Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

Shi-matta...

Shi-matta...

Autor:Saluchna
Serie:Slayers
Gatunki:Dramat, Romans
Dodany:2005-10-12 21:53:32
Aktualizowany:2008-08-17 16:44:32



Sequel "Shi-ro". Jak to z sequelami bywa - przeczytanie części pierwszej jest bardziej niż wskazane :] Dedykowane Hoshi. Za wszystko.

===============================================================


Shi-matta...


Bywają czasami takie chwile, kiedy czujesz absolutny spokój. Gdzieś tam w środku masz pewność, że wszystko będzie dobrze, że już nie trzeba się o nic martwić, że wszystko, co złe właśnie się skończyło i nie wróci. Są to piękne chwile, prawda? Szkoda, że są jednocześnie tak rzadkie. A kiedy już są, to... Tak szybko przemijają.

Kiedy wróciła z łazienki wciąż tam siedział, i wydawało się, że nie poruszył się ani o milimetr. A może rzeczywiście się nie poruszył? Możliwe. Nieważne. Nie patrzyła na niego. On nie patrzył na nią. Wbiła wzrok w stół i opadła na krzesło. Pustka. Pustka w środku.. I nic więcej. Właśnie tego chciała... Żeby to wszystko się skończyło. Tylko... To miało się skończyć inaczej. Zupełnie inaczej... A teraz.. Znowu będzie tak, jak było. A było.. Strasznie. Podniosła na kilka sekund wzrok. Jego spojrzenie było utkwione gdzieś w przestrzeni, na pewno nie na niej. I dobrze...

Nie myliła się.. Rzadko miała rację, ale jednak tym razem się nie myliła. Wróciło to, co było najgorsze. To, czego się bała. To od czego chciała uciec. Wrócił fotel, na którym siedziała skulona całymi dniami. Wrócił ból w mięśniach, skurczonych w niewygodnej pozycji. Gdyby ktoś spojrzał z boku, mógłby przysiąc, że postać na fotelu nie żyje. Nie jadła, nie piła... Ryuzoku mogą bez tego wytrzymać przez długie lata. A wokół.. Ciemno, jasno, ciemno, jasno... Kogo obchodzą mijające dni? Czas... Nie liczy się przecież. Im szybciej minie, tym lepiej... Gdyby była człowiekiem jego upływ coś by znaczył. A tak... Im dłużej to trwało, tym bardziej była pusta w środku. Martwa... Ale psychicznie. Jedyne, co czuła to palący wstyd, który nie gasnął ani na chwilę. Tak się płaci za tchórzostwo, prawda? I za... Beznadziejność...

O niczym nie myślała. Na nic nie zwracała uwagi. Wszystko było obok, poza jej pojmowaniem. Bodźce docierały jakby przez grubą ścianę, Nie zwracała na nie uwagi. Na wszystkie... Poza jednym. Nie wiedziała dlaczego, nawet nie zaczynała się nad tym zastanawiać, ale... On tam był. Cały czas... I cały czas czuła na sobie jego wzrok. Gdyby nie była tak otępiała pewnie przepaliłby ją na wylot. I wtedy nie ignorowałaby jego obecności... Wiedziała, że nie powinna. Że jego nie można ignorować. Że to bardzo, bardzo niebezpieczne. A jednak... Jednak nie potrafiła się zmusić do zrobienia czegokolwiek. Była pusta. W środku.

Sprężyna wystająca z fotela boleśnie wbijała się w ciało. Kogo obchodzi ból? To rzecz drugoplanowa. Ważniejsze było to, co czuła w środku.. Prawie nic. Prawie... Tylko palący wstyd i palące spojrzenie. Z jednej strony chciała wiedzieć o co mu chodzi... Ale z drugiej... Co ją to obchodzi? Chce, to niech tu siedzi... Chociaż wolałaby, żeby go nie było... To w końcu jego wina, że się nie udało. Gdyby się wtedy nie zjawił... Już sama nie wiedziała, czy to dobrze, czy źle. Źle, źle, źle. Nie byłoby jej teraz... Pewnie przebywałaby w innym, lepszym miejscu... Po drugiej stronie. A tam nie musiałaby cierpieć... Gdyby chociaż mogła płakać. Już nie potrafiła... Od tamtej chwili nie uroniła ani jednej łzy. Pustka...

A bardzo, bardzo chciałaby wreszcie otrząsnąć się, wyjść z tego cholernego doła... Czy to aż tak trudne? Nauczyć się cieszyć z tego, co się ma zamiast ciągle chcieć więcej? Nie trudne... Po prostu niewykonalne w jej przypadku. Tyle razy próbowała, i nic. Z zazdrością patrzyła na roześmianych ludzi. Ich życie jest krótkie... Nie mają czasu na znudzenie się nim, prawda? Wprost przeciwnie, chcieliby je wydłużyć.

Poruszyła się nieznacznie, ból w mięśniach nagle stał się wyjątkowo silny i dokuczliwy. Aż trudno było wytrzymać. I to spojrzenie... Wciąż czuła je na sobie, ale nie wiedziała gdzie on jest... Nie chciała się odwracać. Nie zniosłaby tego spojrzenia, którym by ją poczęstował. Pochyliła nisko głowę, dotknęła czołem podkurczonych kolan. Dlaczego życie musi być tak trudne? Przecież gdyby nie było, nie chciałaby z nim skończyć... Czy Ona chce, by tak było? Dziwne...

Uderzyła ją nagle myśl. Przecież gdyby się udało... Gdyby skończyła ze sobą... To zachowałaby się jak najgorszy z tchórzy, który boi się życia. Bogowie.... To jest właśnie szczyt głupoty... Westchnęła cicho. To jest chyba przełom... Myśli idą w innym kierunku. I... To są inne myśli, inne niż te, które krążyły w jej głowie przez ostatnie.. Ostatnie ile? Podniosła głowę do okna. Śnieg...? Zima...? Ale przecież... Było lato! Bogowie... Tyle czasu... Z trudem rozprostowała obolałe nogi. Już chciała wstać, ale... Kolejna myśl.

Czy jest sens?.. Zaczynać znowu? A jeżeli nie uda się i tym razem, i wrócą te myśli... Bo jeżeli tak... To po co się starać? Jeżeli po jakimś czasie ma to wszystko wrócić... To chyba lepiej nie robić nic. Albo zrobić to, co chciała zrobić. Raz na zawsze...

I właśnie w tym momencie... Poczuła, że po jej policzku płynie łza. A łzy oznaczają... Że nie jest się zupełnie pustym, że są jednak jakieś uczucia.... I pierwszy raz w swoim życiu cieszyła się ze swoich łez. Bo kiedy płakała, nachodziły ją różne myśli... Pozytywne myśli. Że będzie lepiej... Że da się żyć. Że można pokonać tego zdoła. Uśmiechnęła się mimowolnie. To miało jednak sens.

Poczuła jeszcze coś. I było to jeszcze dziwniejsze, niż pozytywne myśli. Jej oczy rozszerzyły się ze zdumienia. Jeszcze nigdy... Nigdy nie była tak zdziwiona. Bo tym, co poczuła było dwoje ramion, które oplotły ją delikatnie. Usłyszała cichy szept tuż nad uchem. Jedno słowo... A znaczyło wiele.

- Brawo.


__________________________________________________________

I jeszcze jedno... Porzuciłam Fate'a. Nie dokończę go. Jeżeli ktoś ma mi to za złe... To ma rację. Zaczęłam, powinnam skończyć. Ale nie wszystko jest tak, jak powinno, prawda...?

(buch, beznadziejny fik... Gdybym nie obiecała sobie, że wyślę wszystko, co napiszę... ==')

Sal

__________________________________________________________

shimatta - cholera (jap.)


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Setsuna : 2007-04-24 08:40:49
    ale..

    Fajne, ale chyba jednak słabsze niż czesć pierwsza. Przynajmniej ja tamta wolałam.

  • Skomentuj