Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Bisu – ognista salamandra tom 3 - recenzja komiksu

Autor:moshi_moshi
Redakcja:IKa
Kategorie:Recenzja, Komiks
Dodany:2015-03-05 19:18:30
Aktualizowany:2015-03-05 19:19:30

Dodaj do: Wykop Wykop.pl


Ilustracja do artykułu


Tytuł: Bisu - ognista salamandra tom 3

Autor: Dorota Kuśnierz

Korekta językowa: Klaudia Izdebska

Projekt okładki: Anna Andrzejewska

Format: 13 cm x 19 cm

Liczba stron: 200

Rok wydania: 2013

Wydawca: Yumegari


Chociaż tytuł komiksu sugeruje, że głównym bohaterem jest Bisu, fabuła wskazuje na coś zupełnie innego. Trzeci tom to w sumie relacja ze ślubu Tilli i króla trolli, jedynym odstępstwem jest krótka retrospekcja, prezentująca nam okoliczności w jakich poznali się pechowa córa wikingów i prawdziwy wybranek jej serca, krasnolud Dallak (autorka ma widoczną słabość do zdwojonych liter w imionach). Nie będzie niespodzianką jeśli napiszę, że ceremonia nie przebiega według opracowanego przez Alva planu i ostatecznie kończy się wielką awanturą. Wracając jednak do wspomnianego Bisu - nasza urocza salamandra przez większość czasu tkwi skuta i bezczynna, co najwyżej powarkując na strzegącego go Pekkę. Cóż, protagonista ma po prostu pecha, gdyż nawet najbardziej drugoplanowa postać w tej chwili ma większe znaczenie i pole do popisu niż on.

W ogóle podczas lektury trzeciego tomu odniosłam wrażenie, że historia mocno odeszła od pierwotnych założeń i ma bardzo niewiele wspólnego z zarysem intrygi, zaprezentowanym w tomie pierwszym. To bynajmniej nie jest zarzut, a jedynie stwierdzenie faktu - dzieje się dużo, autorka nie przeciąga żadnych wydarzeń i całkiem zgrabnie radzi sobie z własnoręcznie zawiązanym fabularnym supełkiem. Po prostu póki co nie mam pojęcia w którą stronę zmierza opowieść i czy doczekam się jakiegoś przebłysku ze strony Bisu. Śmiem twierdzić, że w tej chwili wiem więcej o braciach Dallaka czy chociażby Alvie, niż o głównej osobie dramatu. Poza tym, nadal mam mały problem z relacją Tilli i krasnoluda, nawet po uchyleniu przez Dorotę Kuśnierz rąbka tajemnicy i ukazaniu, w jaki sposób poznali się bohaterowie, nie jestem w stanie pojąć, co ich trzyma przy sobie. Brak mi chemii w tym związku, autentyczności - mam wrażenie, że dziewczyna jest z Dallakiem bardziej z wdzięczności niż miłości. Młodzieńcze, ślepe zauroczenie - tak, ale na pewno nie głębokie uczucie.

Z przyjemnością donoszę za to, że widać wyraźną ewolucję rysunkową. Kreska jest bardziej urozmaicona, niejednorodna. Autorka bardzo dobrze poradziła sobie ze scenami zbiorowymi, nawet kiedy postaci są w dużym oddaleniu nie stają się rozmazaną, bezkształtną plamą, zawsze widać porządny zarys sylwetki i co istotne, zazwyczaj anatomicznie poprawny. W ogóle anatomia to osobna kwestia - może nie jest idealnie, ale znacznie lepiej niż w poprzednich częściach komiksu. Naprawdę miło zobaczyć, że styl autorki ewoluuje i zmienia się na plus, i to w niewielkim odstępie czasu. Poza tym warto poświęcić dwa słowa tłom - znacznie ciekawszym, nawet jeśli często potraktowanym nieco po macoszemu. W sensie, nie brakuje bardzo szczegółowych, dopracowanych widoków, ale też sporo jest paneli, gdzie przestrzeń za bohaterami wypełniają abstrakcyjne rastry, acz i tak wypadają estetyczniej niż nudne, jednobarwne tła z poprzednich tomów. Co ciekawe, tym razem najsłabszym elementem oprawy graficznej okazał się kolorowy rysunek, obecny na początku. Niby dość odważne perspektywicznie ujęcie, ale jakieś bez polotu i pomysłu - ubogie kolorystycznie i pozbawione dominanty, która przykuwałaby wzrok.

Wydanie nie odbiega poziomem od pozostałych tomów, tyle że tym razem autorka zamieściła niezwykle przydatny dodatek, to jest spis bohaterów wraz z opisami. Na końcu nie zabrakło słowniczka, podziękowań odautorskich i dodatkowych obrazków z bohaterami. Dialogi nadal momentami kuleją, acz nie widzę sensu w każdej recenzji powtarzać tych samych zarzutów. W oczy tym razem rzuciły mi się dwie wypowiedzi, którym sporo brakuje do bycia zgrabnymi: ...ale was się tu nalazło (Dallak na stronie 67) i Taki Brisingamen niskiej kategorii nie ma prawa istnieć. (Pekka, strona 165). Poza tym uwag brak.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.