Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Nie chcę być sama

6

Autor:V-chan
Korekta:Inai
Serie:Piłka w grze
Gatunki:Obyczajowy, Romans
Uwagi:Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość
Dodany:2009-04-06 18:59:55
Aktualizowany:2009-04-06 18:59:55


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

6.

Ryuuji zwykle chodził do szkoły sam i czuł się z tym komfortowo. Zawsze miał czas na przypomnienie sobie o sprawdzianach, zadaniach domowych i o tym, czy nie pominął czegoś podczas treningów. Miał kiepską pamięć do terminów i zadań, które sobie wyznaczył. Dlatego obecność trajkoczącej siostry działała na niego deprymująco.

- Mizuki, mogłabyś na chwilę zamilknąć? Usiłuję zebrać myśli.

Jak należało się spodziewać, od razu była cicho i tylko się uśmiechała. Z tego co pamiętał, czekało go oddanie zadań z algebry, geografii i chyba z literatury japońskiej. Przebiegł myślami po tematach, czy aby na pewno wszystko zrobił i zabrał. Zajrzał do plecaka, policzył zeszyty i odetchnął spokojnie. Treningi dopiero się zaczną, ale przez okres wakacji starał się zaleczyć kontuzję w lewym kolanie. Bolało już tylko od czasu do czasu, choć zbyt często i przede wszystkim - zbyt mocno. Zacisnął szczęki na wspomnienie zeszłorocznego meczu. Musiał siedzieć na ławce i oglądać, jak przegrywają, a nie mógł nic zrobić. Żałował, że nie siedział wtedy w domu tak, jak mu kazał lekarz i matka. Kątem oka zauważył, że siostra mu się przygląda. Odetchnął głęboko i pogłaskał ją po głowie. Od razu się rozpromieniła. Byli do siebie tacy podobni, aż za bardzo. Wolałby, żeby miała więcej znajomych, a przede wszystkim - więcej koleżanek.

- Ładnie ci w tym uczesaniu. Powinnaś częściej tak się czesać.

- Dziękuję. To Chloe mnie tak uczesała. Ma pewne ręce, to się czuje.

- Widocznie musiała czesać siostrę.

- Ryuuji… Czy w twojej szkole jest basen?

- Tak. W północnej części, jeśli się nie mylę. Myślisz o dołączeniu do sekcji pływackiej?

- Właśnie nie jestem pewna, czy chcę. Lubię pływać, ale zawody już mi nieco obrzydły. Te, które odbędą teraz będą moimi ostatnimi. Zastanawiałam się, co innego mogłabym robić.

- Hmmm… Masz ładny głos, dobrze się ruszasz. Może sekcja muzyczna lub taneczna? Albo teatralna?

- Oboje wiemy, że nie chcę śpiewać. Ty zresztą też.

- Ja to co innego. Ja mam piłkę.

- Dalej do nikogo się nie odzywasz na treningach?

- To nie twoja sprawa - warknął. Miał dosyć wykładów mamy, Rio i Sunako na ten temat. Jeszcze tylko brakuje, żeby Suzu zaczęła narzekać na jego brak znajomych.

- Jak uważasz, ale robisz błąd. Skończysz liceum i jedynymi wspomnieniami będą książki i samotne treningi. Tego chcesz?

- A ty zamierzasz znaleźć sobie jakichś znajomych? Nie żartuj sobie ze mnie. Jesteś taka sama.

Siostra parsknęła, ale nie kontynuowała tematu. Zbliżali się powoli do szkoły i coraz więcej młodych ludzi pojawiało się przed nimi. Rozpoznawał niektóre twarze, większość z drużyny. Kiwali mu głową na powitanie, ale nic więcej. I dobrze. Nie lubił rozmawiać o dziewczynach, randkach i tego typu głupotach, o których mężczyźni w jego wieku zwykle rozmawiają. Poczuł pęd powietrza i zobaczył Sekiego, który zatrzymał się przed nimi.

- Yo, Kanou.

- Yo.

- Czyżbyś w końcu znalazł dziewczynę? Chyba pierwszoroczna? Nigdy jej nie widziałem w naszej szkole.

- Pierwszoroczna. Moja siostra Mizuki.

Seki spojrzał na dziewczynę z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- Kto by pomyślał, że z twoją twarzą możesz mieć tak ładną siostrę.

W odpowiedzi jedynie przewrócił oczami.

- Bracie, kto to był?

- Seki Yatsushiko. Z drużyny. Największy playboy w szkole, więc nie daj się nabrać na jego gładkie słówka.

- Ze mną nie tak łatwo. Sunako nie spóźni się do szkoły?

- Nie powinna. Ma zajęcia dopiero za godzinę.

Uśmiechnął się pod nosem. Spóźni się na pewno, nigdy nie była punktualna. Weszli do szkoły, zmienili obuwie i weszli na szkolny korytarz.

- Jak stąd pójdziesz w prawo to znajdziesz stołówkę, na lewo jest sala gimnastyczna. Pójdziesz teraz w lewo i na pierwsze piętro, tam jest twoja klasa. Gdybyś mnie szukała, jestem na ostatnim piętrze od lewej strony, Sunako jest od prawej. Jeśli szkoła się już skończy i nie będę w klasie to oznacza, że jestem na boisku. Żeby dojść na boisko musisz wyjść przed szkołę i stojąc do wejścia plecami skierować się w lewo. Mijasz salę gimnastyczną i tuż za nią skręcasz w lewo. Troszkę przejdziesz i powinnaś zobaczyć boisko. Jakby co pytaj innych. Większość wie, gdzie jest boisko. Miłego dnia.

Rozejrzał się, czy nikogo nie ma w pobliżu, pogłaskał ją po głowie i szeroko się uśmiechnął.

- Dasz sobie radę, mała.

- Oczywiście, że tak. W końcu jesteśmy do siebie podobni.

Pozwolił sobie na cichy śmiech. Ze wszystkich sióstr Mizuki była mu najbliższa. Odwrócił się i skierował w stronę schodów. Miał nadzieję, że jego miejsce przy oknie wciąż jest wolne. Od pierwszej klasy siedział wciąż na tym samym miejscu, skąd miał wspaniały widok na górę Fuji. Niestety, od pierwszej klasy siedział obok niego Seki, a tuż przed nim uparcie trzymał swoje miejsce Nishio. Nie miał pojęcia dlaczego. Gdyby był nimi, usiadłby gdzieś, gdzie siedzi ktoś z kim można porozmawiać. Owszem, czasem dyskutowali, ale zawsze o piłce i on głównie słuchał. Seki, który grał na pozycji obrońcy miał kilka ciekawych pomysłów, ale nigdy nie podzielił się nimi z trenerem Udou, ani z nikim więcej, tylko z nim i z Nishio. Trener Udou był jednym z lepszych, a poza tym znał piłkę Fujity East bardzo dobrze, bo sam dwadzieścia lat wcześniej w nią grał. Ciężko go było zadowolić i za najmniejsze uchybienie trafiało się na ławkę rezerwowych. W zeszłym roku Ryuuji został kapitanem i to tylko dlatego, że nauczył się słuchać trenera. A dokładniej udawać, że słucha. Wprowadził kilka zmian w taki sposób, że trener był pewien, że ten pomysł wyszedł od niego. Jedynie kilka osób orientowało się w tym, co robi, ale wymusił na nich obietnicę milczenia. Nikt nie musi o tym wiedzieć. Jeszcze wygada trenerowi i dopiero będą problemy. Westchnął. Za kilka dni odbędą się eliminacje do drużyny. W zeszłym roku zakwalifikowało się jedynie kilku chłopaków. Większość nie umiała nawet kopnąć piłki. Za to tegoroczni pierwszacy zapowiadali się obiecująco. Widział kilku, jak grają na boisku podczas wakacji. Wchodząc do sali zauważył, że jego miejsce jest wciąż wolne, ale niestety Seki i Nishio też już siedzieli na stałych pozycjach i właśnie do niego machali. Odpowiedział machnięciem ręki i podszedł na chwilę do przewodniczącego klasy, by spytać się o to, kto uczy w klasie pierwszorocznych. Miał nadzieję, że Mizuki nie będzie musiała się zmagać z matematyczką, która serdecznie go nie znosiła. Na szczęście profesor Hondou uczył klasę jej siostry. Odetchnął i usiadł na swoim miejscu.

- Kanou, co to za ładna dziewczyna, do której się tak radośnie uśmiechałeś na korytarzu?

Zmieszał się. Był pewien, że nikogo nie było w pobliżu.

- Do nikogo się nie uśmiechałem radośnie.

- Daj spokój. Specjalnie schowałem się za rogiem i patrzyłem.

- Chciałeś powiedzieć podglądałem - Seki wyszczerzył zęby - Taka wysoka, krótkie, ciemne włosy?

- Mhm. Ślicznotka.

- To moja siostra - warknął. Lepiej, żeby Mizuki nie musiała się użerać z kilkoma członkami jego drużyny. Przynajmniej na początku. Później będzie musiała radzić sobie sama.

- Ile ty właściwie tych sióstr masz? Myślałem, że Sunako to twoja jedyna siostra.

- Cztery.

- ILE?! No to masz przechlapane, chłopie! Ja z jedną nie daję sobie rady. Jak wlezie do łazienki, to przez godzinę tam siedzi.

- Jedna wyjechała za granicę, a jedna ma osiem lat, więc nie muszę się martwić brakiem miejsca w łazience, zwłaszcza, że wstaję o piątej rano.

- To tak, jak ja - Seki uśmiechnął się. Miał tylko braci, więc nie znał bólu posiadania siostry.

- Co właściwie robiliście przez wakacje?

Spytał nie z ciekawości, ale żeby przestali go wypytywać o jego sprawy. Niewiele z niego wyciągnęli przez dwa lata, mimo, że próbowali. Gdy cała drużyna szła „na jednego” ciągnęli go za sobą, ale zawsze siedział odosobniony. Nie przeszkadzało mu to, było nawet wygodne. Nie umiał z nimi rozmawiać, był jakby trochę nie na miejscu. Pilnował jedynie, by nie zrobili sobie krzywdy podczas treningów. Zarówno tych oficjalnych, jak i prywatnych. Większość z nich nie wiedziała, że on obserwuje każdy ich krok. Jeśli robili coś źle, to jedynie podsuwał pomysł, jak można to zmienić, ale w taki sposób, że nie wiedzieli, że on wie. Prywatne treningi w Fujicie nie powinny mieć miejsca, a tak przynajmniej twierdził trener Udou. Stary głupiec. Tak się zatopił w myślach, że wyrwało go z nich dopiero szturchnięcie Sekiego.

- Yo, Kanou. Twoja siostra przyszła.

Mizuki stała niepewnie w drzwiach i rozglądała się po sali. Gdy go zauważyła uśmiechnęła się i pokazała ręką, żeby za nią poszedł. Niechętnie wstał.

- Coś się stało?

- Powiedz mi, czy mama by się pogniewała, gdybym dziś wieczorem poszła z moją klasą do klubu na karaoke?

- Raczej nie.

- To dobrze.

- Tylko powiedz mi, o której się to kończy i gdzie będziecie, to przyjdę cię odebrać. Masz pieniądze?

- No właśnie nie… Zapomniałam portfela. Dlatego tu przyszłam - spojrzała niepewnie na niego, jakby… bała się? Przecież na nią nie nakrzyczy za to, że nie wzięła portfela.

- Poczekaj chwilę.

Wrócił do klasy i ignorując zaciekawione spojrzenia wziął swoją torbę. Dał Mizuki cały swój portfel.

- Tylko nie szalej.

- Nie ma problemu. Dziękuję.

- Jeszcze jedno. Nie byłbym zadowolony gdybyś paliła lub piła alkohol. Jesteś na to za młoda.

- Dobrze. Nie będę, chyba, że to będzie toast.

- Poślij mi później wiadomość gdzie idziecie i o której koniec. Tylko nie zapomnij.

- Ja nie zapominam! W przeciwieństwie do ciebie! Jeszcze zapomnisz po mnie przyjść!

Była autentycznie oburzona. Kąciki ust zaczęły mu drgać.

- Dobrze, już dobrze. Nie zapominasz.

Gdy się uśmiechnęła miał jeszcze większą ochotę na głośny śmiech. Jeszcze taka dziecinna - wystarczy jej przytaknąć i od razu złość jej przechodzi.

- Bracie, wszystko w porządku?

- Tak. Tylko coś mi się przypomniało.

- Mam nadzieję, że nie ta chwila, w której usiadłam na kota?

Gdy sobie przypomniał jej minę, gdy usiadła na biednym kotku i dźwięk, jaki wydał ów zduszony kot - nie mógł się powstrzymać i zaczął się śmiać, aż go brzuch rozbolał. Wiedział, że robi z siebie przedstawienie, ale nie mógł nic na to poradzić. Mizuki kiwała się na piętach zadowolona.

- Zmykaj stąd, bo jeszcze się spóźnisz na pierwszą lekcję - wykrztusił, gdy się opanował. Spojrzała na zegarek i szybko zaczęła biec. Miała przed sobą trochę do przebiegnięcia. Ryuuji wziął kilka wdechów powietrza i dopiero gdy uspokoił się całkowicie, wszedł do klasy. Jak przypuszczał, wszyscy patrzyli na niego zszokowani. Położył torbę na ławce i zaczął wyciągać zeszyt i podręcznik, gdy Seki poklepał go po plecach.

- Kto by powiedział, że potrafisz się śmiać?

- Potrafię, jak mam powód - mruknął. Po całej sytuacji czuł się głupio, że tak się zachował.

- To chyba nie wiedziesz zbyt szczęśliwego życia. Pierwszy raz od dwóch lat widziałem cię radosnego. Powinieneś częściej się śmiać. Będziesz mniej przypominał grabarza.

- Nie przypominam grabarza!

A przynajmniej miał taką nadzieję.

- Seki, nie męcz go. Za kilka dni eliminacje, co? Słyszałem, że kilku pierwszorocznych jest całkiem niezłych.

Skinął głową.

- Jest taki jeden, którego chętnie widziałbym w reprezentacji. Matsushita, jeśli się nie mylę.

- Trener się zgodzi? Czy znów okrężną drogą zdecydujesz za niego?

- To zależy. Ma niezłą technikę i umie kontrolować piłkę, ale ma kilka niedociągnięć. Przede wszystkim zbyt dużo trenuje. Nabawi się kontuzji w ten sposób. Ale jeśli trener Udou ma choć trochę rozumu, weźmie go od razu do reprezentacji. Jeśli nie… Wtedy zastanowię się, jak to rozwiązać.

- Wiesz, że jesteś zbyt dobry dla reszty drużyny? Ile już im załatwiłeś?

- Daruj sobie.

Zrobił niewiele, tak naprawdę wszystkie pomysły pochodziły od tych dwóch, on je po prostu wdrażał w życie. Dzięki Sekiemu mogli w zeszłym roku wyjechać na tygodniowy trening w góry. Nishio załatwił im mecz treningowy z klubem z J-League. Jego zadaniem było tylko zamydlić oczy dyrekcji i trenerowi. Jedyne co robił sam, to wybierał ludzi do reprezentacji. Jeśli sądził, że któryś z nich ma talent to robił wszystko, żeby dano mu szansę.

- Ile razy ci mówiłem, że jesteś zbyt sztywny? Powinieneś wyluzować.

- Wiele razy. I za każdym razem co mówiłem?

- Wybacz - wyszczerzyli zęby - Przez przerwę wakacyjną zdążyłem zapomnieć.

Nawet nie odpowiedział. „Po cholerę chcą ze mną rozmawiać? A może po prostu lubią się nade mną znęcać?”.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • onee-chan : 2009-04-07 15:11:56
    :]

    Nareszcie jakaś akcja! Wesoły ten Kanou xD Usilnie stara się trzymać swój image. Seki i Nishio są fajni, chociaż nieco upierdliwi.

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu