Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

Bo wszystko jest możliwe

Spotkanie w deszczu

Autor:ISKIERKA
Serie:Slayers
Gatunki:Fantasy, Przygodowe, Romans
Dodany:2012-09-28 18:25:05
Aktualizowany:2012-09-28 18:25:05


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone.


Deszcz padał obficie było szaro i pochmurno , powietrze było ciężkie i pachniało świeżą ziemią . Mokre ubrania lepiły się skóry i stawały coraz cięższe spowalniając tym samym marsz . Humor psuły dodatkowo czarne chmury zbierające się na niebie , zwiastujące nadejście burzy , wiatr wzmagał się z każdą minutą i nieprzyjemnie targał włosy . W taką pogodę trudno o pozytywne nastawienie ,zwłaszcza gdy od kilku godzin wędruje się przez gęsty las o pustym żołądku i przemokniętym do suchej nitki . Nikomu nie chciało się nawet nic mówić a co dopiero szukać jakiejś uciekinierki . I choć minęło kilka dni odkąd opuścili zakon , przez ten czas nie poczynili żadnych postępów. Dziewczyna jakby rozpłynęła się w powietrzu , nikt z pytanych osób jej nie widział lub też wskazywał osobę jedynie do nie podobną .Ziemia zdążyła już nasiąknąć wodą i teraz przypominała błotnistą breje niż trakt . Paskudny nastrój psuł dodatkowo fakt że do najbliższego miasta zostało jeszcze kawał drogi i najwyraźniej będzie to droga w deszczu i błocie . Jedynie wizja nocy w ciepłym łóżku i sowity posiłek sprawiały że Lina jeszcze nie wyszła z siebie.

- Mam dosyć - w głosie Liny zabrzmiała rezygnacja i gniew . Jej towarzysze nie byli w lepszej sytuacji ,wszyscy przemoczeni i głodni , stróżki wody ciekły im po twarzach a włosy lepiły się do ciała - Jestem wyczerpana i do tego głodna

- Nie tylko ty , wszyscy jesteśmy głodni , ale musimy iść żeby przed zmierzchem znaleźć się w mieście w przeciwnym razie będziemy zdani na łaskę natury - Gouri odgarną włosy z twarzy i staną przy Linie - W drogę , nie ma ani chwili do stracenia

Krople deszczu bębniły o liście , wiatr coraz mocniej poruszał konarami drzew i w pewnym momencie wydawało się że połamie je jak zapałki . Nadciągała burza, potężna burza .

- Panno lino chyba nie zaszkodzi jeśli odpoczniemy chwile ? - zapiszczała Amelia i zaczęła błądzić wzrokiem po okolicy w nadziei na znalezienie jakiej opuszczonej chaty ,w której nie lało by im się na głowę i gdzie mogliby odpocząć

Zel szedł dalej przed siebie nie zdradzał żadnych emocji , zupełnie jakby cała ta sytuacja nic go nie obchodziła . Jego opanowanie i dyscyplina były wprost zadziwiając w trakcie jak pozostali tracili nerwy on pozostał obojętny. - W tej sprawie jest wiele niewiadomych, już sam sposób dostarczenia listu był dziwny a obietnica do odzyskania ludzkiej postaci może okazać się tylko pretekstem, by owładnięty tą myślą za wszelką cenę dążył do wypełnienia zadania a do tego nie mogę dopuścić - spojrzał w pochmurne niebo , gdzieś tam za gęstą zasłoną z chmur kryje się słońce

- O czym tak rozmyślasz ?

Przed nim pojawił się Xellos z charakterystycznym dla siebie wyrazem twarzy . Jego ubranie jak i on sam było suche . Patrzył przez chwilę na Zela choć doskonale wiedział że nie może liczyć na dopowiedź . Poważna mina chłopaka jednoznacznie wskazywała że nie jest w nastroju do rozmów .

- Nie twoja sprawa -uciął krótko chłopak .Nie był w nastroju do rozmów , a już na pewno nie z Xellosem ,sama jego obecność powodowała u niego dziwną złość. A fakt ,że po raz kolejny przyjdzie mu walczyć wspólnie z kapłanem choć ten na pewno ma własne plany ,o których nic nikomu nie powie wywoływał mieszane uczucia.

- Zel , zaczekaj !

Obejrzał się odruchowo i zobaczył biegnącą za nim Line a za nią Amelie i Gouriego . Lina miała taki wyraz twarzy jakby chciała rzucić w Zela potężnym zaklęciem . Dopiero teraz zauważył że oddalił się od przyjaciół których pochłonęła dyskusja .

- Panie Zelgadisie to bardzo nie ładnie zostawiać przyjaciół - Twarz małej była czerwona z zimna i deszczu , po jej czarnych włosach spływała woda . Była zdyszana i zziębnięta

- Byliście zajęci kłótnią ,nie chciałem wam przerywać ,poza tym to mam parę spraw do przemyślenia

- Niby co jest takie ważne że wymaga takiego skupienia?! - Lina stała przed nim wyprostowana, już otwierał usta by cos mu powiedzieć….

- Widzicie ten dym ?- Xelos wskazał palcem na tumany dymu wydobywające się z lasu .

Lina zamknęła usta i skierowała wzrok na miejsce które pokazywał Xellos . Nad drzewami unosiły się tumany dymu które rozwiewał wiatr . W nosie kręciło od ostrego zapachu . Po chwili okolicą wstrząsną potężny wybuch i dyn ze zdwojoną siłą wzbił się w górę .

- Panno Lino to musi być gdzieś niedaleko

- Efekt jakby ktoś rzucił Fire bala , co to może być

- Panno Lina medaliony które dostaliśmy do mistrza zakonu świecą !

Lina wyjęła spod bluzki medalion . Do tej pory przypominał jedynie niebieski kamień podobny do tysięcy innych kamieni używanych przez jubilerów . Oszlifowany na gładko , bez jakiejkolwiek rysy lub skazy , jego powierzchnia była matowa i według Liny nie przedstawiał żadnej wartości . Teraz jarzył się słabym niebieskim światłem a jego wnętrze wydawało się błyszczeć , jakby w środku zamknięto tysiące gwiazd . To był piękny widok, jakby kamień miał duszę która uśpiona czekała na odpowiedni moment by w końcu się przebudzić . Lina stała przez chwilę wpatrzona w medalion którego blask nabierał na sile i z każdą sekundą jaśniał coraz mocniej.

- To znaczy że ta dziewczyna którą szukamy jest nie daleko - Oderwała wzrok od medalionu -Szybko, w stronę wybuchu !!!

Lina rzuciła lewitację razem z Zelem chwycili Gouriego za ręce , to był dość duży wysiłek . Nie dość że szermierz nie należał do lekkich osób to przemoczone ubranie i wiatr utrudniał sprawę . Amelia rzuciła zaklęcie i znalazła się oko nich . Lecieli dość wolno blisko ziemi , tak by podmuch wiatru nie cisną nimi w inną stronę . Sekundy mijał , co chwilę okolicą wstrząsały kolejne wybuchy a zaraz po nich tumany gęstego dymu wzbijały się w powietrze . Zatrzymali się możliwie blisko by móc obserwować co się dzieje .Grupa bandytów usiłowała pojmać młodą dziewczynę z czego każdy miał na szyi błyszczący niebieski medalion . Ubrani w stroje wskazujące na ich związek z magią , uzbrojeni w miecze . Wszyscy mięli naciągnięte go głowy kaptury i długie płaszcze , powoli otaczali dziewczynę nie dając jej tym samym szansy na ucieczkę .Dziewczyna obracała się powoli jakby badając czy żaden z napastników nie postanowił jej zaatakować . Nie była przerażona ,jej wzrok nie zdradzał oznak strachu , wydawała się raczej spokojna . Nie wyglądała na bezwzględną pozbawioną uczuć osobę jak to ją opisywał wielki mistrz .

- To ona - Lina powiedziała to stanowczy czym tylko potwierdziła przypuszczenia reszty- to musi być ona

Napastnicy przystąpili do ataku , unieśli miecze i rozpoczęli nie równą walkę z przeciwnikiem. Dziewczyna skutecznie blokowała każdy atak ze strony napastników . Była dosyć szczupła ale hojnie obdarzona przez naturę , jej włosy miały jasno brązowy kolor i związane były w ciasny kok ,ubrana w długi czarny płaszcz czarne obcisłe spodnie, szaro srebrne kozaki do połowy łydki i fioletową tunikę. Ale uwagę przyciągał jej miecz który ściskała w dłoni jego ostrze sprawiało wrażenie jakby było wykonane z kryształu i jarzyło się delikatnym światłem rękojeść zdobiona była szlachetnymi kamieniami i widniał na niej wizerunek smoka. Doskonale władała białą bronią a co wydawało się nieco dziwne wydawało się że używała magji .Była zmęczona i z trudem łapała oddech.

- Nie rozumiem dlaczego atakuje tylko mieczem ,przecież jedno porządne zaklęcie załatwiło by sprawę - Zel spojrzał na rudowłosą czarodziejkę - Lion co o tym myślisz

- Może jej moc jest ograniczona ,albo po prostu nie włada czarną magią

- To ma sens , ale oznaczało by że mistrz zakonu kłamał ,ale skąd te wybuchy czyżby to była sprawka tych oprychów ?

- Panno Lino musimy jej pomóc , przecież ona ledwo stoi na nogach ! - Amelia szarpała czarodziejkę za ramię

- Tym razem wyjątkowo się z tobą zgadzam Amelio ,cóż do dzieła !

Lina nie zastanawiając się dłużej wyprostowała się i rzuciła się w kierunku którym trwała zaciekła walka pomiędzy dziewczyną a najemnikami wynajętymi przez mistrza zakonu. Zaraz za nią ruszyli pozostali. W dłoni Liny zalśniła mała kula ognia która natychmiast urosła do odpowiednich rozmiarów by móc jej użyć .

- Och Lino nie boisz się że jak rzucisz zaklęcie to i ją możesz zranić

- Nic jej nie będzie

Ogromny błyski rozświetlił okolice ,kawał lasu spaliła pożoga, najemnicy leżeli nie przytomni tylko dziewczyna która w ostatniej chwili zdążyła roztoczyć wokół siebie barierę ochronną stała zdyszana i zdezorientowana . Przez chwile nie wiedziała co właściwie się stało ,odwróciła się i zobaczyła zbliżających cię Line, Amelie , Xellosa ,Gouriegi i Zela. Byli blisko i wyglądali za wyraźnie z siebie zadowolonych . Dziewczyna wzięła głęboki oddech i starała się ukryć zmęczenie . Wyciągnęła miecz i skierowała go w kierunku Xellosa Liny i reszty . Choć nie miała sił to starała się zachować pozory ,w jej oczach nie było złości ,strachu ani też nienawiści . Cała drżała z zimna , jednak w jednej chwili znalazła w sobie jeszcze trochę sił

- Stawajcie do walki

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.