Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Overlord tom 1 Nieumarły król - recenzja książki

Autor:Altramertes
Redakcja:Avellana
Kategorie:Książka, Recenzja
Dodany:2017-01-11 23:34:26
Aktualizowany:2017-01-11 23:35:26

Dodaj do: Wykop Wykop.pl


Ilustracja do artykułu




Tytuł oryginalny: Overlord

Autor: Maruyama Kugane

Ilustracje: so-bin

Tłumaczenie: Anna Piechowiak

ISBN: 978-83-63650-94-0

Gatunek: akcja, przygoda, dramat, fantasy

Cena okładkowa: 29,90 zł

Format: 130 x 182 mm

Liczba stron: 256

Wydawnictwo: Kotori






Momonga, nieumarły mag i jednocześnie szef jednej z największych gildii w MMORPG Yggdrasill, czeka na ostateczne wyłączenie serwerów gry, z którą spędził wiele udanych lat. Smutek spowodowany brakiem przyjaciół, którzy z tych lub innych powodów musieli zakończyć rozgrywkę, towarzyszy mu cały czas, zaraz obok wspomnień wywoływanych przez otoczenie - Wielki Podziemny Grobowiec Nazarick, czyli siedzibę gildii i dowód lat ciężkiej pracy (czy jak kto woli, gry). Wszystko to ma jednak dobiec końca o północy, kiedy gra ostatecznie zostanie wyłączona. Tylko że coś jest nie tak, bowiem wraz z wybiciem północy nasz bohater dalej znajduje się wewnątrz grobowca w swym kościstym ciele, a NPC, którzy zazwyczaj pełnią rolę ruchomych ozdóbek, nagle pytają go, czy wszystko jest w porządku?

Zaraz obok ilustracji największa ozdobą Overlorda są jego bohaterowie. Momonga w genialny sposób oddaje zagubienie zwykłego człowieka, który zmuszony jest odgrywać rolę potężnego mrocznego maga tylko dlatego, że oczekuje tego otoczenie. Sceny, w których mówi, jak bardzo męczące jest to aktorstwo, są naprawdę przeurocze i nadają ciekawy ton całości. Oprócz niego w książce pełno jest innych postaci, ale prym wiodą zdecydowanie Strażnicy Poziomów, z Albedo na czele. Z jednej strony to kobieta całkowicie oddana swemu panu i gotowa spełnić każdy, choćby najdziwniejszy jego rozkaz z gracją i godnością damy, a z drugiej to zdeprawowana maniaczka, pragnąca tylko spełniać wszelkie zachcianki swego ukochanego - przerośniętego szkieleta. Tego typu kontrast może razić, ale mnie przypadł do gustu, zwłaszcza że nikt z personelu Wielkiego Podziemnego Grobowca Nazarick nie jest człowiekiem. Oprócz Albedo dane nam było zobaczyć tylko parę scen z innymi, jak choćby rozmowę Momongi z Aurą i Mare, którzy przypominają typowe, pełne entuzjazmu dzieciaki. Szokującą odmianą stanowi Shaltear, która z rozbrajającą szczerością przyznaje, że Momonga doprowadza ją do ograzmu, czego kompletnie nie spodziewałem się po, bądź co bądź, książce dla nastolatków.

Fabuła na razie nie jest odkrywcza, ani też jakoś specjalnie napchana akcją, ale co innego jest jej bardzo silną stroną. Jeśli zignorować wykorzystywany już nie wiem który raz motyw przeniesienia gry komputerowej w inny świat, sam sposób reakcji bohatera jest przyjemnie stonowany. Momonga nie biega w panice, nie poddaje się depresji i nie rzuca czym popadnie w przypływie wściekłości, tylko siedzi, myśli i knuje. Niemal natychmiast po minięciu początkowego szoku przechodzi do zabezpieczenia własnej pozycji tak pośród mieszkańców Grobowca, jak i ogólnie w świecie. Zdaje sobie sprawę z potencjalnych zagrożeń i przeciwdziała im, jak tylko może - innymi słowy, jest inteligenty i zwyczajnie kompetentny w tym, co robi. W zasadzie jedynymi scenami, które rozczarowały mnie w całej książce było ukazanie paniki i mocno jednostronnych walk pomiędzy Momongą a magami z końca książki. Ich kwestie brzmiały bardzo sztucznie i były strasznie przerysowane. Niby w typowy sposób dla gatunku, ale średnio to pasowało do reszty książki.

Kontynuując rozpływanie się nad książką, czas pokrótce omówić jakość wydania, ale zacznijmy niejako od końca, czyli od ilustracji. Do tej pory na naszym rynku ukazało się już kilka pozycji z nurtu light novel, obejmujących przeróżne gatunki i style, no i oczywiście z przeróżnymi ilustracjami. Jedne są oczywiście zrobione lepiej, inne gorzej, ale jeszcze nigdy nie miałem okazji zobaczyć tak pięknie wykonanych, jak te z Overlorda. Każda ilustracja w książce jest w kolorze i na papierze kredowym, a stylem najbardziej przypomina mi obrazy namalowane pastelami. Zdecydowanie nie jest to typowa kreska dla naszego światka, przywodzi raczej na myśl ilustracje do podręczników D&D lub zwyczajnej powieści fantasy. Mało tego, na samym początku mamy dwie ogromne, rozkładane ilustracje, prezentujące Wielki Podziemny Grobowiec Nazarick, a także wszystkich Strażników Poziomów razem z ich przywódcą, Momongą, zaś na końcu książki zamieszczone zostały cztery karty postaci niemal żywcem wyciągnięte z sesji D&D, przybliżające Momongę, Albedo, Aurę i Mare. Oprócz tych kart postaci na końcu znajdziemy także krótkie posłowie autora. Pozostaje jedynie liczyć na to, że w kolejnych tomach zostaniemy uraczeni kartami kolejnych bohaterów, także ludzkich. Sama okładka prezentuje się równie okazale, a przedstawia wielką bitwę pomiędzy siłami Momongi a ludźmi. Nieco gorzej prezentuje się jakość samego tekstu - znalazłem parę błędów i literówek, jednak nie były one na tyle poważne, by zniechęcić do czytania. O samym tłumaczeniu nie będę się wypowiadać, ponieważ tłumaczka nie miała okazji do popisów, choć archaiczna maniera mówienia Shaltear jest całkiem urocza, dopóki ta bohaterka się jej trzyma. Znacznie bardziej ciekawi mnie struktura samego tekstu. Podczas lektury Overlorda nie miałem wrażenia, że czytam kolejną light novel, tylko zwyczajną powieść. Owszem, język jest dość prosty, ale brak w tekście cechy, która niezmiernie mnie irytuje w tym gatunku literackim, a mianowicie powtórzeń. Nie chodzi o powtórzenia wyrazów w zdaniu czy akapicie, ale o ciągłe mielenie i wbijanie czytelnikowi do głowy tych samych faktów w tej samej formie co kilka stron, zupełnie jakby książka była przeznaczona dla ludzi ze sklerozą. Jest to bardzo miła odmiana i mam nadzieję, że z czasem jakość tekstu będzie na podobnym albo jeszcze lepszym poziomie.

Warto, ponieważ - co stwierdzam z pełną powagą - jest to najlepiej wydana light novel na rynku, z absolutnie przepięknymi ilustracjami, niegłupią fabułą i niezłym poziomem literackim jak na gatunek. Fani fantasy powinni się tym zainteresować choćby dlatego. No i kiedy ostatnio mieliśmy głównego bohatera umrzyka?


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.