Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Teoria Chaosu

17. Osaczeni

Autor:erravi
Serie:Slayers
Gatunki:Dramat, Fantasy, Mroczne, Przygodowe, Romans
Dodany:2017-10-13 21:06:18
Aktualizowany:2020-08-20 10:38:18


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Zabraniam kopiowania treści bez mojej wcześniejszej zgody.


Niewidzialna do tej pory bariera natychmiast roziskrzyła się pomarańczowym blaskiem wyglądając jak zajęta ogniem. Kirei momentalnie zgiął się w pół i z bolesnym jękiem przyklęknął na ziemi, walcząc co sił o utrzymanie ich ochrony, gdy kolejna świetlista kula ruszyła wprost na nich. Po ogłuszającym huku, spowodowanym następnym atakiem w powietrze z głośnym trzaskiem tłuczonego szkła wystrzeliły błyszczące odłamki rozsypując się na drobny pył.

- To Iluzja… - mruknął Tamaki przypatrując się bezradnie znikającym odłamkom za płonącą barierą, ich ostatnim bastionem obrony.

- Kirei! - krzyknęła Amelia i już po chwili klęczała tuż przy białowłosym ściskając go za ramię.

Zelgadis poczuł jak wszystkie jego mięśnie napinają się szykując do walki, z całych sił starał się dostrzec napastnika za barierą.

- Naprawdę myślicie, że te marne sztuczki nas powstrzymają? - zabrzmiał nagle znajomy głos.

Poprzez wciąż iskrzącą barierę Zel zdołał w końcu zobaczyć unoszącego się w powietrzu na wielkich, czarnych skrzydłach demona. Był to ten sam demon, który wcześniej zaatakował ich w czasie wędrówki. Z całą pewnością z niczym nie pomyliłby tych oczu płonących żywą czerwienią. Demon z gracją wylądował na ziemi tuż przed barierą, a po chwili czarne skrzydła zniknęły. Zelgadis pomyślał, ze najprawdopodobniej musiał być to jakiś rodzaj magii, który pozwala mu przywoływać skrzydła kiedy tego chce. Niestety nie mógł zastanowić się nad tym głębiej, gdy już po chwili zza pleców demona wyłoniła się doskonale znana mu sylwetka… Nirali. Mag odruchowo cofnął się o krok wlepiając oczy w postać białowłosej dziewczyny, która jedynie stała za plecami swego pana ze zwieszoną głową. Odruchowo już miał ją zawołać, gdy uprzytomnił sobie, że przecież nie może zdradzić, że dziewczyna tak naprawdę sprzeciwiła się wcześniej demonom, aby im pomóc. Z przerażeniem pomyślał, że skoro znalazła się tutaj w towarzystwie Iry, sama musiała mieć kłopoty. Kłopoty. Było to najłagodniejsze określenie jakie był w stanie dopuścić do siebie pamiętając okropne historie o Dworze Śmierci. Było pewne, nie może jej zdradzić, ale czy oznacza to, że będą musieli walczyć przeciw sobie? Szybko rzucił ukradkowe spojrzenie w stronę swoich towarzyszy. Na twarzach każdego widniała odmalowana czysta nienawiść. Przeklął w myślach i ponownie spojrzał na Nirali, by tym razem napotkać jej wzrok. Patrzyła na niego z chłodnym wyrazem twarzy nie dając po sobie niczego poznać, jedynie jej oczy lekko zmrużone i zmęczone, wyrażały milczący smutek. Nie, nie, nie! Powtarzał jak mantrę w głowie Zelgadis, zastanawiając się jak mogli znaleźć się w tak beznadziejnej sytuacji. Desperacko rozglądał się za drogą ucieczki, jednak nic takiego nie istniało. Tymczasem Lina najwyraźniej miała zupełnie inny odbiór sytuacji, gdy po chwili zaśmiała się głośno.

- Hahaha! Ty… ty… naprawdę myślisz, że stanowicie jeszcze dla nas jakiekolwiek wyzwanie? - wykrztusiła między spazmami śmiechu. - Ledwo co odzyskaliśmy moc, a już jeden z was nie żyje. Jakim idiotą trzeba być, aby pokazywać się po czymś takim? Poza tym, zdaje się, że nasze ostatnie spotkanie też nie skończyło się dla ciebie miło - wyrzuciła szyderczo.

Demon nawet nie skrzywił się na usłyszane słowa.

- A więc to stało się z Acedią, gdy jej energia tak nagle zniknęła. Przyznaję było to dla mnie zastanawiające, ale właściwie dobrze się stało. Ta poczwara ledwie mogła korzystać ze swoich mocy. Nawet ten ludzki pomiot - wskazał gestem na Nirali - ma więcej mocy niż ta samozwańcza wiedźma - zaśmiał się, jakby właśnie opowiedział świetny żart i zignorował ostatnią uwagę czarodziejki.

- Myślisz, że to mnie przestraszy? - kontynuowała dalej rudowłosa. - Jestem Lina Inverse! Pogromczyni smoków i demonów, zapamiętaj to sobie bydlaku, bo zamierzam zetrzeć was na proch! Gourry! - krzyknęła Lina, a szermierz bez zbędnych komentarzy dobył swojego miecza.

- Lina! Zaczekaj! - Zelgadis spróbował powstrzymać przyjaciółkę, jednak ta nie mogła wiedzieć, że Nirali tak naprawdę była ich sojusznikiem, a on sam nie zabił żadnego demona…

- Amelio odsuń się! - zarekomendowała Lina. - Rei, na mój znak zdejmiesz barierę!

Wszyscy jak w amoku przytaknęli Linie i stanęli za jej plecami, jedynie Gourry i Zelgadis zostali na swoich miejscach. Tyś, który ciemniejszy od zmroku… Pierwsze słowa inkantacji dotarły do Zelgadisa, gdy jaśniejąca kula ognia zaczęła gromadzić się w dłoniach Liny. Zdołał jedynie spojrzeć na Nirali, gdy Lina głośno krzyknęła:

- Teraz! Dragon Slave!

Skrząca bariera natychmiast zniknęła, a z dłoni Liny wystrzelił potężny słup ognia formując się w ognistą kulę, zaklęcie zdolne zabijać smoki. W tym samym momencie wydarzyło się kilka rzeczy jednocześnie. Po pierwsze Zelgadis zauważył, że Xellos miał rację, co niechętnie przyznał, a zaklęcie Liny było co najmniej o połowę słabsze niż w ich świecie, choć nie zdołało to ocalić okolicznych budynków, które natychmiastowo zaczęły obracać się w pył. Nim ostatnie popioły uleciały w powietrze Nirali rzuciła się z wyciągniętym mieczem w stronę Gourry’ego, który na szczęście wykazał się niesamowitym refleksem szermierza i zdołał odparować cios, tak że białowłosa musiała cofnąć się kilka kroków.

- Zabiłaś go? - zabrzmiało ciche, niepewne pytanie Kireia, który nadal stał oszołomiony wraz z innymi za plecami Liny.

Zelgadis gorączkowo szukał wzrokiem Iry, pewnie tak samo jak pozostali, gdy nagły krzyk zniszczył wszelkie wątpliwości.

- Puść mnie! - wrzasnęła Amelia trzymana przez górującego nad nimi w powietrzu demona.

- Dziękuje Lino Inverse, wiedziałem, że twoja próżność mnie nie zawiedzie - powiedział szyderczo i wciąż trzymał szamocącą się dziewczynę.

- Nie! - Zelgadis zerwał się natychmiast z miejsca. - Levitation! - krzyknął wzbijając się w powietrze. Nim zdołał wzbić się na dalej jak na kilka metrów drogę zagrodziła mu Nirali z ponurym wyrazem twarzy i nim zdążył zareagować silnym kopnięciem odesłała go w kierunku ziemi.

- Nie sądziłem, że to będzie takie zabawne! - zaśmiał się demon przyglądając całej scenie.

- Spieprzaj! - wrzasnął Zelgadis w kierunku Nirali podnosząc się z ziemi i opanowany wściekłością ponownie z całej siły ruszył w kierunku dziewczyny, która nadal bez słowa udaremniała wszelkie próby ataku.

Jednocześnie Lina także wzbiła się w powietrze, jednak gdy tylko spróbowała zbliżyć się do Iry ten odepchnął ją silnym zaklęciem tak, że natychmiast runęła na ziemie. Pozostali w przerażeniu obserwowali dziejące się w powietrzu wydarzenia.

- Amelia! - wrzasnął Zelgadis patrząc na powoli oddalającego się demona, na którego twarzy wciąż widniał uśmiech samozadowolenia.

- Zrób coś do cholery! - krzyknął rozpaczliwie Kirei, który nagle znalazł się tuż przy Zelgadisie.

Chimera nie mógł użyć magii. Nie dopóki Ira trzymał Amelię i mógłby przypadkowo ją zranić. Wszyscy chyba zdawali sobie z tego sprawę, ponieważ nikt nawet nie próbował celować w demona. Jedyne co mogli zrobić to usunąć z drogi Nirali, ta zaś roztaczała nad nimi potężną aurę swojej mocy.

- Elmekia Flame! - rzucił Zelgadis kierując magiczny snop światła w kierunku Nirali. Musiał uratować Amelię, nawet kosztem życia Nirali.

Jednak… pomimo fali zaklęć, do której dołączyła się także Lina, Nirali stała niewzruszona blokując wszelkie próby przedostania się do Iry. Gdyby nie wściekłość i bezradność, które coraz bardziej rozlewały się po ciele Zelgadis w poczuciu beznadziei, możliwe, że mag zobaczyłby w oczach dawnej sojuszniczki błaganie by przestał.

- Nieumarli! - wrzasnęła nagle Maya poprzez huki odbijanych w kierunku Nirali zaklęć.

W ich kierunku błyskawicznie zbliżała się coraz większa fala biegnących Nieumarłych przyciągniętych hałasem walki.

- Assha Dist! - rzuciła Lina w kierunku pierwszej nadciągającej fali. Ludzkie ciała padły bez życia na drodze jednak nie powstrzymało to dalej nadciągającej hordy. Kirei ostatkiem sił zdołał stworzyć barierę, która oddzieliła ich od Nieumarłych. Horda przylgnęła do bariery próbując za wszelką cenę przebić się poprzez magiczną ścianę.

Amelia z przerażeniem patrzyła jak horda licząca dziesiątki Nieumarłych napierała na magiczną barierę, za którą kulili się jej towarzysze. Lina zaklęciami powalała kolejne żywe trupy, jednak z każdą chwilą z mrocznych zakamarków miasta nadciągało ich coraz więcej. Zupełnie jakby dawno zgładzone miasto nagle powróciło do życia w upiornej formie. Zelgadis z powietrza rozpaczliwie próbował przebić się w jej kierunku i niezważając na wywoływany hałas rzucał coraz to silniejsze zaklęcia w kierunku białowłosej dziewczyny. Dziewczyny, która zdaje się ostatnim razem pomogła Amelii nie popełnić strasznego głupstwa, gdy kazała jej zawrócić po oddaleniu się od towarzyszy. Amelia nic z tego nie rozumiała, dlaczego ta dziewczyna była teraz przeciwko nim? Nie miało to sensu… Księżniczka desperacko próbowała wyrwać się z objęć demona.

- Mam nadzieję, że bawisz się równie świetnie co ja… - syknął Ira do jej ucha. - Nie chciałbym przerywać spektaklu, ale zdaje się, że twoi przyjaciele mają teraz ręce pełne roboty, a na nas już pora - stwierdził rozbawiony.

Po tych słowach błyskawicznie odwrócił się od sceny walki i silnym uderzeniem skrzydeł wzbił się w przeciwnym kierunku. Wtedy to się stało, jakby desperacja i przerażenie nagle pomogły wypełnić jej brakujące luki pamięci. A może po prostu chęć ratowania własnego życia?

- Visfarank! - krzyknęła Amelia jednocześnie czując moc gromadzącą się w swoich pięściach. Nim demon zdążył zareagować solidnym ciosem zdołała trafić go bezpośrednio w brzuch. Zaskoczony Ira rozluźnił uścisk tak, że Amelia zdołała wyrwać się z miażdżących objęć. Zgromadzona nagle energia równie szybko uleciała z ciała dziewczyny i zaczęła spadać.

- Amelio! - krzyki przyjaciół dotarły do niej, gdy spadając już miała uderzyć o ziemię, ale zamiast tego ogarnęła ją ciemność…

Amelia nie była pewna, czy przypadkiem nie zamknęła oczu, gdy po chwili otaczająca ją ciemność zaczęła materializować się w obrazy. Miała wrażenie, że wokół niej uformował się bezkresny tunel, na ścianach którego obserwować mogła nieznane sytuacje, w których… uczestniczyła. Biegiem puściła się przed siebie jedynie kątem oka spoglądając na wyświetlane sceny. Zdecydowana większość dotyczyła walki, gdzie ona, Lina, Gourry i Zelgadis poobijani i poplamieni krwią rzucali kolejne zaklęcia w kierunku coraz to większych demonów. Jedna ze scen przedstawiała leżącego we krwi Zelgadisa, którego ze łzami w oczach próbowała reanimować, kolejna - otwierające się olbrzymie przejście, z którego zionęła przerażająca demoniczna potęga, a w następnej dostrzegła zakrwawionego mężczyznę, w pomieszczeniu przypominającym komnatę zamkową. Setki scen przepełnionych krwią, ciemnością, strachem… Przez chwilę pomyślała, że umarła i pozostanie w tym tunelu przez całą wieczność. Jedną z ostatnich migawek, które zdołała wychwycić była ona sama wbijająca ostrze w swój nadgarstek. Z obrzydzeniem zamknęła oczy biegnąc dalej przed siebie i nie wiedząc jak i kiedy wpadła wprost na Zelgadisa.

Zelgadis schwycił z całych sił przerażoną Amelię i zamknął w szczelnym uścisku.

- Dzięki bogom, dzięki bogom… - szeptał we włosy dziewczyny przyciskając ją do swojej piersi.

Znajdowali się wewnątrz wytworzonej przez Kireia bariery, którą teraz Lina pomagała mu magicznie wzmocnić. Różnica była taka, że całą barierę spowijała lepka, smolista ciemność. Lillya stała z dłońmi przyłożonymi do magicznej ściany i w skupieniu przelewała na nią swoją moc. Z zewnątrz wciąż czyhała horda Nieumarłych, ale z powodu oblepiającej ciemności nie napierała już na nią. Z oddali dało się słyszeć wściekły głos Iry.

- Co się stało? - wyszeptała Amelia wciąż nie odrywając się od Zelgadisa. Nadal nie mogła wyrzucić z głowy ujrzanych obrazów, ale postanowiła na razie zachować to dla siebie.

- Kiedy spadałaś Kierei rozciągnął swoją barierę jak najdalej mógł, a Lillya rozpostarła pod tobą Ciemność, w którą wpadłaś. Dzięki temu przez chwilę zniknęłaś w niej i byłaś nietykalna dla innych zanim udało ci się wbiec w barierę - wyjaśniła cicho Maya.

- Nie wytrzymamy tak długo… - rzucił smętnie Daiki, a Zelgadis dopiero teraz dostrzegł, że chłopak rysował kolejne runy na ciele Lilly, które najprawdopodobniej miały wzmocnić jej energię życiową. Kirei także dyszał ciężko ledwo utrzymując magiczną barierę, zapewne bez pomocy Liny nie byłby dłużej w stanie tego robić.

- Musimy coś zrobić! - krzyknął Gourry rozglądając się dookoła.

- Nie możemy zrobić nic więcej… - stwierdził Tamaki i ze zrezygnowaniem usiadł na ziemi.

- Przestań! Jesteś Kapłanem, jak możesz coś takiego w ogóle powiedzieć?! - wrzasnęła na niego Maya, która najwyraźniej nie zamierzała tak łatwo się poddawać.

- Ten przeklęty Xellos, nigdy go nie ma jak jest potrzebny… - syknęła wściekle Lina pod nosem.

Zelgadis mocniej przyciągnął Amelię do siebie i delikatnie oparł brodę na czubku jej głowy. Odczuwana wściekłość powoli go opuszczała i dopiero teraz poczuł wyrzuty sumienia względem Nirali. Wiedział przecież, że dziewczyna nie robiła tego z własnej woli, wiedział, bo zaufała mu i opowiedziała o tym dlaczego musi służyć demonom… Nie podejrzewał jej też o taką moc, wcześniej nawet tego nie zauważył… Ale… Nie miał wyboru. Zel natychmiast odpędził nadciągające wyrzuty sumienia i skupił się na ich obecnej sytuacji.

- Nie sądzę żeby Ira nam teraz odpuścił, nie kiedy wie, że jesteśmy w komplecie, że jest tu Amelia i co najważniejsze, wie że jesteśmy osłabieni walką - powiedział po chwili milczenia Zelgadis. - Jak długo utrzymamy barierę? - powiedział jednocześnie sam rzucając zaklęcie wzmacniające ochronę.

- Z twoją pomocą… jakieś piętnaście minut o ile nie znajdą do tej pory sposobu na zneutralizowanie Ciemności Lilly, bo to głównie ona powstrzymuje ataki z zewnątrz - powiedział rzeczowo Kirei.

- Na zewnątrz nie mamy szansy z nimi wszystkimi, horda zombie, piekielny demon i jego psychopatka - podsumowała Lina. - Musimy znaleźć drogę ucieczki, tylko jak? - zaczęła zastanawiać się na głos czarownica.

- Na dole… - niespodziewanie zabrzmiał głos Lilly.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Rinsey : 2017-12-10 13:15:14

    A to bardzo mnie to cieszy! :D Czekam z ochoczością na perspektywę Liny, nieodpoczynek Nirali i w ogóle na ciąg dalszy ^^

  • erravi : 2017-11-14 22:54:13

    Dziękuje Rinsay za miłe słowa. :)

    Słuszna uwaga. Tak faktycznie zakładałam, że zaklęcia pochodzące od LoN będą miały taką samą moc w piątym filarze jak w świecie Liny i reszty. Mam także nadzieję na wprowadzenie nowych zaklęć odwołujących się do bogów i demonów piątego filaru, ale to na pewno nie w najbliższym czasie. ;)

    Specjalnie dla ciebie postaram się napisać dłuższy fragment z perspektywy Liny. :D

    Co do Nirali szykuje dla niej bardzo dużą rolę w tej historii także na odpoczynek będzie musiała poczekać. ;)

  • Rinsey : 2017-11-12 12:07:37

    Po dwóch rozdziałach skupiających się na emocjach bohaterów , dostajemy kawałek bardzo dobrej akcji :) Fakt, że Dragon Slave Liny jest słabszy jest bardzo logicznym następstwem podróży do innego wymiaru, co mi się bardzo podoba. Z drugiej strony zaklęcia LoN, która jest wszechobecna, miałyby tę samą moc?

    Bardzo lubię narrację z perspektywy Zelgadisa, ale też jestem ciekawa, jak sytuacja wygląda ze strony Liny :)

    Amelia zaczyna odzyskiwać wspomnienia! Super! Bardzo jestem ciekawa, jak to wpłynie teraz na jej relację z Zelgadisem :3

    I bidna Nirali, naprawdę z Twoich własnych bohaterów, to moja ulubiona postać. I mam nadzieję, że jakoś powoli los stanie się dla niej łaskawszy...

    Podsumowując, czyta się świetnie i czekam na więcej :)

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu