Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Men in Magenta

Rozdział 12.

Autor:Mefisto, M3n747
Korekta:IKa
Serie:Neon Genesis Evangelion
Gatunki:Dramat, Obyczajowy
Uwagi:Alternatywna rzeczywistość, Erotyka, Wulgaryzmy
Dodany:2007-04-20 20:01:03
Aktualizowany:2008-02-21 19:53:45


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

- Obudziłeś się? - żeński głos otrzeźwił go nieco. Asuka... albo Langley patrzyła na niego zza parawanu. Elastyczny piankowy kołnierz usztywniał mu szyję i sprawiał, że aby móc rozglądać się na boki, Shinji musiał napracować się gałkami ocznymi. Na zmianę pozycji całego ciała nie miał ani sił ani ochoty.

Asuka.

Langley mówiła wyłącznie po niemiecku.

Prawie się cieszył, że przyszła. Cieszyłby się naprawdę, gdyby to zrobiła za kwadrans. A to z tego powodu, że w tej chwili odczuwał silne parcie na pęcherz, zagłuszające nawet ćmienie wewnątrz czaszki. Wstyd mu było wołać pielęgniarkę.

- Shinji, może coś ci podać? Potrzebujesz czegoś? - rudowłosy potwór chyba miał dzień dobroci dla zwierząt.

- Kaczkę - musiał to powiedzieć, fizjologia nie zwracała uwagi na jego wstyd.

- Co?

- To naczynie pod łóżkiem.

Asuka schyliła się i wydobyła naczynie z długą, wąską szyjką.

- Co to jest? - przystawiła wylot szyjki do nosa i powąchała. - Do czego to służy?

- Do sikania. Możesz mi to podać? - Ikari zaczął się już naprawdę niecierpliwić.

Asuka raptownie oddaliła naczynie od twarzy. Przywaliła mu przy okazji w oko.

- O, przepraszam.

Wręczyła mu naczynie nieco spokojniejszym gestem. A potem stanęła sobie przy nim, najwyraźniej na coś czekając. Co jest, nigdy nie widziała jak się sika?

- No co tu jeszcze stoisz?!!! - wydarł się Shinji. - To jest nieprzekraczalny mur Jerycha - wskazał na parawan. - Zmiataj!

Asuka z cichym chichotem przemieściła się za parawan. Po chwili zaczęła się dopytywać, czemu nic nie słyszy. Co on tam robi z tą... kaczką? Shinji zaczął wychodzić z siebie.

- Zostaw go - usłyszał męski głos. Znajomy głos. - Niech się odleje w spokoju, bez świadków.

- Kaji-san! - rozległ się łomot i brzęk czegoś strącanego na ziemię. Sekundę później głuche tąpnięcie świadczyło o tym , że Asuka chyba swego ukochanego obaliła, rzucając mu się na szyję. Pięć sekund później oboje się jakoś rozplątali i wyszli z pokoju. Ale dopiero po następnych dwudziestu męczących sekundach zwieracz Shinjego rozluźnił się i chłopak nareszcie sobie ulżył.

Następny kłopot pojawił się, gdy trzeba było naczynie odstawić. Przy próbie schylenia się Shinji poczuł ostry ból w karku i wewnątrz głowy, a bał się je upuścić. Podumawszy chwilkę zsunął się ostrożnie z łóżka i kucając odstawił ostrożnie naczynie. Po czym usiłował wstać.

Głowa rozbolała go tak, że przed oczami pojawiły się czarne płatki. Obraz mu się zamglił i na chwilę zanikł. Ktoś podszedł do niego, chwycił pod pachy i dźwignął, windując z powrotem na łoże boleści. Następnie pomógł mu ułożyć się wygodnie.

Ten zapach...

- Mama?

Odzyskał wzrok. Przed samym nosem zobaczył grzywę niebieskich włosów. Osoba, która mu pomogła, poprawiła kołdrę i uniosła głowę, patrząc mu w oczy.

- Rei...

Z korytarza dobiegły głosy Kajego i Asuki. Dziewczyna wydawała się czymś bardzo zawiedziona i rozżalona, Kaji-san chyba był rozbawiony. Przemawiał pobłażliwie, jak do dziecka.

Rei wcisnęła Shinjemu coś do ręki i cicho jak duch wymknęła się za parawan.

- I co, odlałeś się? Odlałeś - stwierdziła Ruda, marszcząc nos. Siadła bezceremonialnie przy Trzecim, spychając go pod ścianę.

- Czy mi się zdawało, czy była tu Ayanami? - zapytała.

- Była.

- O! I co mówiła?

Shinji wzruszył ramionami, na tyle, na ile pozwalał mu piankowy kołnierz.

- Nic. Przecież wiesz, że ona się nie odzywa.

Ruda zmrużyła oko.

- Pomogła ci przy sikaniu?

Shinji westchnął. Souryuu wiecznie jego oskarżała o perwersje, a sama w rozmowie zjeżdżała na tematy zatrącające o erotykę. Przez chwilę zamierzał powiedzieć jej, żeby przestała myśleć o seksie, ale zaraz stwierdził, że na pewno by powiedziała, że to on myśli. Ona przecież nic takiego nie mówiła, jedynie wyraziła troskę o niego. Znał już ją bardzo dobrze.

Zamiast tego spróbował dowiedzieć się czegoś o swoim położeniu.

- Eee... Asuka?

- Tak?

- Powiedz... Czemu ja mam to coś na szyi?

Asuka szerzej otworzyła oczy.

- Ten kołnierz? Nie pamiętasz, dlaczego?

Shinji zacisnął pod kołdrą pięść i powolutku ją rozluźnił, prostując palce. Powoli. Dowiedz się wszystkiego od początku. Domagaj się odpowiedzi a nie pytań na pytania. Inaczej będziesz się kręcił w kółko.

- Tak, ten kołnierz. Więc?

- Dostałeś piłką lekarską. Nieprzewidywalny Nakajima...

Jak dotąd się zgadza.

- A konkretnie?

- Konkretnie to ty masz amnezję pourazową, tak przynajmniej mi mówiły pielęgniarki.

- Jezus Maria Amaterasu, mów konkretnie albo spadaj! - wnerwił się Shinji. - Od diagnozy to ja mam fachowców!

Znowu rozbolała go głowa. Asuka aż się cofnęła, zaskoczona wybuchem.

- Coś ty taki nerwowy?

- Co, już się kłócicie? - Kaji jak zwykle był w nonszalanckim, jowialnym nastroju. Szczękę pokrywał mu trzydniowy zarost, który chyba specjalnie był utrzymywany w tym stanie. Przynajmniej Shinji nigdy nie widział, by przyjaciel domu był ogolony, albo mniej zapuszczony. Za to nigdy też go nie złapał na nieco większym zapuszczeniu.

Ryouji Kaji siadł na łóżku Shinjego tuż za Asuką, tak, by poszkodowany mógł objąć ich oboje jednym spojrzeniem. Dziewczyna oczywiście nie omieszkała się wtulić w niego.

- On jest niemożliwy - już skarżyła - ja do niego przychodzę jak do przyjaciela, a ten mi pyskuje...

- Kaji-san - wszedł jej w słowo Shinji - może pan mi powie, co się stało? Bo z niej to trzeba wyduszać, za nic nie powie wprost.

- Przecież ci powiedziałam! Czego ty jeszcze...

Kaji podniósł rękę i Asuka uspokoiła się.

- Co chcesz wiedzieć? - spytał rzeczowo.

- Co ja tu robię, od kiedy, dlaczego, po co i co to za obrożę mam pod szyją? - wystrzelił swoją serię Shinji.

- Jesteś w szpitalu NERV-u, masz podejrzenie wstrząsu mózgu i być może naruszone kręgi szyjne, jesteś tu od wczoraj i dopiero teraz odzyskałeś przytomność. To znaczy, wcześniej na krótko odzyskiwałeś i znowu traciłeś. Majaczyłeś. Wylądowałeś tu, bo dostałeś piłką lekarską w głowę, jak słyszałem. Macie, zdaje się, takiego kolegę, który sieje śmierć i zniszczenie... - Kaji cicho się roześmiał. - Nieprzewidywalny Nakajima, tak go nazywacie, nieprawdaż?

Shinji pomyślał chwilę.

- Nosiłem jakieś garnki? - spytał niepewnie.

Kaji lekko się zdziwił, ale odpowiedział.

- Na pewno nie wczoraj i nie dzisiaj.

- Rozmawiałem z kimś?

Teraz Kaji musiał chwilę pomyśleć.

- Nie sądzę. Podobno jedynie na krótko odzyskiwałeś przytomność. Doktor się bardzo ucieszył, jak się dowiedział, że znowu mówisz.

