Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Kto miał rację?

Kto miał rację?

Autor:Siepacz
Korekta:IKa
Serie:Naruto
Gatunki:Komedia, Romans
Dodany:2007-01-11 16:01:36
Aktualizowany:2007-01-11 16:01:36



"Kto miał rację?"

Był kolejny poniedziałkowy poranek i jak zwykle nasza dobrze znana trójka siedziała na moście czekając na swojego zboczonego nauczyciela, który jak zwykle się spóźniał. Sakura siedziała wkurzona, mrucząc coś pod nosem i zerkając od czasu do czasu na PEWNEGO chłopaka, a ten właśnie przeklinał Kakashiego w myślach, bo przez niego tracił swój jakże CENNY czas, w trakcie którego mógłby wyćwiczyć technikę z pomocą której wykończyłby tego gbura Itachiego. A co robi trzeci członek drużyny numer 7? Siedział i spędzał inteligentnie czas dłubiąc w nosie.

- Ile można się spóźniać! Niedługo, to my sami będziemy się trenować, teges tamteges... - rzekł Naruto, który skończył swoje zajęcie wspomniane powyżej...

- Cicho młotku! - odparł Sasuke, ale widząc minę swego "kolegi" zrozumiał, o co się tak wpienia.

- Chłopaki... Spokojnie. Nie wkurzajcie się tak. Jak będzie dobrze, to za jakąś godzinę się pojawi. - powiedziała Sakura starając się uspokoić swoich kolegów.

Nagle, jakby domyślając się, że jego uczniowie zabiją go jeżeli się nie pokaże, pojawił się Kakashi. Ale nie był sam... Za nim stał przeciętnego wzrostu chłopak o ciemnej karnacji, piwnych oczach, ciemno-brązowych włosach i ślicznych pieprzykach na twarzy. Dwaj chłopcy popatrzyli się na niego sceptycznie, natomiast Sakura, z sercami w oczach wyglądała jakby miała zemdleć.

- Przepraszam za spóźnienie - odezwał się nauczyciel. - Musiałem przyprowadzić kogoś. A poza tym, zgubiłem się na drodze życia...

- No tak... -_- - z ironią rzekł Sasuke, ale Uzumaki i tak zareagował gorzej, niż można było się spodziewać:

- Co!? Nie dość, że pan się spóźnia, to na dodatek przyprowadza pan do nas jakiegoś beztalencia. Co, znowu jakiś oszołom do opieki?! Tiaaa... - jego odzew zaszokował wszystkich obecnych tutaj.

- Naruto! Jak ty się zachowujesz! Powinieneś być miły, przecież jeszcze się nawet nie poznaliśmy, a ty już jesteś niemiły... - skrytykowała chłopaka Sakura. - Przecież będzie mu przykro...

Przystojny nieznajomy uśmiechnął się patrząc na różowowłosą dziewczynę.

- Bardzo mi przyjemnie słysząc że tak piękna dziewczyna mnie broni. To dla mnie zaszczyt... - łapiąc dziewczynę za rękę. - Szczególnie patrząc w twe piękne, zielone oczy...

- Ehem... - usłyszeli swojego senseia. - Wasz nowy kolega to Quent. Poznajcie się.

- Fajnie... Miło mi - rzekł Uchiha, któremu było to wszystko obojętne.

- A niby po co on tu nam potrzebny!? Niech sensei nawet nie mówi, że my sobie nie dajemy rady i to dlatego to pieprzykowate murzyństwo będzie tu z nami :/ - Naruto nie był zadowolony spotkaniem z nieznajomym, a i tak wiedział, że NIESTETY nie może go AŻ TAK obrażać...

Kakashi-sensei popatrzył na blondyna z lekką złością, ale nic mu nie powiedział... Wie, że każdy z nich tak właśnie reaguje na nowego znajomego.

- Panie Quent... Dziękuję za komplementy... - powiedziała nieśmiało dziewczyna. - Yyy...

- Jak pannie na imię... Tak bardzo pragnę wiedzieć jak ono brzmi. Na pewno tak samo pięknie jak i pani wygląda.

- Sakura... Dziękuję panie Quent...

- Dla panienki Quent. Mam nadzieję że poznamy się bliżej.

- Halo... Ehem. Może wytłumaczę po co Quent będzie z nami na naszych kolejnych misjach, czy nie jesteście ciekawi? - przerwał flirt Kakashi.

- Do rzeczy... Nie chce mi się słuchać tych rzeczy... - odparł czarnowłosy chłopak.

*I co ja mam niby do gadania, He!?* - rozmyślał znudzony Naruto, który siedział bezczynnie na schodkach...

Dwójka chłopaków już wyraźnie miała dość tej całej słodkiej gadaniny, no ale cóż mieli zrobić... Woleli już usłyszeć po kiego grzyba przybył tu ten cały Quent.

- Hokage zadecydowała że od dzisiaj w grupie mają być cztery, a nie trzy osoby. I dlatego od dzisiaj Quent będzie wykonywał wszystkie misje z nami. - wytłumaczył znudzonym głosem Kakashi.

Quent, idąc blisko Sakury trzymał ją za rękę a po chwili zaczął całować dziewczynę po szyi, co spowodowało zdumiony pisk ze strony poszkodowanej (która już po chwili zrozumiała że nie jest aż taka poszkodowana). Po chwili przestała reagować negatywnie, wręcz przeciwnie z jej ust wydobywały się coraz to nowe westchnienia.

- Panie Quent... Tak przy ludziach... - powiedziała po chwili.

- Mówiłem już, jestem po prostu Quent, moja ty Sakurko...

- O.O - rekcja ta była nie tylko u kolegów, ale także u Senseia.

- No tego to już za wiele ten teges! - rzekł wiadomo kto...

- Heh... W ogóle się nie znacie, a tu coś takiego - irytując Quenta odparł Sasuke (taka rekcja z jego strony? XD) - Nie wiedziałem, że z ludzi normalnych może stać się coś takiego...(!)

- Taaa... I to z nią! - odpowiedział Uzumaki idący tuż obok kruczoczarnego kolegi ze swojej drużyny...

- A ty się nie odzywaj mądralo! - powiedziała oburzona Sakura. - Mogę sobie przecież robić co chcę... Poza tym... Wcale mnie nie znacie! Nie wiecie na co mnie stać!

Broniąc (pierwszy raz chyba w takim czymś XP) Naruto, Uchiha stanął przed nim i zaczął gadać do dziewczyny:

- Wybacz, że to powiem, ale młotek ma rację... Chyba żadna z dziewczyn, które znamy nie postąpiłaby tak! On Cię omotał, a ty dałaś się tak łatwo złapać w jego sidła.

- Kto jak kto, ale nie myślałam, że ty tak o mnie będziesz myślał - powiedziała dziewczyna ze łzami w oczach. - Wcale nie muszę należeć do tego teamu! Od początku tylko wam przeszkadzałam, prawda Sasuke? Na pewno się ucieszysz, że mnie już tutaj nie będzie! Rezygnuję! I tak nie nadaję się na ninję. Nie wiem, pójdę do burdelu albo coś. Tatuś się ucieszy, i tak nigdy nie chciał żebym była w tak "niebezpiecznym" zawodzie jak on to ujął.

- Czy ja to powiedziałem!? A z resztą to jest twoje życie i ja nie mam z nim nic wspólnego, ale przesadzasz! - Sasuke odwróciwszy się oparł się o drzewo, a Naruto siadł niedaleko niego... Kakashiego już dawno nie było, bo nie chciał tego słuchać (nie dziwię się mu :D)...

- Heh Naruto, ty też po jego stronie? ... Dobra. Widzę że Quent też tu planuje zostać. A zresztą... Żegnajcie! - dziewczyna odwróciła się i gdy była już przy zakręcie, odwróciła się i krzyknęła jeszcze:

- A co do ciebie Sasuke... Żałuję że Cię kiedykolwiek poznałam i że... się w tobie zakochałam! Dupku skończony!!!

- O.o No to żałuj jak chcesz... Ja nie żałuję... - odparł młody Uchiha.

Naruto zaś ze zdziwieniem popatrzył na swego kolegę, a do Quenta powiedział:

- A ty co tak tu sterczysz jak krowa na pastwisku!? Może coś zrobisz. No nie wiem, np.: idź se gdzieś siądź z dala od nas, albo co, bo mnie wkurzasz, jak tak stoisz nade mną ten teges!

- Phi! Nienawidzę was! - powiedziała Sakura i z obrażoną miną poszła w stronę miasta.

Quent popatrzył się ze zdziwieniem na "kolegów" (jeżeli można ich tak nazwać, bo obaj mieli miny jakby mieli go zabić) i nieśmiało odezwał się:

- To chyba moja wina... To miał być taki niewinny gest... Nie wiedziałem, że się tak na nią wydrzecie za to... Ja taki już jestem, nie dziwcie się że mi się nie oparła, żadnej dziewczynie się to nie udało. Ale narobiliśmy kłopotów, wujek się wkurzy...

- Ale żeś jest skromny koleś! Myślisz, że żadnej, ja znam taką co nawet jakbyś jej zapłacił, to nie spojrzałaby na Ciebie! *żal jej oczu -__-* - myślał Uzumaki.

- Zamknij się... Kim jest ten twój wujek? - obojętnie odrzekł Sasuke...

*Nie zdziwiłbym się, gdyby był nim...* - myśli Naruto przerwała odpowiedź Quenta:

- Yyy no Kakashi... A bo wiecie to on mi kazał się tak zachowywać. Bo miałem wzbudzić zazdrość Sasuke. Kakashi chciał was z Sakurą zeswatać... - tłumaczył cierpliwie nowy członek grupy numer siedem. - Ale żeś wyskoczył, facet. Teraz to laska się na pewno do Ciebie nie odezwie. Może i jesteś geniuszkiem jeśli chodzi o ninjutsu, ale na dziewczynach to ty się nie znasz. Wiesz, skoro nic takiego do niej nie czujesz, to powinieneś chociaż mieć dla niej trochę szacunku, bo to dziewczyna. A ty ją tak zjechałeś! Ech...

Chłopak kręcił sceptycznie głową, patrząc na młodego Uchihę.

- Aha... A w ogóle to jakbyś widział jak każda dziewczyna widząca mnie reaguje -_-" Trochę to męczące. Możemy się przejść, to sam zobaczysz...

Idziesz młotku? - spytał Sasuke.

- O.O O.o - Uzumaki nadal nie mógł odreagować tego, że to sensei jest wujkiem TEGO chłopaka. Po chwili jednak odwiesił się i odparł:

- No... Możemy się przejść *Może spotkam Hinatę...(?)* - sam wstydził się swych myśli.

- Za duży szok jak dla niego. - powiedział do nowego znajomego czarnowłosy chłopak.

Ruszyli do miasta...

- Tak w ogóle to ja nie mówiłem o tym jak ktoś reaguje na twój widok. Chodziło mi tylko o to, że ją zjechałeś. A w jakiś sposób chyba ją lubisz, bo jest w twojej drużynie. Prawda? - nowy mieszkaniec Konohy przerwał, słysząc podniecone wrzaski dziewczyn obok których przechodzili. Tylko, że tym razem dziewczyny miały "podwójną" frajdę. - Wiem, że Ciebie może to wkurzać. Ale pomyśl obie, gdyby był zajęty, wszystkie te laski dały by ci święty spokój. A ty właśnie przed chwilą zaprzepaściłeś swoją szansę na życie w spokoju.

Chodziło oczywiście o Sakure.

- I wiesz co? - kontynuował Quent. - Założę się że teraz będzie chciała Cię wkurzyć. Nie będzie się do Ciebie odzywać ani nic. Jednym słowem przerąbane...

- Może dla Ciebie... Tyle razy ją broniłem, jak mieliśmy jakieś zadanie grupowe! Ale... Ja mam jeden, główny cel w życiu... Nie mam czasu teraz na takie rzeczy... Na razie.

- Eeee... Tam, przesadzasz! Ja mam cel, ale nie odłączam się od świataaa... - z uśmiechem n twarzy rzekł Uzumaki, który w tym samym momencie ujrzał Hinatę siedzącą na ławce pod jednym ze sklepów. - Idźcie, dogonię was... Hey! Hinata! - podbiegł blondyn do dziewczyny. - Co u Ciebie???

- Ehh... Idźmy, on pewnie dojdzie, ale później -_-.

- Stary zastanów się nad tym. - tłumaczył po raz kolejny Quent Sasuke. - Jeżeli nie chcesz z nią być, to przynajmniej ją przeproś. Ty jej praktycznie powiedziałeś, że jest łatwa. Chyba nie muszę Ci tłumaczyć że ją po prostu nazwałeś dziwką...

- Nie miałem tego na myśli, tylko wiesz... ktoś, kogo znam przeżył coś podobnego i nic nie mówiłem, gdy widziałem to wszystko... Ale skończyło się nie tak, jak miało... ON ją zgwałcił. I powiedziałbym do każdej dziewczyny tak, bo może się coś zmieni.

- Jak chcesz, ale nie zdziw się jeżeli ona Cię będzie ignorować. Naprawdę myślę że powinieneś się z nią dogadać... Ona bardzo cierpi że ty ją tak odrzucasz. A teraz to w ogóle na pewno poleciała do domu i ryczy.

- Ehh... Same problemy...

~~~Tymczasem z w domu Sakury...~~~

- Sasuke... Dlaczego mnie tak potraktowałeś... Dlaczego ja mam takiego pecha do chłopaków... Nie mogłam się zabujać w Naruto? On to by mi kosza na pewno nie dał... - mówiła ze smutkiem do siebie Sakura. - Kurde, chyba dam sobie...

Jej monolog przerwało nagle pukanie, a raczej walenie w drzwi, i dochodzący zza nich podniecony głos jej blondwłosej przyjaciółki, Ino.

- Sakura, czółko! Weźże otwórz te drzwi! Mam super-hyper-combo wiadomość, normalnie padniesz jak to usłyszysz!

Sakura jakoś dowlokła się do drzwi i otworzyła je. Jej oczom ukazał się obraz czerwonej (*czerwona? Ino czerwona?* - taka myśl zawitała od razu w jej głowie) Ino, która od razu rzuciła się na koleżankę i bardzo szybko zaczęła jej opowiadać jaki jest powód jej wizyty.

- Sakura, normalnie nie uwierzysz, to jest NORMALNIE niesamowite! Ja Ci mówię, , ej, kurde, słuchasz mnie? No to dobrze! Ja nie mogę, budzę się dzisiaj rano i wiesz, moja pierwsza myśl powinna być o Sasuke, a tutaj normalnie nic, normalnie, kompletnie, nic! Całkowite zero! I, kurde, zgadnij o kim ja nagle pomyślałam! No normalnie, nie uwierzysz!

- Yyy... Nie wiem, powiedz - odpowiedziała cicho Sakura.

- KOBIETO! Normalnie ja pomyślałam o SHIKAMARU! Czy to jest, normalnie, normalne?!? Kurde ja nie wiem jak mogłam o nim pomyśleć! Czy ja kurde, WARIUJE? SAKURA!!! Jezusicku drogi ja zwariowałam! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!

Sakura zatykając uszy, próbowała uspokoić Ino.

- Ino... Błagam Cię, nie jestem w humorze, proszę Cię!

- O mój Boże drogi, ja się do psychiatryka nadaję!

- Ino, proszę...

- Jak mogłam się w Shikamaru zakochać?!?

- INO DO JASNEJ CHOLERY!!!

#Ciiiiiiiiiiszaaaaaa#

- Nareszcie... - szepnęła Sakura kładąc się na fotelu.

- ...S-sakura a co ty taka wkurzona jesteś? - zapytała cicho przestraszona Ino.

- A lepiej nie gadać...

- No powiedz... Przecież wiesz, że ja Ci zawsze pomogę!

- No bo... Sasuke nazwał mnie dziwką... No, wprawdzie nie dosłownie, ale...

- JAK CIE NAZWAŁ?!? JAK JA TEGO DUPKA ZŁAPIE TO NORMALNIE...!!! - przerwała nagle. - A czemu... tak w ogóle... nazwał Cię, no wiesz...?

- To długa historia. Bo dzisiaj rano...

~~~Tymczasem z powrotem u Sasuke i Quenta...~~~

- Jestem! - zaczął wydzierać się za kolegami Naruto.

- Nie wrzeszcz tak! - powiedział Uchiha, zaś Quent odparł:

- No właśnie... Może lepiej powiesz, jak tam ty i Twoja DZIEWCZYNA??? =>

- No więc tak... Powiedziałem, znaczy ten teges zrobiłem wykręt, że ją poduczę czegoś tam. Ale.... Ej... -_- Ty ją nazwałeś moją dziewczyną!? To nie jest moja dziewczyna! No, chciałbym, no ale... Ona nie jest moją dziewczyną!!! Kapujesz teges tamteges?! - Naruto nie chciał się przyznać, bo zawsze zależało mu na Sakurze, choć trochę był czerwony.

- Ej, Naruto... Jesteś czerwony... => - powiedzieli równo chłopcy

- Co? Ja?! Nie no... przestańcie wreszcie!!! - rzekł obrażony Uzumaki i szedł kawałek przed nimi...

- Widzisz on przynajmniej jakoś jej próbuje okazać to, że ją lubi. A ty, Sasuke... Aż szkoda gadać. - westchnął Quent.

- Te, patrzcie! Shikamaru z Shino se na ławce siedzą! Te! Shika! Shino! - krzyknął Naruto.

- Kurde, a już myślałem że nas nie zauważy. - mruknął wspomniany wyżej Shikamaru.

- Może wyślę na niego parę moich krwiopijczych chrząszczy? ^-^

~~10 Minut Później...~~

- Kurde, ale ty jesteś upierdliwy jak wrzód na tyłku. Myślałem, że żartowałeś...

- Nie powinno się żartować z moich robaków... Moje małe, słodkie robaczki... ^-^

- Eee... Aż uciekli. A raczej Naruto uciekł, a Sasuke i ten nowy upierdliwy facet za nim poszli...

- Czemu dzisiaj Ino tak przed Tobą uciekała?

- A bo ja to wiem. Nie zrozumiem tych bab... -___-'

- Ja wiem, że to nienormalna baba ale dzisiaj to już w ogóle przebiła wszystko, jak zaczęła przed tobą zwiewać...

- Tiaaa... No może i nie jestem super, ale żeby aż przede mną uciekać.

- Yyy... No jasne, że jesteś super. Szczególnie dziewczyny Cię lubią... =]

- Yhym... A zwłaszcza te uciekające na mój widok =/

- To była ironia. Ty, jako facet mający IQ ponad 200 powinieneś się tego domyślić...

- Nie po to mi tyle wiedzieć...

- No w sumie... W tym przypadku niewiedza jest szczęściem...

- Nooo... Ale dla mnie, to życie jest nieszczęściem... Nudy...

- Ty... Chyba Ino nie jest takim okropnym nieszczęściem, co nie?

- Zależy... Ona i tak nie zwraca uwagi na takie osoby... Jak ja, no ale niestety się mówi.

- Te, patrz, o wilku mowa...

- Taa, a z nią ta upierdliwa baba Sakura. Razem to one tworzą super-hyper upierdliwy duet.

- Czy jest coś na świecie, co nie jest dla Ciebie upierdliwe?

~~Sakura i Ino~~

- O niee... Sakura patrz... Tam jest Shikamaru!!!

- Widzę, ale nie drzyj się tak, bo Cię jeszcze usłyszy.

- Wiesz, nigdy nie zauważałam, że te jego całe teksty o "upierdliwości" są takie boooooooooooooooooooooooooooooskie!!!

- Dla Ciebie, to teraz u niego wszystko jest booooooooooooooooooooooooooskie.

- Ta mądralo, tak jak dla Ciebie Sasek... "Ohhh patrz Sasuke ma dzisiaj postawione włosy bardziej na żelu niż wczoraj!! WOOOOOOOOOOW!!!"... Ha ha ha myślisz, że ja tego tekstu nie pamiętam? Czegoś tak śmiesznego się nie zapomina.

- Co!?!?!? A niby kiedy ja coś tak głupiego powiedziałam!? Hę?

- No tak, zapomniałam, że teraz Sasuke to "Głupi, nieczuły, zidiociały drań, który ma włosy jak strach na wróble"...

- No... I z tym się zgodzę, ale nie gadajmy teraz o mnie. Zajmijmy się Tooooooobąąąąąą... => :P

- A ty co ten język pokazujesz? Uważaj bo Ci go ktoś odgryzie! Ja mówię serio, czółko! Ja wcale, ale to wcale nie żartuje... A tak w ogóle to podejść do niego czy nie?

- Mogę na to odpowiedzieć w dwóch punktach? Dzięki. No więc nie wiem kogo ty masz na myśli, ale popamiętasz mnie kiedyś, a jeśli chodzi o twego najdroższego, to... IDŹ DO CHOLERY WRESZCIE, ALBO SAMA CIĘ TAM ZACIĄGNĘ I TO BĘDZIE DOPIERO GŁUPIO WYGLĄDAŁO!!!

- No dobra już, dobra... Idę. Ale chodź ze mną, oki? Oki, oki, oki? PLIIIIIIIIIIIIS!!! Może Ci się Shino spodoba? No wiesz, poza tymi ohydnymi robolami to on nie taki najgorszy jest (tylko weź pod uwagę to, że kiedyś w czasie całowania to może mu zamiast języka wypełznąć z buzi jakiś chrząszcz albo coś takiego).

- Czyś ty już do reszty przez tą miłość zgłupiała??? JA i ON!!!??? Nie bądź śmieszna. Ok, podejdę z tobą, ale nie uciekaj jak przedtem!

- No jasne, przecież nie będę z siebie robiła idiotki.

I z tymi słowami dziewczyny ruszyły w stronę ławki, na której siedział Geniuszek i Mr. Robal.

- Yyy... Cześć Shikaa... ^^" No bo wiesz, chciałam Ci powiedzieć, że... Yyy... A! Czyżbym zostawiła odkręcony kurek w domu? Oj!!! Jaka ze mnie fajtłapa! No to muszę lecieć, pa!

- Eeee... No, to... Cześć -_- - rzekł chłopak. - Czy mi się wydaje, czy ona serio jest bardziej nienormalna niż zwykle?

- E! Chłopaki! To ja pójdę sprawdzić czy nie ma u niej powodzi w domu! He he he he... No to cześć! - krzyknęła Sakura i pobiegła za uciekinierką.

- Wiesz co Shikamaru? Te baby to już naprawdę są bardziej nienormalne niż zwykle.

- A jednak miałem rację. Moje IQ nigdy nie zawodzi.

~~Sasuke i Quent~~

- ... no więc jak już mówiłem, przyniesiesz jej kwiaty, dasz jej, powiesz: "Sakuro, przepraszam Cię bardzo naprawdę mi przykro, nigdy nie pomyślałbym o Tobie jak o kobiecie lekkich obyczajów", zrobisz "słodkie oczka", żeby dziewczynie zmiękło serce, kapewu? I nie kręć nosem, zgodziłeś na to, więc już się z tego nie wykręcisz.

- Co...? Aż tak "słodko"? Ona się dziwi, jak powiem "przepraszam", bo "sorry" to nie bardzo, to po co to całe przedstawienie!?

- Bo obawiam się, że w tym przypadku "przepraszam" nie wystarczy. Słuchasz mnie w ogóle, czy nie? Jeżeli tak, to powinieneś skapować, że po nazwaniu dziewczyny dziwką nie da się tak po prostu przeprosić. Nie zdziwiłbym się gdyby nawet w tym przypadku rzuciła Ci bukietem w twarz.

- Nie nazwałem jej tak, tylko wy to źle rozumiecie! Ghhh... No dobra, niech Ci siedzi, ale "maślanych oczek" na pewno nie zrobię. Nie ma co!

- Jak chcesz, ale żebyś później się na mnie nie wydarł jak dostaniesz kosza. Tylko pamiętaj: nie będzie chciała najpierw przyjąć przeprosin to przepraszaj dalej... Przytul ją, powiedz, że Ci bardzo zależy żeby Ci wybaczyła itd.

- ... Nie no tego nie było w planie! Nie przesadzajmy znowu.

- Mógłbyś chociaż raz poświęcić swój image zimnego faceta, a dziewczyna będzie twoja. Wierz mi, znam się na tym.

- A czy ja powiedziałem, że chce, żeby była moja?! Nie! Więc daj mi spokój. Pójdę do niej, ale potem. Muszę pomyśleć, co powiedzieć...

- Gadasz jedno, myślisz drugie. Ja tam swoje wiem. Jak chcesz... Tylko powiedz coś mądrego.

- Yhym... Poproszę Shikamaru, żeby mi coś mądrego na karteczce napisał, to się na pamięć nauczę, bo to głupio, jakbym czytał (!)

- Ale ty jesteś... Szkoda słów. Myślisz, że ona się nie domyśli? Jak powiesz coś prosto od siebie to to będzie inaczej brzmiało. Zastanów się nad tym. Ja zawijam, umówiłem się z tym idiotą, blondynem, jak mu... Tym, kurde, młotkiem. Na ramen. No to nara, tylko nie zrób z siebie debila.

- Jasssne... Nara... -_- Co za życie... No dobra. *zaczynam mówić jak Shikamaru*

~~Wieczorem~~

Sakura siedziała u siebie w domu myśląc o geniuszce Ino, która uciekła jak ten debil przed Shikamaru. Dziewczyna próbowała dogonić przyjaciółkę, ale po pół godzinnej pogoni odechciało się jej dosłownie wszystkiego. -_- Ale potem była u niej w domu i się okazało, że jej nie było, więc Sakura miała nadzieję, że jej przyjaciółka się opamiętała i poszła do Shikamaru.

Rozmyślania dziewczyny przerwało pukanie do drzwi.

*Pewnie Ino, żeby mi opowiedzieć jaki to Shika jest wspaniały.* - pomyślała Sakura i podbiegła do drzwi, żeby je otworzyć.

Mogła się spodziewać wielu rzeczy, ale na pewno nie Sasuke stojącego z jedną, dużą, czerwoną różą.

- Eee... Sasuke? - dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć, lecz po chwili jednak ton jej głosu zmienił się na chłodny. - Czego chcesz? Nie przypominam sobie żebym Cię zapraszała. Czyżbyś szukał dziewczyny do towarzystwa? Po szczegóły proszę dzwonić do mojego "opiekuna". - skończyła drwiącym głosem.

- Cześć... Nie, nie oto mi chodzi. Chciałem Cię przeprosić, no ale widzę, że trafiłem nie w porę...

- Pan "Jestem Najwspanialszy Na Świecie I Nie Znam Słowa Miłość" chciałby mnie przeprosić? No proszę, co ja słyszę... Słucham Cię.

- No chciałem Cię przeprosić, ale nie oto mi chodziło, że jesteś dziwką, tylko... po prostu przeżyłem swoje no i... - nie mógł się wygadać.

- "Przeżyłem swoje" to znaczy o co ci chodzi? O twojego brata i...?

- Nie... Po prostu przeżyłem swoje i chciałem przeprosić - wręcza jej różę - wybaczysz mi? *ale to głupio brzmi XD*

- Nie wiem Sasuke... A będziesz dla mnie chociaż troszeczkę milszy? Staram się już przyzwyczajać do tego, że mnie nie chcesz i już nigdy nie uda mi się do Ciebie dotrzeć ani być twoją dziewczyną, ale przykro mi kiedy mnie tak okropnie czasami traktujesz... Wiesz ja Cię naprawdę bardzo kocham chyba Ci nie muszę tego powtarzać po raz kolejny, prawda? - popatrzyła na różę i uśmiechnęła się. - Przeprosiny przyjęte.

- Cieszę się, ale wtedy to serio chodziło mi o coś innego... Opowiedziałem to Quentowi i wszystko sobie przypomniałem...

- Ech... Wiesz co Sasuke, wiesz co jest najsmutniejsze w tym wszystkim? Że ty za każdym razem unikasz odpowiedzi... Za każdym razem kiedy Ci powiem, że Cię kocham to ty nigdy nic nie odpowiadasz. Wiesz, gorsze jest milczenie niż danie kosza. Gdybyś mi raz powiedział prosto w twarz że mnie nie chcesz, to ja naprawdę, przysięgam Ci, że dałabym Ci spokój. Już nigdy bym czegoś takiego Ci nie powiedziała!

- Proszę... Za dużo już na dzisiaj miałem wrażeń... *w sumie już muszę iść, no ale...*

- Dobra, rozumiem. Wezmę to jako oznakę tego drugiego. Dzięki, wiesz teraz sobie łatwiej z tym poradzę, skoro już wiem. Dobranoc... - z tymi słowami dziewczyna zaczęła zamykać drzwi.

- Nie dałem Ci przecież odpowiedzi, ale jak ty tak to odbierasz... Dobranoc... - chłopak odwrócił się i zaczął już powoli iść...

Sakura zamknęła drzwi i rzucając różę na podłogę pobiegła do pokoju, żeby się rzucić na łóżko.

*Przynajmniej teraz wszystko jest już jasne.* - pomyślała płacząc.

- Ehh... I tak wiem, że przyjęła to jako odrzucenie, ale ja nie miałem tego na myśli... Muszę spełnić obietnicę dana rodzicom... - ruszył do domu, ale zatrzymał się na pobliskiej ławce niedaleko zamieszkania dziewczyny. Bardzo długo myślał, po czym przypadkowo zasnął...

W tym samym czasie, w pewnym domie niedaleko zasnęła Sakura, obiecując sobie wcześniej, że już nigdy nie będzie się nikomu narzucać ani wymuszać na nikim jakichkolwiek odpowiedzi.

~~Nazajutrz~~

- Shikamaru, gdzie ty, kurde, wczoraj wieczorem byłeś? Szukałem Cię, teges tamteges!

- A po co?

- A chciałem Cię na ramen wyciągnąć.

- Coś się stało, że to ja jestem tym "szczęśliwym" wybrańcem, a nie Hinata?

- Hinacie nie wolno tak późno wychodzić z domu.

- No chyba, że tak... -_-

- No więc gdzie Cię wywiało?

- Aaaa.. Tu i tam... Widziałeś ostatnio Ino? Bo gdy mnie widziała to od razu uciekała... Co za dziwne babsko... Ale potem... A nie ma co gadać.

- No co...? Powiedz, że! Przyszła do Ciebie wieczorkiem i zaliczyliście "Eldorado Flirtujących"?

- A co ty czytasz, że wiesz co tam jest? => No tak, spotkaliśmy się i w końcu nie uciekła, tylko wreszcie powiedziała o co jej biega.

- Trudno nie wiedzieć, co jest w tej książce, skoro ma się nauczyciela takiego jak Kakashi (+ Jirayia GRATIS!). No i o co jej w końcu biegało?

- Ehh... Jakby to powiedzieć... Cały czas gadała, że się we mnie... ZAKOCHAŁA... O.o

- I co, i co, i co?!? Chodzicie ze sobą?!?

- Nooooo...

- Ej kurde, co tak bez życia? Powinieneś się cieszyć...!

- Noooo... Cieszę się...

- No właśnie widzę... -______-

- Wiesz, trochę mnie zdziwiło, to co powiedziała... Trochę bardzo!

- Czemu?

- Ehh... No bo nie przypuszczałem, że tak będzie! Ona zawsze darła się, gdy widziała Sasuke, a teraz... jak to mówią: "Kobieta zmienną jest".

- No, masz racje... A tak na marginesie to gdzie jest ten debil Sasuke?

- Mówiłeś coś... Młotku!? - pojawił się nagle, z nikąd Uchiha.

- Eee.... He he he... Ja? No co ty! Gdzie Sakurka?

- Pewnie w domu... Nie widziałem jej od wczoraj. A co u was?

- A co ty tak nagle się zacząłeś interesować co u nas? Czyżbyś zmieniał temat?

- A niby o czym mamy gadać?

- Quent mi powiedział o "Wielkich Przeprosinach". Jak Ci poszło?

- Nie pytaj... Przeprosiłem ją, przyjęła, ale gdy się pytała, jak to w końcu jest czy ją kocham, czy nie, to nie odpowiedziałem ani na "tak", ani na "nie"... A ona przyjęła na "nie"...

- I ja myślałem, że nie ma osoby mającej IQ mniejsze od Naruto, a jednak, myliłem się. Jak to możliwe, że moje ponad 200 IQ zawiodło mnie? - mruknął Geniuszek. - Czy ty się nie domyśliłeś, że już lepiej jest powiedzieć wprost "nie" niż "nie wiem".

- No tak, ale ja nie powiedziałem "nie wiem". Po prostu chcę najpierw spełnić obietnicę daną rodzicom. Nie wiem, jak mam jej to powiedzieć, a jak powiem, to pewnie będzie mówiła, że "Jakaś tam obietnica jest ważniejsza od uczuć".

- Przecież wiesz, że Sakurka nie jest taka! - bronił koleżanki Naruto.

- A poza tym. - dodał Shikamaru. - To zbyt inteligentna osoba by tak postępować. A jak to jest w ogóle obietnica?

- Gdy zobaczyłem rodziców martwych, to udałem się do istniejącej wtedy naszej świątyni. Przyrzekłem sobie, że nie będę zajmował się niczym innym, nawet, gdy będzie chodziło o uczucia do dziewczyny lub na odwrót, dopóki nie zabiję Itachiego... Śmierć rodziców mnie zabolała i zrobię dla nich wszystko, żeby pomścić cały klan...

- Aha... - powiedział Shikamaru. - No to nieźle sobie to obmyśliłeś... Ale wiesz, w sumie to to Ci nie będzie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, kiedy ktoś Cię wspiera na duchu to od razu jest Ci raźniej i masz więcej woli walki, więc jest 93,78% prawdopodobieństwa, że jeżeli się z nią zwiążesz będzie Ci: po pierwsze lepiej, a po drugie łatwiej wykończyć Itachiego. - obliczył szybko geniusz.

- Jak ty żeś to obliczył ten teges!?

- Niby czemu łatwiej? Że... Będę miał jej wsparcie, gdy dojdzie do walki między nami!? Dałem obietnicę, teraz głupio się z niej nie wywiązać... No cóż, znając życie, to ona się już do mnie więcej nie odezwie, a ja drugi raz mam ją przepraszać? Nie przyjmie przeprosin...

- Naruto, bardzo prosto. Podzieliłem prawdopodobieństwo tego, że Sasuke wykończy brachola bez pomocy Sakury przez... - chłopak przerwał widząc tępą minę Naruto. - Nie ważne. -_____- A co do Ciebie Sasuke to wiesz, w sumie to ty sam sobie wymyśliłeś tą obietnicę, która była chwilowym aktem słabości z twojej strony. Poza tym, byłeś wtedy młodym chłopakiem. A Sakura na pewno Ci wybaczy, jestem tego pewien, bo ona Cię bardzo kocha, i nawet ja to wiem. - skończył Nara.

- Aha... Wątpię, ale jak chcecie, to możecie trzymać kciuki... A powiedz mi jedno... co Cię tak napadło, żeby gadać o miłości itp. Czyżbym o czymś nie był poinformowany? =>

- Shikamaru chodzi z Ino! - zaśmiał się Naruto. - Wczoraj się spiknęli wieczorkiem.

- Nie wiem co was tak dziwi... Od początku naszej znajomości było wiadomo, że jest 98,35% prawdopodobieństwa, że... - chłopcy przerwali mu głośnym krzykiem:

- PRZYTKAJ SIĘ!

- Dobra już dobra, kurde. Ale wy jesteście upierdliwi. - podsumował Shikamaru.

Oczywiście gadka ta trwała by dłużej, gdyby nie pojawienie się dziewczyn, mianowicie Ino, Hinaty i Sakury, która uśmiechnęła się smutno.

- Shikaaaaaaaaa!!! - oczywiście był to krzyk Ino, która zaledwie sekundę później obściskiwała swojego znudzonego chłopaka. Oczywiście odpowiedź geniusza nie była inna jak: "Ino, aleś ty upierdliwa.", ale pomińmy ten fakt.

- Czzzzzzzzeeśśśśśććććć Narrrrrruttttoooo... - chyba nie trzeba tłumaczyć kto to powiedział.

- Cześć chłopcy. - powiedziała chyba jedyna trzeźwa na umyśle osoba z towarzystwa, Sakura. - Postanowiłyśmy zaprosić was na ramen, co wy na to? Potem dołączy do nas jeszcze Quent. Oczywiście wy stawiacie. ;P

- Ja mogę postawić dzisiaj całej zgrai!!! - rzekł Naruto - To się nazywa szczęście...

Shikamaru za ten czas powiedział Ino co jest grane, potem ona przekazała to Hinacie. W końcu jednak zaczęło się coś dziać:

- Zostawcie mnie i Sakurę samych... Musimy pogadać. - słysząc to reszta bandy poszła w kierunku miasta, a Ci mieli dojść potem...

- Chcę porozmawiać... - odparł Sasuke i poszli usiąść na ławkę.

- Tak? Słucham Cię... - odparła dziewczyna

- Możesz mnie nie słuchać jak nie chcesz, ale ja muszę to powiedzieć. Chodzi o to, że i tak wiem, że przeprosiny nic nie dadzą, ale moje odpowiedzi były skutkiem tego, że... - zaczął tłumaczyć. - No więc po rozmowie z chłopakami, którzy uznali, że to błąd postanowiłem zrezygnować i powiedzieć wprost i po kolei...

- No... - powiedziała zniecierpliwiona i zdenerwowana Sakura.

- *Wprost i po kolei, wprost i po kolei, no powiedz to wreszcie wprost i po kolei!* Tak... - nareszcie mu się to udało...

- Hę? - zapytała zdziwiona Sakura. - Co tak?

- Miałem powiedzieć "tak" lub "nie", no więc teraz Ci to mówię.

- Masz na myśli... Odpowiedź na pytanie... Czy mnie kochasz?

- Powiem po prostu... tak.

- Ja... - zaszokowana dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. - Już tak bardzo przyzwyczaiłam się do tego, że jedyne twoje odzewy do mnie były na "nie", że już nie wiem co Ci odpowiedzieć... Kochasz mnie?

- Mam powtórzyć... Tak.

- Sasuke... Ja... - dziewczyna nieśmiało przybliżyła się do chłopaka. - A co z tą obietnicą? Nie chcę Ci w tym przeszkadzać, skoro dla Ciebie jest to takie ważne...

- Jedyną obietnicą jaką spełnię to jest tera zabicie mojego brata...

- Sasuke...! - z tym dziewczyna przytuliła się delikatnie do chłopaka, bojąc się, że jak zwykle ją odepchnie.

- Może jednak dojdziemy do nich i wszystko powiemy, żeby się nie martwili, bo znając ich, to Naruto będzie z nerwów jadł, a Shikamaru znowu zacznie coś obliczać -_-

- Dobrze... - powiedziała zbyt szczęśliwa by protestować dziewczyna.

*Jednak wszystko po staremu, a przytulaniu i całowaniu się mogę zapomnieć.* pomyślała mimo wszystko Sakura w swojej głowie.

~~W Budce, gdzie sprzedają Ramen (rosół)~~

- Gdzież oni są ten teges! Chyba twoje geniuszowskie oprocentowanie pomyliło się i Sasuke nie lata za nią, żeby ją przepraszać!?

- Jełopie! Ile razy Ci można tłumaczyć, upierdliwy chłopie, że OPROCENTOWANIE to jest coś co jest w banku do cholery, a to co ja ci podałem to było PRAWDOPODOBIEŃSTWO ZDARZENIA SIĘ PRZYPADKU PODANE W PROCENTACH! A poza tym, według moich nigdy nie mylących się obliczeń, Sasuke i Sakura siedzą sobie teraz na jakieś ławeczce i się obściskują LUB zmierzają do nas, bo myślą, że się martwimy. Moje nigdy nie mylące się PZSPPWP podpowiada mi, że odpowiedź numer 2 jest bardziej prawdopodobna, gdyż...

- O JAA! CZY TY BYŚ SIĘ MÓGŁ JUŻ PRZYTKAĆ?!?!?! - zbiorowy krzyk wszystkich ludzi znajdujących się naokoło i wcinających ramen -_____-

- Jełopy! Jak wy się do mojego Shikiego odzywacie! To było boskie, Shika!! JEŁOPY SĄ W OKOŁO, ale ty jesteś taki mąąąąąąądryyy.... ^-^

- Ta... Ta mądrość jest czasami męcząca... Ale dla Ciebie, moja ty mała jednosteczko inteligencji, mógłbym wyrecytować podręcznik do majcy..

- OJEJ, OJEJ, OJEJ, OJEJ!!!!!! ^o^ *_* - domyślić się można kogo to reakcja. Nagle zjawiają się Sasuke z Sakurą.

- Sieeeeeema ten teges!!! Co was tak długo nie było? A w ogóle to...

Chórek: No i co, no i co!?!?!?

- No i... - odrzekł Uchiha, który zanim się wszyscy obejrzeli pocałował Sakurę (sama się skapnęła w trakcie XD) - No to!

- WOOOOOOOOOOOOOOOW!!! - cała grupa zaczęła klaskać, krzyczeć i gwizdać. Z radości Shikamaru i Naruto przytulili swe także piękne panie. Nara dodał tylko:

- Jednak moje PZSPPWP nie myli się nigdy. A tak w ogóle, czy wiecie że...

- SHUT UP!

- Żartowałem...

- No ale w sumie... To Shikamaru rzeczywiście miał racje... - odezwała się nieśmiało Hinata.

- No i co...?

NO I KTO MIAŁ RACJE?!?!?!?!


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż wszystkie komentarze
  • Ayame_11 : 2012-12-26 20:48:23

    Bez obrazy, ale załamałam sie czytajac ten oto twor. W polowie zapomnialam o co chodziło. Przede wszystkim za dużo emotikonek a za interpunkcje bym cię zabiła. To 'coś' wogóle się kupy nie trzyma , wszystko napisane byle jak . Mogę cię jednak pocieszyć - pomysł nie był zły. Pozdrawiam .

  • Fimi : 2010-03-29 20:13:29
    4/10

    Pomysł nie najgorszy, ale zupełnie nic szczególnego. Postać wymyślona... Miało być oryginalnie wyszło fatalnie.

    Postacie skojarzyły mi się z bandą rozwrzeszczanych dzieciaków z podstawówki, bardziej bym myślała, że autor chce ośmieszyć postacie i pokazać od jak najgorszej strony.

  • Grisznak : 2007-11-26 18:01:43
    ...

    Pomyślałem, że zaryzykuję i przeczytam fik z Naruto...No i mi sie dostało. Żenada, słabo napisane, fabuła nie trzyma sie kupy, nawet morfinista, który sui generis jest postacią komediową, nie bawi. Moja skromna wiedza na temat Naruto nie pozwala ocenić zbyt dobrze reszty postaci (choć co do Sakury coś mi tu nie pasuje - ale może zmienia się wraz z rozwojem wydarzeń).

    Technicznie jest bardzo słabo - utwierdza mnie to w stereotypowym wizerunku fandomu Naruto.

  • Arleen : 2007-10-26 16:08:54
    Słabiutko...

    Pomysł może i sympatyczny, żałuję niestety wykonania.

    Nie jestem specjalną fanką Naruto, więc błędy w zachowaniu bohaterów (co wytknęła Mai-chan, którą bardzo ciepło pozdrawiam) mnie aż tak nie rażą, za to razi wykonanie. Pominę omówienie spraw interpunkcji, powtórzeń i stylistyki, bo zrobiono to za mnie dostatecznie wyraźnie.

    Emotki w opowiadaniu są moim zdaniem niedopuszczalne, bo wygląda to tak, jakby autorowi się nie chciało i postanowił, że trzy znaczki załatwią całą robotę z opisem emocji bohaterów. BŁĄD!

    Wielkie litery w miejscach, gdzie bohaterowie krzyczą, które mają symbolizować emocje... i które psują wszystko, pokazując nieumiejętność wygenerowania krótkiego, ale dobrego opisu.

    A z interpunkcją i powtórzeniami jest lepiej nawet u mnie, co mówi samo za siebie, bo to mój najsłabszy punkt.

    Jak powyżsi Czytelnicy; polecam podręcznik gramatyki oraz słownik, lub choćby Tezaurus w Wordzie.

  • Shin_Seiki : 2007-10-26 15:18:28
    A mnie się podoba

    Fic z anime czy mangą nie ma nic wspólnego,

    mówi się trudno, ale osobiście po czytaniu perfekcyjnych opowiadań (Men in Magenta się kłania) lubię przeczytać coś pisane na żywca.

    Osobiście stawiam, że autor jest z gimnazjum, no i te emotikonki w tekście...

  • Skomentuj
  • Pokaż wszystkie komentarze