Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Instrukcja obsługi powieści

Instrukcja obsługi cytryny

Autor:Shinigami
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Komedia, Parodia
Uwagi:Utwór niedokończony, Przemoc, Wulgaryzmy
Dodany:2012-12-08 00:12:14
Aktualizowany:2012-12-08 00:12:14


Następny rozdział

Można kopiować, ale nie podawać jako swoje! Bo was backspacem potraktuję!

WEŹ SIĘ JUŻ NIE BULWERSUJ TAK.


Wstała, przeciągnęła się i jęknęła. Odtrąciła nogą kołdrę, poszła do kuchni, klaszcząc bosymi stopami po parkiecie. Dziwne, włochate stworzonko, wyglądające jak nieślubne dziecko małpy z kotem, podążyło za nią. Po drodze stwór przetransformował się w rybę, puszczającą bańki. Płynęła swobodnie w powietrzu, wypluwając wodne kule. Minęła stojącą dumnie, wielką literę A, wyposażoną w białe wąsy. A skinęło jej na powitanie, ona zaś, wyraźnie znudzona, pomachała do niego. Westchnęła głęboko. Po cholerę się w to pakowałam, pomyślała ze złością. Stadko rozszalałych telefonów komórkowych walczyło na widelce i łyżki, a laleczka Barbie siedziała w garnku z gorącą wodą.

- Won mi stąd!!! - ryknęła dziewczyna, ale bez przekonania. Wiedziała, że zawsze wracają - po cholerę mi to było? - mruczała do siebie.

Zrobiła sobie kawę. Zanim ją wypiła, trzy razy sprawdziła, czy napój nie uzyskał przez te chwilę świadomości, nie został biskupem i nie przeszedł na islam.

Litera A miała w sobie zbyt dużo godności, by po takim chamskim wypędzeniu wrócić, ale nie musiała czekać długo by zastąpiła ją inna. Tym razem było to D. D czterokrotnie proponowało jej marchewkę.

Ryba nie uciekła. Nawet (być może złośliwie) nie zmieniła się w cokolwiek innego. Za namową X postanowiła być użyteczna i powrzucać swoje wodne bańki do wanny. Coś (dziewczyna wolała nie wiedzieć co) miało ją potem podgrzać.

To będzie bardzo optymistyczny dzień, pomyślała. Patrzyła na idące przed nią w szeregu książki. Powoli, na krótkich, grubych nóżkach, minęło ją opowiadanie erotyczne, potem horror, na pajęczych nogach, kryminał, posiadający dwie obute stopy, komedia w dwóch różnych skarpetkach i instrukcja obsługi cytryny, drepcząca dumnie w nowiutkich kaloszach.

Baaaardzo optymistyczny, pomyślała chwytając za żółty kalosz.

- Chodź no tu - mruknęła do instrukcji.

W tym momencie mieszkanie wypełnił wypływający z góry okrzyk, zdecydowanie potwierdzający przypuszczenia dziewczyny co do charakteru dnia.

- KURRRRWAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!


***


Poranna „kurwa” wprawiła Quartie w dobry nastrój. WCALE NIE. Zamknij się. Więc Quartie, w dobrym nastroju ubrała się w czerwoną, obcisłą bluzeczkę z dużym dekoltem i mini spódniczkę. ŁŻESZ. Milcz. W seksownych, czarnych szpilkach… BUAHAHAHA! QUARTIE W SZPILKACH!? Zamilcz! Na czym to ja… Ach tak. W seksownych, czarnych szpilkach Quartie zadzwoniła po swojego chłopaka. QUARTIE NIE MA CHŁOPAKA. Kurna, zamknij dziób! Kiedy przyszedł, niosąc romantyczną kolację… MÓWIŁAŚ, ŻE BYŁO RANO. Nie denerwuj się… Policz do trzech… Quartie była w samej tylko bieliźnie. Zjadła kolację, i zaprosiła go do sypialni. KŁAMCA. Tam zaczęli się całować… PRZEGRYZŁA BY MU JĘZYK. NIC Z TEGO. Kurwa mać! Ja tu tworzę piękny erotyk, nie przeszkadzaj mi! NIE MAM ZAMIARU WSPÓŁPRACOWAĆ… KURWA! Nie naśladuj mnie, kur… Znaczy, przestań! CHYBA CIĘ BOLI. Uuuuch! Jak zaraz nie zamkniesz mordy… TO CO?

Przerywamy program z przyczyn technicznych.


***


Z wyrazem cierpienia i ubolewania na twarzy patrzyłam na moje wypociny. Tak to jest, jak się jest początkującym pisarzyną. W pierwszym rozdziałku nie napisałam nawet połowy tych rzeczy. Mój nieoswojony tekst się zbuntował. Zaczął zmieniać informacje. Zagryzłam zęby. Drwi ze mnie! Jak on śmie! W drugim rozdziale stoczyłam z nim prawdziwą bitwę. Było tam tyle kurw, że można by burdel założyć.

Zbuntowany tekst, pomyślałam smutno, przytrafia się tylko niektórym pisarzom. Jest nieoswojony i wredny, a do tego nagle się okazuje, że zna twoich bohaterów lepiej od ciebie! Według mnie Quartie miała być energiczną, seksowną dziewczyną z erotyku. Teraz nie ma żadnego erotyku. Stworzyłam Quartie. Jeśli zapragnę, zatańczy jak jej zagram, ale nie zmienię tego, że lubiła chodzić w luźnych, męskich i dużych ciuchach, szpilki uważała za największe zło, czytała „Instrukcję obsługi cytryny” zamiast „Niegrzecznych dziewczynek”, a „Traktat o wentylatorach” zastępował jej „[NAZWĘ OCENZUROWANO]”.

JESTEŚ TYLKO ZBOCZONĄ PIĘTNASTOLATKĄ.

Gówno prawda. I dlaczego cenzurujesz moje nazwy!?

Po kolejne, mojej bohaterce wyrosły kły. Dlaczego? Pewnie nigdy się tego nie dowiem, chociaż mój tekst… PISZ O MNIE Z DUŻEJ LITERY, ALBO ZMIENIĘ TWOJE OPOWIADANIA W PIEKŁO. Chociaż mój Tekst twierdzi, że Quartie jest nieślubnym (a może ślubnym?) dzieckiem prastarego wampira i półkota. JAKBY SŁOWO „PÓŁKOT” TWOJA POLONISTKA ZOBACZYŁA, TO BY WYSZŁA Z SIEBIE I STANĘŁA OBOK. Jak już mówiłam (kurde, backspace na Tekst nie działa)… Czekaj nie. Najpierw sprawa półkota. Półkot to takie fajne stworzenie o ludzkiej budowie i kocich uszach. A także kłach. I ogonie. Quartie ma teraz mega ostre ząbki. Na szczęście cech kocich brak. Przynajmniej Tekst tak twierdzi.

TWIERDZISZ, ŻE KŁAMIĘ? TY TEŻ JESTEŚ TYLKO WYMYSŁEM AUTORKI.

JA jestem autorką.

JESTEŚ AUTORKĄ W OPOWIADANIU AUTORKI. JA JESTEM JEJ WYSŁANNIKIEM.

Nawet jeśli jestem takim samym wytworem jak Quartie (GŁOS JEJ SIĘ ZAŁAMUJE) to nie masz prawa mnie dręczyć!

TO CO CHCIAŁAŚ ROBIĆ QUARTIE ZAKRAWA NA DRĘCZENIE.

Wcale nie.

DLACZEGO RAZ ROZMAWIASZ ZE MNĄ TAK, A RAZ W JEDNEJ LINII?

Co to za idiotyczne pytanie?

CZYTELNICY MOGĄ DOCIEKAĆ.

Podejrzanie miły jesteś. Dobra. Tam mi się wtrącałeś, a tu prowadzę z tobą przyzwoity dialog, kumasz już!?

OJEJ, ALEŚ TY NIEMIŁA. POWIEM SHINIGAMI.

Komu, do kurwy nędzy!?

AUTORCE.

Shinigami to nick autorki? Czy ona tez jest bogiem śmierci?

AUTORKA Z DUŻEJ. TO NICK.

Kurwa…

Więc, pomyślałam sobie, że skoro jestem w powieści, mogę przywołać postacie z dowolnych innych historii i fanfików. Jako, że dzielnie coś kojarzyłam rozmyślałam nad Homofobią, Ironią, Daito i Sharkie Gogan ( między innymi „Dajmitoproszę”) i L’em i B oraz Kiki („Wammy’s House”). Chciałam coś zrobić, przywołać je, zaprosić, pogadać i powymieniać się poglądami na temat wyciskarek do soków, ale wszystko zniweczył napis. Weszłam do pokoju, zdecydowana zrobić to, ale na ścianie był napis. Od razu rozpoznałam czcionkę, którą posługiwał się Tekst we wtorki (miał inną czcionkę na każdy dzień tygodnia).

PANI AUTORKA DAJE CI ABSOLUTNY ZAKAZ PRZYWOŁYWANIA CZEGO I KOGOKOLWIEK.

I poniżej, maleńkimi literkami:

ZŁAMANIE ZAKAZU GROZI ŚMIERCIĄ LUB TRWAŁYM KALECTWEM.

Relacja na żywo - by Nina.

***


Quartie wstała. Ku jej zdumieniu nie było żadnych walających się w stertach skarpetek nie do pary, migrujących na południe co trzy minuty lewiatanów kieszonkowych i nieletnich dywanów. Nieletnie dywany zazwyczaj były albo niepełnoletnie, albo zimowe. Więc na jedno wychodziło.

Wyszła z domu, ale natrafiła tylko na pustą kartkę.

- Łożesz ty kurwa… - szepnęła - jestem w Wordzie! Mogę pisać co tylko chcę! Mogę sama tworzyć własną historię!

Quartie wróciła do domu. Czekał na nią miękki fotel, szklanka soku z pomarańczy i „Dlaczego lampki do torebek się nie przyjęły”. Po trzech godzinach, zdecydowała się iść wykąpać. Weszła do łazienki, w jacuzzi było przyjemnie ciepło. Jako, że książkę o lampkach torebkowych skończyła, musiała zacząć nową. Choć nie miała pomysłu za co się zabrać, odpowiednia książka pojawiła się nad jej głową.

- „Pecko” - westchnęła z rozma

Autorka nie była zadowolona z tego, że jej prapostać dostała się do Worda.

PRAPOSTAĆ? ŻE NIBY POSTAĆ TWOJEJ POSTACI?

Ale, że była łaskawa, i dlatego, że Quartie udało się to jako pierwszej, postanowiła zachować to dla potomnych.

Ludzie, postacie i pandy! Paczajcie i podziwiajcie! Oto dzieło Quarter Caster! Za to zostanie przyznany jej order…

PACZAJCIE? ŻE NIBY Z TEGO MEMU? CO JA PACZĘ?

Jak wiesz to się nie wtrącaj, bo cię skasuje.

Następny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • sahugani : 2012-12-08 19:39:27

    Zgodzę się z przedmówcami, że dość nietypowe i ciekawe. Nie porywa może totalnie, ale jest całkiem niezłe. To są takie trochę frustracje młodego pisarza. Kiedyś napisałem dość podobne absurdalne opowiadanie. Pisz więcej, ale już nie w takim stylu, bo tego typu utwór jest dobry tylko raz.

  • : 2012-12-08 13:16:08

    Jeszcze nigdy nie czytałam czegoś takiego...a;e w pozytywnym sensie. Bardzo oryginalny tekst. Urzekło mnie stwierdzenie ,,tyle tych kurw, że można by burdel założyć''.

  • Nazeli : 2012-12-08 12:55:02

    "Nietypowe" to chyba najlepsze określenie^^ Genialny pomysł i jeszcze lepsze wykonanie, znaczy bardzo spodobały mi się Twoje opisy, poprowadzenie akcji i kolorowy klimat :) Wciąż nie wiem, o co tutaj właściwie chodzi, ale chyba tak ma być. Liczę na ciąg dalszy w niedalekiej przyszłości i równie ciekawe rozwinięcie. Tekst (postać jak i sam w sobie) jest epicki^^

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu