Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Mamoru Musi Umrzeć

Konwulsja 30: Adolescence of Usagi

Autor:Jeff Daly
Korekta:Irin, Teukros
Tłumacz:Grisznak
Serie:Sailor Moon, Shoujo Kakumei Utena, Ah! My Goddess
Gatunki:Parodia
Uwagi:Yuri/Shoujo-Ai
Dodany:2008-09-13 23:23:32
Aktualizowany:2008-09-13 23:27:32


Poprzedni rozdział

Autorem fanfika jest Jeff Daly. Przekład autorstwa Grisznaka

Fanfic by Jeff Daly. Translation by Grisznak.

Oryginał znajduje się na http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/

Original version at http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/

Wszystkie prawa zastrzeżone

All rights reserved


Minako i Makoto przybyły do rezydencji Outer Senshi, wezwane sygnałem alarmowym. Wzywającą była Setsuna, a coś w jej głosie sprawiło, że obie czarodziejki spieszyły się jak tylko mogły.

Minako zapukała do drzwi i ku jej zaskoczeniu otworzył jej dziwnie wyglądający robot.

- Tego... Cześć? - powiedziała.

- Mina-chan! - rozległ się desperacki jęk Setsuny, która w mig podbiegła do drzwi i uściskała blondynkę. Jej nienagannie zwykle ułożone włosy były w nieładzie, zaś pod oczami widoczne były worki. Makoto weszła za nimi do środka, zdejmując koło progu buty.

Wokół kłębiły się maleńkie roboty. Szybko też spostrzegła ciemnowłosą dziewczynę kołyszącą Chibi Chibi. To jednak nie było wszystko. Na kanapie znajdowała się Safona we własnej osobie, zaś na jej kolanach siedziała piękna kobieta o długich, białych włosach. Mako podeszła do Setsuny i Miny.

- Setsuna? - spytała. - Co... co tu się dzieje?

- Chibi Usa i Hotaru zajmowały się Chibi Chibi. Mała dama chciała zamówić pizzę i... - Setsuna zaczęła objaśniać wszystko co się wydarzyło, kiedy do pokoju weszła Michiru, której włosy upięte były w koński ogon. Wkrótce dołączyła do nich także Haruka.

- Setsuna, ale coś z tobą stało? - spytała Minako. - Wyglądasz okropnie.

- Cóż, spałam na sofie - wyjaśniła Strażniczka Czasu.

- Co? Ale dlaczego?

- Ponieważ te dwie - objaśniła Michiru, wskazując na boginkę i poetkę - wywaliły ją z jej pokoju.

- O Boże - westchnęła Makoto - Cóż, pamiętaj, aby wymienić pościel, gdy odzyskasz już pokój.

- Żartujesz? - spytała Setsuna. - Kiedy to wszystko się skończy, wymienię tam wszystko, z łóżkiem włącznie.

Weszła Haruka, przebijając się przez tłum robotów.

- Słuchajcie, jest źle - przyznała - Nie mamy pojęcia, co zrobić.

- Nie mogłyście skontaktować się z Ami? - spytała Makoto.

- Uczy się do egzaminów na medycynę, nie? - odrzekła Michiru, pijąc kawę.

- Nie - odpowiedziała Makoto - W tej chwili, o ile wiem, dorabia. Zaraz ją wezwę - i sięgnęła po komunikator.

Niedaleko domu państwa Mizuno znajdowało się niewielkie stoisko, za którym stała Ami. Szyld głosił „Porady Psychiatryczne, pięćdziesiąt jenów”. Biznes kręcił się całkiem nieźle, o czym świadczyła kolejka. W chwili obecnej Ami zajmowała się mężczyzną o długich, kręconych, zielonych włosach.

- ...No więc, chciałem zostać księciem, aby móc dać Anthy coś wiecznego, poprzez rozpętanie mocy Diosa, ale przez to, że nie umiem nad sobą panować... skończyło się na tym, że biłem ją...

- Hej, Saionji, pozwolisz, że przerwę - wtrącił się czerwonowłosy mężczyzna, stojący za nim w kolejce - Ale twój czas skończył się już dobrych pięć minut temu. Poza tym, mój problem jest dużo poważniejszy. Mam hopla na punkcie władzy, a na dodatek w tej kretyńskiej kinówce zrobili ze mnie ducha. Nie mówiąc już o moim traumatycznym dzieciństwie i problemach z ojczymem.

- Tak - dodał młody chłopak o dość kobiecej aparycji i niebieskich włosach - A ja mam z siostrą taki problem, który zszokował by nawet Freuda. A mówiąc o filmie - zwrócił się do przedmówcy, który stał przed nim w kolejce do Ami - zupełnie tego nie zrozumiałem. To znaczy wiem, ja tam byłem, ale te sceny... nie czaję tego.

- Doprawdy? - spytał czerwonowłosy. - A czego dokładnie?

- Na przykład tego, kiedy Utena siedzi w klasie, w której wszystkie tablice się ruszają, o co tam chodziło?

- Dobra Miki, pomogę ci. Pamiętaj, że z tego filmu na dobrą sprawę nie da się nic zrozumieć. Moim zdaniem, ta scena miała symbolizować przejście od natury wiedzy do...

- Miki, Touga, gdybyście byli tak dobrze - Saionji wstał z krzesła zgrzytając zębami i podszedł do nich - Dajcie sobie siana. Jeśli zaraz nie przestaniecie, skopię wam tyłki. Poza tym - kontynuował - gdybyście posłuchali komentarzy reżyserskich, wiedzielibyście, że scena z tablicami miała dać widzowi do zrozumienia, iż wkracza do różnych obszarów rzeczywistości - powiedział wściekły, po czym wrócił do Ami - Przepraszam, na czym stanęliśmy?

- Na twoich problemach z kontrolowaniem złości i tendencją do okazywania gniewu oraz okrucieństwa - odrzekła Czarodziejka.

- Ach tak... dobrze, zatem... - jego słowa przerwał dźwięk telefonu komórkowego. Ami wyjęła go z torebki i odebrała - Halo? Mako-chan, co się stało? Co? Dobrze, powiedz im, że zaraz będę na miejscu - odłożyła telefon - Przepraszam najmocniej, ale muszę pilnie gdzieś iść. Dokończymy później - po czym pobiegła w kierunku domu Outer Senshi.

- Co? Hej, wracaj, jeszcze nie skończyliśmy! - Saionji wołał ją równie wściekle, co bezskutecznie.

- Daj spokój, tracisz czas - rzucił za nim Touga.

- Zamknij się.

- Wiecie co? - powiedział Miki - Jeśli przyjąć, że to co powiedział reżyser miało sens, to czy nie należy uznać, że cały ten film to alegoria i każda ze scen może mieć więcej niż jedno znaczenie? Bo gdyby tak, to możliwe, że chodziło o to, aby dać nam do zrozumienia, że żyjemy w innym świecie i pokazaniu natury wiedzy.

- Rozumiem - zamyślił się na chwilę Touga - Patrzysz na Adolescence of Utena pod kątem fenomenologii jako przeciwieństwa idei tomistycznej i kartezjańskiej?

- Tak dokładniej, to...

- Rany, łeb mnie boli, jak was słucham - wtrącił się Saionji - Dobra, przyznaję, sam nie załapałem wszystkiego, na przykład tego całego picu z księciem.

- Książę to archetyp - odparł Touga.

- Ale archetyp wzięty z Junga czy Josepha Campbella? - spytał Miki.

- Tak właściwie...

- Nie, nie, nie - przerwał Saionji - Przecież Utena powiedziała, że razem z Anthy zabiły księcia. Wydawało mi się jednak, że to Utena chciała być księciem, nie?

Touga i Miki zamyślili się głęboko. Miki otwierał już usta aby coś powiedzieć, ale zorientował się, że nie wie, co właściwie miałby powiedzieć. Touga sięgnął do kieszeni, wyjął telefon komórkowy i wybrał numer.

- Halo, Juri? Tak... wiem, dawno nie dzwoniłem. Słuchaj, jesteś bardzo zajęta? Świetnie, Miki, Saionji i ja potrzebujemy twojej pomocy.


***


- Dobrze, Chibi Uso - powiedziała Ami, kiedy udało jej się wreszcie znaleźć przyszłą księżniczkę - Powiedz mi, jak dokładnie brzmiało to życzenie?

- Powiedziałam do Skuld, mając na myśli Chibi Chibi "Chciałabym, aby ktoś taki jak ty był jej przyjaciółką". Wtedy wszystko stanęło na głowie...

- W porządku - Ami starała się ją pocieszyć. Następnie, przeciskając się przez wypełniony robotami pokój, mijając Urd i Safonę, podeszła do Skuld.

- Cześć. - powiedziała do boginki bawiącej się z Chibi Chibi. - Jestem Ami.

- Skuld - przedstawiła się dziewczyna, wyciągając rękę do Ami, która uścisnęła ją, dostrzegając przy tym, że Chibi Chibi zasnęła, oparta na lewym ramieniu boginki.

- Skuld, czy próbowałaś może dogadać się ze swoimi przełożonymi i wyjaśnić im, że zaszło nieporozumienie?

- Tak, ale było już za późno. Życzenie trafiło do systemu.

- No tak... - Ami zamyśliła się, po czym odeszła, udając się do kuchni, gdzie czekała na nią reszta.

- I jak? - spytała Makoto.

- Proszę, powiedz, że masz plan - dodała Haruka, z nadzieją w głosie.

Ami pokręciła głową.

- Niestety, życzenie zostało wypowiedziane. - powiedziała. - Nie mam pojęcia, co z tym zrobić.

- To znaczy... że jesteśmy skazane... na to wszystko? - spytała z niedowierzaniem Setsuna. Minako szybko podeszła do niej i przytuliła, gładząc jej długie ciemnozielone włosy. Ami sięgnęła do kieszeni po komunikator.

- Do kogo dzwonisz? - spytała stojąca koło Karuki Hotaru.

- To jest sprawa dla wszystkich czarodziejek - odrzekła Ami, wyszukując numeru - Halo? Usagi?


***


- Ujmijmy więc to tak - powiedział Mamoru, kierując samochodem - Chibi Usa chciała zamówić pizzę, a dostała w zamian boginię?

- Dokładnie - odparła Usagi - Ami wydawała się zakłopotana i... - słowa przyszłej królowej Kryształowego Tokio zostały przerwane przez chichot Mamoru - Co w tym takiego śmiesznego?

- Cóż, tak się kończy myślenie żołądkiem. Tak, bez dwóch zdań, wykapana twoja córka.

- Hej! - Usagi zmarszczyła brwi. - Co to ma znaczyć?

- Och przepraszam - Mamoru zwolnił i objął ją ramieniem - W porządku, a teraz powiedz mi, po co mamy odbierać Rei ze świątyni?

- Ponieważ jej samochód jest w przeglądzie, a szybciej będzie, jeśli podwieziemy ją autem niż miałaby czekać na autobus - odpowiedziała, kiedy ich samochód mijał dom Ami. Tuż przed nim miało miejsce dość dziwne spotkanie.


------

- Dobra, widzicie - powiedziała piękna jak zwykle Juri Arisugawa - Nie mam wiele czasu, za kilka godzin muszę otworzyć knajpę. Jeśli jednak chcecie znać moją opinię, uważam, że chodziło jej o to, że ona i Anthy zabiły księcia, ponieważ, wkraczając do rzeczywistego świata, zakończyły bajkę, czyniąc tym samym istnienie księcia zbędnym. Owszem, Utena chciała być księciem kiedy były razem w świecie szkoły, ale...

- Motyl - mruknął Touga.

Juri i reszta spojrzeli nań z zaskoczeniem.

- Przepraszam - spytała - Ale chyba nie rozumiem...

- Motyl - powiedział głośniej Touga - O co niby chodziło w tej scenie, gdzie Shiori zmieniała się w motyla wśród sałaty. Wiecie, kiedy zgwałcił mnie mój przybrany ojciec - dodał niechętnie.

- Tego, no... - zaczął Miki.

- Moim zdaniem bardziej przypominała ćmę niż motyla - odrzekła Juri.

- Zasadniczo w filmie jesteś martwy już na samym początku - przypomniał mu Saionji - Co za tym idzie, jest was dwoje. Jeden Touga stworzony ze wspomnień Uteny i drugi, powstały ze wspomnień Shiori.

- Ale to nadal nie wyjaśnia kwestii motyla.

Czwórka szermierzy stała chwilę w milczeniu przed opustoszałym stoiskiem Ami, zastanawiając się intensywnie. W końcu Juri sięgnęła po telefon.

- Halo, Utena? - powiedziała do słuchawki. - To ja, Juri. Tak, u mnie w porządku. Słuchaj, macie może z Anthy chwilkę?

W tym samym czasie

- Mamoru - powiedziała Rei, wsiadając do samochodu - Nie powinieneś tak kpić z Usagi.

- Co? O czym ty mówisz. Przecież to ty ją ciągle zaczepiasz.

- Staram się, aby zachowywała się bardziej naturalnie, zgoda, czasem krytykuję, gdy zrobi coś źle, ale nigdy nie żartowałabym z niej i z Chibi Usy w ten sposób. Obrażasz przecież swoją żonę i córkę.

- Dziękuję Rei - Usagi uśmiechnęła się do niej z wdzięcznością.

- Gdybyś była ze mną, nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego - mruknęła cicho Rei, sądząc, że Usagi tego nie usłyszy. Myliła się.

Mamoru zaparkował auto przed posiadłością Outer Senshi i razem z Rei i Usagi wszedł do środka. Na widok panującego w środku chaosu ich oczy mało nie wyskoczyły z orbit. Haruka wyszła do nich i zaprowadziła do kuchni. Po drodze mijali roboty oraz Safonę, która leżąc na sofie szeptała coś do ucha Urd, chichoczącej niczym dziewczynka.

Gdy wszyscy znaleźli się w kuchni, rozpoczęła się narada wojenna.

- Piwa? - Haruka spytała Mamoru, a gdy ten pokiwał głową, wręczyła mu butelkę.

- Dobra - zaczęła Michiru - chciałabym aby te roboty, dwie boginie i greczynka wylecieli z mojego domu na zbity pysk!

- Michiru? - spytała Hotaru. - Myślałam, że jesteś fanką Safony.

- Byłam, do momentu, kiedy ona i ta cała Urd zajęły pokój koło naszej sypialni i zaczęły gzić się jak króliki. Przez nie ja i Haruka nie zmrużyłyśmy ostatniej nocy oka.

W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi, powodując nerwowy odruch u wszystkich.

- Kto jeszcze... - zaczęła Setsuna.

- Spokojnie - powiedziała Rei - Pójdę i zobaczę - po czym wyszła z kuchni i udała się ku drzwiom. Otworzywszy je, ujrzała elegancko ubraną kobietę o jasnobrązowych włosach i uroczym uśmiechu.

- Dzień dobry - przywitała się nieznajoma - Nie widziałaś może moich sióstr, Urd i Skuld? Ja... - jej głos zamarł w pół słowa, gdy dostrzegła roboty oraz Urd siedzącą na kolanach dziwnie wyglądające kobiety - Skuld! - krzyknęła. - Wiem, że tam jesteś! Chodź tu w tej chwili!

Zgromadzone w kuchni Czarodziejki wyjrzały, kiedy Skuld, z Chibi Chibi na rękach, podeszła do nowoprzybyłej.

- Belldandy! - powiedziała z uśmiechem - Jak to miło...

- Widzisz, coś narobiła? - powiedziała uprzejmym, ale i stanowczym głosem starsza bogini - Jesteś tu gościem, czy spytałaś kogoś o zgodę na używanie tu tych robotów?

- No... tego... ja...

- Masz natychmiast zrobić z nimi porządek, młoda damo - dodała, obserwując, jak jej młodsza siostra opuściła głowę i wyszła, zaś roboty, jak jeden mąż, podążyły za nią. Następnie Belldandy podeszła do Urd i chwyciwszy ją za kolczyk w uchu, ściągnęła z kolan Safony.

- A teraz ty - zwróciła się do ciemnoskórej bogini - To wszystko przez ciebie. Wracaj do świątyni i postaraj się zrobić coś, co pomoże skończyć ten cyrk.

- Dobrze, w porządku - Urd wierciła się, zaś ucho zaczynało ją boleć. W końcu Belldandy puściła ją i Urd szybko znikła w ekranie telewizora. Kiedy Czarodziejki w końcu wyszły z kuchni, Belldandy ukłoniła się głęboko.

- Przykro mi, że moje siostry narobiły wam kłopotów - powiedziała, podczas gdy Czarodziejki odetchnęły z ulgą, widząc, że ktoś wreszcie zrobił porządek. W tym samym czasie Usagi patrzyła na Rei, stojącą na drugim końcu pomieszczenia. Jej słowa „Gdybyś była ze mną...” wciąż dźwięczały w uszach Czarodziejki z Księżyca. Czuła, jak jej serce bije szybciej, ale nie widziała, z jakiego powodu. Spojrzała na Mamoru, który siedział spokojnie na krześle, pijąc piwo, i zrozumiała, że już dawno nie wywoływał on u niej podobnych uczuć.

W tym samym czasie, przed domem Ami

- Ale czemu zadzwoniliście po mnie i Anthy? - spytała Utena zebranych szermierzy - Nie mogliście po prostu spytać Shiori, czemu zmieniła się w motyla?

- Ponieważ mogłoby to być problematyczne, zwłaszcza dla mnie - westchnęła Juri.

- Poza tym, znasz przecież Shiori - dodał Miki - Jeśli przyznamy, że nie zrozumieliśmy czegoś w filmie, nie da nam żyć.

- Dobra, rozumiem - odrzekła Utena - Pomyślmy... Zanim powstaje motyl, jest gąsienica, nie? Następnie kokon, a dopiero potem dorosła postać motyla. Zatem, w scenie, w której straciłeś niewinność, motyl mógł symbolizować twoją przemianę z niewinnego dziecka w żądną władzy osobę, jaką się później stałeś. Władzy, która mogła cię ochronić przed traumami z dzieciństwa.

- Ale - wtrąciła się Anthy - Myślałam, że ta przemiana była zapowiedzią naszej ucieczki do rzeczywistego świata, wyrwania się z kokonu, jakim była Akademia. Shiori była wtedy naga, a i my byłyśmy nagie, kiedy wkroczyłyśmy do prawdziwego świata.

- No tak - zastanowił się Miki - Tak czy inaczej, nagość mogłaby być symbolem odrodzenia.

- Albo powrotu do niewinności - szybko dorzuciła Juri.

- Mam już tego dość - Saionji złapał się za głowę - Jak, do diabła, mogło dojść do tego, że występowaliśmy w filmie, z którego nic nie rozumiemy!

- Wiem - Touga przerwał jego narzekania - Shiori zmienia się w motyla, a następnie zmienia się w samochód, by ścigać Utenę, która również zmieniła się w samochód.

- Dokładnie! - krzyknął Saionji - Ale o co biega z tymi samochodami! A czemu zamek okazał się wielką atrapą!

- Dobrze, powoli - odpowiedziała Juri - Samochód symbolizuje wolność...

- Zaś Utena była pojazdem, dzięki któremu uwolniłam się z Othori - dodała Anthy.

- Poczekaj - Miki wszedł jej w słowo z wyraźnym lękiem malującym się na twarzy - Skoro wszystko w tym filmie jest jedną wielką metaforą, co jeśli twoja miłość do Uteny też jest metaforą?

- Co takiego? - spytała Utena.

- No jasne - powiedział Touga - Pomyśl o tym. Co, jeśli ty i Anthy wcale nie jesteście lesbijkami? Co, jeśli ta cała scena z całowaniem była tylko metaforą czegoś innego?

- To jakiś nonsens! - Utena podniosła głos. - To przecież nasza miłość dała nam siłę aby opuścić Othori.

- Może... - rzekł Saionji - A może to po prostu tylko twoja interpretacja.

Utena patrzyła nań przez kilka sekund w kompletnej ciszy, po czym sięgnęła po komórkę.


------

- Dobre wieści - powiedziała Urd, wyłaniając się z ekranu telewizora, trzymając w dłoni butelkę wypełnioną zielonym płynem - Myślę, że to rozwiąże nasze problemy - to mówiąc nalała kilka kropel płynu na łyżeczkę i podała ją Chibi Chibi. Ta przełknęła po czym nagle pojawiła się wokół niej jasna poświata. Maleństwo zaczęło rosnąć, tak, że wkrótce wyglądała na piętnaście lat.

Skuld uśmiechnęła się, patrząc na efekt, który prezentował się nad wyraz atrakcyjnie. Zwróciła się do starszej siostry.

- Urd - zaczęła - Wspaniale. Chyba wreszcie udało ci się coś bez zepsucia...

- Chibi Chibi - odezwała się dziewczynka - Chibi Chibi!

- O nie! - jęknęła Chibi Usa.

- Ciągle ma umysł kilkulatka - powiedział Mamoru.

- Trudno, wracam - Urd z powrotem wskoczyła do telewizora. W tej samej chwili zadzwonił telefon Michiru.

- Halo? Kto? Ach, to ty, Uteno. Tak, jasne, że pamiętam, w klubie, tak? Co takiego? Teraz? Owszem, mówiłyśmy, że możesz nad odwiedzić, kiedy tylko przyjdzie ci ochota, ale...

Puk! Puk!

Hotaru otworzyła drzwi i do środka wkroczyła grupa byłych uczniów akademii Othori.

- ...pomyślcie o tym - ciągnął Miki - Pamiętacie, włosy Uteny były długie, zaś Anthy - krótkie. Ale na początku filmu jest na odwrót.

- Teraz to już zwracasz uwagę na rzeczy, która naprawdę nie są istotne - przerwał mu Touga, który zatrzymał się i spojrzał na stojące przed nim boginie i czarodziejki - Dobry Boże, co...

- Tak, pamiętam - odezwał się Saionji - Ta blondyna z kucykami to bohaterka tego kretyńskiego serialu „Sailor Moon”. Widziałem chyba ze trzy odcinki, po czym miałem dość i wywaliłem telewizor przez okno. Ona tylko żre i beczy, narzeka, żre i beczy i...

- Dobra - przerwała mu Juri - Już wiemy, że ci się nie podobało.

- Nie było tak źle - Miki zwrócił się do Saionjiego - Z biegiem czasu seria robi się lepsza.

Kiedy reszta powoli wchodziła do salonu, Makoto spojrzała na Ami.

- Ami-chan? - spytała - Co się stało? Czemu nic nie mówisz?

- Nie może - powiedział Miki - Ponieważ ja w tej chwili mówię.

Wszyscy zebrani spojrzeli na niebieskowłosego chłopca z zaskoczeniem.

- Mógłbyś wyjaśnić? - spytała Rei.

- Dzielimy tą samą aktorkę głosową, Ayę Hisakawę i... - jego słowa zostały przerwane przez śmiech Saionjigeo i Tougi.

- Twoim seiyu jest kobieta? - spytał Touga.

- Ale numer, niech mnie - śmiał się Saionji - Niby nie jesteś najbardziej męskim samcem na świecie, ale...

- Hej, zostawcie go w spokoju! - Skuld wyszła przed szereg z groźną miną.

- Co? - spytał Touga - A ty czemu się wtrącasz?

- Aya Hisakawa była moim seiyu w OAVce i filmie!

- Zaraz - spytała Makoto, patrząc na Ami - to dlatego byłaś dla niej taka uprzejma, gdy rozmawiałyście wcześniej?

Zanim Ami zdążyła odpowiedzieć, Saionji odezwał się pierwszy.

- Wszystko mi jedno, kto komu i gdzie co podkładał, ale Miki mający kobietę za seiyu to doprawdy żałosna sprawa - to mówiąc otarł łzy, które wywołał jego śmiech.

Skuld zmarszczyła groźnie brwi, zaś w jej dłoni pojawiła się bomba.

- Skuld! - krzyknęła Belldandy - Przestań! Jesteśmy tu w gościach!

Czarodziejki raz jeszcze z zaskoczeniem obserwowały, jak wielki wpływ posiada Belldandy na swoje siostry. Skuld w milczeniu odłożyła bombę na stołek, po czym opuściła ręce. Michiru i Haruka podeszły do Anthy i Uteny.

- Przepraszam, ale dużo się tu dziś dzieje - powiedziała Haruka - A co u was?

- No więc... - Utena zaczęła szukać słów, którymi mogłaby opisać sytuację.

- Nie są pewne, czy ich miłość jest prawdziwa, czy może była tylko alegorią - wyjaśniła Juri.

- Co? - spytała z niedowierzaniem Michiru.

- Tak - zaczęła w końcu Anthy - Widzicie, próbowaliśmy zrozumieć o co chodziło w filmie i w końcu doszliśmy do wniosku, że wszystko było symbolami, a zatem może ja i Utena nie jesteśmy lesbijkami, a nasz pocałunek na końcu oznaczał coś zupełnie innego.

- No dobrze, ale czemu my? - spytała Haruka.

- Żartujesz? - odparła Utena - Wy dwie jesteście żywymi ikonami mangowych lesbijek.

- Jeśli ktoś może nam pomóc, to tylko wy - dodała Anthy.

Siedząca niedaleko Safona słyszała całą rozmowę. Wstała i udała się do innego kąta, gdzie właśnie toczyła się inna, nie mniej interesująca dyskusja.

- Rei - głos Usagi drżał - To, co... wtedy w samochodzie powiedziałaś, pamiętasz... że gdybyśmy były razem... Rei, czy ty coś do mnie czujesz?

Rei spojrzała na nią smutnymi oczami.

- Nawet jeśli, co to zmienia? Jesteś zaręczona z Mamoru, zapomniałaś?

Podczas gdy dwie przyjaciółki patrzyły na siebie, Safona doszła do wniosku, że czas wziąć sprawy w swoje ręce.

W tym samym czasie Saionji, Touga i Miki zgromadzili się wokół Mamoru.

- A zatem - mówił Saionji - Chcesz powiedzieć, że wszystko było snem?

- Dokładnie - odrzekł Touga - Snem Anthy. Zapadła się w nim tak głęboko, że trzeba było rozpocząć pojedynki, aby odnaleźć tego, kto ją obudzi.

- Jak do tego doszedłeś? - spytał Miki.

- Dzięki zrozumieniu...

- No do jasnej cholery - krzyknął Mamoru, zwracając tym samym uwagę wszystkich zebranych - Jesteśmy już blisko końca tego odcinka a wy przez cały czas gadacie tylko jakieś bzdury o filmie, w którym graliście, a z którego nie zrozumieliście ani jednej sceny!

- I kto to mówi - rzucił gniewnie Saionji.

- Mamo-chan - Usagi starała się go uspokoić - Nie ma powodu, aby...

- Słuchaj, to ma być parodia Sailor Moon - przerwał jej Mamoru - Sailor Moon, nie Uteny! Więc może byście tak z łaski swojej poszli w diabły do jakiejś inne historii? - powiedział, sięgając po piwo. Miał jednak pecha i zamiast butelki wziął do ręki pozostawioną tam przez Skuld bombę, naciskając przy tym zapalnik.

-KA-THOOM!-

Kiedy wszyscy wpatrywali się w dymiące szczątki Mamoru znajdujące się na fotelu, z ekranu telewizora wyskoczyła Urd z kolejną butelką. Poczęstowała jej zawartością Chibi Chibi.

- Mmm, smaczne! Ja... zaraz, czy ja aby nie urosłam? - Chibi Chibi ze zdziwieniem przyjrzała się sobie, po czym przeniosła wzrok na Skuld. Przerwał im jednak donośny gwizd i wszyscy spojrzeli na Safonę, która weszła do pokoju w skórzanej kurtce.

- Dobra - Safona podeszła do Uteny i Anthy - Słyszałam, o czym gadałyście. Utena, co zrobisz, jeśli walnę Anthy w twarz?

- Sprawię, że popamiętasz to do końca życia - różowowłosa dziewczyna zmarszczyła brwi.

- A co zrobisz? - kontynuowała Safona. - jeśli ją pocałuję?

- Wdepczę cię w ziemię.

- Dobra, nie wiem, jak wy to widzicie, ale dla mnie to miłość - podsumowała Safona.

Oczy Uteny rozszerzyły się. Spojrzała na Anthy.

- Przepraszam - powiedziała - Nie powinnam była wątpić w twoją miłość...

- A ja w twoją - odpowiedziała Anthy i obie objęły się czule. Safona odwróciła się i podeszła do Rei i Usagi.

- A teraz wy. Usagi, twój narzeczony nie żyje. Nie jestem ślepa i widzę, jak patrzysz na Rei. Teraz nie ma już pomiędzy wami żadnych przeszkód.

Usagi spojrzała na Rei, po czym obie padły sobie w ramiona, dzieląc długi pocałunek.

- Wow - Urd podeszła do poetki - robi wrażenie.

- Przecież jestem Safoną, zapomniałaś? - odrzekła Greczynka, unosząc kciuk do góry.

- No dobrze - powiedziała Juri - To może my już lepiej pójdziemy - po czym wyszła, a za nią wszyscy byli uczniowie Othori.

- A mówiąc o wychodzeniu - odezwała się wreszcie Setsuna - Safono, myślę że już czas wracać.

- Dobrze, rozumiem - odpowiedziała poetka, po czym zwróciła się do Urd - Jedziesz ze mną?

Urd spojrzała niepewnie ku siostrom.

- Belldandy, Skuld? Macie coś przeciwko?

- Nie, absolutnie - odpowiedziała starsza boginka - Tylko odwiedź nas raz na jakiś czas.

Urd uśmiechnęła się promiennie i uściskawszy kolejno obie siostry wkroczyła za Safoną w portal przygotowany przez Setsunę.

- Zaraz, chwilka - odezwała się Chibi Chibi - A co ze mną i Skuld?

- Jeśli Urd wyprowadzi się do starożytnej Grecji, zwolni nam się pokój w świątyni, więc będziesz mogła tam zamieszkać. Dzięki temu te miłe panie - Belldandy spojrzała na Harukę i Michiru - odzyskają spokój.

- Super! - ucieszyła się Skuld i razem z Chibi Chibi opuściły dom.

- Mamy z powrotem nasz dom! - Michiru uścisnęła Michiru, zaś w jej ślady poszła Setsuna, tuląc Minako. Inner Senshi dyskretnie wycofały się na zewnątrz.

- No dobrze - powiedziała Rei, trzymając Usagi za rękę - To gdzie pójdziemy na naszą pierwszą randkę?

- Może wybierzemy się coś zjeść? - spytała Usagi. - Od tego całego zamieszania zrobiłam się głodna.

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • TwojaStara : 2012-02-07 20:13:04

    hm, dobrnęłam do końca... nie jest najgorzej, jednak nie specjalnie mi pasuje czytanie o całujących się dziewczynach ;] mimo to, uśmiałam się w niektórych miejscach i za humor właśnie daję siódemeczkę ;]

  • W : 2012-02-07 20:05:56

  • Un : 2008-12-26 03:14:52

    Czego by nie powiedzieć, scena z bohaterami Uteny, deliberującymi nad sensem tegoż filmu, pasowałaby nawet w tym filmie.

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu