Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Mamoru Musi Umrzeć

Konwulsja 14: Topiłem smutki...

Autor:Jeff Daly
Korekta:Irin
Tłumacz:Grisznak
Serie:Sailor Moon, Shoujo Kakumei Utena
Gatunki:Parodia
Uwagi:Yuri/Shoujo-Ai
Dodany:2007-10-06 23:16:50
Aktualizowany:2008-08-31 00:05:50


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Autorem fanfika jest Jeff Daly. Przekład autorstwa Grisznaka

Fanfic by Jeff Daly. Translation by Grisznak.

Oryginał znajduje się na http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/

Original version at http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/

Wszystkie prawa zastrzeżone

All rights reserved


Autorem fanfika jest Jeff Daly. Przekład autorstwa Grisznaka/ Fanfic by Jeff Daly. Translation by Grisznak. Oryginał znajduje sią na http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/ original version at http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30

Wszystkie prawa zastrzeżone/All rights reserved

Na scenę, tradycyjnie już przysłoniętą kurtynami, dumnym krokiem wkroczyła uśmiechnięta Setsuna.

- Witacie ponownie - zaczęła - wszyscy bawili się świetnie widząc Shingo przebranego za ducha Safony. W związku z tym, będąc strażniczką czasu, postanowiłam skoczyć do siódmego wieku przed narodzeniem Chrystusa, aby sprowadzić na dziś wieczór specjalnego gościa. Panie i panowie, powitajcie kobietę, którą Platon nazywał ?Dziesiątą Muzą", prawdziwą Safonę!

Oszałamiający aplauz przywitał wchodzącą na scenę kobietę około trzydziestki, która stanęła koło Setsuny.

- Dziękuję wam - powiedziała - miło mi być tu z wami.

Chwilę potem na scenie pojawiły się Haruka i Michiru. Obie w zdumieniu patrzyły na poetkę.

- Safo-sempai - Michiru, trzymając pod pachą książkę z grecką poezją, wydawała się nieco niepewna - nie mogę uwierzyć, że to naprawdę ty. Ja i Ruka jesteśmy wielkimi miłośniczkami twojej poezji i...

Safona uśmiechnęła się do nich czule.

- Nie mów nic więcej, kochanie - wyjęła książkę z drżących i spoconych dłoni Michiru. - Czy ma ktoś pod ręką pióro?

- Proszę - powiedziała Haruka, podając pióro kulkowe - naciśnij tutaj i będziesz mogła pisać. Tusz jest w środku.

- Doprawdy? - Safona była pod wrażeniem. - Interesujące. No dobrze... - Uśmiechnęła się do dwóch spłoszonych nieco Outerek - dla kogo to ma być?

Zanim padła odpowiedź, na scenę wskoczyła Minako.

- Hej, co robicie? - widząc grecką poetkę koło Setsuny, Michiru i Haruki, zatrzymała się, zaskoczona. - A co to niby ma być? Toga party?

Michiru ukryła twarz w dłoniach, zaś Haruka zmarszczyła niebezpiecznie brwi, zanim jednak jej pięści poszybowały ku Minako, Safona podeszła do blondynki.

- Setsuna? - spytała poetka, wpatrując się w stojącą przed nią dziewczynę. - Kimże jest to ucieleśnienie piękna, ten absolut urody, cóż to za przecudna nimfa, którą przede mną ukrywałyście?

Minako spojrzała spode łba na greczynkę, a następnie na Setsunę.

- Sestu-chan - spytała - ona jest fiźnięta czy mi się zdaje?

Setsuna wkroczyła pomiędzy zaskoczoną blondynkę i zauroczoną poetkę.

- Minako, to jest wielka grecka poetka, Safona. Safono, to jest Minako, ale wszyscy nazywamy ją Mina-chan.

Minako podała dłoń kobiecie.

- Safona, tak? - powiedziała. - miło mi cię poznać. Wiesz, właściwie to miałam napisać wypracowanie o tobie do szkoły i... - Minako przerwała, gdy Safona ujęła jej dłoń i zamiast potrząsnąć nią, zbliżyła ją do ust i pocałowała.

- Mina... - przemówiła niskim, natchnionym głosem. - Najpiękniejsze z dziewcząt, jakie kiedykolwiek wiedziałam. Piękna niczym słońce o poranku, olśniewająca niczym blask rydwanu Apollina. Pozwól mi, o przecudna, zabrać cię ze mną, ścieżka, którą cię poprowadzę będzie wyłożona jedynie kamieniami naszej miłości, tak potężnymi i niezłomnymi jak uczucie, które przed chwilą między nami zakwitło.

Odwracając się od Minako, spojrzała ku górze.

- O Wielka Afrodyto, nieśmiertelna córo Zeusa, która dziś dotknęłaś serca tej młodej niewiasty i mojego, pozwól, abyśmy obie, przez naszą miłość mogły złożyć ci hołd.

Następnie, ponownie zwracając się ku oniemiałej dziewczynie, złożyła dłonie na jej policzkach.

- Mina, moją piękna Mina, proszę nie rań serca tej, która stoi przed Tobą, które bije w mojej piersi. Jestem twą niewolnicą, twe spojrzenie jest mym więzieniem, proszę, powiedz mi, że czujesz to samo.

Na oczach zaskoczonych Outerek pochyliła się nad Minako, składając na jej ustach pocałunek. Blondynka zamknęła oczy, ze zdumieniem stwierdzając, że sprawia jej to przyjemności. Po kilku chwilach, gdy skończyły, Safona pogładziła jej policzek.

- Mina - szepnęła poetka - poczekaj na mnie za sceną, zaraz tam będę.

Minako, wciąż półprzytomna, skinęła głową i powoli zeszła ze sceny, dotykając dłonią swych ust. Tymczasem na scenie poetka zwróciła się ku trzem wpatrującym się we wszystko kobietom.

- Co to do diabła miało być? - spytała Setsuna.

- Ty... ty... - Michiru była w szoku.

- Poderwałaś Minako - Haruka była pod wrażeniem. Greczynka spojrzała na nie z uśmiechem.

- Czemu wam szczeny opadły na scenę? - powiedziała, celując w nie palcem. - Jestem Safona, zapomniałyście już? Laski zawsze najlepiej rwało się na poezję!

---

Inner Senshi zebrały się w mieszkaniu, które Usagi wynajmowała po opuszczeniu domu. Zamierzały pożegnać Mamoru, który wyjeżdżał na studia za granicę. Gdy nadszedł czas, Mamoru podszedł do Usagi, aby ją pocałować, ale blondynka odwróciła głowę, tak że musnął jedynie jej policzek. Chciał spytać, o co chodzi, ale musiał już iść.

- Do zobaczenia! - powiedział, stojąc w drzwiach. - Mina, Mako, Ami, Rei i oczywiście, Usagi-chan. Będę w kontakcie - po czym odwrócił się i wyszedł.

Wszystkie doskonale widziały, że Usagi jest smutna, domyślając się, że to z powodu Mamoru. Każda chciała ją pocieszyć, zapewniając, że przecież on wróci i będą razem przez stulecia. Usagi tylko potakiwała, ale widać było, że staje się coraz bardziej smutna.

Z ciężkimi sercami, jej przyjaciółki dostrzegły to i widząc, że nic już nie zdziałają, zaczęły szykować się do wyjścia. Wtedy też Usagi odezwała się.

- Rei-chan - w głosie Usagi pobrzmiewał smutek - czy mogłabyś zostać na chwilę?

Rei szybko wymieniła spojrzenia z resztą senshi, które pospiesznie opuściły mieszkanie, pozostawiając ją sam na sam z księżniczką.

- Jasne - powiedziała - co jest? - spytała.

- Rei... - Usagi była najwyraźniej zdenerwowana, patrząc na przyjaciółkę. - Musimy... porozmawiać.

Rei westchnęła.

- Słuchaj, jeśli chodzi ci o tą gorącą kawę, którą na mnie wylałaś wtedy, to... - jednak spojrzenie Usagi szybko powiedziało jej, że nie o to chodzi. - Usagi-chan, co się z tobą dzieje?

Usagi wzięła głęboki oddech, starając się utrzymać swoje emocje na wodzy.

- Teoretycznie... mówiąc... wyobraź sobie, że pewnego dnia staniesz się sławna i potężna. Pewnego dnia będziesz władczynią wielkiego królestwa.... ale... ale jest cena.... musisz okłamać własne serce, być z kimś, kogo nie możesz kochać. A ktoś, kogo kochasz nigdy nie będzie z tobą. Czy... czy byś na to poszła?

Rei patrzyła na Usagi w ciszy przez kilka minut, a następnie odwróciła się i podeszła do lustra.

- Wiem, co powinnam powiedzieć - szepnęła - powinnam przypomnieć ci o twoich obowiązkach, o twoim przeznaczeniu - zamknęła oczy, myśląc o miłości, którą skrycie żywiła do Usagi. Wiedziała, że to bez sensu. Ale miłość, którą do niej żywiła, była czysta, taka, która mogła dać jej szczęście tylko wtedy, kiedy i jej księżniczka będzie szczęśliwa.

- Jebać obowiązki - to mówiąc odwróciła się od okna, po jej policzku spłynęła łza - jeśli nie kochasz Mamoru to idź za głosem serca. Wyznaj miłość temu, którego kochasz i nie wstydź się tego, bo nawet jeśli on nie będzie podzielał twoich uczuć... - jej głos ucichł, gdy poczuła, że ktoś ją obejmuje.

- Rei - wyszeptała Usagi - proszę, nie bój się ani też nie miej do mnie pretensji, ale... ja cię kocham - z każdym słowem mówiła to coraz ciszej - kocham sposób, w jaki się uśmiechasz, uwielbiałam, kiedy mnie drażniłaś tylko po to, abym dorosła, płomyk, który lśni w twoich oczach podczas walki. Starałam się zignorować te uczucia, ale nie mogłam. Kocham cię, Rei Hino.

Rei obróciła się ku niej, widząc łzy płynące ciurkiem po policzkach Usagi. Nie powiedziała ani słowa, nie musiała. Zamiast tego pocałowała Usagi w usta. Pocałunek, z początku delikatny stawał się coraz bardziej namiętny, zawierając w sobie te wszystkie uczucia, które obie tak długo ukrywały.

--

Mamoru cały czas martwił się pożegnaniem. Dlaczego Usagi tak się zachowywała? Dlaczego odwróciła się od niego? Czy zrobił coś złego?

Wsiadł do samochodu i pojechał do jej mieszkania. Zawsze mógł złapać jakiś inny samolot, ale przed wyjazdem musiał wiedzieć, o co chodziło.

--

Rei tuliła Usagi, która siedziała na jej kolanach, podczas gdy ich usta były złączone w pocałunku. W tym momencie klamka u drzwi poruszyła się. Oczy Rei omal nie wystrzeliły z orbit.

- Mamoru! - Jęknęła. - To on!

- To dobrze - Usagi mruknęła, wracając do całowania - niech nas zobaczy.

- Usagi! - Mamoru krzyknął. - Co ty wyprawiasz?!

- Mamo-chan, przykro mi, próbowałam cię kochać, ale... - powiedziała, siedząc na łonie Rei.

- Nie... Nie mogę w to uwierzyć - Mamoru krzyknął, wpadając do środka. Nagle za oknem pojawiła się drabina.

- Nie poszło tak dobrze jak miało? - spytała Usagi. Rei potrząsnęła głową, kiedy nagle ktoś zaczął się wspinać po drabinie.

- Nie, nie poszło - na szczycie drabiny pojawiła się czyjaś dłoń - ale i tak ten odcinek jest bardziej zangstowany niż wszystkie inne razem wzięte. Mam nadzieję, że zacznie się coś dziać zanim wszyscy przestaną czytać, bo stracimy...

- Taaadaaam!!! - krzyknęła Ami, która właśnie pojawiła się w oknie.

Cztery godziny później

Mamoru siedział przy barze, gasząc swój gniew przy pomocy whisky. To już była piąta knajpa, z pozostałych czterech wywali go na zbity pysk, ale był zbyt spity, by się w tym połapać, więc tułał się po ulicach, szukając nowych knajp.

Bardzo szybo dostrzegł elegancję, z jaką urządzono wnętrze tego lokalu. Nikt mu nie przeszkadzał, gdy dowlókł się do baru, choć cały czas patrzyły na niego czujne i pełne zainteresowania oczy gości.

- Dłajciłemycouśdoooopiciaaa! - wybełkotał, opierając się o bar. Osoba siedząca za barem spojrzała na niego podejrzliwie.

- Przykro mi, ale nie możemy pana obsłużyć. My...

- Słuchłajnoty... ty ciziiiiiu - dopiero wtedy zorientował się, że za barem siedzi kobieta o niebieskich włosach - chhhhcęeeesięnaaaałpiłić... Noooo dawaajjjj.

Zanim ktoś zdążył coś zrobić, bo baru podeszła dziewczyna o rudych włosach. Spojrzała ku barmance z uśmiechem, a następnie na Mamoru.

- Pan wybaczy - powiedziała - Ryoko-chan to nie żadna cizia. Nie możemy pana tu obsłużyć, więc proszę wyjść...

- Ach tłaaaaaak? - Mamoru. - Aaaakimmm tyy dio doabła jestessś?

- Nazywam się Juri Arisugawa a to jest mój klub - Arisugawa Locket. - odpowiedziała spokojnie. - a powodem, dla którego nie możemy cię tu obsłużyć jest to, iż jest to lokal dla les...

- Bruudna suuuuka! - rzucił Mamoru.

Po tych słowach muzyka ucichła, a wszystkie klientki baru zwróciły wzrok w kierunku pijaka.

- Coś powiedział? - w oczach Juri pojawił się niebezpieczny błysk.

- Moj... moja naaszeczona... - starał się wyłożyć swój problem Mamoru - ona mie... szuciła... dla ineeej kobity... chociłem z pieeepszoną lesssbom...

Do grupy wysłuchujących pijackich zwierzeń Mamoru szybko dołączały kolejne, w tym niebieskowłosa gwiezdna piratka, która wcześniej stała za barem.

- Słuchaj - odezwała się nagle kobieta o ciemnych włosach, nosząca kostium cyklistki - nie mogę już tego słuchać, to zbyt smutne. Może wyjdziemy na zewnątrz, ja i moje znajome chętnie wysłuchamy twojej opowieści.

Mamoru zwrócił się ku niej, uśmiechając się.

- Dzię... dziękuję - powiedział, kiedy jedna z kobiet, o śnieżnobiałych włosach i ciemnej cerze pomogła mu stanąć - nie młasie pooojęsza jak tooo jest, kiedy dziiiiewczyna okazuje się homoooniewiado... - kobiety wyprowadziły go na zewnątrz. Niektóre uśmiechały się, widząc jak dziewczyna w stroju kolarskim zaciska pięści.

- Nie martwcie się - powiedziała Priss Asagiri - Urd, Mara, Ryoko i ja zajmiemy się nim.

Zanim Juri mogła coś zrobić, Priss wybiegła by dołączyć do reszty. Wkrótce zza drzwi dobiegły odgłosy uderzeń i kopniaków, którym towarzyszyły słabe, ledwo słyszalne błagania o litość. Nagle wszystko ucichło, by po chwili...

Buuuum!

AAAAAAA!!!

Zap!

Drzwi Arisugawa Locket otworzyły się i czwórka kobiet wróciła do środka, towarzyszył im odór spalonego ciała.

- Priss - powiedziała Juri - mam nadzieję, że nie nabałaganiłyście za bardzo?

- A gdzie tam! - odpowiedziała wojowniczka. - To co z niego zostało raz - dwa wywieje wiatr. Resztą zajmie się zakład oczyszczania miasta.

- Dobrze - Juri uśmiechnęła się, kiedy Ryoko wróciła za bar. Niebieskowłosa kelnerka zwróciła się ku dwójce nowych klientek. Jedna z nich miała togę.

- A więc, czym mogę wam służyć?

- Nie jestem pewna - powiedziała kobieta, patrząc na listę - Większość tych drinków nie istniała w siódmym wieku przed narodzeniem Chrystusa. Może ty coś wybierzesz? - spytała swoją partnerkę.

- Cokolwiek wybierzesz, na pewno będzie dobre, Safo-chan - Minako oparła głowę o ramię Greczynki. Safona uśmiechnęła się do Ryoko.

- No to specjalność zakładu, proszę. Bezalkoholową, oczywiście - mrugnęła znacząco okiem.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.