Opowiadanie
Czarolina. Pewnego dnia zostanę fantastykolożką! - recenzja komiksu
Autor: | Marcin Chudoba |
---|---|
Redakcja: | IKa |
Kategorie: | Recenzja, Komiks |
Dodany: | 2020-11-22 18:34:57 |
Aktualizowany: | 2020-11-22 18:34:57 |
Tytuł: Czarolina. Pewnego dnia zostanę fantastykolożką!
Tytuł oryginału: Sorceline 1: Un joure, je serai fantasticologue!
Scenariusz: Sylvia Douyé
Rysunki: Paola Antista
Tłumaczenie z języka francuskiego: Maria Mosiewicz
Wydanie polskie: Egmont Polska
Rok wydania: 2020
ISBN: 978-83-281-9752-7
Fantastyczne zwierzęta od zawsze fascynowały twórców i odbiorców kultury, dlatego nie dziwi, że na rynku ciągle pojawiają się publikacje opowiadające o wspólnych przygodach ludzi i niezwykłych stworów. Równie popularne wydaje się osadzenie fabuły tego typu dzieł w środowisku szkolnym. Frankoński komiks dla dzieci zatytułowany Czarolina. Pewnego dnia zostanę fantastykolożką! wpisuje się w ten schemat, jednak sięganie po ograne motywy nie jest jego największą wadą.
Młoda Czarolina przybywa na wyspę Vorn, aby wziąć udział w letnim kursie z zakresu kryptozoologii (nauka o kryptydach, czyli zwierzętach mitycznych i legendarnych). Dziewczynka szybko zaczyna wyróżniać się ze względu na swą błyskotliwość, momentalnie zawiera nowe przyjaźnie i równie prędko poznaje swoje rywalki oraz kandydata na ukochanego. Niestety sielski nastrój pryska, gdy jedna z kursantek znika, a rusałki zamieszkujące Vorn zapadają na nieznaną chorobę, która sprawia, że swym zachowaniem zaczynają przypominać zombie.
Komiks liczy zaledwie czterdzieści osiem stron, w wyniku czego czyta się go niezwykle szybko. W trakcie lektury wyraźnie da się zauważyć, że fabuła gna na łeb, na szyję. Sylvia Douyé nie pozostawia czytelnikom chwili wytchnienia i z prędkością światła poszerza opowieść o kolejne wątki, dorzucając, oprócz wzmiankowanych wcześniej, problemy tytułowej protagonistki związane z odkrywaniem własnej tożsamości. Cierpią na tym oczywiście wszyscy bohaterowie, bowiem ich charaktery zostały ledwo zarysowane, w wyniku czego trudno przywiązać się do któregokolwiek z nich.
Całkiem możliwie, że recenzowany komiks zwyczajnie trafił na zbyt czepiającego się odbiorcę, bowiem spełnia on niemal wszystkie warunki stawiane tego typu publikacjom: nie brakuje tu intryg, scen humorystycznych i tych rodem z opowieści grozy, bajkowe rysunki idealnie współgrają z opowieścią. Delikatna, cienka kreska Paoli Antisty sprawia, że nieprzeładowana nadmierną ilością detali oprawa graficzna jest miła i przyjemna dla oka. Niestety, tak poprowadzona fabuła sprawia wrażenie, że autorka chciała przedstawić za dużo i za szybko jak na jeden raz. Z lektury natomiast z pewnością będą zadowolone osoby, którym nie przeszkadzają tego typu rozwiązania.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.