Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

"Kiedy zaciera się granica między niebem a piekłem"

część V "...Please don't go, please don't go... Stay here..."

Autor:Aurorka
Serie:Slayers, Twórczość własna
Gatunki:Dramat, Obyczajowy
Uwagi:Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość, Songfik
Dodany:2009-12-05 13:20:03
Aktualizowany:2009-12-05 13:20:03


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Dziękuję Hoshi, Ly, Charatce, Boo, Shi-san i innym, którzy czytają moje fiki...


"Kiedy zaciera się granica między niebem a piekłem"


część V "...Please don't go, please don't go... Stay here..."


- Panie Brent...

- Roman.

- Mam dla pana propozycję - przeszedł prosto do rzeczy.

- Słucham z niecierpliwością - mały człowieczek zatarł ręce. Spodziewał się usłyszeć ofertę przebijającą wszystkie dotychczasowe. Dobrze zrobił przedstawiając mu Filię. Uśmiechnął się pod nosem. To będzie interes stulecia.

- Chciałbym, aby pan odwołał licytację.

- Odwołał? Nie rozumiem - pochylił się do przodu. - Do końca licytacji został jeszcze tydzień i każdy ma prawo...

- Pan nie rozumie. Chcę by pan nie wystawiał Filii na sprzedaż - powiedział powoli.

- Jak to nie wystawiał?

- To proste. Nie będzie licytacji, Filia zachowa dziewictwo.

- Jak...to...? - wystękał zdejmując okulary i nerwowo je przecierając. Nie rozumiał i nie chciał zrozumieć czego żąda od niego John Metallium. - Ależ pan nie może...

- Owszem mogę.

Owszem mógł i pan Roman doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale to nie znaczyło, że podda się bez walki. Nie wtedy, gdy chodzi o taką forsę.

- Niech pan posłucha... - spróbował jeszcze raz.

- To niech pan posłucha - mężczyzna nie podniósł głosu, ale i tak mały człowieczek poczuł się jeszcze mniejszy. - Nie sprzeda pan dziewictwa Filii, zrozumiano?

Rozumiał, tylko pan Metallium nie rozumiał jednej rzeczy i miał zamiar mu to uświadomić.

- To nie zależy od nas - powiedział szybko zanim mu przerwano.

Prezes nie odezwał się, w jego oczach dojrzał pytanie. Pan Brent odetchnął, jest szansa.

- Ja nie zmuszam jej do sprzedawania się, sama przyszła do mnie z tą propozycją.

W małym gabinecie zapanowała cisza. Jakaś mucha wleciała przez okno, ale wyczuwając napięcie natychmiast opuściła pokój. Nie chciała być tą, która zakłóci ciszę. Fotel zaskrzypiał, gdy pan Roman zmieniał pozycję.

- Coś się stało? - złotowłosa dziewczyna weszła do kuchni i zastała matkę siedzącą przy stole ze wzrokiem wbitym w drzwi do gabinetu.

- Przyszedł pan prezes - odpowiedziała cicho.

- Naprawdę - chociaż nie chciała w jej głosie zabrzmiała nutka radości. - Gdzie jest?

Kobieta nie odezwała się. Ruchem głowy wskazała drzwi.

- Przyszedł... - przełknęła ślinę - ...złożyć ofertę?

- Nie wiem - Monic potrząsnęła głową. - Chciałabyś? - przeniosła wzrok na córkę.

Filia nie odpowiedziała. Nie wiedziała... On chciałby... z nią...? Myślała, że jest jej przyjacielem. A może nie? Może wszystko co o sobie opowiadał jest kłamstwem? Nie wierzy w to! Dusza podpowiada jej, że to prawy człowiek. Jego oczy były szczere, gdy z nią rozmawiał. Szczere... i pełne bólu. Musi go zapytać!

A więc źle zrobił, że nie zapytał. Odkładał to i teraz nie wiedział co powiedzieć. Na twarzy pana Brenta dostrzegł zwycięski uśmieszek. Miał go w szachu. Cholera! Przecież chciał zrobić coś dobrego!

Musiała jego twarz wyrażać wściekłość, bo mały człowieczek zbladł. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale powstrzymał go ruchem ręki. Nie to nie! Nie będzie ratować kogoś, kto nie chce zostać uratowanym! Wstał gwałtownie. Krzesło zakołysało się, ale nie przewróciło się. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy. Pan Roman nie ukrywał już zadowolenia. Cholera!

Mucha ponownie wleciała przez okno, ale tym razem to John opuścił pokój.

Był wściekły. Dlaczego? Minął ją nawet na nią nie spoglądając. Czy zrobiła coś nie tak? Czy za bardzo okazała mu sympatię?

Zrobiła krok w jego kierunku, ale zatrzasnął jej drzwi przed nosem. Poczuła łzy napływające do oczu. Łzy? Przyłożyła rękę do mokrego policzka. Tak dawno nie płakała. Myślała, że wylała już wszystkie łzy, a tu ich tyle jeszcze zostało.

- Filia...?

Matka nie może zobaczyć jej łez!

- Nic mi nie jest - szybko otworzyła drzwi i wybiegła z domu. Zatrzymała się przy furtce gwałtownie. Nie wolno jej było opuszczać posesji. Rozejrzała się w poszukiwaniu schronienia. Ale niski żywopłot był za słabą osłoną przeciw wścibskim spojrzeniom sąsiadów. Odwróciła się na pięcie i pobiegła na tyły domu. Pod klon. Pod ich klon...

namida ga ato kara afuredashite

saigo no egao ga nijinde mienai no

ikanaide ikanaide koko ni ite

sora e hikari kakenukete yuku

konna ni chiisana watashi dakedo

anata wo dare yori sei ippai aishita

arigatou ikutsumo no

taisetsu na kimochi

tewata shite kureta yo ne

sono toki zutto, watashi wa

kie kaketa hikoukigumo wo mite ita...

wasurenaide

hitori ja nai

hanarete mo te wo tsunaide iru

hajimete no koi hajimete shitta

konna kanashimi ga aru koto

nanika ga shoumetsu shite mo nanika ga

futatabi yadotte

wakare ni kureta hohoemi wa tsuyoku ikiyou to yuu

anata kara no

MESE-JI

itsuka kitto aeru

futari naraba

tookute mo hitomi mitsumeau

kibou to yume no subete wo kakete

yakusoku wo shiyou yo

ano hi no hageshisa wo

daite

ashita saku mirai wo

ikiru

..........

Pan Brent usłyszał trzask drzwi. Podszedł do okna. Ujrzał jak prezes wsiadł do limuzyny i odjechał. Miał właśnie odejść od okna, kiedy usłyszał kolejny trzask. Filia. Zatrzymał się w pół kroku. Zbiegła po schodach i zatrzymała się przed furtką. Uśmiechnął się. Mimo wzburzenia jakie u niej dostrzegł pamiętała o zasadach. To dobrze... Bardzo dobrze...

Zasiadł za biurkiem spokojniejszy.

- 1:0 dla mnie, panie Metallium...


koniec części V


"Yubi wa" Vision of Escaflowne


story write by Aurorka (11.6.2004) (titonosek@interia.pl)

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.