Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Empireum

Prolog

Autor:yumewatari
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Fikcja, Mistyka
Uwagi:Alternatywna rzeczywistość
Dodany:2009-09-04 23:02:19
Aktualizowany:2009-09-05 00:05:19



~ Spójrz na to cholerstwo, Azazelu... Na te mierne, malutkie, gliniane figurki. Rozpęta się wkrótce szarańcza po ziemi, ale Bóg nie pozwoli nam jej zniszczyć...

Everything you'll desire is death,

people of earth and stones...

Why have you stolen our glory?

You shouldn't exist nor be our Father's children,

Could it be only a nightmare from the Hells

or a reality given us from God?

We are rulers of the Heavens,

so we wouldn't just kneel before you.

Gdzieś wysoko nad ziemią rozpina się Królestwo Niebios, z których niezmierzonych, świetlistych tarasów niebianie obserwują, jak Stwórca, ich Ojciec tworzy swoją mocą Ziemne Imperium.

Czarnowłosy anioł obdarzony dwunastoma skrzydłami, o licu nadobnym, wpatruje się w dzieło Boże, w jego oczach czai się jakiś niepokój. Jego towarzysz, także ubogacony w nadprzyrodzony arsenał z pogardą obserwuje mężczyznę i kobietę w Raju, jak nieporadni gubią się w zielonych otchłaniach tych dżungli, potykają się o ciernie, raniąc swoje delikatne stópki.

Equillibrium of all lives,

you created everything around...

Rozbrzmiewa pieśń aniołów, grzmi potężniej niż setki burz, rozprzestrzenia się dalej niż szalejące po pustyniach piaski, które znosi wiatr, i z większą siłą niżeli tornado jest w stanie rozerwać budynki i powyrywać drzewa. Rozgrzewa się w niebie atmosfera świętości, której nadmiar Samael zaczyna nie znosić. Znudzony stagnacją serafin ma wszystkiego tutaj dość: od tego chrzanionego fanatyzmu po bezrozumność tych świetlistych istot. Ileż to można wychwalać Króla samemu nic w zamian nie otrzymując?

Azazel, jasnowłosy towarzysz jego, prycha wymownie, zgadzając się ze zdaniem na temat ludzi i niesprawiedliwemu traktowaniu synów ognia w stosunku do synów prochu, których tutaj nazywa pogardliwie ludem kurzu i prochu, gdyż zmiotła by go byle zaraza, byle kataklizm...

- A może zatem sprawdzimy, jak oni są godni darów niebieskich? - proponuje pomysł. W oczach Samaela roziskrza się i z uśmiechem złośliwym na twarzy ujrzał, jak kobieta wyraźnie znudzona wysłuchuje fraszek mężczyzny na temat miłości. Jak w parce trwa jakaś dziwna wojna: Adam ma ją na oku, uległą mu i posłuszną niewiastę. Ta zaś kapituluje się i poddaje się Pierwszemu z ludu ziemskiego.

Serafowie zgadali się na propagandę nowego porządku i zaczęli obmyślać plan. Oto minęło siedem dni, kiedy to Bóg wymyślił tydzień.

Tak więc po przyjemnym weekendzie z bólem przychodzi się do pracy w poniedziałek...


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.