Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

Narzeczona Discorda

Propozycja

Autor:DisneyFanatic2364, Yumi Mizuno
Serie:My Little Pony
Gatunki:Dramat, Fantasy, Romans
Uwagi:Tłumaczenie
Dodany:2015-05-15 08:00:16
Aktualizowany:2015-07-14 12:39:16


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

FF autorstwa DisneyFanatic2364 oryginalny tytuł Bride of Discord


Kiedy wszyscy panikowali, Discord był już daleko daleko od Canterlotu. Wędrował przez Equestrię rozprzestrzeniając chaos gdzie się tylko da. Zamieniał drzewa w cukierki, ptaki w pomarańcze, a wszystko przykrywał deszcz czekolady. Ponyville zostawił sobie na deser.

-Niech no pomyślę - mówił do siebie lecąc nad miastem - Co powinienem zrobić? Co powinienem zrobić? - zatrzymał się kiedy usłyszał śmiechy. Zleciał trochę niżej, zobaczył dwa kucyki na pikniku pod altanką. Ogier był starszym bratem Apple Jack, zaś jego towarzyszką była lokalna nauczycielka. On był ubrany w czarną muchę i pelerynę, ona miała na sobie różową sukienkę w falbanki. Discord zatrzymał się na pobliskiej chmurze i zaczął się przysłuchiwać.

-To bardzo miło z twojej strony, że zorganizowałeś ten piknik, Big Mac.

-Yap.

-Piękna noc, prawda? - powiedziała Cheerilee

-Yap.

"No daj spokój chłopie" skomentował w myślach Pan Chaosu "Możesz przecież powiedzieć coś więcej!" W tym momencie na ramieniu pojawiła się jego mała wersja z rogami diabła i z widłami w łapach.

-NA CO CZEKASZ?! MAJĄ TAKI WSPANIAŁY WIECZÓR! ZNISZCZ TO!

Kiedy twarze kucyków były blisko siebie, Discord pstryknął w palce, a Big Mac głośno beknął, następnie zarumienił się.

-Wybacz.

"Teraz ona z nim zerwie!" stworzenie z trudem powstrzymywało śmiech, lecz ku jego zdziwieniu nauczycielka tylko się zaśmiała. "Może to ona powinna beknąć?" I jak powiedział tak zrobił.

-Przepraszam, ja chyba tez wypiłam za dużo bąbelków!

Kucyki patrzyły się tylko na siebie i głośno śmiały, a Discord coraz bardziej czuł się ignorowany. Postanowił zasłonić całe niebo chmurami z waty cukrowej.

-Dziwne.- mruknęła nauczycielka - Niebo chwilę temu było czyste... - Ledwo co to powiedziała, a rozpoczęła się prawdziwa ulewa mleka czekoladowego. Big Mac ściągnął swoją pelerynę i zakrył swoją dziewczynę, deszcz nie był im straszny, bo gdy dobiegli do stodoły, aby się schować, głośno się śmiali.

-Dziękuję Big Mac! - pocałowała go w policzek, a potem popatrzyła na pole - To bardzo dziwne, nie uważasz?

-Yap.

-Nie łapię!- mówił Discord -Chociaż ich ośmieszyłem i naraziłem na niebezpieczeństwo, nadal są szczęśliwi?!

-DZIWNE, CO?

-Dlaczego ja nie mam kogoś kto by tak ze mną był?

-BO JESTEŚMY ZBYT WSPANIALI!

-Dlaczego właściwie znowu mówię do siebie?

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _

-Jak mogłam na to pozwolić? - Twilight chodziła dookoła tronu

-Zadręczasz się tym już od ponad godziny! - powiedział Spike - To nie twoja wina!

-Tak, to jest moja wina! Księżniczka Celestia zaufała mi i dała w panowanie całe królestwo i popatrz co się stało!

-To wina Discorda, kochanie. Nie twoja. - uspokajała Rarity

-Prawda!- zawtórowała jej Pinkie - To jego wina, ta przepyszna czekolada spadająca prosto z nieba, bez ani odrobiny bitej śmietany!

-Czy to nie jest czekolada na Twojej twarzy?

Różowy kucyk za pomocą języka zlizał słodkość z kącików ust.

-Miałaś rację przez ten cały czas, kochanie. - Rarity zwróciła uwagę na Fluttershy - Przepraszamy, że Cię ignorowałyśmy.

-Nic się nie stało... - zapewniła

Wtedy do pokoju weszły Rainbow i Apple mówiąc, że zabezpieczyły wszystkie miejsca i uspokoiły na tyle na ile mogły mieszkańców. Zaraz potem przyszedł Shining Armor informując o zabezpieczeniach jakie postawił, rannych jakich zabrał do szpitala.

-Musimy go jakoś powstrzymać! - powiedziała Apple Bloom

-Wiem... - mruknęła Twilight - ...ale nie jesteśmy w stanie użyć naszych Elementów bez mojej magii.

-A co jeżeli Fluttershy posłała by mu swoje Spojrzenie? - zasugerowała Scootaloo

-Nie wiem czy to by na niego zadziałało... - szepnęła Fluttershy, nadal była przerażona tym, że była w jego rękach.

-Zadziałało na wcześniejsze potwory, prawda? - zauważyła Sweete Belle

-A moim zdaniem powinnyśmy mu skopać d... - Chciała powiedzieć Rainbow, ale Apple Jack jej przerwała.

-I co by to dało? Nawet jeżeli jakimś sposobem udałoby Ci się go zranić, uzdrowiłby się przy pomocy magii. Twilight, co powinnyśmy zrobić?

Księżniczka schowała twarz za kopytami.

-Nie wiem, po prostu nie wiem!

Salę wypełnił znajomy przerażający śmiech.

-Tak szybko się poddajesz Twilight?

-Pokaż się tchórzu! - zawołał Armor - Jeżeli mojej żonie spadł chociaż włos z głowy, to ja...!

-Co jeżeli, książę? Niby spróbujesz zyskać skrzydła jak Twoja siostra?

-Daj spokój! - zawołała Rainbow - Pokaż się kurczaku!

Discord pojawił się za jej plecami.

-Kurczaku, huh? - popatrzył na swoje szpony - W jakimś stopniu możesz mieć rację.

Pegaz rozpędził się i znowu próbowała w niego wlecieć, jednak i tym razem Discord się przeniósł, a ona uderzyła w witraż. Całe szczęście ten wytrzymał.

-Kochana Rainbow... - cmoknął - ...zawsze musisz używać przemocy?

-Skończ z tym Discord! - krzyknęła Twilight

-Oh, czemu? Przecież dopiero zaczynam! - pstryknął palcami, a podłoga pod nimi zamieniła się w tak śliską, że wszystkie kucyki zaczęły się na niej ślizgać - Zobacz jaki jestem pomocny, umyłem wam nawet podłogę!

-Hej wielki brzuchu, daj spokój! - zawołała Apple Bloom

-Wieli brzuchu? I to mówi kucyk, który ma brzuch do połowy nóg?

-Hej, zostaw moją siostrę i jej przyjaciółki w spokoju! - Zawołała Apple Jack

-Przyjaciółki? Hmmm? Ciekawy dobór słów, patrząc na ich kłótnie, która uwolniła mnie z głazu za pierwszym razem.

-C...Co? - pisnęła Sweete

-Nie pamiętacie waszej małej klasowej wycieczki?

-To ty byłeś tym paskudnym posągiem? - krzyknęła Scootaloo

Zaklaskał, wydając za każdym razem inny dźwięk.

-Niespodzianka! Muszę Wam podziękować, nigdy nie udałoby mi się wydostać gdybyście mi nie pomogły!

Dla Fluttershy to było już za wiele, uniosła się za pomocą skrzydeł nad podłogą i podleciała wprost przed jego twarz

-Jak śmiesz! Myślisz, że możesz się znęcać nad mniejszymi i słabszymi i jeszcze że ujdzie Ci to na sucho?!

Discord zamrugał kilka razy wyraźnie rozbawiony - Przepraszam?

Dotknęła jego nosa swoim kopytem - Lepiej uważaj, albo poślę Ci moje.. moje Spojrzenie!

-Poślesz ... co?

-Tak, Fluttershy! - zawołała Scootaloo

-Oh, to jest przerażające! - Discord wydawał się być sparaliżowany strachem, w końcu Fluttershy otworzyła szeroko oczy, tak jakby chciała wystrzelić z nich pocisk. Przez chwilę wpatrywał się w nią by potem wybuchnąć śmiechem. Dziewczyna była wyraźnie zaskoczona.

-A...ale...

-To było bardzo heroiczne, moja kochana! Przez te lata ktoś tutaj zyskał na odwadze.

-Chcę ci dowalić... - zawołała Rainbow ponawiając atak, jednak i tym razem uderzyła w ścianę, albowiem ten zrobił unik odpowiednio szybko.

-Przestań! - krzyknęła Twilight - Po co tutaj przyszedłeś?

-Przybyłem negocjować. - zjawił się za nią

-Negocjować?

-Słuchaj. Wszyscy wiemy, że chcesz harmonii w swoim królestwie. Aby te królewny wróciły i bla bla bla; a ja znowu nie chcę zamienić się w kamień. Więc, dlaczego nie możemy ubić interesu?

-To nie jest żadna twoja sztuczka? - mruknęła Rainbow, którą naprawdę bardzo już bolała głowa

-Uwielbiam sztuczki! - zakomunikowała Pinkie

-Oh, nie! - w jego dłoni pojawiła się biała flaga - Przyszedłem po prostu porozmawiać!

-O czym? - Twilight przyglądała mu się z uwagą

-Jeżeli chcesz, abym przestał rozgaszczać się w Equestrii musisz mi też coś dać.

-Możemy oszczędzić ci życie!

-To jest jedna z tych rzeczy.

-Masz oddać nam księżniczki i wrócić wszystko do normy, albo my...

-Zamienicie mnie w kamień?- stuknął ją palcem w czoło - Nie możesz tego dokonać bez rogu.

Shining Armor nie wytrzymał i wystrzelił pociskiem w kierunku Pana Chaosu, który przepołowił się i ominął atak.

-To takie typowe, kucyki! Przychodzę tutaj z białą flagą, a wy potraficie stosować tylko przemoc! I to mają być te Elementy Harmonii?

-Wynoś się! - warknęła Rainbow

-Nie chcemy cię! - dodała Twilight

Fluttershy przyglądała się scenie, oczywiście nie ufała Discordowi, ale jej przyjaciele nie pozwalali dać mu mówić. Z tą myślą znalazła się między nim, a swoimi przyjaciółmi.

-Twilight! - zawołała zdenerwowana - Zawiodłam się na was, na was wszystkich!

-Fluttershy... - księżniczka była zmieszana.

-Czy to nie ty nas uczyłaś, aby nie sądzić przed dowodami? Może jest on potworem, któremu nie wolno ufać...

-Ej, jestem tutaj i wszystko słyszę, wiesz?

-...ale, czy nie powinnyśmy dać mu szansę aby się wytłumaczył?

Wszyscy byli zaskoczeni jej zachowaniem. Najbardziej zmieszany był Discord, przecież to ona bała się go najbardziej.

-Więc, mówisz moja droga...

Nie dokończył, Flutter przypomniała sobie o swoim strachu, i zaraz potem szybko uciekła za Twilight

-Masz rację. - przyznały jej rację przyjaciółki - Jakie są Twoje warunki Discord?

-Już mówię. - Pan Chaosu chrząknął - Widzę to tak. Chcecie trzech rzeczy ode mnie. Twojego rogu, rządów nad krainą oraz swoich księżniczek. Oczywiście, księżniczek i dziecka, ale mniejsza o to. Ja też chcę trzech rzeczy od was.

-A co my możemy tobie dać? - zdziwiła się Rarity

-Za twój róg, Twilight... - zaczął - ...macie złożyć obietnicę, że nigdy nie użyjecie Elementów przeciwko mnie.

-Co?! - otrząsnęła się Rainbow - Co to za warunki?!

-Chcecie przecież, aby księżniczka Błyszczek odzyskała swój róg, prawda?

-To sztuczka, mówię Wam!

-Myślcie co chcecie, jednak to ja wam przyszedłem z pomocą. Oczywiście, możecie jeszcze próbować użyć Elementów bez rogu... Jeżeli tylko potraficie.

-A co z resztą? - fioletowy kucyk postanowiła ciągnąć dalej

-Jeżeli uwolnię Equestrię, cóż, będę się trochę nudził. W każdym razie mam w swojej naturze psocenie. Wszystko czego chce, to kawałek ziemi, na której mógłbym żyć w spokoju i panoszyć się ze swoim chaosem.

-To jest możliwe...

-A co chcesz za moją żonę? - Shining Armor wyglądał na zdeterminowanego

-Daj chwilę... - Discord zaczął gładzić się szponami po brodzie

-Nawet nie wiesz? - zdziwił się Spike

-Myślę!

I tak było, rozważał pierwsze warunki bardzo uważnie, ale nie przypuszczał, że uda mu się je powiedzieć. Zaczął się zastanawiać, czego będzie potrzebować w swoim nowym życiu. Miałby wrócić do swojego samotnego jestestwa i gadać do siebie? Nawet, jeżeli był uosobieniem chaosu, to nie było coś czego chciał i co by zniósł. Po chwili zaczął rozmyślać nad towarzystwem. Aby nie musiał się nikim dzielić i miał tego kucyka tylko dla siebie. Nigdy w ten sposób nie myślał, co go trochę zdziwiło.

-Więc? - poganiała Twilight

-Ok, wiem czego chcę! To będzie najlepsze, i ostatnie czego chcę. Apple Jack, handlujesz więc wiesz, że to będzie prawdziwa okazja. Trzy w cenie jednej!

-Nie rozumiem...

-To czego chcę to narzeczona!

-Zaraz... co?!

Ponownie stuknął Twilight w czoło

-Jest tam ktoś? Powiedziałem, że chcę za wasze księżniczki, narzeczoną.

-Narzeczoną? - Rarity się krztusiła - Co chcesz z nią zrobić?!

-Poślubić ją oczywiście. No wiesz. Wspólna wieczność razem, może kilka bachor... to znaczy się dzieci.

-Będziesz fatalnym ojcem! - zapłakała Sweete

-Zamknij się. - pstryknął palcami, a usta Belle zamieniły się w zamknięty zamek, którego nie mogła rozsunąć.

-Dlaczego chcesz mieć narzeczoną?- Twilight wyglądała na zmieszaną

-Co? - zdziwił się - Bycie kreaturą chaosu sprawia, że jest się straszliwie samotnym.

-Ale to twoja wina! - krzyknęła Rainbow

-To raczej sprawa naturalna, każdy chce mieć kogoś. W końcu nie jestem inny pod tym względem. Chcę się ustatkować, mieć rodzinę i bla bla bla.

-I..- księżniczka próbowała zebrać myśli - ...ta narzeczona... to musi być... kucyk?

-No raczej. Chyba nie myślisz, że poślubię węża czy królika. Nie ważne który kucyk. Nie mam wymagań, poza jednym. Musi przyjść z własnej woli, więc żadnych wrzasków, żadnych łzawych scen, żadnych ucieczek. Musi wiedzieć na co się godzi.

-Myślisz, że ktokolwiek chciałby ciebie poślubić?! - wrzasnęła Rainbow

-Nie wiem, a może któraś z was?

Rainbow powstrzymywała się przed odruchami wymiotnymi, podczas kiedy reszta stała w osłupieniu

-Żadna?- popatrzył na żółtego kucyka- A ty, Fluttershy?

Skuliła się jeszcze bardziej, Twilight widząc przerażenie przyjaciółki zasłoniła ją sobą

-Wynoś się! - powiedziała zanim pomyślała

-Jestem wyrozumiałym stworzeniem. Być może potrzebujecie trochę czasu do namysłu. Niedaleko są góry, jeżeli będziecie gotowe na rozmowę, przyjdźcie tam, będę czekał. - i zniknął.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.