Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

First five minutes after violent death

Koniec

Autor:electra
Korekta:Dida
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Dramat, Fantasy, Mistyka, Romans
Uwagi:Utwór niedokończony, Yaoi/Shounen-Ai, Przemoc, Erotyka
Dodany:2011-06-07 20:37:26
Aktualizowany:2011-06-19 23:23:26


Poprzedni rozdział

Tylko i wyłącznie mojego autorstwa.


To tylko mały, zagubiony chłopiec, stojący gdzieś nieruchomo pośród biegnącego tłumu ludzi. Mój. W końcu przewraca się, popchnięty wcześniej przez jednego z dorosłych, który uciekał w popłochu. Nawet ja nie mogę mu pomóc. Czy wie, że umrze? Czy wie, że zaraz uciekający ludzie go zadepczą. Czy jest świadomy swojej śmierci. Nie wierzę... Dlaczego ludzie są tak prymitywni? Jakiś postawny mężczyzna podbiega do niego, łapie go za ramiona i podnosi. Ledwo co znoszę to, że dotyka go jakiś inny mężczyzna.

17.05.2021r.

- WALCZ!!! - Słyszę krzyk faceta, który wręcza mu jakąś broń. Wprawdzie nie mają z nami szans. Przecież to jeszcze dziecko. Hiroshi patrzy na mnie, swoimi dużymi jasnoniebieskimi oczyma. Widzę, że trwa w jakiejś katatonii i nie może się z tego wyrwać.

- WALCZ!!!! - Tym razem krzyk mężczyzny, który uratował chłopca był bardziej stanowczy. Czy oni naprawdę wierzą? Wierzą, że mogą coś zdziałać? Idiotyzm... Uśmiechnąłem się pod nosem, co wyszło mi nieco szyderczo. Powoli zmieniałem się w człowieka. Cholera! Zresztą, czego mogłem się spodziewać? Tylko... Czemu czuję żal, że to już koniec ludzkości? Chwilkę... Czy on celuje we mnie? Wszyscy moi pobratymcy skupili na mnie wzrok. Automatycznie moje spojrzenie zatrzymałem na chłopcu. On nawet nie strzeli. Jest tylko dzieckiem.

- Zabij go w tej chwili - mruknął do niego ten cały nieznajomy.

- Ale ja go znam - rzekł z przerażeniem Hiroshi. Nie wierzę w to. Nie wierzę! Moje zaklęcie nie działa?! Przecież Hiroshi to człowiek. Tylko człowiek... Co prawda dość niekonwencjonalny jak na człowieka, ale nie zmienia to tego kim się urodził. Splamiony na resztę życia, które zaraz miało się skończyć. Nieczysty...

- Katsumi, pomóż mi! Jestem tylko dzieckiem, jak mam to zatrzymać? - Z drobnych dłoni Hiroshiego wypadła broń. Dlaczego on musi mi wszystko komplikować? Przecież to nie tak miało być. Co mam zrobić? Wszędzie panowało zamieszanie. Coraz więcej ofiar naszego ataku.

- Hiroshi... - szepnąłem. W głowie miałem zupełny mętlik. Czyżbym miał właśnie zdradzić swoich pobratymców? Czy zniósłbym piętno zdrajcy? Przecież i tak musiałbym zginąć z Hiroshim. Właściwie to nie wiem, czy potrafię bez niego żyć. Nie mogę dłużej zwlekać. Szybkim ruchem podbiegłem do niego. Wziąłem go w ramiona i przycisnąłem do siebie najmocniej jak potrafiłem. Moje ruchy były za szybkie, by człowiek mógł na nie zareagować. Zamieniłem się w światło. Mieszkanie moje i Hiroshiego na obrzeżach miasta. Tam go zaniosłem. Mieszkanie w starej kamienicy, która była cała przeszklona. Zrobiona ze szkła pancernego, najwyższej jakości. Położyłem Hiroshiego na łóżku, widać było, że jest wycieńczony. Westchnąłem ciężko, siadając przy nim. Zacząłem myśleć nad tym, co mam zrobić. Wszystko to, co mnie otaczało runęło nagle. Zawsze żyłem opierając się o swój własny ideał. Bariera, przez którą żadne uczucie nie miało prawa przeniknąć, odeszła w niepamięć. Wreszcie mam swoje słońce. Przeniosłem wzrok na chłopaka, który w końcu otworzył oczy i wyszeptał cicho moje imię. Uśmiechnąłem się delikatnie. Co się ze mną dzieje? W końcu na chwilę obecną byłem jego jedyną podporą. Chyba trochę nieudolną. Sam potrzebuję chwili odpoczynku. Wciąż nie dochodziło do niego to, co się stało.

- Tutaj jesteśmy bezpieczni, jeszcze... - oświadczyłem spokojnym głosem. Oczywiście, że prędzej czy później będą mnie szukać. Teraz już zawsze będę zdrajcą. Nawet jeśli cofnę czas. Poza tym co to może dać? Hiroshi pokiwał głową i ponownie zamknął powieki. Ufał mi... Nie wiem czy dobrze interpretuję ludzkie uczucia, ale chciałbym powiedzieć, że też mu ufam. Paranoja, nie podejrzewałem siebie o to. Czy jestem zawiedziony? Nie wiem... Nie wiem jak mam się czuć. Muszę mu zaufać, nie mam innego wyboru, skoro nie działają na niego moje zaklęcia. Miał zapomnieć. Miał umrzeć jako zwykły chłopak, razem ze mną. Tak bardzo chce cierpieć? Tak bardzo chce pamiętać? Nie mogę na to pozwolić.

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Subaru : 2011-06-21 09:20:26

    Nosz mnie tu zaraz... Pani Electro, tu Pani jest, a wiadomości nie odbiera?!

    Mały foch.


    Już minął.

  • electra : 2011-06-20 23:04:18
    : 3

    Będzie dłuższe.

    Na razie czekam na wenę. c:

  • palemeczka : 2011-06-19 21:59:51

    Bardzo fajne tylko dlaczego takie krótkie?

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu