Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Asassin

Death and Rebirth...

Autor:Zegis de Xan
Korekta:Mai_chan
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Akcja, Science-Fiction
Dodany:2006-04-20 20:39:46
Aktualizowany:2008-02-21 17:45:28


Poprzedni rozdział

Poczuł, że ręce mu drętwieją.

- Jezuuu... przestań się gapić i odejdź wreszcie... - mruknął, i zaczął się huśtać na lince.

Drugiej tak upartej osoby chyba nigdy nie widział, stała tak 30 minut zanim wreszcie odeszła, czy raczej odleciała. Kierując się w stronę dzielnicy, w której mieszkał.

*

Zmęczony opuścił się na ulicę i szybko pobiegł do domu. Gdzie ku swojemu największemu zaskoczeniu, zastał dziewczynę w otoczeniu sporej grupki trupów w białych i szarych zbrojach.

Zaklął głośno, i zupełnie nie przejmując się że wampirzyca jadła podszedł do niej, złapał za ramiona, po czym przycisnął do ściany. Sekundę stał tak zastanawiając się jakaż to magia sprawia, że mimo krwi na twarzy wygląda tak niewinnie... tak pięknie...

- Co tu robisz?

- Czekałam na ciebie...

- Taa jasne... raczej uciekałaś przed Galeonem i Rycerzami...

- Oni czekali tu na ciebie, a byłam ci coś winna.

- I, co jeszcze?

- I uważaj, bo Selene stoi za tobą...

Odskoczył ciągnąc dziewczynę za sobą. Faktycznie mówiła prawdę. Gdyby zawahał się skończyłby z świętym energomieczem w plecach.

- Odsuń się, ciebie to nie dotyczy Galeończyku - powiedziała, wykonując niedbały gest w jego stronę.

Magiczna energia odrzuciła go na łóżko. Skąd mógł obserwować ich pojedynek.

Obie dziewczyny były sobie równe, ich ciosy były jednakowo szybkie. W sumie równe to za mało, były do siebie podobne... i to bardzo, nie tylko pod względem poziomu, czy stylu walki, lecz wyglądem.

Pchnięcie, unik, cięcie, riposta, kolejne cięcie. Zapowiadał się długi pojedynek, miecze śmigały w powietrzu, zostawiając za sobą szybko znikające smugi dymu, wydobywającego się z wyładowań obu broni. Najemnik lekko westchnął, gdy kolejny kawałek cennych drewnianych mebli padł na ziemię. W pewnym momencie, gdy Selene wytrąciła wampirzycy broń z ręki, Fenrir podniósł się i rzucił zasłaniając dziewczynę własnym ciałem.

Na ciało wampirzycy poleciała krew najemnika. Katedralna Wojowniczka szybko wyciągnęła miecz z nastolatka i ponowiła atak, znów trafiając w chłopaczka, który znów zastąpił jej drogę. Broń Selene ponownie utknęła, ta jednak nie miała już czasu jej wyciągać. Cudem zablokowała szybki cios wampirzycy, ale tylko jeden. Następne już przebiły się przez obronę, zmieniając wielką dowódczynie Katedralnych Rycerzy, w żałosne sitko.

Po chwili wampirzyca usiadła przy ciele Fenrira. Ten z trudem uśmiechnął się i pogłaskał ją po twarzy.

- Lepiej... umrzeć... dla ukochanej... niż dla własnych ambicji... - wyszeptał i zamknął oczy...

Na jego usta poleciała łza, a potem następna i jeszcze jedna. Wampirzyca jednak zachowała resztki zdrowego rozsądku i przyssała się do jego szyi. Gdy wypiła całą jego słodką krew oblizała się i napoiła go własną.

Wtedy otworzył oczy, a ona uśmiechnęła się przez łzy i pocałowała go.

- Fenrir... skarbie... - wyszeptała po długiej chwili...

Chłopiec uśmiechnął się delikatnie.

- Nie nazywam się "Fenrir", to tylko pseudonim - powiedział nieśmiało, po czym kontynuował po lekkiej przerwie. - Jestem Zegis de Xan... komu zawdzięczam ratunek?

- Xellas... - przedstawiła mu się uśmiechając promiennie.

Jedno było pewne, wieczność spędzą razem. Szczęśliwi...

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Akinoshi : 2006-09-30 21:22:45
    hm..

    Trochę więcej uwagi dla interpunkcji..

    I raczej nie wygląda ciekawie zapisanie ilości kromek cyfrą..

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu