Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Płomień na tafli lodu

Konkluzja

Autor:Shanejayell
Tłumacz:Grisznak
Serie:Sailor Moon
Gatunki:Obyczajowy, Romans
Uwagi:Yuri/Shoujo-Ai
Dodany:2008-04-18 15:02:05
Aktualizowany:2008-04-18 15:02:05


Poprzedni rozdział

Fanfic autorstwa Shanejayell, przekład autorstwa Grisznaka. Oryginał znajduje się na http://www.fanfiction.net/u/199217/shanejayell Fanfic by Shanejayell, polish translation by Grisznak.

Original version at:

http://www.fanfiction.net/u/199217/shanejayell


Światła już przygasły i półmrok pomieszczenia rozświetlała jedynie nocna lampka stojąca na szafce. W takt cichej, nastrojowej muzyki tańczyły dwie osoby. W chwili w której Haruka zamierzała pocałować Michiru ten romantyczny nastrój diabli wzięli za sprawą pukania do drzwi. Haruka wymamrotała po cichu jakieś przekleństwo i podeszła do drzwi, aby po ich otwarciu ujrzeć Ami, wyraźnie zakłopotaną i zdezorientowaną. „NoboReijaidziemynarandkęiniewiemjakcoubraćicorobić...” - wyrzuciła z siebie niebiesko włosa czarodziejka jednym ciągiem.

Haruka westchnęła, zdając sobie sprawę z faktu, że cały nastrój i tak szlag trafił po czym wpuściła Ami do środka, zapalając światło - Michiru, mogę prosić twoją specjalność? - spytała, sadzając Ami na sofie.

Czarodziejka z Neptuna była najwyraźniej mniej zirytowana i z uśmiechem udała się do baru - Najlepiej zrobię podwójną- powiedziała, wlewając do szklanek i mieszając w nich różnokolorowe płyny. Po chwili przyniosła pełną szklankę i podała Ami - Pij do dna.

Ami z pewnymi wątpliwościami spojrzała na drink, ale w końcu opróżniła naczynie jednym haustem. Jej niebieskie oczy wystrzeliły z orbit zaś zimny pot zalał ciało na minutę. Haruka spojrzała z zadowoleniem - Dobrze, lekarstwo podziałało, teraz powiedz nam w spokoju, o co chodzi?

- Po tym jak sobie poszyłyście - powiedziała Ami - rozmawiałam z Rei. Ona chce iść ze mną na randkę!

- Powiedziała, co do Ciebie czuje? - spytała Michiru.

- Nie jest chyba pewna - Ami powoli odzyskiwała głos i formę. Haruka zerknęła na nią uważnie, jednocześnie wymieniając porozumiewawcze spojrzenie z Michiru - Coś nie tak? - spytała Czarodziejka z Merkurego.

- Pilnuj swojego serduszka, moja droga - odrzekła Haruka - Spytaj czasem kogoś przy barze, a przekonasz się, że nie ma nic gorszego niż panienki, które eksperymentują.

- Sądzicie, że ona tylko udaje? - spytała niepewna Ami. Haruka wzruszyła ramionami, ale Michiru uśmiechnęła się do niej ciepło.

- Nie, w żadnym wypadku tak nie uważam, Rei nie jest taką osobą. Jednak, nawet nie chcąc tego, może cię zranić.

- Chwila - wtrąciła się Haruka - powiedziałaś, że idziesz na randkę? Kiedy? Gdzie?

- Dzisiaj. Umówiłyśmy się, że zabiorę ją do “The Rose” - odpowiedziała zmartwiona Ami.

- Dobry wybór - Haruka pokiwała głową z aprobatą - Jest tam porządek a nikt z obsługi nie wywali was za drzwi, kiedy będziecie się miziać - Ami zarumieniła się przy ostatnich słowach - Pożyczę ci garniaka - dodała Czarodziejka z Urana.

Razem z Michiru zabrały ją do sypialni i po dłuższym przeszukiwaniu szaf Haruka znalazła jasnoniebieski garnitur, w kolorze lodu - Nigdy mi nie pasował ten fason - Haruka podała go Ami i wzięła miarkę - Kilka przeróbek i będzie ok. Wpadnij o piątej, powinien być gotów.

Michiru odprowadziła Ami do drzwi. Kiedy były już w nich, Ami zwróciła się cicho do Czarodziejki z Plutona - Widziałam metkę. To nowa rzecz, prawda? - spytała. Michiru uśmiechnęła się.

- Daj spokój, pewnie już o niej zapomniała - rzekła - Ona niezbyt zwraca uwagę na takie rzeczy.


***


Minako leżała na łóżko, uśmiechając się. - Bones - powiedziała cicho i westchnęła. Wyszła ledwie godzinę temu, tłumacząc, że musi się wyspać przed kolejną nocką w klubie. Minako cieszyła się, iż rodzice nie zauważyli nic zdrożnego w tym, że druga dziewczyna nocowała u niej.

Gdy usłyszała pukanie do drzwi, szybko podbiegła do nich, otwierając i widząc stojącą tam Rei - Hej! Jak było? - spytała z ciekawością.

- Z pewnością nie tak wesoło jak u Ciebie - powiedziała Rei chłodno, mierząc wzrokiem rozrzuconą na łóżku pościel.

- Wiesz, że nigdy nie zamykam do końca żadnych drzwi - odrzekła Minako radośnie. Rei westchnęła.

- To bez sensu - powiedziała, wchodząc do środka - Ale potrzebuję twojej pomocy.

- Najpierw się czepiasz a teraz prosisz o pomoc? - zażartowała Mina.

- Tak? A zapomniałaś, że wisisz mi przysługę po tym, jak w zeszłym miesiącu mówiłam twoim rodzicom, że u mnie nocujesz, podczas gdy ty... - Rei nie dokończyła, widząc jak Mina zmienia wyraz twarzy - Nieważne. Chciałabym tylko pożyczyć od ciebie jakąś kiecką.

- Zaraz... - Minako uśmiechnęła się ponownie - to znaczy, że zeszłej nocy jednak ktoś cię wyrwał? Która to miała takie szczęście?

- Jeśli już koniecznie musisz wiedzieć, to Ami - mówiące te słowa Rei lekko się zarumieniła, obawiając się reakcji, jednak Mina zachichotała - Dobra, w czym mogę ci zatem pomóc? - spytała - To oficjalne spotkanie czy nie?

- Myślę, że oficjalne - odrzekła Rei - Ami powiedziała, że restauracja nazywa się The Rose.

- No dobra, co my tu mamy - Minako zaczęła przeszukiwać szafę - O! To będzie dobre - po tych słowach wyjęła z szafy czerwoną kreację - Przymierz - Rei szybko założyła suknię, podczas gdy Mina wpatrywała się w nią uważnie - świetnie, nie sposób oderwać od ciebie oczu - powiedziała, patrząc już na przebraną Czarodziejkę z Marsa.

Rei obróciła się przed lustrem, podziwiając się w skąpej czerwieni - Biorę to.


***


Ami, cała w nerwach, stała przed świątynią, gdzie umówiła się z Rei. Dość obcisły garnitur uwydatniał jej kształty, podkreślając, iż nosząca go osoba jest bez wątpienia kobietą. „Kobietą” - pomyślała Ami - „Kurcze, kiedy to ja zaczęłam tak o sobie myśleć?”. Jej rozmyślania zostały momentalnie przerwane, kiedy na horyzoncie pojawiła się Rei. Czerwona suknia, opinająca jej ciało od kolan aż po piersi, nie pozostawiała wiele do ukrycia.

- Wow - westchnęła cicho, czując jak jej serce zaczyna bić szybciej. Przez chwilę wszystko przed jej oczami zlało się w jedno. Zbliżyła się do Rei i zaoferowała jej swoje ramie, tak jak gentleman - Są chwile, kiedy naprawdę się cieszę, że jestem Czarodziejką - powiedziała do Rei.

- A to dlaczego? - spytała Rei, kiedy wspólnie schodziły po schodach.

- Kiedy na ciebie patrzę, jestem gotowa samotnie stawić czoło całej armii - uśmiechnęła się Ami, a Rei poczuła, że czerwień wykwita na jej policzkach.

- Dziękuję - odrzekła i pocałowała Ami w policzek.

Po krótkiej jeździe zamówioną taksówką, obie Czarodziejki weszły do restauracji. Wnętrze było utrzymane raczej w zachodnim stylu, Rei z ciekawością rozglądała się wokół. Ami prowadziła ją za sobą, by w końcu podejść z kobiet z obsługi. Rei katem oka zauważyła, że kobieta patrzy na nią z lekką zazdrością.

- Stolik dla dwóch osób, rezerwacja na nazwisko Mizuno - powiedziała Ami. Kobieta sprawdziła w zeszycie a następnie poprowadziła je ku stolikowi, odgrodzonemu nieco od reszty. Padające tam światło było ciut przygaszone i nadawało temu miejscu bardziej intymną atmosferę. Kelnerka położyła na stole dwie karty dań, napełniła szklanki wodą i odczekała chwilę.

- Gdybyście czegoś potrzebowały - to mówiąc uśmiechnęła się porozumiewawczo do Ami - po prostu zawołajcie, ok? - po tych słowach odeszła.

Rei spojrzała na Ami i roześmiała się - Powiedz mi, czy ona aby nie... - nie dokończyła pytania, znowu wybuchając śmiechem.

- Przepraszam - Ami szybko otworzyła menu, chowając się za nim i czytając, mając przy tym nadzieję, że Rei nie zauważyła rumieńców. Niby była kobietą, ale zachowywała się wciąż tak dziecinnie.

- W porządku - Rei dotknęła delikatnie dłoni Ami - Kiedy sama zobaczyłam cię w tym kostiumie, poczułam to samo - dodała z uśmiechem.

- Nie mówiąc już o twojej sukni - odparła Ami - Gdybym słuchała wyłącznie tego co czuję, byłybyśmy teraz gdzie indziej.

Obie wybuchły śmiechem, zaś Rei z ulgą poczuła, że napięcie mija. Cofnęła się pamięcią do chwili, gdy mijała bramę świątyni i po raz pierwszy ujrzała Ami ubraną w ten garnitur. Jej wzrok prześlizgiwał się wtedy po całej sylwetce, aż w końcu, dopiero pod koniec, dotarł do nieco zaskoczonej twarzy Ami. Wtedy właśnie po raz pierwszy poczuła, że to wszystko to nie żart, ale coś dużo poważniejszego.

Pomiędzy jedzeniem i piciem rozmawiały o niezbyt istotnych kwestiach, jednak w miarę jak mijał czas, obie coraz bardziej wpatrywały się w siebie. Ami była oczarowana kobiecym wdziękiem Rei, ta zaś czuła się jak na randce z wyjątkowo przystojnym młodzieńcem. Prawdę jednak powiedziawszy, Rei nigdy nie spodziewała się, że ktoś może być jednocześnie tak miły jak i przystojny. Ich dłonie musnęły się kilka razy, za każdym razem sprawiając, że Rei oddychała ciut szybciej. „Nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam” - pomyślała nagle.

- Rei - spytała Ami - czy byłaś kiedyś na randce z dziewczyną?

- Haruka się liczy? - Rei zachichotała a Ami dołączyła do niej - Wiesz, chociaż zdarzyło mi się kiedyś raz w kimś tam zakochać, to jednak jakoś nigdy nie miałam szczęścia do facetów. Chad był tylko przyjacielem, a Mamoru...no cóż, od początku wiedziałam, że nie mam tu szans.

Ami dotknęła jej dłoni - Ja też nigdy nie czułam niczego do żadnego chłopaka. A więc, kto był u ciebie pierwszą miłością?

- Naprawdę? - Rei wahała się przez chwilę - Usagi.

- Witaj w klubie - Ami roześmiała się serdecznie - Tak sobie myślę, że chyba każda z nas coś tam do niej czuła przez te kilka lat - Ami śmiała się jeszcze przez chwilę, ale nagle jej wzrok spotkał się ze wzrokiem Rei. Szafirowe oczy Czarodziejki z Merkurego odbijały się w ciemnym spojrzeniu Czarodziejki z Marsa.

- Ami? - spytała zaskoczona Rei.

- Przepraszam - powiedziała Ami, przechylając się ponad stołem - Ale tak długo chciałam to zrobić - po czym jej usta ledwie musnęły wargi Rei, by szybko wycofać się.

- Ja też - odrzekła Rei po czym oddała pocałunek, tym razem trwający nieco dłużej.

- Czy ty... - spytała Ami - Czujesz...?

- Och tak - odrzekła Rei - Nie mam już żadnych wątpliwości. Kocham cię, Ami.

- Kocham cię, odkąd pamiętam - powiedziała Ami ze łzami w oczach - Chyba już starczy, jestem najedzona, a ty? - spytała.

- Zdecydowanie - odparła Rei z uśmiechem.

Podczas jazdy powrotnej w głowie Rei panował chaos. Gdy dotarły do celu, Ami wysiadła pierwsza, by obejść samochód, otworzyć drzwi i pomóc Rei wyjść. Powoli wchodziły po schodach świątyni, aż w końcu dotarły do bramy. Rei poprowadziła Ami do swojego pokoju. Gdy już się tam znalazły, Ami zatrzymała się tuż przed drzwiami.

- Rei, jeśli nie chcesz, nie musimy, możemy pocze... - zaczęła, ale Rei w odpowiedzi zamknęła jej usta długim pocałunkiem, który w końcu musiała przerwać by dać Czarodziejce z Merkurego załapać oddech.

- Jeśli w tej chwili nie wejdziesz do środka - powiedziała Rei z wyraźną groźbą w głosie - Przysięgam, że nie będę czekała, tylko wezmę cię tu i teraz.

Ami szybko przecisnęła się przez na wpół otwarte wejście. Rei podążyła za nią, po czym zamknęła drzwi, czując, że to będzie długa noc.

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.