Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

W nagłej ulewie

Rozdział 1

Autor:Ayuno Kuzuhara
Korekta:Irin
Tłumacz:Aver
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Dramat, Romans
Dodany:2011-04-12 20:44:56
Aktualizowany:2011-04-13 10:22:56


Następny rozdział

Tłumaczenie zamieszczone za zgodą autora. Oryginał.


Jak zwykle pił herbatę w kawiarni. Pił tą samą herbatę co zawsze, gdy te same co zawsze promienie popołudniowego słońca oświetlały ulicę. Unosząc swój kubek do ust, przyglądał się rzędom sklepów znajdujących się po drugiej stronie szyby. Budynki stały tam bez żadnych zmian i jak zwykle przechodziło między nimi pełno ludzi.

Był już po trzydziestce. Stopniowo oddalał się od swojej młodości. Ale dla niego młodość nie miała już żadnego znaczenia. Oczywiście, gdy był młody, też wyprawiał wiele brawurowych rzeczy, lecz jakie ma to teraz znaczenie? Przyglądając się rzędom sklepów, unosi kubek do ust. Od dawna była to dla niego codzienność, a on wcale nie starał się tego zmienić.

Czasem zastanawia się nad swoim przeznaczeniem. Czym ono jest? Kiedyś myślał, że zdobywa się je własnymi siłami, ale z biegiem czasu zrozumiał, że tak nie jest. Czasem przeznaczenie znajduje się gdzieś poza naszym zasięgiem, więc gdy to zrozumiał, przestał go poszukiwać. Zaczął po prostu żyć z dnia na dzień. Spędzał dni krążąc między swoim miejscem pracy, domem, a kawiarnią. Nigdy jednak nie poczuł z tego powodu niezadowolenia. To jest harmonia. On tak uważa. Wie, że harmonię jest zdobyć trudniej niż cokolwiek innego. Jeśli poszukuje się czegoś ekscytującego, zawsze coś się wydarzy. Ale harmonia jest ciężka do zdobycia, ciężka do utrzymania. On był zadowolony z harmonii, którą udało mu się zdobyć.

Na ulicy mijało właśnie popołudnie. On unosi kubek do ust. Jest już po trzydziestce. Stopniowo oddalał się od swojej młodości. Nie przejmuje się już swoim przeznaczeniem. Kiedyś myślał, że jego przyszłość będzie nadzwyczajna, lecz jego obecne życie, mimo że nie jest całkowicie nudne, na pewno nie jest nadzwyczajne. Ale on uważał, że skoro nadzwyczajność zawsze zawiera w sobie ekscytujące wydarzenia, to zwykły, harmonijny styl życia ma o wiele większą wartość.

Nie ma żadnych marzeń. Zależy mu tylko na tym, aby jego styl życia został takim jakim jest. Zależało mu na tym, aby jego ciężko zdobyta harmonia już do samego końca nie została zniszczona.

Ponownie uniósł kubek, gdy usłyszał jak otwierają się drzwi. Ciche odgłosy czyichś kroków najpierw się do niego zbliżały, by potem oddalić się gdzieś daleko. Obrócił nieznacznie głowę i zerknął w tamtym kierunku. Kobieta usiadła przy stoliku przy szybie. Wciąż była młoda, zachowała wiele dziecięcych cech. Po jej rysach twarzy stwierdził, że przybyła tutaj z zagranicy. Pomyślał, że to pewnie turystka i odwrócił się z powrotem do swojego kubka.

Kiedyś podziwiał obce kraje. Za granicą był całkiem nieznany świat i wydawało mu się, że jest tam pełno nadzwyczajnych rzeczy. Ale wraz z upływem czasu, jego pasja zaczęła się stopniowo wypalać. Zaczął preferować spokój. Myśląc, że tak właśnie wygląda starzenie się, postanowił porzucić swoją pasję. Tamta turystka prawdopodobnie przyjechała tutaj, bo tak samo jak on podziwiała obce kraje. Ale z pewnością któregoś dnia też zacznie poszukiwać spokoju zamiast ekscytacji i wybierze życie w swoim ojczystym kraju.

Wypił do dna swoją herbatę. Gdy rozejrzał się za kelnerem, ten który właśnie odebrał zamówienie od kobiety, zaczął się do niego zbliżać.

Gdy poprosił o to samo, kelner skłonił się uprzejmie. Zerknął na kłaniającą mu się osobę, po czym przeniósł wzrok na kobietę. Pojawiła się w jego polu widzenia gdy obrócił głowę. Widział jej profil. Miała bardziej dziecięcą, niż kształtną budowę ciała. Na jej delikatnej twarzyczce były trochę zbyt duże oczy. Nagle, jakby zdała sobie sprawę, że ktoś na nią patrzy, odwróciła głowę. Ich wzrok się spotkał.

Jej czarne oczy wpatrują się w niego. On znowu, nie odwraca wzroku. Ale wkrótce jej oczy, jakby tęskniąc za czymś, zwęziły się. Był to uśmiech pełen, nie pasującej do jej dziecięcego wyrazu twarzy, dojrzałości. Odwrócił w pośpiechu oczy. Akurat, w tym momencie została przyniesiona druga herbata. Wyciągnął rękę, aby podnieść pokrywkę cukierniczki znajdującej się na stole. Gdy chciał postawić ją na stole, wyślizgnęła mu się z palców i wśród rytmów spokojnego jazzu, rozległ się odgłos szkła uderzającego o stół. Szybko odsunął ją na bok i wsypał niewielką ilość cukru do herbaty. Zamieszał ją łyżeczką, a kryształki cukru wirowały w bursztynowej cieczy.

Przyglądał się chwilę łyżeczce, którą odłożył na stół, po czym zrobił łyka herbaty. Skrzywił się, gdy zdał sobie sprawę, że jest za słodka. W sali rozległ się czyjś tłumiony śmiech. Gdy zerknął w kierunku z którego on dobiegał, zobaczył chichoczącą kobietę.

Zmieszany wypił herbatę do końca, położył pieniądze na stole i wstał. Kobieta siedziała blisko wyjścia. Zaczął iść, jakby chcąc do niej podejść, ale zamiast tego minął ją i wyszedł na zewnątrz.

Czasem rozmyśla o swoim harmonijnym życiu. O tym, że są rzeczy które potrafią to życie zniszczyć. Że są rzeczy, które mogą je przewrócić do góry nogami. On tego nie chciał. Dla niego były to tylko przeszkody.

Szedł ulicą w parne popołudnie. Szedł, przeciskając się między ludźmi, uderzając swoimi znoszonymi butami o kostkę brukową i rozmyślał. To są tylko przeszkody.

Wpadła na niego jakaś drobna kobieta. Przeprosiła i szybko zaczęła iść w swoją stronę. Zatrzymał się i patrzył jak odchodzi. Była brunetką.

Odwrócił z powrotem głowę i ruszył dalej. W uliczny zgiełk wmieszały się jego rytmiczne odgłosy kroków, tworzące swoją melodię. Nie była ona ani podniosła, ani trywialna. Przypominała po prostu regularny rytm bicia serca. Spojrzał na niebo, gdy na chodniku zaczęły pojawiać się małe plamki. Przyglądał się chwilę spadającym kroplom deszczu, po czym ruszył w stronę dachu wystającego na tyle, aby dało się pod nim schronić przed ulewą. Gdy całkiem się rozpadało, ludzie zaczęli biec trzymając nad głową swoje rzeczy, lub schowali się w pobliskiej kawiarni. Ulica w mgnieniu oka stała się obszarem, w którym istnieją jedynie krople deszczu. Westchnął głęboko i opierając się o ścianę, przyglądał się ulewie. Chwilę później usłyszał gdzieś w oddali biegnącą osobę. Odgłosy jej pośpiesznych kroków zbliżały się, by w końcu zatrzymać się tuż przy nim. Odwrócił wzrok od padającego deszczu i ujrzał stojącą obok niego kobietę. Odgarniając swoje przemoczone, czarne włosy, zerknęła z irytacją na niebo i dopiero chwilę później spostrzegła jego spojrzenie.

Jej, znajdujące się na środku szeroko otwartych, okrągłych oczu, czarne źrenice, zdawały się pochłaniać światło. Przyglądał się jej, mrużąc lekko oczy. Prawie tak samo jak ona wcześniej przyglądała się jemu. Między nimi stały jedynie odgłosy deszczu. Lecz nie wystarczyły aby zagłuszyć ich głosy. On otworzył lekko usta i wypowiedział słowa.

On czasem rozmyśla. O tym, że są to jedynie przeszkody. Że niszczą one jego harmonię…

Następny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pruszkov47 : 2011-04-22 18:52:27
    9/10

    Utwór z całą pewnością przyjemny do czytania, tłumaczenie wykonane bezbłędnie (tak naturalne, że wydaje się, jakby opowiadanie było od razu napisane po polsku). Drugi rozdział nie tak dobry, jak pierwszy, ale to wciąż pierwsza liga. Kolejne opowiadanie, do którego będę wracał.

  • Skomentuj