Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Cindirella's Search

Rozdział II

Autor:Grisznak
Korekta:IKa
Serie:Sailor Moon
Gatunki:Obyczajowy
Dodany:2007-05-25 21:33:20
Aktualizowany:2008-02-19 12:04:08


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Gdy dotarła w swoje okolice, nie chciało jej się już absolutnie niczego, a wola posprzątania broniła już ostatnich okopów, na które zmasowany atak przeprowadzała senność. Gdy oparła się o ścianę windy, miała szczerą ochotę zasnąć tam, gdzie stała. Co gorsza, gdy otworzyły się drzwi na jej piętrze, przypomniała sobie, że miała jeszcze zrobić zakupy. Wyszła już z windy i właśnie chciała się cofnąć, gdy nagle w miejscu zatrzymał ją znajomy głos.

- Ami!!! - zwróciła się ku korytarzowi, w którym znajdowało się jej mieszkanie a obecnie także wysoka dziewczyna o znajomej twarzy i długich, kruczoczarnych włosach, ubrana w dżinsy i kurtkę.

- Rei? - Ami zdjęła mokre okulary i przetarła je, poważnie zastanawiając się, czy nie powinna udać się do lekarza, bo zaczyna mieć złudzenia wzrokowo - słuchowe. A może to tylko przemęczenie? Nałożyła suche już okulary. "Nie ma cię tam. Ty nie istniejesz. Zaraz znikniesz". Niestety, złudzenie nie tylko nie znikło, ale podeszło bliżej, uśmiechając się do dawnej koleżanki.

- Przepraszam, że tak bez zapowiedzi, ale nie było jak się z tobą skontaktować, na szczęście twoja mama dała mi kiedyś twój adres. Mój tata miał w tym mieście coś do załatwienia, więc pomyślałam, że skoro tu jedzie, to i ja cię odwiedzę, tak przy okazji.

Ami, ze starannie ukrywanym rozczarowaniem skonstatowała, że to jednak nie złudzenie i że stojąca przed nią Rei Hino jest istotą z krwi i kości. Czyli, że zamiast wizyty u lekarza, nadziei na zwolnienie z zajęć i perspektywy spędzenia kilku dni w łóżku, czekało ją podejmowania gościa. Ten dzień nie mógł być lepszy...

- Jak miło, że wpadłaś - odpowiedziała, siląc się na pełen zakłopotania, ale jednak promienny uśmiech - Nie ma problemu, zawsze jesteś mile widziana ("Ale głównie na fotografiach"). Przez chwilę szukała jeszcze gorączkowo powodu, dla którego mogłaby nie wpuszczać Rei do środka. Niestety, strefa zarazy, promieniowania albo skażenia nie brzmiały dostatecznie wiarygodnie. Zrezygnowana wsunęła klucz do zamka i przekręciła go, gestem zapraszając Rei do środka.


***


Rei Hino przeżyła niejedno. Widziała gadające koty, demony, podróżowała w czasie i przestrzeni, a nawet zdarzało jej się umierać i zmartwychwstawać. To sporo jak na jedno życie, nieprawdaż? Ale do tej listy koniecznie trzeba było dopisać to, co przeżyła, gdy wkroczyła w progi mieszkania Ami. Widok panującego tam bałaganu nie dał się nawet porównać z zagładą Księżycowego Królestwa. Tak bywa - codzienność potrafi być najbardziej zaskakująca.

- Przepraszam za bałagan - powiedziała Ami, wchodząc do środka - miała zamiar dziś posprzątać - ugryzła się w język by nie dodać "Ale jestem cholernie zmęczona i chce mi się spać". Poprzestała na zaakcentowaniu słowa "zamiar".

- Rozgość się - z tymi słowami wprowadziła Rei do pokoju. Szybko podeszła do biurka i zanim jej koleżanka to dostrzegła, wsunęła paczkę papierosów do kieszeni, a otwarty zeszyt, którego strony pokryte były szybkim, niezbyt wyraźnym pismem, pod stos gazet.

- Zjesz coś może? - spytała, trzymając się konwenansów i zaraz potem w jej głowie zagościła przemożna nadzieja na to, że zaraz sufit zawali im się na głowę. W końcu lodówka była prawie pusta, miała dziś zrobić zakupy. Na szczęście Rei dopiero co otrząsała się z wrażenia, jakie wywoła w niej widok wnętrza kawalerki Ami.

- Przepraszam, że nie mogą ci nic zaproponować, ale nie spodziewałam się - Ami otworzyła lodówkę, oczywiście w pełni świadoma pustki, jaką tam zastanie. Sama nie jadała w domu zbyt często a przyjmowanie gości zdarzało jej się jeszcze rzadziej. Prawdę powiedziawszy - wcale.

- Nie nie, to ja przepraszam, w końcu przyjechałam tu bez zapowiedzi. Ale...możemy chyba zamówić jakąś pizzę, prawda?

"Jak chcesz to zamów, a najlepiej zapłać" - Ami oczywiście nie wyartykułowała swoich myśli głośno, tylko wyjęła z torby telefon i wyszukała w książce telefonicznej odpowiedni numer.


***


- I on na to wtedy "Taaaak"? i gdybyś tylko mogła zobaczyć, jaką głupią minę zrobił - Rei połknęła kolejny kawałek pizzy opowiadając i jednocześnie gestykulując tak intensywnie, że Ami zastanawiała się, jak to możliwe, iż jeszcze się nie udławiła. Od początku widać było, że przyjechała tu z jakąś sprawą. Zamiast jednak, na co Ami miała szczerą nadzieję, od razu przejść do rzeczy, Rei czuła się w obowiązku opowiedzenia wszystkich swoich przeżyć z ostatnich miesięcy, a kto wie, czy nie lat. Biorąc zaś pod uwagę ognisty charakter niedawnej jeszcze kapłanki Shinto, nietrudno było przewidzieć iż Rei na nudy narzekać nie mogła. Jednakże na twarzy Ami niezbyt dobrze udawane zainteresowanie powoli przegrywało walkę ze znużeniem.

- A wiesz, tak przy okazji, przyjechałam tutaj z niespodzianką dla Ciebie.

"No, wreszcie, wyduś to wreszcie, bo zaraz zacznę ziewać"

- Ojej, naprawdę? Nie mogę się doczekać!!

- Wyobraź sobie, dzwoniła do mnie ostatnio Usagi.

"Do mnie by się, na całe szczęście, nie dodzwoniła. Zmieniłam numer zaraz po wyjeździe"

- O, a co u niej?

- Wszystko po staremu. Wiesz, Usagi wymyśliła sobie zrobić spotkanie po latach

("Całych dwóch latach. Doprawdy..."), żebyśmy się wszystkie spotkały, pogadały, poplotkowały, no wiesz.

- Wszystkie?

- Oczywiście. Rozmawiałyśmy już z resztą, trzeba było znaleźć jeszcze Ciebie. Powiedz, nie chciałabyś się zobaczyć ze starymi przyjaciółkami?

"Idiotka, jej kluchowaty mąż i córka z nadpobudliwością. Babochłop i Nimfomanka. Dwie lesbijki, które nawet specjalnie nie kryją się ze swoimi upodobaniami. Gotycka lolitka z wieczną depresją. Kilkusetletnia paranoiczka. Do tego ta choleryczka tutaj, dwa gadające koty i diabli widzą, co jeszcze. Jasne, o niczym innym nie marzę".

- Ech, Ami, co jest? Wyglądasz jakoś tak...

- Nie, to tylko zmęczenie. Wiesz Rei, to wspaniały pomysł. Kiedy chcecie to zrobić?

- Za dwa tygodnie.

Ami sięgnęła po notes i udała, że coś w nim sprawdza, kartkując kolejne strony.

- Wiesz, ja za trzy tygodnie mam swoją pierwszą konferencję naukową - Ami włożyła dużo wysiłku, aby smutek na jej twarzy wyglądał naturalnie - więc chyba jednak będziecie musiały zrobić to beze mnie.

- Ami Ami, nic się nie zmieniłaś! Taka jak zawsze, nic tylko nauka ci w głowie - Rei złapała koleżankę za ramiona i potrząsnęła nią. - Nie mogłabyś odpuścić i pobawić się ze starymi przyjaciółkami?

"Najpierw to ty mogłabyś mnie puścić"

- Dobrze Rei, zobaczę co da się zrobić. Jeśli dam radę, to z przyjemnością wpadnę.

- No to jesteśmy umówione - Rei spałaszowała ostatni kawałek pizzy. - Daj mi znać, jak będziesz, a poproszę Harukę, aby przyjechała po Ciebie, gdy będziesz już w Tokio. Mój telefon masz, prawda?

- Owszem.

"Ale zawsze mogę go zgubić"

- Super, no to ja już będę leciała - spojrzała na zegarek - jestem umówiona z tatą, a miałam jeszcze odwiedzić ciocię, która tu mieszka.

"Uff... już się bałam, że będzie chciała tu nocować". Ami odetchnęła, odprowadziwszy Rei do wyjścia, pożegnała ją i zamknęła drzwi, opierając się o nie z ulgą. A w miała dziś posprzątać.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Setsuna : 2007-05-29 12:03:01
    hehehe

    Opis koleżanek jest bombowy...ciekawa jestem, skad to sie wzielo.

  • Grisznak : 2007-05-26 10:17:53
    no tak...

    Regularności nie obiecuje, bo tą dodałem niemal natychmiast po pojawieniu się pierwszej, a i tak trzeba było czekać.

  • iosellin : 2007-05-26 00:27:00
    :)

    zapowiada sie coraz ciekawiej ;) Swietny opis sailorek:D "idiotka, jej kluchowaty maz i corka z nadpobudliwoscia..." itd. :D

    Mam nadzieje, ze dalsze czesci sie beda pojawiac bardziej regularnie ;)

    No i, ze dowiemy sie, co tak wkurzylo Ami ;)

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu