Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

About: Time

Ostatnia noc

Autor:Toomanypickles
Korekta:IKa
Tłumacz:Miko-chan
Serie:Naruto
Gatunki:Dramat, Romans
Dodany:2007-11-01 16:16:16
Aktualizowany:2008-02-21 15:34:59


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Przed wami dalszy ciąg mojego tłumaczenia. Jest to bezpośrednia kontynuacja About: Frustration. Oryginał autorstwa [linkadres=www.fanfiction.net/u/789529/]Toomanypickles[/link] można znaleźć na stronie fanfiction.net. Życzę miłej lektury.


Po ćwiczeniach Benji pobiegł za swoją koleżanką z drużyny.

- Hej, zaczekaj!

Zatrzymała się i odwróciła powoli, patrząc na niego swoimi wielkimi, czarnymi oczami. Oczy były najbardziej zwariowaną częścią jej osoby.

- Um... Czy chciałabyś przyjść do mnie na kolację w następnym tygodniu? - zapytał nerwowo, kręcąc młynki palcami. Milczała przez dłuższy czas, a on w obawie przed odmową i tym, że Sakura znów go pobije, zaczął dalej.

- W sumie w ogóle się nie znamy, chociaż jesteśmy w jednej drużynie? Proszę nie mów "nie". Sakura powie, że kłamię i znowu mnie pobije.

W tym momencie dziewczyna uśmiechnęła się lekkim, dziecinnym uśmiechem.

- Jeśli to ma cię uchronić przed otrzymaniem lania, to przyjdę.

- Dzięki - powiedział kłaniając się.

A ona odeszła bez pożegnania.

- Hej, Gin! - krzyknął Benji, za swoim drugim kolegą z drużyny. - Czy chcesz przyjść do mojego domu na kolację w przyszłym tygodniu?

- Jasne! - Krzyknął ten w odpowiedzi.

Benji niezbyt przepadał za tym nieznośnym chłopcem, ale jego obecność może ułatwić przetrwanie tego wieczoru. Może nie będzie, aż tak źle? Westchnął i załamał się. Kogo próbuje oszukać? Czasami naprawdę nienawidził Sakury.


- Chodzi mi o to że... Do diabła! Jak długo on mieszka u ciebie?

- Nie wiem, osiem lat?

Ino trzasnęła dłońmi głośno w bar. Sakura patrzyła jak napój w jej szklance drży od uderzenia. Mogłaby złamać ladę, gdyby chciała? czasami myśl o tym, jakie są silne, przerażała ją.

- Osiem lat to stanowczo za długo, by żyć z kimś i nie podjąć żadnego działania! - Ino stwierdziła głośno.

Lidzie odwrócili się i spojrzeli na nią, ale ona jedynie spokojnie machnęła ręką, by odgonić ich spojrzenia, jednocześnie nie spuszczając wzroku z Sakury.

- Czy chociaż całowaliście się?

- Nie.

- Dlaczego do diabła nie?! Na co ty czekasz?

- Nie wiem - stwierdziła, wypijając resztę drinka, ale kiedy barman zaproponował jej następnego, odmówiła - po prostu... nie wiem.

- Spójrz, to proste. Kochasz go, prawda?

Sakura upuściła pustą szklankę. Nienawidziła rozmawiać o tym z Ino, nienawidziła rozmawiać o tym nawet z sobą samą.

- Nie wiem - odpowiedziała słabo. To była ta sama słaba odpowiedzi, jaką dawała sobie za każdym razem.

- Wiesz co myślę? Jesteś tchórzem. Po prostu go pocałuj, to znaczy, co masz do stracenia?

- A jeśli to jest złe? - zapytała. Może gdyby była równie pijana jak Ino, nie byłoby jej tak ciężko, ale w obecnym stanie, czuła się okropnie.

- Wtedy nie zrobisz tego więcej.

- A jeśli w ten sposób zrujnuję wszystko?

- Wtedy to będzie oznaczać, że z was dwoje idiotów. Daj spokój, Sakura, przecież oboje jesteście dorośli. Dlaczego nie zachowujecie się tak...

- Bo to nie jest fajne - Sakura roześmiała się.

Z łatwością mogła wyjaśnić Ino dlaczego zachowuje się tak dziecinnie.

- Tu mnie masz - Ino powiedziała z uśmiechem i uniosła szklankę - ale ja nadal wam nie wierzę.

Sakura uśmiechnęła się. Ino była kompletnie inna niż ona, ale właśnie za to ją kochała.

- A właśnie, czy chcesz przyjść na kolację w przyszłym tygodniu?


Kiedy Sakura wróciła do domu, Benji już spał, a Gaary nigdzie nie można było znaleźć. Tak było zwykle kiedy wychodziła wieczorem z Ino. Czasami Gaara oglądał jakieś nocne programy w telewizji i wtedy mogła posiedzieć z nim i popatrzyć przez jakąś godzinkę. Jednak nocne programy nie są najlepsze, a poza tym w ostatnim miesiącu wyłączyli im kablówkę, gdyż Sakura nie miała czym zapłacić, więc teraz telewizor zbierał jedynie kurz.

Sprawdziła czy Benji rzeczywiście był w łóżku, nim weszła na dach. Czasami Benji też nie spał całą noc siedząc z Gaarą. On również miał jakiś rodzaj insomnii. Jednak dziś spał u siebie i Sakura mogła spokojnie udać się na dach.

- Hej.

- Hej - Sakura nawet nie drgnęła, kiedy Gaara pojawił się i usiadł obok niej.

To była część ich zwykłej dziennej rutyny, a raczej nocnej rutyny. Prawie każdej nocy siedzieli na dachu i patrzyli w gwiazdy. Czasami o czymś rozmawiali, a czasami nie. Ta noc należała do tych cichych.

Przez cały następny dzień Sakura szargała sobie nerwy myślą o pocałowaniu Gaary, ale gdy go w końcu zobaczyła, zwyczajnie stchórzyła. Kiedy natomiast nocą była pewna, że jest w stanie to zrobić, to Benji nie spał i siedział razem z nimi, więc straciła swoja okazję. Wtedy odczuła rodzaj ulgi.

"Czy powinnaś czuć taką ulgę? Przecież, chcesz to zrobić, prawda? Jeśli rzeczywiście nie chcesz tego robić, to Ino się myli i nie kochasz go, prawda?"

Ale kiedy spojrzała na Gaarę, czuła coś innego. To nie było to samo uczucie, do którego przywykła kiedy była z Sasuke, to było... gorsze. Zupełnie jakby coś wierciło jej dziurę w żołądku i nie chciało odejść.


- Czy kiedyś pragnąłeś czegoś więcej?

Gaara spojrzał na Sakurę, a dokładnie na jej profil, zarysowany przez światła nocy. Pasowały do niej, księżyc, gwiazdy i wszystkie te sztuczne światła miasta.

Sakura patrzyła na niego nerwowo, niemal obawiając się odpowiedzi.

- Więcej niż to? - uśmiechnął się niespodziewanie, powodując, u niej jeszcze większą nerwowość. - Może mam kogoś więcej niż ciebie. Może prowadzę drugie życie.

Sakura parsknęła, odsuwając na bok niepewność, jaką wzbudziła jego wypowiedź.

- Ta, jasne. Kto inny mógłby cię wziąć?

To wystarczająco szybko zamknęło mu usta. Spojrzała na niego przepraszająco.

- No wiesz, chodziło mi o to, że...

- Nie ma nikogo innego - stwierdził cicho i uśmiechnął się do niej.

Był to ten uśmiech, który wątpiła, by ktokolwiek inny widział na jego twarzy. Spokojny uśmiech, pozbawiony złośliwości czy szaleństwa.

Odpowiedziała tym samym.

- Oczywiście, że są inni, a przynajmniej jedna osoba. Temari także może wciąż z tobą mieszkać. Chociaż gdybym ja była twoją siostrą, nie chciałabym oglądać twojej twarzy nigdy więcej, po tym w jaki sposób ją unikałeś - uśmiechnęła się lekko - oczywiście gdybym była twoją siostrą, już dawno popełniłabym samobójstwo.

- Gdybyś była moją siostrą, pierwszy bym cię zabił - dodał.

Te słowa spowodowały, że pomysł śmierci z jego ręki wydał się taki intymny, iż Sakura niemal zapragnęła, żeby ją zabił.

- Ale nie jesteś moją siostrą.

- Nie, nie jestem - powtórzyła, biorąc głęboki oddech. To było to - rzeczywiście nie jestem.

Gaara spojrzał na nią dziwnie, jakby powiedziała coś całkowicie niezwykłego.

- Zmierzam do czegoś, Gaara.

- I co to jest?

- Cóż, kiedy mówię o czymś więcej, mam na myśl więcej niż to - machnęła ręką, pokazując przestrzeń między nimi.

- To?

- Mam na myśli... to.

Biorąc szybki wdech, nachyliła się nad nim i pocałowała, zanim miała czas zbyt wiele o tym myśleć. To nie był wielki pocałunek, w rzeczywistości to nie było nic więcej niż szybkie muśnięcie ust, ale w jakiś sposób, jednak więcej, albo przynajmniej dla niej znaczyło więcej.

- Aha, to - odparł, kiedy usiadła z powrotem.

A potem nie powiedział już niczego więcej. Sakura patrzyła w jego twarz, ale mimo tylu lat nadal nie umiała z niej nic wyczytać.

- Kurde... - wyszeptała do siebie, odwracając się od niego.

Czyli jednak się myliła. Ino również, on rzeczywiście niczego nie czuje. Żeby ją po prostu zabił, kiedykolwiek w przeszłości, w którymkolwiek momencie ich znajomość. Gdyby to zrobił, albo zostawił ją na śmierć, byłoby lepiej.

- Ej - powiedział przysuwając się bliżej, aż w końcu poczuła jego ramie oparte o swoje plecy - czy to wszystko?

Sakura starała się nie rozpłakać, ale rozhuśtane emocje nie ułatwiały tego.

- Właśnie pytam. Czy chcesz czegoś więcej niż to?

- Tak.

Tylko jedno, proste słowo, a wszystko pękło. Tym jednym słowem Gaara podpalił lont dynamitu. A kiedy ją pocałował, to był ogień. Nie jak błyskawica, nie jak uczucie bycia w innym ciele, ale też nie zwykły pocałunek. To był Gaara.

I nagle to nie był on. Jakaś część niej, ten fragment pamięci, który zamknęła i głodziła, póki nie stała się najmniejszą częścią jej podświadomości, niespodziewanie zaczął walczyć, gryźć i drapać, by wydostać się na powierzchnię i przezwyciężyć wszystko inne. Zabił każdy jej powód, wyrzucił jej miłość i wypędził zdrowy rozsądek.

I teraz była pewna, że nawet gdyby go poprosiła, on by nie przestał. Wiedziała, że bez względu na to jak delikatny jest teraz, może stać się brutalny, mógłby złapać ją za kark i naśmiewać się z niej. Wiedziała, że teraz mógłby ją zgwałcić.

- Nie! Nie zrobisz mi tego znowu! - krzyknęła, drapiąc jego twarz, która już nie była twarzą Gaary, należała do innego mężczyzny. To była JEGO twarz - przecież ty nie żyjesz! On cię zabił, nie możesz mnie więcej zranić! Odejdź, odejdź, odejdź, odejdź, odejdź, odejdź, odejdź, odejdź, odejdź, odejdź, odejdź... - Słowa przekształciły się w ciągłą, monotonną pieśń. Język jej się plątał, kiedy powtarzała je ciągle i ciągle, każąc mu odejść, jednak on zniknął już dużo wcześniej.

Zaczęła łkać, oddychając nierówno, kołysząc się do przodu i do tyłu, wciąż nie mogąc przerwać swojej pieśni.

- Odejdź, odejdź ode mnie, odejdź...

I wtedy poczuła delikatny dotyk na swoich plecach.

"Gaara przyszedł po mnie, przyszedł mnie znowu uratować."

Spojrzał w górę z radością, ale to nie był Gaara.

- Wszystko w porządku? - spytał zaniepokojony Benji. - Wydawało mi się, że słyszę twój krzyk.

- Och... - Sakura podniosła dłonie, obejmując jego twarz. - już dobrze. Zamierzałam...

Potrząsnęła głową usuwając wspomnienia, odrzucając także jedno, którego nie chciała się pozbyć.

- Gdzie jest Gaara?

- Nie wiem - odparła wodząc za wzrokiem Benji'ego po panoramie miasta - chyba jeszcze nie wrócił.

- Chyba tak - zgodził się chłopiec i odprowadził ją do łóżka, położył tam i pocałował w duże czoło - do zobaczenia rano.


7 lat temu

Benji i Gaara mieszkali z Sakurą ponad rok, nim spostrzegła, jak mało miejsca jest w ich domu.

- Koniec z tym! Wyprowadzamy się! - krzyknęła. - Nie wytrzymam tej cholernej dziury ani sekundy dłużej.

Benji schował się w kącie przed jej gniewem, dopóki nie spostrzegł, że nie był on skierowany na niego.

Sakura ciężko usiadła na kanapie, a po chwili dołączył do niej Benji. Otoczyła go ramieniem i uświadomiła sobie, że jeśli będą mieli większe mieszkanie, nie będą musieli już spać w jednym łóżku.

- Co powiesz na dom? Powinniśmy kupić na dom.

C.d.n.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Shampoo : 2007-11-07 16:41:17
    Fajne

    Bardzo mi się podoba....ciekawe i niebanalne. Czekam na więcej

  • AgA : 2007-11-05 17:00:18
    AgA

    Świetne opowiadanko, bardzo wciągające czekam z niecierpliwością na następną notkę

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu