Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

Bo wszystko jest możliwe

Trop

Autor:ISKIERKA
Serie:Slayers
Gatunki:Fantasy, Przygodowe, Romans
Dodany:2013-10-19 15:18:49
Aktualizowany:2013-10-19 15:18:49


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone.


- Serina , mogłabyś powiedzieć nam coś więcej o tym zakonie ? - Usłyszała rozleniwiony głos wyłożonej na trawie Liny

- Oczywiście - usiadła obok przyjaciół -Zakon ten należy do najstarszych, wszystkie aspekty z nim związane są owiane tajemnicą, jeśli raz zdecydujesz się wstąpić w ich szeregi to na zawsze stajesz się jednym z nich, twoje zdanie się tutaj nie liczy, do końca swojego życia jesteś pod rozkazami mistrza

- Czym oni się tam zajmują ? bo nie wydaje mi się żeby to była jednie uprawa ziółek - na twarzy rudej pojawił się ironiczny uśmiech

- Tak naprawdę to są bardzo potężni, prowadzą liczne badania do których nie miałam dostępu, są zamieszani w przeróżne sprawy i zdarza się nawet że współpracują z osobnikami innych gatunków

- Co masz na myśli ? - Lina podniosła się szybko z trawy i zaciekawiona spojrzała na dziewczynę

Również Zel i Aemlia zdawali się być zaciekawieni tym co mówiła Serina, wymienili między sobą spojrzenia ale żadne z nich nie zabrał głosu

- Będąc tam, kilka razy widziała jak ważniejsi mnisi rozmawiali z trollami albo innymi dziwnymi stworzeniami, pamiętam doskonale że widziałam też postać która wyglądała naprawdę dziwnie ale kiedy spytałam o to jednego z mnichów oburzył się i odmówił odpowiedzi twierdząc że to nie moja sprawa . To było kilka miesięcy przed tym jak uciekłam , zabrałam ze sobą tylko miecz który mam praktycznie od zawsze

- To by wyjaśniało fakt że w odszukaniu ciebie nie ograniczyli się do współpracy z ludźmi ale i zaproponowali to również Xelloswi . Z drugiej zaś strony to dosyć dziwne że osoby które tak strzegą swoich tajemnic pozwalają sobie na tego typu odwiedziny i jakim cudem udaje im się uzyskać lojalność tych stworzeń .

- Jest tylko jedno wyjaśnienie - Zel podniósł się z trawy i oparł o drzewo, spojrzał na zaciekawionych przyjaciół - mnisi muszą mieć coś na czym nie tylko im zależy, coś co są w stanie poświęcić by pozwolić sobie na współprace z innymi rasami. Lub też - Zel zamknął oczy -lub też oni nikogo nie wynajmują ale współpracują dla osiągnięcia wspólnego celu.

Zapadła krępująca cisza. To co mówił Zel oczywiście miało senes ale i nasuwało kolejne wątpliwości - No dobrze - Lina przerwała to krępujące milczenie -a co z faktem że zapieczętowali twoją moc? Wiesz coś więcej o tej klątwie?

- W zasadzie to nie wiele, wiem tylko że zrobił to wielki mistrz i tylko on może zdjąć ten czar, natomiast nie mam pojęcia dlaczego to zrobił

- Nie ma innego wyjścia ? no na zdjęcie tego czaru

- Jest - Serina zamilkła na chwile i utkwiła wzrok w trawie -moja śmierć - powiedziała to prawie szeptem ale wystarczająco głośno by usłyszeli - System tego zaklęcia jest tak skonstruowany że odzyskam swoją moc dopiero po śmierci .Tak więc dopóki żyje szansa na przełamanie tego czaru jest znikoma.

- Rozumiem, skuteczny sposób by pozbawić cię narzędzia ataku a w razie ucieczki skutecznie osłabić możliwości obrony, z drugiej jednak strony wydaje mi się że mogłaś stanowić dla nich spore zagrożenie bo w przeciwnym razie po co rzucać na kogoś takie zaklęcie. Pozostaje jeszcze sprawa, dlaczego szukają cię dopiero teraz i to z taką determinacją że nie zawahali się prosić o pomoc nawet Xellosa.

- Tego nie wiem, po tych wszystkich latach wydawało mi się że na dobre się od nich uwolniłam i kiedy w końcu zaczynałam żyć normalnie zaczęły się te ataki . Z początku nie bardzo wiedziałam o co chodzi,ale kiedy zobaczyłam świecące medaliony na szyi napastników zrozumiałam że to wysłannicy wielkiego mistrza.

Amelia spoglądał raz na Line kiedy ta coś mówiła a za chwilę jej wzrok kierował się na Serine , Gourri raczej nie był zainteresowany rozmową ,bardziej interesował go leżący z boku miecz dziewczyny . Zel natomiast był skupiony i z uwagą przysłuchiwał się rozmowie zamkną na chwile oczy po czym zwrócił się do siedzącej obok Ameli Seriny.

- Możesz nam powiedzieć skąd oni tyle o nas wiedzieli ? Kiedy przyszliśmy na miejsce spotkania mnich który miał na imię Moren powitał nas ale nie chciał żebyśmy się przedstawiali a ten cały mistrz wydawał się jakby znał nas od dawna

- To proste, akurat wasza ekipa jest powszechnie znana wystarczyło was zwabić i zaproponować sowite wynagrodzenie,

- Rozumiem a kiedy zorientowali się że mimo ich obietnic nie jesteśmy przekonani do ich racji zaproponowali zaliczkę.

- Dokładnie, chcieli mieć pewność że dotrzymacie słowa a dzięki zaliczce bylibyście w pewnym sensie związani .

- No dobrze w takim razie zostało nam ustalić co dalej, przecież nie będziemy tak bez czynnie siedzieć w oczekiwaniu aż dopadną nas inni wysłannicy zakonu, musimy coś zrobić

- Ale co chcecie zrobić ? przecież nie wejdziecie do zamku będącego aktualną siedzibą zakonu i nie zaatakujecie mieszkających tam jego członków.

Lina wstała z ziemi by rozprostować kości, przez chwilę chodziła wokół siedzących przyjaciół ,nagle przystanęła i kierując swój wzrok w stronę Seriny spytała

- Zraz ,zaraz co masz na myśli mówiąc aktualną siedzibą ?

- Kiedy po raz pierwszy znalazłam się w zakonie czarnego mieścił się gdzie indziej, nie tylko na innym terenie ale też w innym zamku . Przez ten czas kiedy tam byłam siedziba tego bractwa zmieniała się kilka razy.

- W takim razie powinniśmy zacząć do znalezienia jednej ze starych siedzib, na pewno znajdziemy tam odpowiedzi na wiele pytań . Może jakieś stare księgi, zapiski kronikarzy, może jakieś wzmianki dotyczące ciebie . To jedyny trop jaki posiadamy w tym momencie. Czy potrafiłabyś zaprowadzić nas do miejsca będącego niegdyś ich lokum .

- To na nic, nie ma pojęcia gdzie szukać,próbowałam ale nigdy nie odnalazłam nawet śladu który mógłby mnie naprowadzić

- Teraz rozumiem, zmieniając siedzibę utrudniali odnalezienie czegokolwiek postronnym osobom które mogły by im zaszkodzić , przenosili wszystko na nowe miejsce a stare likwidowali by uniemożliwić jakiekolwiek poznanie ich sekretów . To nawet logiczne, przez lata działań w ukryciu pogłębiali swoją wiedzę i wygląda na to że są dosyć potężni skoro współpracują z przedstawicielami innych gatunków. W zasadzie nie wiemy od czego zacząć , nie mamy tropu za którym moglibyśmy pójść .

I znowu ta cisza, mówiąca jedynie o bezradności. Gdyby mieli chociażby najmniejszy ślad od którego mogliby zacząć a to nic. Gourri w pewnym momencie podniósł leżący miecz by móc mu się lepiej przyjrzeć , był zaskakująco lekki , powoli wyciągnął go z pochwy, ostrze zalśniło w promieniach słońca chciał go umieść wyżej ale nie mógł , miecz stał się tak ciężki że szermierz ledwo go trzymał, chciał go puścić ale nie mógł po chwili staną w płomieniach .Chłopak krzyknął z zaskoczenia . Serina zerwała sięna równe nogi i wyrzuciła parę słów w nieznanym im języku. Płomienie zgasły a chłopak mógł puścić miecz

- Ja go tylko chciałem obejrzeć - spojrzał na swoją poparzoną dłoń - Naprawdę nie więcej

Przez moment nikt nie wiedział co się właściwie stało ,wszyscy patrzyli na wystraszonego Gouriego i leżący oko miecz który stał jeszcze w płomieniach . Lina podeszła do niego i uzdrowiła mu poparzoną dłoń.

- Serina ja na prawdę nic nie zrobiłem

- Wiem - wzięła miecz - Powinnam cię była uprzedzić , nikt nie może władać tym mieczem bez mojej zgody lub wiedzy bo jak się sam przekonałeś dzieje się coś takiego. Ale jeśli chcesz go obejrzeć to proszę

Dziewczyna podała go Gouriemu , ten z lekkim strachem powoli wyciągną rękę i ostrożnie chwycił rękojeść . I nic, żadnych płomieni czy czegoś innego ,był zaskakująco lekki i naprawdę piękny. Mało jest rzeczy które tak potrafią pochłonąć Gourriego, jedną z nich jest na pewno broń a konkretnie miecze. Wykonał kilka ruchów typowych dla walki po czym wyprostował się i uśmiechnął - Piękny

- Tak ostrze tego miecza zostało wykonane z kryształu magów z domieszką krwi smoka a rękojeść to orihalkon wykonany według starej receptury a każdy z tych ozdobnych kamieni ma inne właściwości dlatego miecz jest lekki ,tnie wszystko i już nie raz uratował mi życie. Dostałam go kiedy byłam bardzo mała jeszcze zanim dowiedziałam się do czego służy.

- Też chciałbym dostawać takie prezenty

- To jedyna pamiątka jaka mi została po starym mistrzu a smok na rękojeści to pieczęć

- Rzeczywiście - Lina rzuciła badawcze spojrzenie - Widzieliśmy go na drzwiach od zamczyska, ale nie tylko jestem pewna że to coś więcej niż tylko pieczęć

- Panno lino!!- Amelia wrzasnęła jak oparzona wskazując na pieczęć- ten smok to znak starożytnej świątyni , która podobno strzeże wielu prastarych tajemnic a żeby tam wejść trzeba przełamać barierę chroniącą to miejsce od wieków, dlatego od zawsze jest zagadką. Wiem gdzie ona jest, wiele o nie czytałam ale nigdy tam nie byłam, to może być to czego szukamy.

- Spuer -!!!!!! mamy trop

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.