Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Men in Magenta

Rozdział 13.

Autor:Mefisto, M3n747
Korekta:IKa
Serie:Neon Genesis Evangelion
Gatunki:Dramat, Obyczajowy
Uwagi:Alternatywna rzeczywistość, Erotyka, Wulgaryzmy
Dodany:2007-04-23 23:08:03
Aktualizowany:2008-02-21 19:54:45


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Kensuke wpadł do Shinjego, kiedy ten akurat kończył przygotowywanie obiadu.

- Czym tak zajeżdża? - pociągnął nosem.

Shinji spłoszył się. Szybko skontrolował garnki.

- Nie, - sprostował Kensuke - taki ciężki zapach, jakby kwiatowy. Jakiś nowy płyn do szorowania?

- A, to - westchnął Shinji. - Ja już przestałem to odczuwać. Asuka ostatnio szaleje. “Trochę” się wyperfumowała.

- Asuka! - krzyknął w stronę łazienki - Strzeszczaj się. Tutaj ludzie też chcą skorzystać z toalety.

Spojrzał bezradnie na Aidę.

- Od rana tam siedzi. Kurcze, nie rozumiem. Ile trzeba czasu, żeby się umyć, ubrać i uczesać?

Aida wzruszył ramionami. Jego uwagę zwróciły odgłosy dobiegające z radia: jakaś aria operowa.

- Co to jest?

- “Aida”. Verdi - odparł krótko Shinji. Nie widział powodu, by wgłębiać się w szczegóły, jego kumple i tak nie rozumieli klasyki.

- Chce ci się słuchać tych wyjców? Dir en Grey to jest to!

- Przecież ci słoń nadepnął na ucho - stwierdził Shinji.

- Ale przynajmniej rozumiem co śpiewają - odparł jego kumpel zupełnie nie zrażony. - Skończyliście już testy na dzisiaj?

- Aha. Czekam aż Asuka odblokuje łazienkę.

- To się przekąpiesz u mnie. Mam wolną chatę. Stary wybył na dłuższy czas. Mam niespodziankę, mówię ci, naprawdę ekstra...

Dzwonek komórki przerwał mu perorę.

- To Suzuhara - stwierdził, spojrzawszy na wyświetlacz. - Halo? Tak, jestem u Shinjego. ... Dobrze się bawisz? Kiedy wracasz? ... Chcesz Shinjego?

Touji nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Trzy dni wcześniej wyjechał do sanatorium z siostrą i ojcem. Dzwonił codziennie, by przekazać kumplom, że nudzi się jak mops, ale musi to ukrywać przed swoją siostrzyczką, która jest wręcz zauroczona górami.

- Nie będzie go jeszcze przez kilka dni. Przynajmniej pogodę mają sensowną, nie to, co tutaj - stwierdził Aida, rozłączywszy się.

- Szczęściarz! - kiwnął głową Shinji.

Za oknem znowu szumiał deszcz. Lało od paru dni, z większym lub mniejszym nasileniem. Zbierało się przez całe tygodnie upałów i wreszcie puściło. Co prawda momentami pojawiało się jeszcze słońce, jakby chciało pokazać, że niebo moczy ludzi tylko tymczasowo, ale Asuka wbrew synoptykom zapowiadała trwałe załamanie się pogody. Shinji stwierdził, że woli wierzyć koleżance.

Ruda wreszcie odblokowała łazienkę. Shinji nałożył na talerze świeżo sporządzone dania. Zjadł szybko i postanowił jeszcze przed wyjściem odświeżyć się trochę. Przestało padać, więc chłopak otworzył szeroko okno, by wywietrzyć duszący zapach. Wcisnął Aidzie colę i komiks o Spidermanie, by ten miał co robić przez najbliższy kwadrans, i poszlusował pod prysznic. Ze wstrętem usunął jasne kłaki z kratki odpływu. Asuka zaczęła przejawiać maniery Misato. Albo przejawiała takowe już wcześniej, tylko jeszcze przez krótki czas po przybyciu do Japonii odgrywała grzeczną i porządną dziewczynkę. Po raz kolejny chłopak zaczął kontemplować opcję wyprowadzenia się z tego babińca. W łazience oczywiście też było potwornie czuć lawendą, więc Shinji włączył wentylację i zaczał się myć w ekspresowym tempie. Wyszorował się szybko i gruntownie, i wypadł z zapowietrzonego pomieszczenia, tylko po to, by być świadkiem kłótni pomiędzy Asuką, Misato, która wróciła z pracy, i Kensuke. Przyjrzawszy się bliżej scenie, rozpoznał swój błąd: kłóciły się tylko Asuka i Misato, a Aida siedział pomiędzy nimi jak schwytany w pułapkę jednorożec.

- O co... - zaczął Ikari, ale urwał. Doskonale wiedział, o co tym razem baby się kłócą. Odczekał aż obu zabrakło tchu i wtrącił swoją kwestię.

- Misato-san... Czy czekają nas jeszcze jakieś testy?

- O, cześć, Shinji - blado uśmiechnęła się na jego widok Misato. - Nie, przez najbliższe dni nie będzie testów. Całe szczęście, wreszcie się wyśpię.

- To ja idę do Kensuke. Przenocuję u niego, jeśli nie masz nic przeciwko.

- Proszę bardzo.

- To ja przenocuję u Hikari - stwierdziła Asuka.

- Proszę bardzo - powtórzyła Misato. - Możesz jej podkradać perfumy. Jeszcze raz ruszysz moje, to ci łapy poutrącam.

W kuchni ciągle jeszcze ostro zajeżdżało lawendą. Shinji zdecydował jednak, że lepiej będzie tego nie komentować. Aida też siedział cichutko, przejawiając wysoce rozwinięty instynkt samozachowawczy. Shinji podał obiad swej opiekunce i razem z Kensuke oddalili się pospiesznie, nie czekając na kolejny akt dramatu.

Do Aidy było dość daleko, ale chłopcy poszli piechotą. Shinji cieszył się każdą chwilą, kiedy mógł odychać powietrzem, a nie śmierdzącym krwią kisielem. Ponieważ akurat przestało padać, atmosfera wielkiego miasta była niezbyt wielkomiejska, całkiem spore ilości tlenu dochodziły do płuc. Jak na koniec sierpnia było dość chłodno, Shinjemu to jednak nie przeszkadzało. Po niedawnych cholerycznych upałach można było wreszcie odetchnąć.

Kensuke jak na niego był wyjątkowo milczący. Niemal niezauważalny uśmieszek i nieco nieprzytomne spojrzenie sugerowały, że ma w zanadrzu jakąś niespodziankę.

- Co ty gwiżdżesz? - zwrócił w pewnym momencie uwagę na tony wydawane przez Shinjego. - Znowu coś tego Aidy? Jakieś “Verudi” czy inna “Tosuka”?

Shinji zachichotał.

- Kompozytor to był Verdi, a “Aida” to tytuł opery.

- A - Kensuke był nieco zbity z tropu. - Myślałem, że na odwrót.

Więcej się już operą nie interesował, gdyż zobaczył w sklepie z zabawkami atrapę karabinka Hecklera-Kocha, co ocaliło go od wykładu na temat włoskiej muzyki z dziewiętnastego wieku. Shinji mógł tylko westchnąć. Wyrastał pomiędzy potwornymi barbarzyńcami i sam zaczął się powoli stawać barbarzyńcą. Czasami miał kłopoty z przypomnieniem sobie, która aria pochodziła z której opery.

Skorzystał z chwili, kiedy Kensuke rozpływał się z zachwytu i jęczał, że musi mieć ten okaz w swojej kolekcji, żeby kupić w pobliskim spożywczaku trochę różności do szybkiego przyrządzenia. Prowadzący wybitnie kawalerski żywot Kensuke prawie na pewno miał raczej słabo zaopatrzoną lodówkę, więc to, co wzięli z domu Shinjego, mogło nie wystarczyć na długo. Do czasu, gdy Ikari kupił wszystko, co zamierzał, Aida zdążył zmęczyć się adoracją broni, więc kumpel nie miał większego problemu z oderwaniem go od wystawy.

Ostatni odcinek drogi do celu przebyli przy dźwiękach arii z “Traviaty”.

- A, właśnie - przypomniał sobie Kensuke. - Miałem ci powiedzieć, ale mnie ta lawenda rozproszyła. Wiesz, że przez najbliższy tydzień nie będzie lekcji?

- Czemu? - zdziwił się Shinji. Co jak co, ale szkoła była święta. Nawet jemu nie mogło się upiec, chociaż połowę zajęć opuszczał z powodu testów.

- Bliźniaki podpaliły szkołę.

- Miyazaki?

- A znasz innych?

Shinji zastanowił się przez chwilę. Wiedział, co prawda, że wielu uczniów szkoły nie lubiło, bo im więcej dzieci opuszczało Tokio 3, tym bardziej nauczyciele cisnęli pozostałych, ale żeby zaraz podpalać? Bliźniacy akurat należeli do tych, co raczej lubili zajęcia.

- Myślałem, że im akurat szkoła odpowiada - wyraził swoje zdziwienie. - Zwłaszcza chemia...

- No właśnie - wszedł mu w słowo Kensuke. - Wyprodukowali coś dziwnego na kółku chemicznym. Podobno jakiś produkt uboczny, czy półprodukt. W każdym razie kolba się stłukła, zawartość się wylała i jak się nie zacznie jarać...

Zarechotał na wspomnienie. Shinji stwierdził, że opowieść jest całkiem zabawna.

- Duży był ten pożar?

- Iii tam. Jedna gaśnica wystarczyła, tylko nauczycielka narobiła paniki. Ciekawie się zrobiło dopiero potem, bo czujka przeciwpożarowa uruchomiła alarm i wjechała od razu straż pożarna i dwie jednostki antyterrorystyczne. Mówię ci, dopiero było widowisko!

- Antyterroryści? - Shinji wytrzeszczył oczy.

- No, wiesz, oni ostatnio naprawdę dostają kota. Przez te łgarstwa rządu na temat napadów terrorystycznych, co i rusz ktoś dzwoni, że zobaczył coś podejrzanego. Przez przypadek wykryli ze dwie niezłe fabryczki zbrojeniowe, więc naprawdę zaczęli sprawdzać każdy sygnał, niezależnie od tego, czy się znowu tłukliście z Aniołami, czy nie.

- I zgarnęli bliźniaków?

- Zgarnęli - kiwnął głową Kensuke - i opieczętowali szkołę. Oni wiedzą, że to bzdura, ale chcą wyjść z twarzą, więc ich przez tydzień pomaglują i wypuszczą.

Opowiastka wybitnie poprawiła Shinjemu humor. Kensuke przypomniał sobie, że przecież nie podzielił się nowiną z Toujim, więc zaraz zadzwonił do niego i zaczął mu streszczać wydarzenia poranka. Komórka Shinjego też się rozświergotała. Asuka.

- Shinji, słyszałeś nowinę?

- Miyazaki?

- Eee, słyszałeś... - była wyraźnie zawiedziona.

- Właśnie Kensuke mi ją przekazał. Przez tydzień mamy szkołę z głowy. Fajnie, co?

- Nie ciesz się tak. Hikari mi mówi, że dostaniemy materiał do przerobienia w domu.

“Można się było tego spodziewać” - pomyślał Shinji.

- Dlaczego nie jestem zaskoczony? - westchnął na głos.

- Taa, dlaczego nas to wcale nie zaskakuje... - Asuka rozłączyła się.

Doszli do domu Kensukego.

- Szkoda, że nie zgarnęli Irytatora - mruknął Shinji. A potem spojrzał z nadzieją na kolegę. - A może jednak?...

Ten tylko pokręcił przecząco głową. I uśmiechnął się, widząc zawiedzioną minę młodego pilota.

- W temacie Miyagiego mam niespodziankę. PATRZ! - triumfalnie odsłonił przed nim gigantyczne pudło wypełnione płytami CD i DVD, komiksami i czasopismami o tematyce wybitnie nieprzyzwoitej.

- Miyagi wyjeżdża do Ameryki - wyjaśnił kumplowi. - Jego rodzice uznali, że tutaj robi się zbyt niebezpiecznie, dostali pracę w tamtejszym wydziale NERV-u.

- To oni też pracowali w NERV-ie? - Shinji znowu poczuł się, jakby mu rzeczywistość wierzgnęła.

- Zdaje się, że jeśli chodzi o naszą klasę, to większość ludzi jest w jakiś sposób powiązana z NERV-em. Przynajmniej ci, o których wiem. Nieważne. W każdym razie w Ameryce cały ten sprzęt byłby nielegalny, zwłaszcza to - Kensuke wyciągnął ze stosu płyt filmik pod tytułem Bunny Lolita. Na obwolucie wdzięczyła się piersiasta dziewoja w skąpym stroju, o twarzy małej dziewczynki. Małą czcionką pod tytułem wydrukowano wprowadzenie: “Niesamowite erotyczne fantazje czternastolatki...”.

Shinji poczuł się nieswojo. Żadna z jego koleżanek tak nie wyglądała. Nawet Asuka, która miała rzeczywiście niezły biust. Z drugiej strony żadna nie miała tak dziecinej twarzyczki. Ale prawdę mówiąc nawet na zwykłych kreskówkach, gdzie jedynie od czasu do czasu mignęły damskie majteczki, wszyscy wyglądali jakby przyprawiono im głowy osób o dziesięć lat młodszych.

- Miyagi mówi, że w Ameryce dozwolony wiek to nie czternaście, ale osiemnaście lat. Więc jak sprowadzają nasze hentajki, to przerabiają tytuły, żeby było “osiemnastolatki” - wybuchnął niepohamowanym śmiechem.

- I co, jak to się dostało w twoje ręce? - indagował Shinji.

- Normalnie, dał mi na przechowanie. Obiecałem mu, że mu tego nie pogubię ani nie zniszczę - Aida włączył telewizor i odtwarzacz, wyjął z trzymanego w ręce pudełka płytkę i wsadził do szufladki czytnika.

- Tobie? - niedowierzanie malujące się na twarzy Shinjego było tak przerysowane, że Kensuke znowu parsknął śmiechem. - A nie swoim kumplom?

- Irytator nie ma kumpli - odpowiedział rzeczowo Aida. - Wszystkich zdołał wkurzyć. Nie zauważyłeś, że ostatnio był zupełnie sam? Zresztą, my i bliźniaki jesteśmy jeszcze najbardziej normalni w tej szkole. Reszta to jakieś takie mimozy, jak ten Nakajima. Albo w ogóle świry. Nasze pokolenie zupełnie zeszło na psy...

Film nie podobał się Shinjemu. Tytułowa bohaterka już w pierwszej scenie, podczas jazdy tramwajem do szkoły, była napastowana przez anonimowych mężczyzn i wydawała niezbyt przekonywujące piski protestu. Shinji zdenerwowany wyłączył odtwarzacz, zanim akcja rozpoczęła się na dobre.

Kensuke tylko spojrzał na niego z politowaniem.

- To ma być erotyka? - spytał rozczarowany Shinji. - To ja tego nie chcę.

- Ale z ciebie dzieciak - sapnął Aida. - To tylko anime. To się nie dzieje na niby.

- Nieważne, - rzucił Shinji - nie chcę tego oglądać.

Poszedł do kuchni i nastawił wodę na herbatę. Brakowało mu starego, wysłużonego SDAT-a. Wybiegł z domu w takim pośpiechu, że kompletnie o nim zapomniał.

- To co byś chciał? - podszedł do niego Kensuke. - Sailor Moon? Tam są fajne momenty, tentacle i w ogóle...

Shinji już miał spytać o te “tentacle”, gdy spojrzał na okładkę kolejnej płyty trzymanej przez kumpla. Tam z kolei znajoma postać w podartym mundurku była gwałcona przez coś, co wyglądało jak wąsy gigantycznego bluszczu. Wizerunek miał jakiś perwersyjny urok. Zdezorientowany początkowo Shinji domyślił się, że nie ma do czynienia z oryginalnym serialem, gdzie faktycznie od czasu do czasu mignęły obnażone piersi, ale z jego jakąś zboczoną przeróbką. Nie miał specjalnej ochoty widzieć tych wąsów na żywo, przyszło mu jednak do głowy, że jeśli sam czegoś nie zaproponuje, to jego kumple całkiem stracą do niego szacunek. Obaj, bo Suzuhara na pewno się dowie.

- Wtedy, jak mi podałeś te grzybki... miałem taką wizję... dwie nagie panie w ciemności, pod prysznicem... - wystękał, przypominając sobie pospiesznie stosowną scenkę. Co prawda w trakcie trwania wizja nie budziła w nim żadnych emocji, ale przynajmniej nie wydawała mu się odrażająca. Na pewno nie wiązała się z przemocą.

- A, lesbijki - ucieszył się Aida. - Powinny być, chyba widziałem jakieś wczoraj...

Obaj zaczęli przegrzebywać pudło. Obok filmów anime i różnych gier znajdowały się w nim normalne filmy porno. Okładki niektórych pudełek wywoływały wręcz dreszcze strachu, kiedy się na nie patrzyło. Jakieś łańcuchy, podziemia, pejcze... Najwyraźniej Miyagi lubił grać ostro. Znaleźli tylko jeden jedyny film, który zapowiadał się dosyć łagodnie. Zatytułowany był “Aida - Królowa Pustyni”. Kensuke miał zdegustowaną minę. Shinji uśmiechnął się w duchu - oczywiście wiedział, do czego to jest odniesienie.

Faktycznie w filmie jako tło dźwiękowe wykorzystano motywy z “Aidy”, choć Kensuke nie mógł tego wiedzieć, bo on nie odróżniał jednej arii od drugiej. Ku rozczarowaniu Shinjego pornos był zwyczajnie nudny. Owszem, panie, których było tam zatrzęsienie - bo rzecz działa się w haremiku faraona - były ubrane zgodnie z modą egipską. Część z nich nawet była ogolona i nosiła peruki - ale część nie.

- Zastopuj na chwilę - poprosił kumpla. Gdy ten niechętnie spełnił jego prośbę, Shinji włączył laptopa, podłączył się do sieci i wyszperał informacje o sztuce i kulturze starożytnego Egiptu. Kompletnie zaskoczony Kensuke tylko patrzył, jak jego kolega przegląda zdjęcia fresków.

- No, dobra - powiedział wreszcie Shinji. - Wygląda na to, że tancerki i muzykantki miały naturalne włosy.

Patrzył na ilustrację przedstawiającą nagą tancerkę robiącą mostek, której długie, czarne kędziory zwisały zupełnie swobodnie.

- Tylko arystokracja goliła głowy. Między nogami pewnie też się golili. Czyli realia są z grubsza zachowane.

Kensuke zaniósł się histerycznym śmiechem. Łzy mu pociekły z oczu.

- Shinji! - zawył pomiędzy paroksyzmami - To jest pornos! Szukasz w pornosie realizmu?

- A czemu nie? - odparował Shinji. - Bo inaczej, to co zostanie? Przecież tego nie da się oglądać dłużej niż pięć minut.

- No, nie - zdenerwował się Kensuke, - z tobą się nie da oglądać filmów. Czego ty właściwie chcesz?

Shinji musiał się zastanowić nad odpowiedzią. Jak na złość, teraz, kiedy by mu się przydało to magentowe “drugie ja”, nie czuł nic, żadnego impulsu z zewnątrz. Tamten pewnie nie czuł by się taki zdegustowany i zniesmaczony, a raczej przyłączyłby się do kumpli w ich samczych zabawach. Shinji został sam na placu boju.

- Wiesz - odpowiedział po dłuższym namyśle, - myślałem, że to nie będzie takie sztuczne. I że będzie bardziej wciągające. A tak, to przez pierwszą minutę zobaczyłem wszystko ze szczegółami. A tak w ogóle, to nie chcę patrzeć na przemoc, ani na takie udawanie. Jak ktoś mówi drugiej osobie, że ją kocha, albo że ją pragnie, to niech to naprawdę ma na myśli.

- To jest film - powiedział Kensuke z naciskiem. - Aktorstwo polega na udawaniu.

- A ja myślałem, że dobre aktorstwo to jest wtedy, kiedy nikt się nie skapnie, że aktor tylko udaje.

- To tylko pornos, do cholery! Ma cię podniecać!

- Ma mnie podniecać byle co?!

Nawet nie spostrzegli, kiedy w wymianie zdań przybyło ognia i decybeli.

- To może zacznij sam pierdolić!!! - wrzasnął Kensuke. - Będziesz miał swój realizm! Trzy laski się kręcą koło niego, a ten nic!!! Kuźwa, Shinji, jesteś taka mimoza! I ty masz być pilotem?!

Shinji wściekł się nie na żarty.

- A ty, bohaterze, jakie masz doświadczenie, co?!!! Tylko gadasz i jęczysz, że chciałbyś z Misato! To umów się z nią, droga wolna!!! W klasie tyle jest dziewczyn, ile z nich przeleciałeś, co?!!! Masz w ogóle jakąś?!!! Ode mnie się odpier... odczep!!! Ja robię, co do mnie należy, choć wcale nie chciałem być pilotem!!!

Pokłócili się na serio po raz pierwszy od początku ich znajomości. Stali teraz naprzeciwko siebie, gotowi do skoku.

- Wiesz, co, Ikari? W życiu nie będziesz miał baby. Dziewczyny lubią wojowników, a nie takie coś z fartuszkiem i przy garach. Ładna buźka nie załatwi wszystkiego. - Kensuke wypowiedział te zdania chłodnym, rzeczowym tonem dobrze poinformowanego eksperta.

- Rozumiem, że moro albo zabawkowy karabin załatwi wszystko? - Shinji próbował to powiedzieć cichym, jadowitym tonem “tego drugiego”. Nie za bardzo wyszło, nie miał wprawy. - W twoim wieku jeszcze latać z zabawkami?

- Przynajmniej jestem wysportowany.

- A ja to nie? - roześmiał się Shinji. - Na ostatnim sprawdzianie miałem takie wyniki, jakie miałby Touji, gdyby nie palił tyle. Jakoś mi do tego nie był potrzebny firmowy dres ani te twoje plamiaste wdzianka. A tobie nawet te twoje blaszki nie pomogły, byłeś daleko za mną. Ale, oczywiście, zawsze sobie możesz pić ten swój wywar z grzybków i ścigać się ze mną w marzeniach.

Kensuke wyglądał, jakby dostał w twarz. Shinji najchętniej ugryzłby się teraz w język, ale było już za późno. Trudno, Aidzie też się należało, za ten jego protekcjonalny ton. Ikari nie miał zamiaru przepraszać. Postanowił wreszcie wyrzucić z siebie, co go gnębiło. Trudno, najwyżej nie będą go lubić. Nic nowego dla Shinjego.

- Mam już dosyć tego twojego protekcjonalnego tonu - powiedział. - Touji zresztą też mnie wkurza, ale jemu to powiem osobiście. Jeśli jesteś moim kumplem tylko dlatego, że pilotuję Evę, to możesz sobie odpuścić. Ja nie mam wpływu na to, kto jeszcze będzie pilotem. Albo bierzesz mnie takiego, jaki jestem, albo się pożegnamy.

- Jak sobie życzysz, prymusiku - mruknął Kensuke.

- Nie, nie życzę sobie - powiedział cicho Shinji. - Ale chcę mieć prawdziwych kumpli, a nie udawanych. Albo jak już masz udawać, to się przyłóż do tego. Z Toujim też się przyjaźnisz, bo on ma coś, czego ty mu zazdrościsz?

Kensuke nic nie powiedział. Ciszę zakłócały tylko odgłosy parzących się starożytnych kurtyzan i nałożnic, dobiegające od strony telewizora. Nikt na nie nie zwracał uwagi.

- Zrobię kolację - powiedział wreszcie Kensuke i wyszedł z pokoju.

Shinji został sam, z niejasnym poczuciem odniesionego zwycięstwa, choć kompletnie nie rozumiał, na czym właściwie miałoby ono polegać. Nie wiedząc, co ma właściwie ze sobą zrobić, zaczął przeglądać gry z kolekcji Irytatora. W większości były dziwaczne: albo akcja umieszczona była w świecie pełnym krwi i czarnej magii, albo bohater miał do poderwania panienki o dziwacznych gustach, albo bohaterka była seryjnie napastowana i torturowana. Na ilustracji z jednej okładki ubrana w obcisły lateks pani z pejczem pastwiła się nad mężczyzną na łańcuchu, sprawiającym wrażenie zbitego psa. Brakowało tylko budy i kości. Shinji stwierdził, że nawet nie czuje odrazy, tak mu to zobojętniało.

- I gdzie tu erotyka? - spytał sam siebie. - Ja myślałem, że w grach o miłości to się całują.

Zadzwoniła jego komórka.

- Co robicie, chłopaki? - odezwał się głos Misato.

- Oglądamy filmy, gramy w gry... - odparł machinalnie Shinji.

- Bardzo nieprzyzwoite?

- Nooo...

Nie było sensu zaprzeczać, odgłosy z telewizora mówiły same za siebie. Shinji przeklął się w duchu, że nie wyłączył tego knota.

- Nieważne - usłyszał. - Shinji, powiedz mi, co to jest ta cholerna homeostaza?

Znał oczywiście to słowo, jedno z podstawowych pojęć z fizjologii.

- To jest zdolność do zachowania stałych właściwości, na przykład stałej temperatury ciała.

- A jak na zewnątrz robi się zimno?

- To wtedy organizm zwiększa produkcję ciepła. I na odwrót, jak jest za gorąco, to stara się nadmiar ciepła wytracić. I dotyczy to nie tylko temperatury, chodzi o to, żeby w środku było stale tak samo, optymalnie. Żeby umieć się postawić wpływom środowiska zewnętrznego i samemu się nie zmieniać - w końcu zdołał to powiedzieć w sposób zrozumiały dla Misato.

- Czyli krótko mówiąc, żeby być sobą w każdych warunkach, niezależnie od nacisków? - podsumowała Misato.

- Mniej więcej - roześmiał się Shinji.

- A tranzystaza? - indagowała dalej Misato.

Shinji przegrzebywał przez moment zasoby swojej pamięci.

- Nie kojarzę - przyznał w końcu. - Muszę zobaczyć w słowniku.

- Dobra, to już sama sprawdzę - stwierdziła Misato. - Dzięki.

Rozłączyła się.

Shinji przez chwilę myślał intensywnie. Powoli zaczął rozumieć, co się stało i odetchnął z ulgą. Znalazł odpowiednie słowa. Kiedy Kensuke wrócił z kanapkami, ciągle w minorowym nastroju, Shinji radośnie zwrócił się do niego.

- A może sobie zagramy? Zobacz - wyciągnął kolejne pudełko z opisem zawartej wewnątrz gry. - “Prywatny detektyw przyjeżdża do zagubionej w górach osady, celem wyjaśnienia zagadki zaginięcia jego byłego wspólnika. Jego głównym źródłem informacji staje się tajemnicza piękność...” i tak dalej... “nieliniowa akcja, liczne, interesujące wątki poboczne...” Pewnie znowu chała, ale przynajmniej grafika jest ładna. Co ty na to?

- Powinno być ciekawsze niż samo gapienie się w ekran - przytaknął Kensuke.

Nie udało im się skończyć gry tego wieczoru, bo była nieco zbyt skomplikowana. Obejrzeli sobie za to w kinie nocnym frywolną komedyjkę, którą Shinji uznał za o wiele bardziej interesującą niż nieszczęsna “Królowa Pustyni”. A potem długo gadali o najróżniejszych sprawach.

Kiedy następnego dnia Shinji wracał do siebie, wiedział już, że coś się w relacji z jego najlepszym kumplem nieodwołalnie zmieniło. Chyba na lepsze.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Crystal Storm : 2007-08-30 10:54:31
    Podoba mi sie^^

    Klótnia Kensuke i Shinjiego byla taka realistyczna. Pokazujesz "prawdziwe ja" bohaterów. Ale z tym, ze Shinji otacza sie samymi babkami,a nie ma zadnej to szczera prawda. Obaj niezle sobie wygarneli w twarz (Aida i Ikari).

  • Henry-kun : 2007-04-24 22:23:38
    A niech będzie dużo!

    Ja tam z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały! Dobrze pokazałeś prawdziwe (mniej "dramatyczne") uczucia bohaterów. Stali się bardziej życiowi. Tak jakby mniej wyjęci z tragedii antycznej, choćby te przyziemne pornosy...

  • Setsuna : 2007-04-24 08:48:47
    ile?

    Mam takie pytanie: jak dlugie ma to być?

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu