Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Bo wszystko jest możliwe

Umowa

Autor:ISKIERKA
Serie:Slayers
Gatunki:Fantasy, Przygodowe, Romans
Dodany:2012-07-12 18:22:40
Aktualizowany:2012-09-28 18:24:40


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone.


- Lino? - Gourii zwrócił się do dziewczyny - może przemyśl to jeszcze raz

- Nie, zaliczka nie jest nam potrzebna - ruda powiedział to stanowczo tak że blondyn zrezygnował z namawiania jej do wzięcia zaliczki

Reszta drużyny siedziała z wybałuszonymi oczami, słuchając jak czarodziejka pierwszy raz w życiu odmawia przyjęcia pieniędzy

- W takim razie rozumiem że się zgadzacie - Baken podniósł się z krzesła i popatrzył po siedzących przy stole przybyszy - Sprowadzicie Serine z powrotem do zakonu i to jak najszybciej a ja z swojej strony dotrzymam słowa i dostaniecie obiecane rzeczy.

- Zrobimy co w naszej mocy żeby ją odszukać - głos rudej był spokojny podobnie do niego powoli wstawała z krzesła - ale nie spodziewaj się cudów, to może trochę potrwać - podniosła głowę i spojrzała w oczy mnicha, ten pokiwał porozumiewawczo głową

Baken opowiedział gdzie należy szukać Seriny i jak wygląda. Ma to być wysoka szczupła dziewczyna, o zielonych oczach i brązowych włosach, doskonale władająca białą bronią i biegła w czarach. Wręczył też wszystkim coś co przypominało magiczne amulety na łańcuszku, były to okrągłe kamienie koloru niebieskiego które zgodnie z instrukcją mają zacząć świecić jasnym blaskiem który jest reakcją na moc dziewczyny. Pożegnał swoich gości. Wszyscy wyszli z sali zostawiając mistrza samego. Cała grupka udała się w drogę powrotną tom samą wąską drogą która przyszli, zmierzając w górę doliny minęła ich grupa osób ubranych jak czarodzieje i wojownicy którzy bez wątpienia zmierzali do zamku. Nie odezwali się ani słowa, obdarzyli jedynie wszystkich ponurym spojrzeniem. Wszyscy szli w milczeniu, chcieli jak najszybciej opuścić to dziwne miejsce. Zel szedł zamyślony, zmierzył wzrokiem mijających ich ludzi ale w tym momencie nie to było najważniejsze. Teraz w jego głowie rozbrzmiewały słowa mistrza, tak obiecali mu pomóc zdjąć urok rzucony przez Rezo. Ale czy to w ogóle możliwe? Czy jego największe marzenie które niekiedy przesłaniało mu radość życia może się spełnić. Jeśli tak to musi zrobić wszystko by znaleźć i sprowadzić dziewczynę z powrotem.

- Panno Lion, czy myśli pani że oni naprawdę dotrzymają słowa

- Nie teraz - Lina z powagą zwróciła się do księżniczki - pogadamy kiedy opuścimy teren zakonu, cały czas mam nieodparte wrażenie że ktoś nas obserwuje


, …………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

Na brzegu rzeki paliło się ognisko rozpalone przez Zela, Gouri siedział nad brzegiem obok sporego kopczyku ryb i starał się z złowić kolejne. Amelia, Lina i Zel siedzieli przy ognisku. Noc była ciepła i cicha, księżyc oświetlał swoim blaskiem okolicę tylko w oddali słychać było pohukiwanie sowy

Lina przeciągła się leniwie i popatrzyła na Zela, chłopak był nieobecny siedział pochłonięty myślami które nie dawały mu spokoju. Doskonale wiedziała co chodzi mu po głowie, nie tylko ona. Amelia do kilku minut nie spuszczała z niego wzroku, w jej oczach widać było litość i smutek. Wszyscy wiedzieli że wygląd jest dla Zela ważny, ale tak naprawdę nikt nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo. Wygląd był dla niego przekleństwem, najgorszym koszmarem, przez te wszystkie lata stał się niemal jego obsesją. Wszyscy starali się go zrozumieć, mówili że to nie ma znaczenia, ale gdyby znaleźli się na jego miejscu czuliby się tak samo.

- Zel - z rozmyślań wyrwał go głos rudej - nic nie zjadłeś, nie jesteś głodny?

- Nie - uciął krótko nie spojrzawszy nawet na Line

- No to w takim razie może w końcu pogadamy, co sądzicie o tym całym zamieszaniu

- Nareszcie - Zeł podniósł głowę spojrzał z powagą na Line - nie wiem dlaczego nie chciałaś mówić kiedy opuszczaliśmy teren zakonu,

- Nie czułam się tam pewnie

- No dobrze więc co o tym wszystkim myślisz? - jego głos jeszcze nigdy nie był taki obcy, mówił to bez żadnych emocji choć w jego głowie aż kotłowało się od myśli, był niewiarygodnie opanowany.

Wszyscy byli zaskoczeni jego postawą a najbardziej Amelia, spuściła wzrok z chłopaka. Chciała by ten choć na moment na nią spojrzał, chciała zrozumieć jego ból, ale Zel nie uczynił żadnego gestu. Smutek, to za mało by określić co wtedy czuła, jej serce rwało się do niego ale w jego oczach pozostała jednie małą dziewczynką, mimo że podróżowali ze sobą od kilku lat.

- To wszystko mi się nie podoba - podskoczyła kiedy Lina po chwili namysłu zaczęła mówić

- Jak dla minie to wszystko nie wygląda tak jak opowiadał mistrz zakonu. Jest tu wiele niejasności a poza tym to mam dziwne przeczucie to może być znacznie poważniejsza sprawa niż zostało nam to przedstawione.

- Panno Lino, co ma pani na myśli mówiąc znacznie poważniejsza - Księżniczka ze spuszczoną głową rysowała coś na suchej ziemi

- No właśnie. i dla czego nie chciałaś wziąć zaliczki? ? to do ciebie nie podobne, jesteś hora? - Gourri położył rudej rękę na czole, ale widząc spojrzenie które może zabić, zabrał ją w ekspresowym tempie

- Moren powiedział że mnisi nie opuszczają zakonu, a co się później okazało mistrza nie było, kiedy przybyliśmy do zakonu. Poza tym, ten cały wielki mistrz był wyraźnie zaskoczony kiedy spytałam go o zabezpieczenia najpotężniejszych zaklęć. Jest jeszcze coś a konkretnie fanty jakie mamy dostać za te robotę.

- Co ma pani na myśli - Amelia powiedziała to tak cicho że prawie szeptem

- Jak to co Amelio! ! - złość to za mało, Lina była mega wkurzona - Obiecali nam rzeczy na których nam najbardziej zależy. Pomyśl przez chwilę, kto daje postronnym czarodziejom dostęp do swoich starych ksiąg, czy rośliny, które gdzie indziej już dawno wyginęły, to świadczy tylko o tym że musieli się sporo o nas dowiedzieć. Mało tego, powiedzieli że pomogą zdjąć z Zela klątwę a skoro klątwę nałożył na niego tak potężny czarownik jak Rezo to jak potężnym trzeba być żeby ją zdjąć? Wygląda na to że ci mnisi zajmują się nie tylko hodowlą ziół. A skoro nam obiecali to wszystko to co obiecali Xellosowi? ? On nie zadowoli się jakimiś ziółkami czy starymi podjedzonymi przez mole książkami, to demon a ci braciszkowie najwyraźniej maja coś na czym i mu zależy. Jest jeszcze coś, dlaczego poza nami zlecają to zadanie innym skoro się zgodziliśmy i dlaczego dopiero teraz jej szukają

- Rozumiem to dla tego nie chciała pani wziąć zaliczki.

- Dokładnie, nie wydaje mi się że ci mnisi grają czysto a to co powiedzieli o tej dziewczynie nie koniecznie musi być prawdą.

- Co w takim razie zamierzasz zrobić - Zel dołożył drewna do ogniska i usiadł bliżej reszty - skoro jest tyle sprzecznych informacji?

- Chciałabym ją znaleźć, ale nie po to żeby doprowadzić ją do zakonu, ale żeby móc wysłuchać jej historii. Mam wrażenie że powiedziałaby nam zupełni coś innego.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • abc : 2012-07-12 23:20:20
    proszę

    Cię, popraw błędy ortograficzne... kto pisze "ból" przez "u" otwarte? albo "dlaczego" osobno.........

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu