Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Zabawa w miłość

Zabawa w miłość, cz. III

Autor:melissa
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Dramat, Romans
Uwagi:Utwór niedokończony, Yaoi/Shounen-Ai, Przemoc, Wulgaryzmy
Dodany:2010-02-28 11:02:22
Aktualizowany:2010-02-28 11:02:22


Poprzedni rozdział

Pole należy wypełnić w przypadku zamieszczenia tłumaczenia opowiadania zagranicznego. Wymaganymi informacjami są: odnośnik do oryginału oraz posiadanie zgody autora na publikację. (Przypominamy, że na Czytelni Tanuki zamieszczamy tylko te tłumaczenia, które takową zgodę posiadają.)

Dla własnych opowiadań, autor może wyrazić zgodę lub zakazać kopiowania całości lub fragmentów przez osoby trzecie.


Cisza. Czarno włosy w milczeniu trzymał głowę na jego torsie, usiłując zamaskować wszystkie emocje. Usiłując pohamować łzy i wmówić sobie, że… Wcale go to nie rani, a wszystkie piękne słowa są prawdą. Jednak było coś, co boleśnie ściągało go na ziemię. Bo Bushido był typem człowieka, który potrafił kłamać, ale… Nigdy nie robił tego w bardzo ważnych sprawach. I nawet jeśli inni twierdzili, że nie ma uczuć, i jest okrutny… On nigdy nie powiedział mu, że go kocha. Raz tylko wspomniał, że zależy mu na ich spotkaniach, a to było oczywiste. Bo lubił z nim sypiać. Lubił, bo wtedy mógł zabawić się w Boga. Młodszy Kaulitz pozwoliłby mu na wszystko. Wszystko, byleby tylko zatrzymać go przy sobie.

- Weź się w garść, Bill - usłyszał.

- C-co? - zapytał zdziwiony.

- To tylko piosenka, nie załamuj się. Niedługo nikt nie będzie o niej pamiętał.

Czarno włosy spuścił wzrok, nie odzywając się już ani słowem, a on… Wstał, ubrał się i… Podszedł do niego, delikatnie całując w czoło.

- Do zobaczenia, mały.

Po tych słowach wyszedł z pomieszczenia, zostawiając go samego z natłokiem myśli. Chciał płakać. Chciał za nim pobiec, chciał mu wszystko wykrzyczeć i… Znowu nie zrobił zupełnie nic.

*

Starszy Kaulitz kroczył hotelowym korytarzem, w kierunku pokoju brata. Ostatnio ich stosunki nie były najlepsze, ale… Po porannym incydencie chciał przy nim być. Chciał go pocieszyć, żeby tak bardzo się tym nie przejmował. Bo, gdyby był na jego miejscu… Już by się załamał. Bushido się na niego uwziął. Zwyczajnie go prześladował, a ludziom jeszcze się to podobało. Bawiła ich zabawa w niszczeniu komuś życia. W krzywdzenie jego ukochanego brata. Bo bez względu na to, jak źle by nie było… Wierzył, że zawsze będzie chciał go bronić.

Chłopak westchnął głęboko, a następnie przystanął, słysząc jakieś jęki. Początkowo pomyślał, że to jakaś para, która przyszła się zabawić do pięciogwiazdkowego hotelu, ale… Obydwa głosy należały do mężczyzn. A po dłuższym nasłuchiwaniu…

Jego oczy rozszerzyły się z zaskoczenia. Jeden z głosów… To był głos jego brata. I nie miał, co do tego żadnych - choćby najmniejszych - wątpliwości.

Blondyn spuścił głowę i oparł się dłońmi o ścianę obok drzwi pokoju Billa, głęboko oddychając. To wszystko jest dziwne. Całkowicie pokręcone! Czy to możliwe, by jego brat był…? Może i siedział znudzony w kącie, gdy szli do burdelu, ale… Żeby od razu…?!

Minęło dużo czasu nim się uspokoił, choć wciąż nie potrafił uporządkować myśli. I, gdy usłyszał zbliżające się kroki… Szybko schował się za ścianą. A, gdy zobaczył, kto wyszedł z pokoju jego brata… Omal nie wrzasnął. Natomiast mężczyzna, jak gdyby nigdy nic, skierował się do windy. I dopiero, gdy zniknął za drzwiami, Tom odważył się wyjść i ponownie podejść do drzwi pokoju Billa. Miał straszny mętlik w głowie, ale… Chciał wiedzieć. Musiał wiedzieć, czy jego brat naprawdę jest gejem. A - co gorsza - czy jego kochankiem jest Bushido. Przecież on tak strasznie go obraża… Jak to możliwe?!

Bez pukania nacisnął klamkę, a następnie przekroczył próg pomieszczenia. Bill stał przy parapecie, wpatrując się w jakiś odległy punkt za oknem; nawet nie zauważył jego obecności.

- Kim dla ciebie jest Bushido? - zapytał, wciąż patrząc na niego wzrokiem, który nie tolerował ignorancji.

Chce wiedzieć. Nie - musi wiedzieć.

*

Czarno włosy stał przy parapecie, wpatrując się w parking za oknem; nawet z tak dużej odległości widział jego samochód. A chwilę później, zobaczył także jego. I, gdy znowu miał ochotę się rozpłakać…

- Kim dla ciebie jest Bushido?

Od razu rozpoznał głos Toma i… Zrozumiał skąd to nagłe pytanie. Może i czuł się okropnie, ale skoro brat tak nagle o to zapytał… To znaczy, że go widział. Pewnie szedł, by go pocieszyć i przypadkiem zobaczył, jak Bushido stąd wychodzi. A miał sam mu powiedzieć…

- Bill? - chłopak nie zamierzał ustąpić.

- Kimś… - zaczął, nawet na niego nie patrząc; mężczyzna wsiadł do samochodu i odpalił silnik. - Kimś kogo strasznie nienawidzę…

- Więc dlaczego…

- … i kocham bardziej niż możesz to sobie wyobrazić. Niż ktokolwiek może - młodszy Kaulitz odwrócił się w jego stronę; Bushido odjechał.

Tom przez dłuższą chwilę wpatrywał się w niego z mieszaniną zaskoczenia i niedowierzania. Ale w końcu zrozumiał, że to, co on powiedział… Było prawdą.

- Jak możesz? - wydukał w końcu.

- Jak mogę być gejem? - zapytał Bill, uśmiechając się krzywo. - Tak samo jak ty możesz zaliczać przypadkowe dziewczyny.

- Nie o to chodzi! - oburzył się blondyn. - Jak możesz go kochać? Przecież to przez niego tak bardzo cierpisz! On tobą pomiata, a ty…

- Zgodziłem się na to - oświadczył spokojnie brązowooki, ale miał ochotę wybuchnąć płaczem. Zawsze, gdy o tym myślał… Miał ochotę zniknąć. - Pozwoliłem, by wytyczał wszystkie zasady. Oto jedna z nich.

- Ty… - zaczął starszy chłopak. - Ty już kompletnie straciłeś szacunek do samego siebie. Pozwalasz się traktować, jak śmiecia tylko po to, żeby do ciebie przyszedł i…

- Tak. Zgodziłbym się na wszystko dla tych kilku chwil z nim. Ale ty tego nie rozumiesz. Nie rozumiesz, jak bardzo go kocham.

- Wiesz co? Masz rację - stwierdził Tom, kierując się w stronę drzwi. - Nie rozumiem cię, bo to jest chore. Kompletnie nienormalne! - po tych słowach wybiegł z pomieszczenia, trzaskając drzwiami.

Czarno włosy mocno zacisnął oczy, słysząc ten nieprzyjemny dźwięk, a następnie ponownie odwrócił się przodem do okna. I stał tam jeszcze długo, wpatrując się w puste miejsce parkingowe.

Jego kłamstwa… Były piękne. I doprowadzały go do szaleństwa.

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.