!! - Lina była TROSZKĘ zdziwiona - Jakim ślubie??!!

Nie mogła się juz wykręcić od odpowiedzi... niech to! Chciała zrobić niespodziankę! Westchnęła głęboko... No cóż, tajemnice są specjalnością kogoś innego...

- No wie pani, panno Lino... Ja i Zel...

- Pobieracie się?? - przerwała jej smoczyca - Jak cudownie!! Jesteście idealną parą!!

- Dziękuję... musimy już iść do kościoła, wszyscy czekają...

- ... i ogłaszam was mężem i żoną!

Pocałowali się czule, a potem wyszli z kościoła wśród okrzyków i gratulacji. Rzuciła za siebie kwiaty, złapała je Filia. Tłum zebrany pod kościołem wiwatował. W końcu nie co dzień księżniczka wychodzi za mąż! Delikatnie ścisnęła rękę swojego męża. Ludzką. Ciekawe jak to zrobił? Nigdy nie chciał powiedzieć.

Poszli prosto do miejsca zastępującego ciemną i zimną salę balową, przygotowanego w pałacowym ogrodzie.

Strasznie wzruszyła się na ceremonii... kiedy sama będzie wychodzić za mąż, też urządzi coś takiego. Myśli o ślubie szybko zostały zastąpione zachwytem nad ilością jedzenia. Kochana Amelia! O wszystkim pomyślała! Taaak! Nie zważając na tańczące pary szybko dosiadła się do stołu i zaczęła nakładać sobie wszystkiego po trochę... nie, raczej wszystkiego po dużo ^^. Kątem oka zobaczyła, że Filia kłóci się o coś z Xellosem. Raaaaaaany, czy oni muszą tak zawsze? Nie przerywając konsumpcji obserwowała ciekawą scenkę. Z powodu głośniej muzyki nie mogła usłyszeć o co się kłócą, ale widać na poważnie, bo chwilę później Xellos oberwał z maczugi i wpadł na jeden ze stołów z jedzeniem, doszczętnie go niszcząc. Wszyscy goście natychmiast usunęli się z drogi. Jak ona... ! Ja jej zaraz... Już chciała wstać, ale powstrzymała ją dalsza część sprzeczki. Xellos, jak tylko podniósł się ze szczątków stołu, skoczył w stronę smoczycy, i wywrócił ją, jednocześnie na nią upadając, w dość jednoznacznej pozycji. Jego twarz znajdowała się tak blisko twarzy Filii, że prawie stykali się nosami.

Wstała, i przeskoczyła stół. MUSIAŁA ich powstrzymać, bo jeszcze zniszczą więcej jedzenia! Nie mogę do tego dopuścić! Była już w połowie drogi, kiedy... zatrzymała się, zszokowana. Xellos, który wciąż leżał na Filii [ale to brzmi... dop. Sal] uśmiechnął się dziwnie... i zaczął smoczycę CAŁOWAĆ!!! A ona... ODWZAJEMNIŁA JEGO POCAŁUNEK!!! Rozłączyli się po dłuższej chwili, oboje dziwnie uśmiechnięci. Kapłan podniósł się, pomógł wstać Filii. Kiedy już oboje byli na nogach, objął ją od tyłu.

_____________________________________________

Tego samego dna, rano...

Kiedy się obudziła, dopiero zaczynało świtać. Sen opuścił ją zupełnie - była całkowicie wyspana mimo wczesnej pory. Postanowiła nie marnować czasu i wcześniej zacząć dzień. Starała się wyjść z łóżka po cichu, żeby nie obudzić śpiącego mężczyzny. Widać jednak nie spał - kiedy próbowała się podnieść, silne ramiona pociągnęły ją z powrotem na łóżko.

- Nie śpisz?

W odpowiedzi pocałował ją w szyję i pociągnął bliżej.

- Jak nie śpisz, to pomożesz mi się pakować.

- Jedziesz gdzieś?

- JEDZIEMY. Dziś mija rok, nie pamiętasz? Obiecaliśmy się spotkać u Amelii.

- Racja... - przerwał na chwilę - Heh, ma dla was niespodziankę ^^.

- Jaką niespodziankę? - odwróciła się w jego stronę - Powiedz.

- Ach, to nie byłaby niespodzianka gdybym ci powiedział!

- No powiedz! - poprosiła - Ty wiesz!

- Ja dużo wiem ^^. Ty nie musisz.

Postanowiła sięgnąć po inne metody perswazji. Pocałowała go delikatnie.

- Powiesz?

- Ech, nie potrafię się tobie opierać... No więc Amelia bierze ślub ^^.

Zszokowało ją to. Amelia? Jeżeli ona, to tylko z Zelem. Uśmiechnęła się.

- Dzięki.

Wyszła z łóżka, i zaczęła wyciągać ciężką walizę z dna szafy. Spojrzała na wciąż wylegującego się Xellosa. Mógłby pomóc! Nie doczekawszy się znikąd pomocy, jakoś udało jej się wyjąc ją z szafy i zaczęła wkładać do środka swoje najlepsze sukienki.

- Filia... wybieramy się tam na miesiąc? - powiedział patrząc na ilość ciuchów w walizce - Czy na rok?

- Bardzo śmieszne - parsknęła - Jeszcze nie wiem, którą wybiorę. To w końcu ślub!

- Może tę czarną? - powiedział - Ślicznie w niej wyglądasz.

Ta, o której mówił, była najkrótszą, najbardziej wydekoltowaną i najbardziej obcisłą posiadaną przez nią sukienką. Oczywiście to on ją kupił.

- Zboczeniec! - zawołała ze śmiechem i rzuciła w niego ową czarną sukienką

- Mazoku, chciałaś chyba powiedzieć.

- Nie ma różnicy.

Przez chwilę zastanawiała się, a potem odłożyła maczugę na dno szafy. Nie przyda się, pomyślała. Zwykle to Xellosa nią waliłam.

- Nie bierzesz?

- Nie przyda się.

- A może... co byś powiedziała... na mały przekręt?

_____________________________________________

- Nieźle was nabraliśmy, prawda? - powiedziała Filia z wyraźnym rozbawieniem, patrząc jak przyjaciołom opadają szczęki [nie dosłownie oczywiście ^^] ze zdziwienia.

- Wy... wy... wy... - Lina nie była w stanie dokończyć - wy...

Oboje na raz wybuchnęli śmiechem. Miał rację, pomyślała. Tajemnice są czasem zabawne.

Lately I find myself out gazing at stars

Hearing guitars like someone in love

Sometimes the things I do astound me

Mostly whenever you're around me

Lately i seem to walk as tough i have wings

and to sing like someone in love

Each time I look at you I'm light as a cloud

and feeling like someone in love

Sometimes the things I do astound me

Mostly whenever you're around me

Lately i seem to walk as tough I have wings

Run into things like someone in love

Each time i look at you I'm light as a cloud

and feeling like someone in love

Like someone in love

Like someone in love

[prezencik dla fanów Z/A ^^, cieszcie się, już nigdy więcej tego nie zrobię! ... najprawdopodobniej.]

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.