Shinji musiał się chwilę zastanowić nad kolejnym pytaniem.

- Jak długo mam ten gorset? To jest, ten kołnierz?

- Od początku. Założyli ci go jeszcze w szkole, a tu na miejscu zdecydowali, że trzeba go zostawić. Prześwietlenie co prawda nic nie wykazało, nic naprawdę groźnego w każdym razie, ale lepiej na zimne dmuchać. Przeszkadza ci?

- Nie, tylko...

- Czemu tak wypytujesz? - nie wytrzymała Asuka. - Coś jest nie tak?

- Ciiicho - zmitygował Kaji. - Niech sobie chłopak poukłada fakty w głowie. Puściło mu parę złączy w mózgu i stracił dostęp do niektórych danych. Musi sobie odtworzyć ścieżki dostępu i sprawdzić, czy gdzieś nie wyskoczyły “bad sectors” - uśmiechnął się. - Wiesz, że elektronika jest wrażliwa na wstrząsy. Ta mózgowa również.

Ruda chyba przyjęła to do wiadomości, choć jej mina wyrażała niezadowolenie. Głównie pewnie z tego powodu, że została całkowicie zepchnięta na boczny tor.

- To znaczy, że po tym, jak dostałem, byłem całkowicie nieprzytomny? - Shinji dalej porządkował fakty.

- Pewnie, a czego się spodziewałeś? Nakajima spazmów dostał; myślał, że cię zabił. - Asuka najwyraźniej twardo postanowiła, że będzie brać udział w konwersacji. Kaji tym razem jej nie przerywał.

- A Irytator? - indagował dalej Shinji.

- Co Irytator? No dobra, dobra, nie patrz tak na mnie. Irytator coś cię obtańcowywał wczoraj, a potem dał ci spokój i zaczął łapać zajączki. Przynajmniej tyle widziałam. Kurczę, taką miałam nadzieję, że tym razem on dostanie... Chyba kompletnie zapomniał, że Nakajimę znosi w lewą stronę, został sam... A ten sukinkot musiał akurat rzucić w drugą. Myślałam, że zbombarduje senseja, ale go przelobował i trafił w ciebie. Ten cholerny Miyagi ma stanowczo za dużo szczęścia. Trzeba coś z tym zrobić...

Shinji wyłączył się. “Przynajmniej tyle się zgadza” - pomyślał. - “Kolejna wersja rzeczywistości. Albo snu...”

- Ty mnie nie słuchasz! Mówię do ciebie! - Asuka brutalnie szarpnęła go za ramię. Kaji natychmiast chwycił jej rękę.

- Nie wolno. Rozwalisz mu kręgosłup. Pewnie już jesteś zmęczony, co? - zwrócił się do chłopaka. - Dobrze, już idziemy.

Wstał i pociągnał za sobą dziewczynę. Ruszyli w stronę drzwi.

Shinji wyciągnął rękę w proteście. Coś wypadło mu spomiędzy palców.

- Kaji-san, możemy porozmawiać na osobności? Tylko przez chwilę...

Mężczyzna obejrzał się. Asuka popatrzyła na nich przez chwilę, parsknęła, zadarła nos i opuściła salę.

- O co chodzi? - niedogolony mężczyzna znowu siadł przy poszkodowanym chłopcu. Wziął do ręki upuszczony przedmiot i przyglądał mu się przez chwilę. Odłożył go na to samo miejsce, a jego twarz wyrażała wielką zadumę. W zamyśleniu pocierał krótką szczecinkę na żuchwie. Shinji poczuł wielką pokusę, aby spytać go o ten zarost. Wiedział jednak, że to byłby tylko tani unik. Trzeba wykazać trochę zdecydowania.

- Kaji san... - wziął się w garść. - Ja... Ja chyba... Brałem jakieś zastrzyki? Nie wiem... Bo mam wrażenie... Ja już to przeżywałem... dostałem piłką... ale się ocknąłem. Byłem w szpitalu... i nawet Asuka powiedziała to samo... że przelobowałem senseja...

Przełknął ślinę i na chwilę zastopował. Kaji patrzył na niego uważnie, zachowując absolutne milczenie.

- Coś jest nie tak... - podjął na powrót Shinji. - Byłem już w domu po tym wypadku i uznaliście, że nic mi nie będzie i że mam gotować jak zwykle... i byłem w szpitalu i Asuka rozmawiała ze mną... i byłem w jakimś innym szpitalu... Tylko nie wiem w jakim. I Ritsuko-san mnie pytała o różne rzeczy... tylko tak jakby nie miała nic wspólnego z Evami ani w ogóle z niczym tutaj. Śniło mi się... albo i nie śniło, nie wiem, co teraz jest snem, a co nie... że przypominałem sobie śmierć mamy. Tylko... że wtedy to ja ją zabiłem. Nie wiem. Rzeczywistość zwariowała. Albo ja zwariowałem.

- Nie pomogę ci, Shinji - rzekł powoli Kaji. - Nawet nie o to chodzi, że nie jestem psychiatrą. Po prostu nie mogę doświadczać tego, co ty, bo nie jestem pilotem Evy. Czego tak wypatrujesz?

Wzrok chłopca od dłuższej chwili błądził po jego ubraniu, po elementach wyposażenia sali, po ścianach...

- Magenty - odpowiedział Shinji.

- Czego?

- Zawsze jak mi się rzeczywistość burzy, to widzę coś magentowego.

Kaji zmarszczył brwi.

- A co to jest ta magenta?

- Taki kolor. Inaczej fuksja. Taki jakby fioletowy róż... Może go pan zobaczyć w komputerze, to jest jeden z głównych kolorów skali CMYK. Ja ostatnio tak mam, że widzę coś w magencie - jakiś element ubrania, który normalnie powinien by czarny, albo inny - a potem świat się zmienia i okazuje się, że nikt nie pamięta zdarzeń w takiej wersji jak ja.

Kaji bezradnie potrząsnął głową.

- Przykro mi. Nie wiem, co powiedzieć. Czy chcesz, bym to komuś powiedział, czy raczej zachował dla siebie?

Shinji już miał kiwnąć głową, kiedy się zreflektował.

- Ritsuko. Mówiłem jej już, ale nie wiem, czy ona o tym wie. To znowu była magentowa wersja. Chyba. Ritsuko... i Misato. One powinny wiedzieć. A Asuce... lepiej niech pan nie mówi. Chyba, że i ona ma coś takiego. Ale może lepiej... nawet wtedy nie. Ona nic mi nie mówi.

Kaji kiwnął głową i delikatnie ścisnął ramię chorego. Cicho wyszedł z sali, a Shinji zapatrzył się w sufit, po którym chodził duży pająk na cienkich nogach. Przypomniał sobie jedną z ostatnich lekcji biologii, nauczycielka mówiła, że te zwierzątka o cienkich nóżkach to nie są pająki, tylko kosarze. Mają całe ciało zlane w jedną grudkę i tym się różnią od pająków, które posiadają wyodrębniony odwłok.

“Śmieszne,” - pomyślał Shinji - “takie pierdółki pamiętam, a nie jestem w stanie prawidłowo zapamiętać dnia.”

Przesuwając ręką po kołdrze natrafił na cos śliskiego i płaskiego. Prezent od Rei.Wziął tę rzecz do ręki i przybliżył do oczu.

Był to hologram. Niewielki kartonik, na którym utrwalono trójwymiarowy wizerunek kobiety z dzieckiem na ręce. Kobieta ubrana była w biały kitel. Jej głowa była odwrócona od obserwatora, widać było jedynie zarys policzka. Niezbyt długie włosy opadały na uszy w równym nieładzie jak włosy Rei. Trzymany przez nią dzieciak, może dwuletni, z fascynacją wyciągał rękę w stronę gigantycznej czaszki, w której ziały trzy oczodoły.

Chłopak sam nie wiedział, kiedy uruchomiły się w jego oczach prawdziwe wodospady morskiej wody. Wkrótce bijące o jego powiek fale rozmyły i zatopiły widok z czasów dzieciństwa i wizerunek jego matki.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Crystal Storm : 2007-08-30 10:37:53
    Hm

    Tak sobie pomyslalam, ze cos chyba z tego rozumiem. Jeszcze nie jestem pewna, musze doczytac do konca, wtedy sie przekonam.

  • Henry-kun : 2007-04-21 10:32:35
    O co właściwie chodzi?

    Już dawno nie byłem tak zaintrygowany fanfikiem! O co w tym szaleństwie chodzi? A do tego świetny styl pisania!Czekam na więcej...

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu