Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

Sailor Kombat

Ostatni Wojownik

Autor:iosellin
Korekta:IKa
Serie:Sailor Moon, Mortal Combat
Gatunki:Akcja, Fantasy, Komedia
Uwagi:Yuri/Shoujo-Ai
Dodany:2007-06-22 22:32:50
Aktualizowany:2008-04-08 20:56:53


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

*********************************************

Autor: iosellin aka Bellatrix aka Mill

Tytuł: "Sailor Kombat"

Fanfic łączący moje dwie, największe inspiracje twórcze;)

Wszystkie postacie są własnością ich właścicieli [Sailorki -

Naoko Takeuchi &Co, MK Fighters - Ed Boon &Co]

Wszelkie uwagi i komentarze [pochlebstwa, wyzwiska i inne;)]

mile widziane. [bellatrix@go2.pl]

Z góry przepraszam za wszelkie literówki i inne niedociągnięcia.

Autorka.

*********************************************

Part#7 - "Ostatni Wojownik"


***


Mileena włożyła ostrożnie dyskietkę do stacji, a Haruka w tym czasie uruchomiła komputer i wpisała hasło. Napięcie wzrosło, w ciszy słychać było jedynie odgłos uderzanych klawiszy.

- Wreszcie - szepnęła Setsuna - dowiemy się, kim jest i gdzie przebywa ostatni z Wojowników.

- Rozpocznie się Turniej. Całe życie czekałem na tą chwilę - dodał cichutko Liu.

- Będę mógł wrócić do domu i nakręcić o tym wszystkim film. - Johnny zamknął oczy i rozmarzył się. - Michiru, chciałbym, abyś zagrała główną, kobiecą rolę...

- Ciii! - reszta uciszyła go, bowiem właśnie skończyły się ładować Windows'y i charakterystyczne "plum" oznajmiło, iż komputer, teoretycznie, powinien działać.

- Mileena... - Haruka zapraszającym gestem wskazała klawiaturę.

- To wielka chwila! - Wszyscy zamarli w oczekiwaniu. Mileena usiadła przed monitorem, kliknęła dwa razy na ikonkę "mój komputer", po czym wybrała stację dyskietek "A:". Rozległo się ciche brzęczenie stacji, które po chwili stało się nieco głośniejsze...

- I...?! - wszyscy z zapartym tchem wpatrywali się w ekran, na którym otworzyło się właśnie okienko.

- "System nie może czytać z określonego urządzenia" - przeczytała głośno Michiru, która stała akurat na wprost monitora. Cała reszta się załamała.

- No to macie problem - zauważył Rayden.

- Jest tu gdzieś Scandisk?! Albo lepiej Norton Disc Doctor? - Mileena westchnęła ciężko i zdjęła ze wskazującego palca pierścionek.

- Gdzieś miałam. - Haruka poskrobała się po głowie. - Weź "start", "akcesoria", "narzędzia systemowe"...

- Hej! Ja już gdzieś widziałem taki pierścionek! - powiedział Johnny. - Jak Kitana wtedy na plaży...

- Musi być w nim też zaklęta dusza którejś Wojowniczki! - wpadł mu w słowo Liu.

- I jest! - dopowiedziała Kitana. - Zupełnie o tym zapomniałam!

- Yyy... weźcie ten pierścionek i sobie ją odczarujcie, ale idźcie stąd, bo przeszkadzacie! - Mileena machnęła ze zniecierpliwieniem ręką.

- Rayden... dasz radę? - Michiru popatrzyła pytająco na niego.

- Cóż za pytanie - obruszył się. - Dla mnie to drobiazg!

- No to chodźmy. - Rei wzięła pierścionek. - Nie będę już jedyną Inner Senshi!!! Yatta!

- Nie wiem, czy powinienem się cieszyć - mruknął pod nosem Liu-Kang, zerkając na Harukę i na Rei.


***


Scorpion przystanął i zmrużył oczy. Towarzyszący mu Reptile i Smoke zrobili dokładnie to samo.

- Jest! - powiedział krótko i ruszył błyskawicznie przed siebie. Postać stojąca na drugim końcu ulicy odwróciła się.

- Scorpion, wreszcie... - szepnął do siebie, zrzucając płaszcz, pod którym kryło się umięśnione ciało, okryte ściśle przylegającym, czarno - niebieskim kostiumem.

- Nie ujdziesz tym razem z życiem! - Scorpion wybił się w górę z zamiarem solidnego przykopania z powietrza w twarz przeciwnika. Ten wydał z siebie donośny okrzyk i wyskoczył z pięścią do Scorpiona. Zderzyli się w powietrzu, po czym obaj wylądowali i stanęli na wprost siebie, mierząc się nienawistnym wzrokiem.

- Zabiję cię!!! - ryknął Scorpion, ruszając na niego. - Zapłacisz mi!!! Za wszystko!!!

Dwa silne ciosy i jeden potężny kopniak zostały skutecznie zablokowane a szybka kontra wyprowadzona na splot słoneczny odepchnęła go na kilka metrów.

- Tak jak i wtedy, poślę cię do piekła - powiedział z lodowatym spokojem nieznajomy.

- To ci się nie uda. - Reptile i Smoke stanęli obok Scorpiona, w pełnej, bojowej gotowości.


***


- Ciekawe, czy im się uda coś zrobić z tą dyskietką... - ziewnął, rozciągnięty wygodnie na kanapie Jax.

- Męczą się z tym już trzy godziny. - Rei zerknęła w przelocie na zegarek.

- Nawet Rayden stracił cierpliwość i się zmył - zauważył od niechcenia Johnny.

- Jeśli tak ma wyglądać postęp cywilizacyjny, to ja dziękuję, wolę żyć w moich czasach - mruknął Kung Lao.

- Niech ktoś skoczy po jeszcze jedno piwo do lodówki! - Liu pomachał wymownie swoją pustą szklanką.

- Sam rusz cztery litery - burknęła Rei.

- Możesz od razu przynieść i mi - powiedziała z rozkosznym uśmiechem Minako.

- Patrzcie, dopiero co ją przywrócili do życia, a już się dopomina o piwo!

- Oj, cicho!

- Liu, no rusz się... - Kitana popatrzyła na niego wyczekująco.

- Skoro ty mnie o to prosisz - wyszczerzył się, po czym ruszył w kierunku kuchni.

- Czy mi się wydaje, czy ty i Liu macie coś do siebie? - zachichotała Minako. - Ja, bogini miłości, mogę wam udzielić mojego błogosławieństwa! HIC!

Kitana tylko chrząknęła, rumieniąc się nieznacznie.

- Co to za wrzaski pod oknem? - Jax uniósł głowę z zamiarem wstania i sprawdzenia, co się dzieje, ale zrezygnował, stwierdziwszy, że miejsce na kanapie jest zbyt wygodne, by ryzykować jego utratę.

- Nie wiem. A niech się drą, mi to nie przeszkadza - stwierdził Johnny, dopijając zawartość szklanki. - Dlaczego się tak mi przyglądasz? - zwrócił się do Minako.

- Ja cię gdzieś widziałam - oznajmiła, marszcząc brwi.

- Cóż, nie przypominam sobie, żebyśmy się spotkali. - Poskrobał się po głowie.

- Zaraz! Wiem!!! - zawołała. - Johnny... Johnny Cage! Grałeś w "Final Battle of Life and Death", "Final Battle of Life and Death II", "Final Battle of Life and Death III"...

- W rzeczy samej! - rozpromienił się. - Bo, musisz wiedzieć, że ja jestem jedną z największych gwiazd Ameryki i...

- Ale się przechwala - mruknął Liu, który właśnie wrócił z piwem.

- Johnny, daj mi swój autograf!!! PROSZĘ!!! - Minako błyskawicznie znalazła się przy nim.

- Cóż, oczywiście, tylko daj kartkę i długopis! Jaką byś chciała dedykację?

- Idę sprawdzić, co robią Haruka i Mileena. - Michiru ostentacyjnie wstała i ruszyła do drzwi.

- Idę z tobą - zadecydowała Kitana.

- Ja też. - Liu zostawił piwo i poszedł z nimi.


***


- Co tu jeszcze można z tym zrobić... - Haruka i Mileena pogrążyły się w rozmyślaniach. Wypróbowały już wszystkie znane im sposoby, a dyskietka w dalszym ciągu uparcie nie dawała się odczytać.

- I jak? - Kitana weszła do pokoju, a wraz z nią Liu i Michiru.

- Zgadnij - mruknęła Mileena. - Padł, złom jeden i chyba nic się nie da zrobić.

- A było już tak blisko... - Haruka zacisnęła pięści.

- Trudno. - Michiru wzruszyła ramionami. - Trzeba będzie odnaleźć go w inny sposób.

- Może jeszcze coś się uda wykombinować...

Na chwilę zapadło milczenie.

- "Michiru i ja w kąpieli - zdjęcia" - Liu przeczytał na głos nazwę jednego z folderów, widocznych na dysku C.

Haruka i Michiru momentalnie zrobiły się czerwone.

- WYNOŚ SIĘ!!! - wrzasnęła Haruka.

- No ale nie ma się czego wstydzić, pokażcie te zdjęcia, to ocenię...

- Liu! - warknęła groźnie Kitana.

- ZARAZ CI, CHOLERA POKAŻĘ!!! - ryknęła Haruka. - ALE GWIAZDY NA NIEBIE!!!

Michiru tylko zachichotała cichutko, starając się ukryć zażenowanie.

- Co tu się dzieje? - Do pokoju wpadła Setsuna, a za nią Kung Lao.

- Liu chce oglądać zdjęcia Haruki i Michiru w kąpieli - usłużnie objaśniła Mileena.

- Co?! - Setsuna obrzuciła zgromadzonych zdegustowanym spojrzeniem.

- Co to są zdjęcia?

- ...jakie zdjęcia? - do pokoju wsadziła głowę Rei.

- Co tak uciekliście? - za Rei pojawili się Johnny, Minako i Jax.

- A kto was tu wszystkich zapraszał?! - warknęła Haruka, a po jej słowach zapadła cisza, którą w najmniej oczekiwanym momencie przerwał donośny okrzyk dochodzący z zewnątrz.

- Co tam się dzieje?! - Rei nie wytrzymała i podeszła do okna. Naraz zastygła w bezruchu.

- Co się stało? - zainteresowała się Michiru.

- To ci, którzy nas wtedy zabili - szepnęła Rei. - Nasi wrogowie. Wykańczają kogoś!

- Wrogowie?! - Minako rzuciła się do niej. - To oni! Musimy im dać nauczkę!!! I uratować tego człowieka, bo go zabiją! Venus Planet Power...

- Mars Planet Power...

- Uranus Planet Power...

- Neptune Planet Power...

- Pluto Planet Power...

- ...MAKE UP!!!

- Wow!!! - jęknęli zgodnym chórkiem Liu, Jax, Johnny i Kung Lao, na widok transformacji Sailor Senshi.

- Wszyscy faceci są tacy sami! - stwierdziła krótko Mileena.

- Scorpion, Reptile i jeszcze jakiś. Dopadli kogoś i chcą go chyba wykończyć - mruknęła Kitana, zerkając przez okno.

- Wkraczamy do akcji! - zakrzyknęła Mars, otwierając na oścież drugie okno. Wszystkie pięć Senshi, niemalże akrobatycznymi skokami przemierzyło dystans dzielący pierwsze piętro domu od ulicy. Czterech Wojowników Mortal Kombat podążyło ich śladami, jednak wypite wcześniej piwo w dość sporej ilości dało o sobie znać i ich lądowanie nie prezentowało się dokładnie tak, jakby mogli sobie tego życzyć.

- Hmm... czy Sailor Senshi trzeźwieją podczas swej przemiany? - Kitana uniosła brew do góry, obserwując całą scenkę zza firanki.

- Na to wygląda - potwierdziła Mileena. - Zostajemy tutaj, czy idziemy im pomóc?

- Zaczekajmy i zobaczmy, jak sobie poradzą - odparła Kitana. - Jeśli będą mieć problemy, najwyżej ruszymy z odsieczą.

- Oto przybyły piękne Wojowniczki o miłość i sprawiedliwość, by ukarać w imieniu Marsa i Venus, tych, którzy ośmielają się napadać bezbronnych i niewinnych ludzi! - zawołały równocześnie Rei i Minako.

- A oto my, Wysłanniczki z innej epoki! Sailor Uranus...

- ...Sailor Neptune...

- ...Sailor Pluto!

- ...przybyłyśmy ratować ten świat przed zagładą!

- Nie uważacie, że one, podobnie jak wszystkie kobiety, za dużo mówią, a za mało robią?! - westchnął Liu.

- No - potwierdził krótko Johnny. - Zostawcie go, frajerzy! - wrzasnął.

- Frajerzy?!?!? - Scorpion puścił osobnika, którego maltretował wspólnie z Reptile'm i Smoke'm. - A coś ty za jeden?!

- Johnny Cage - przedstawił się. - ...nie oglądaliście moich...

- Jesteśmy Wojownikami Mortal Kombat i walczymy po stronie Ziemi! - przerwał mu Liu.

- Dobrze się składa. - Smoke i Reptile również zostawili w spokoju osobnika, który to osobnik zapewne z każdym z nich bez trudu by sobie poradził, ale z trzema naraz miał poważny problem.

- Shang-Tsung kazał ich wszystkich załatwić, zdaje się...

- Zgadza się, wszyscy Wojownicy Ziemi mają zginąć - dodał Smoke.

- Oni nas ignorują! - zdenerwowała się Uranus. - World... Shaking!

Złocista kula energii przecięła powietrze i uderzyła w ziemię, tuż pod ich stopami, rozrywając asfalt. Całą trójkę odrzuciło dobrych kilkanaście metrów do tyłu.

- Deep Submerge! - zawtórowała jej Neptune, posyłając w ich stronę swój atak.

- Mars! Flame snipper!

- Venus love - and - beauty shock!

- Dead Scream!

Połączony atak pięciu Sailor Senshi to było więcej niż Scorpion, Reptile i Smoke mogli wytrzymać.

- Widzicie, z Wojownikami Ziemi lepiej nie zaczynać! - powiedział dumnie Jax, splatając umięśnione ręce na piersiach.

- Jest ich za dużo, nie damy rady - szepnął Reptile, z trudem podnosząc się z ziemi.

- Ale znamy ich kryjówkę - dodał Smoke.

- Spadamy - zadecydował Scorpion. - Dopadnę go później, już mi nie ucieknie.

Po tych słowach, cała trójka rozmyła się w powietrzu.

- That was piece of cake! - podsumował Johnny.

- Możemy sobie pogratulować - dodał Liu.

Neptune chrząknęła wymownie.

- No dobra, wy też miałyście w tym swój udział - przyznał Kung Lao.

- Żyjesz? - Venus w tym czasie pochylała się nad pobitym nieznajomym. Dotknęła ostrożnie jego guza na czole, ale szybko cofnęła rękę. - On... jest zimny!!! - pisnęła.

- Nie żyje? - Reszta szybko podbiegła.

- Nie wiem, jak na trupa jest z b y t zimny!

- Yyy... chyba jeszcze żyję - wymamrotał niewyraźnie. - Gdzie Scorpion... i tamtych dwóch?

- Już ci nic nie zrobią. Teraz jesteś bezpieczny - odrzekła Rei.

- Uciekł, cholera! - zgrabnym jak na pobitego ruchem zerwał się i stanął na nogi. - Muszę go dopaść!

- W tym stanie, raczej go nie pokonasz - zauważył Jax. - Spójrz na siebie, gdybyśmy nie przyszli, zabiliby cię.

- Zaraz, ja już go gdzieś widziałam... - Pluto popatrzyła na niego uważnie.

- To ten, którego omal wtedy nie przejechałam! - zawołała Uranus.

- Prawda! To on wtedy wpadł na mnie i szukał...

- To przez niego wylądowałam w tej brudnej, obrzydliwej kałuży! - Neptune zmrużyła oczy.

- Hej! To on wtedy się zderzył z nami i przez niego mało co nie stłukły się nam talerze! - zorientował się Johnny.

- I poraził mnie czymś, zamiast przeprosić, że na nas wpadł - dodał Liu.

Nieznajomy wyraźnie się zmieszał, nie będąc pewnym, jakie cała dziewiątka ma zamiary wobec niego.

- Coś ty za jeden?! - Rei splotła ręce na piersiach.

- Mógłbym was zapytać o to samo - mruknął.

- Ale nas jest więcej! - zauważył Johnny. - Więc, nie masz wyboru.

- Gadaj natychmiast, albo cię urządzimy tak jak tamtych!!! - oznajmił Jax.

- Jesteśmy twoimi wybawcami, czy to takie dziwne, że chcemy wiedzieć, komu dziś uratowaliśmy życie? - Kung Lao zawiesił głos.

- Cóż, w tym wcieleniu na imię mam Gary - poddał się. - Ale bardziej jestem znany jako Sub-Zero.


***


- No proszę, proszę, kto by się spodziewał... - Kitana założyła nogę na nogę.

- Cały czas był w pobliżu, a my go nie mogliśmy znaleźć - westchnęła Setsuna.

- Tak bywa... - zauważył filozoficznie Johnny.

- A to oznacza, że możemy przystąpić do Turnieju - powiedział Kung Lao.

- No właśnie. - Liu wstał i przeszedł się po pokoju.

- Tak w ogóle, to co my mamy zrobić, aby przystąpić do tego Turnieju? - zainteresował się Jax.

Johnny podszedł do niego, wyćwiczonym gestem założył okulary przeciwsłoneczne na nos, po czym złączył palec środkowy ze wskazującym u prawej dłoni, wykonał gest, jakby wyciągał pistolet i przystawiał go Jaxowi do nosa.

- To było dobre pytanie! - powiedział, modulując głos, po czym zabrał rękę i zdmuchnął wyimaginowany dymek z wyimaginowanego pistoletu.

- ...??? - cała reszta, prócz Sub-Zero, który leżał z okładami z sody na twarzy i Mileeny, która mu właśnie te okłady robiła, popatrzyła ze zdziwieniem na niego.

- Co chciałeś przez to powiedzieć? - Michiru zadała nurtujące wszystkich pytanie.

- Tylko tyle, że zaczynam tęsknić za moim studiem filmowym... - westchnął, dobijając tym większość.

- Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę twój nowy film! - Minako zastosowała swój najpiękniejszy uśmiech.

- Dobra, a wracając do turnieju, to co mamy właściwie teraz zrobić? - Liu popatrzył pytająco na zgromadzonych.

- Liu, nie wiesz?! Przecież chyba to ty jesteś Wybrańcem!

- Cholera, jakbym wiedział, to bym nie pytał!!!

- Więc, poczekajmy na Raydena. - Rei znalazła wyjście. - On pewnie będzie wiedział.

- Już to widzę. - Haruka popatrzyła na nią z powątpiewaniem.

- A tak w ogóle, to nie sądzicie, że przydałoby się uczcić fakt, że jesteśmy już wszyscy razem? - Johnny klasnął w ręce.

- Masz rację, Johnny! - zapiszczała Minako. - Zróbmy imprezę!

- Na pewno nie tutaj! - zakrzyknęły zgodnie Haruka i Michiru.

- Przejdźmy się dziś do jakiegoś klubu... może do dyskoteki? - zaproponował Jax.

- Nie wiem, co to dyskoteka, ale jeśli Setsuna idzie, to ja też! - powiedział Kung Lao.

- Wszyscy za? - Rei rozejrzała się. - Nie widzę sprzeciwu.

- Ja się sprzeciwiam! - jęknął Sub-Zero. - Mam twarz całą w guzach i sińcach! Gdzie mnie wpuszczą, z taką mordą?!

- Nie przesadzaj - Mileena zmieniła mu okład - nie jest jeszcze tak tragicznie.

- No to, postanowione, idziemy się zabawić - zawołała Kitana. - Tylko... czy w tym mieście będzie jeszcze otwarty jakikolwiek klub?

- Coś znajdziemy, kochanie, nie bądź taką pesymistką! - Liu otoczył ją ramieniem.

- Nie jestem pesymistką, tylko zapomnieliście chyba, że dusze większości mieszkańców zostały odebrane przez Shang - Tsunga i jego podwładnych, a ludzie, którzy przeżyli, dawno się stąd wynieśli...

- Ona ma rację - westchnęła Setsuna. - Nie ma szans na znalezienie teraz otwartego klubu.

- Czyli nie mamy wyjścia i impreza musi się odbyć tu - oznajmiła Minako.

- To chyba najlepszy pomysł. Jeśli Rayden będzie nas szukał, to trafi bez problemu.

- Dobra, to niech ktoś zorganizuje jakiś mjuzik...

- ...i alkohol!

- Ja się nie zgadzam na żadną imprezę w tym domu! - Haruka zmrużyła oczy.

- Jesteś przegłosowana! - wyszczerzył się Liu.

- Czuję, że to będzie niezapomniany wieczór... - Johnny popatrzył na Michiru.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.