Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

(pląta)Nina

Rozdział 1

Autor:Grisznak
Serie:Code Geass
Gatunki:Obyczajowy, Romans
Dodany:2008-06-22 18:42:06
Aktualizowany:2015-06-10 21:10:06


Następny rozdział

Podejrzewam, że nie jestem jedyną osobą, która podczas oglądania Code Geass wyczuła, że między Niną a Euphemią coś iskrzy. Z biegiem czasu stało się to jasne. Niestety, nadmiaru fanowskiej twórczości z tymi dwiema paniami raczej nie uświadczymy, a Nina jest zwykle spychana na zupełny margines wydarzeń. Pomyślałem więc sobie, że choć raz oddam jej sprawiedliwość i pierwszy fanfik z Code Geass poświęcę głównie jej osobie.

...tak, miałem szczerą ochotę wykończyć Suzaku...

------------------

Nina skończyła właśnie siedzieć przy komputerze i zdjąwszy okulary, siadła na łóżku. Koleżanki z pokoju jeszcze nie było, a jeśli dobrze pamiętała, we wtorki wracała później. Randki, jak twierdziła. Tak, randki. Nina zarumieniła się na samą myśl o sobie w takiej sytuacji. Zresztą, kto by tam chciał się z nią umówić? Nie była ani ładna ani interesująca, zasadniczo nie zdarzyło się jeszcze, aby ktoś zatrzymał na niej choć na chwilę wzrok. Ot, typowa szara myszka, która niczego nie potrafi dobrze zrobić. A o tym, na czym się znała, lepiej było nie mówić, badania nad Uranem 235 nie były bezpieczne. Jeszcze ktoś by się zainteresował jej paczkami w piwnicy i...

Z szuflady nocnej szafki wyciągnęła zeszyt o burej, nie rzucającej się w oczy obwolucie. Po zdjęciu okładki, na której widniał napis „Matematyka”, ukazał się zbiór fotografii księżniczki Euphemii, które Nina od pewnego czasu sukcesywnie wycinała ze magazynów. Odkąd księżniczka oficjalnie objęła stanowisko vice gubernatora Strefy Jedenastej, było ich całkiem sporo, gdyż Euphemia, w odróżnieniu od siostry, często uświetniała swoją obecnością różne uroczystości, akademie i otwarcia. Na samym końcu znajdował się największy skarb Niny, zdjęcie, które ona sama zrobiła księżniczce dwa dni wcześniej podczas otwarcia nowej wystawy w Muzeum Sztuki. Nie było ono, w odróżnieniu od reszty, przyklejone do kartki. Z racji odległości, Euphemia nie była na nim najlepiej widoczna, ale i tak dla Niny było ono cenniejsze niż cała reszta kolekcji.

Nina podniosła zdjęcie, a drugą ręką rozpięła guziki bluzki, śliski papier fotografii dotykał jej piersi. Oddychała ciężko, czując przyjemne ciepło. Tak, zdecydowała się, jutro wreszcie to zrobi. Spojrzała na fotografię i przysunęła ją do ust, po czym, na niewielkiej postaci księżniczki złożyła pocałunek. W tym monecie usłyszała kroki na korytarzu. Podskoczyła, jej serce zaczęło bić jak szalone. Szybko wsunęła fotografię do kieszeni, zaś zeszyt pod siebie. Drzwi otworzyły się, zaś w strudze światła wpadającego do pokoju zobaczyła otoczoną długimi, rudymi włosami twarz Shirley.

- Nina, nie śpisz? - spytała - Wiesz, robiłam lekcje i mam problem z polimerami. Co to jest ta, eee... - tu spojrzała do trzymanego w dłoni zeszytu - „duża masa cząsteczkowa”? Może masz w jakiejś książce?

- Duża masa cząsteczkowa jest wtedy, gdy odjęcie lub przyłączenie jednego meru nie zmienia w poważnym stopniu własności chemicznych i fizycznych związku chemicznego - wyrecytowała Nina, mając nadzieję, że Shirley nie będzie chciała wejść do środka.

- No tak... - Shirley zapisała połowę definicji w zeszycie, po czym poprosiła o powtórzenie. Nina westchnęła i raz jeszcze powtórzyła, odetchnąwszy z ulgą, kiedy koleżanka zamknęła drzwi za sobą. Pośpiesznie schowała zeszyt do szafki, a następnie opadła na łóżko. Leżała tak godzinę, nie mogąc zasnąć, wciąż bijąc się z myślami. Jej marzenia i sny przerażały ją, podobnie jak plany na dzień następny.


***


Od samego ranka Nina chodziła cała w nerwach. Jako, że starała się trzymać od reszty na dystans, nikt nie zwracał na nią specjalnej uwagi. Do czasu. Właśnie wychodziła z klasy i spojrzała w niebo za oknem, gdzie przelatywał jakiś duży samolot. Zrobiła krok do przodu, wychodząc na korytarz, usłyszała głośne „uwaga!” poczuła, jak na kogoś wpada. Zanim zorientowała się co i jak, leżała na podłodze.

- Auć - jęknęła, masując dłonią obolałe siedzenie, po czym spojrzała przed siebie. Na ziemi, na przeciwko niej, leżał Suzaku, który uśmiechnął się przepraszająco - Przepraszam Nina, spieszyłem się i...

- Nie...nic się nie stało - Nina podniosła się, zaś jej policzki pokraśniały - Przepraszam, jestem taka nieuważna, to moja wina, nie chciałam...

- Nie, to naprawdę nie ty...o, coś ci wypadło! - Suzaku podniósł z ziemi fotografię, po czym podał go Ninie, spoglądając na nią kątem oka - O, to księżniczka Euphemia, prawda? - spytał - Sama to zrobiłaś?

- Dawaj! - Nina, z rzadkim u siebie temperamentem, wyrwała zdjęcie z dłoni Suzaku. Następnie wstała, skłoniła się przepraszająco i uciekła, biegnąc tak szybko, że jej dwa warkoczyki unosiły się w powietrzu niczym chorągiewki. Suzaku miał zdjęcie w ręce tylko przez chwilę, do zbyt spostrzegawczych też nie należał, ale zauważył na święcącym papierze odcisk szminki. Wstał i spojrzał na oddalającą się pospiesznie dziewczynę, po czym zamyślił się głęboko, czując, że czegoś tu nie rozumie.


***


„Jeszcze tego brakowało! Ten Jedenastostrefowiec widział moją fotografię księżniczki! Teraz pewnie rozpowie o tym wszystkim!” - Nina zatrzymała się w końcu w kącie, oddychając ciężko i przyciskając do piersi fotografię, jakby się bała, że ktoś jej zechce ją odebrać. Potrzebowała chwili, aby przypomnieć sobie wszystko i dojść do tego, jak jej największy skarb znalazł się w kieszeni. Starannie schowała zdjęcie do torby, po czym udała się na lekcje.


***


- Nina? - Milly spojrzała na Suzaku zaskoczona - No no, wreszcie znalazła kogoś, kto się nią zainteresował. Ale będzie fajnie!

- Nie, ja... - pilot Lancelota poczuł, że się lekko rumieni. Początkowo chciał spytać o wszystko Leloucha, ale ten gdzieś zniknął, jak to miał w zwyczaju. W pokoju samorządu była tylko przewodnicząca, więc z braku laku... - Wiesz, zaskoczyła mnie dziś. Śpieszyłem się i wpadłem na nią, przewróciła się i...

- I przewróciłeś się na nią, tak? Oj wiem, nie musisz mi tłumaczyć, Nina-chan nie wierzy w siebie, ale to w gruncie rzeczy ładna dziewczyna, nie dziwię ci się. Tylko wiesz, jest jeden problem, ona nie za bardzo lubi takich jak ty, no wiesz... - teraz to Milly nieco się zmieszała, nie chcąc obrazić chłopaka.

- Jedenastostrefowców, tak? - powiedział Suzaku spokojnie.

- Tak, właśnie. Ale może...kto wie, może ją nawet przekonasz! Miłość ponad wszystko! Ojej, ale to będzie romantyczne!

- Ale mi nie o to chodzi - Suzaku usiadł na krześle, starając się opanować - Po prostu zachowywała się dzisiaj dziwnie. Widziałem u niej fotografię księżniczki Euphemii. Proszę, nie mów tego nikomu, ale na tej fotografii... ona ją chyba całowała.

- Ależ to nie tajemnica! - Milly podeszła do siedzącego na krześle chłopaka i objęła go od tyłu ramionami, śmiejąc się, przy czym Suzaku poczuł się cokolwiek niezręcznie, zastanawiając się, co by było, gdyby teraz ktoś wszedł do pokoju - Ja tu myślałam, żeś się zakochał, a ty dopiero zauważyłeś, że nasza Nina adoruje jej wysokość Euphemię. Tak, niewielu o tym wie, bo Nina nie jest zbyt wylewna, ale sama ją kiedyś załapałam, kiedy...no, nieważne, dość, że wiem o wszystkim.

- Czy ona nie zrobi niczego głupiego? Teraz, kiedy pojawił się Zero, ochrona rodziny królewskiej jest bardzo ostrożna.

- Nina? A gdzieżby! Nie zauważyłeś, że ona wstydzi się, kiedy musi z kimś obcym porozmawiać dłużej niż minutę? Tylko proszę, nie nagabuj jej o to. Choć na taką nie wygląda, Nina potrafi być nieprzyjemna.

- Jasne, dziękuję. Nie powiem nikomu - Suzaku wstał i wyszedł, zaś Milly powiodła za nim wzrokiem. „A mogliby być nawet całkiem miłą dla oka parą. A jeżeli on tylko...Tak, to by pasowało...” - pomyślała.


***


Nina wyszła ze szkoły po południu, ostatnią lekcję przesiedziawszy dosłownie na szpilkach. Gdy tylko rozległ się dzwonek, wybiegła na zewnątrz, nie zadając sobie nawet trudu udania się do akademika. Torbę zostawiła w szatni, w schowku. Miała już szczegółowo obmyślony plan działania. Dotrzeć do księżniczki podczas uroczystości wydawało się niepodobnym. W obawie przed działaniami terrorystów Zero, ochroniarze otaczali vice gubernator szczelnym kordonem, nie dając nikomu zbliżyć się na kilka metrów. O jakiejkolwiek próbie podziękowania w ten sposób można było zapomnieć. Jednak Nina nie dawała za wygraną, zawczasu sprawdziła, gdzie księżniczka będzie przebywać z wizytą i z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym postanowiła odczekać pod siedzibą gubernatora. Może zdoła zobaczyć księżniczkę przez okno samochodu i podziękować jej za wszystko?

Najpierw biegła, ale im dalej była od szkoły, tym bardziej jej krok zwalniał, aż w końcu powoli dreptała, zerkając co jakiś czas nerwowo na zegarek. Nie chciała się spóźnić, ale wiedziała, ze jeśli będzie na miejscu zbyt wcześnie, ochroniarze mogą zwrócić na nią uwagę. Dlatego najważniejsza była synchronizacja czasu. Kilkakrotnie zatrzymywała się przed wystawami, patrząc na swoje odbicie. Miała wrażenie, że wszyscy przechodzący ludzie patrzą na nią. Szczególnie irytowali ją Jedenastostrefowcy. Niewdzięczne bydło, które podniosło dłoń na księcia Clovisa, brata pani Euphemii. Najlepiej by było, gdyby wszystkich ich... Otrząsnęła się i uspokoiła. Spojrzała na zegarek, upewniając się, że już czas. Poczuła jak jej nogi robią się miękkie, niczym z waty. Zebrała się jednak w sobie i skierowała swe kroki w kierunku rezydencji. Koło bramy stało dwóch ochroniarzy, a ta akurat się otwierała. „No dalej, musisz być silna, dasz radę”. Zacisnęła pięści i rzuciła się do biegu.

Niemal wpadła pod koła wyjeżdżającej limuzyny. Samochód gwałtownie zahamował. - Wasza wysokość! - krzyknęła, próbując podnieść się z ziemi, jednak zanim jej się to udało, została przygnieciona do ziemi przez ochroniarza - Wasza wysokość, księżniczko Euphemio, to ja!

- Intruz unieszkodliwiony! Skuć i odprowadzić na przesłuchanie! - usłyszała nad sobą głos. Ktoś brutalnie chwycił ją za ręce i skrzyżował je za plecami - Wasza wysokość! - krzyknęła rozpaczliwie raz jeszcze - Ja tylko...chciałam podziękować! - potem ktoś przycisnął jej głowę do ziemi.

- Zatrzymajcie się! - rozległ się nagle znajomy głos. Uchwyt jakby zelżał i Nina podniosła głowę. Kilka kroków przed nią stała księżniczka - Zostawcie ją! - w głosie Euphemii pobrzmiewał nie znoszący sprzeciwu ton, po jakim poznać można członków rodziny królewskiej - To moja przyjaciółka!

- Wasza wysokość... - Nina poczuła jak wszystko przed jej oczami rozmywa się, księżniczka była raz bliżej, raz dalej. Wyciągnęła do przodu dłoń, po czym straciła przytomność.

CDN...

Następny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.