Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Komentarze

Salva



  • Do "Karmazynowe Łzy - I"
    Bo nic lepiej nie robi na złe samopoczucie po śmierci siostry jak duet z aniołka i demona.

    Przyznam się, że to tak naprawdę pierwsze opowiadanie tego typu jakie czytam. Pierwszy raz stykam się z czymś co zawiera w sobie tyle motywów znanych mi z anime i mang. Nigdy wcześniej nie miałam okazji do poznawania tego typu historii za pomocą słowa pisanego. Teoretycznie miałam wolną rękę jeśli chodzi o wyobrażenia, ale... nie tym razem. Zaznaczam od razu, że nie znam się zupełnie na tego typu twórczości, wobec tego mój komentarz może być mało wartościowy. Jeśli miałam jakieś zastrzeżenia to głównie do znanych mi motywów, których w produkcjach japońskich nie lubię.

    Przyznam się, że na początek zareagowałam jak na początek anime, które już po kilku minutach sprawiało, że zapominałam o świecie dookoła skupiona wyłącznie na oglądaniu. Przy czytaniu „Kł” miałam podobnie, po pierwszych linijkach zapomniałam się i ocknęłam sporą chwilę później. Wniosek? Chyba ma szansę zainteresować i wciągnąć od początku. Aczkolwiek mam kilka drobnych zarzutów. Może najpierw przyczepię się do warstwy niejako technicznej, fabularną zostawię na później. Autor nadużywał jak dla mnie słowa „brunet”, które mi zaczęło zgrzytać. Ten brunet pojawiał się jakoś znienacka i ja bym jednak użyła jakiegoś innego zamiennika. Poza tym miałam dziwne wrażenie niespójności opisów, tzn jak pojawiał się opis to strasznie ciężko było ułożyć mi go w konkretny obraz.

    Jeśli zaś chodzi o motywy znane mi z anime. Doskonale mogłam sobie przypasować po kilkanaście postaci i sytuacji do tego o czym czytałam. Czy jest to wada? To zależy z której strony na to spojrzeć, no cóż mnie się motyw z grupą rozemocjonowanych licealistek, czy np. rozbieranie na dachu bardzo średnio podobają. Ja wiem, że się czepiam, ale reakcje chłopaka na dziewczynę mnie również irytowały. Ale to mnie irytuje wszędzie, więc to już jest kwestia gustu i osobistych preferencji. Drażniły mnie też charaktery postaci nadprzyrodzonych. Nota bene w jakiś sposób od razu miałam skojarzenie z Angel Sanctuary, w lżejszym i mniej mrocznym wydaniu... W każdym razie póki co żadnej z postaci osobiście jakoś specjalnie nie polubiłam. Ale wszystko przede mną. Na razie widzę tutaj ciekawy, acz znany już motyw oraz elementy, które już wielokrotnie widziałam. Musiałabym przeczytać więcej, żeby wyrobić sobie nieco dokładniejsze zdanie na temat tego co przeczytałam.

    Natomiast mimo wszystko czytało mi się szalenie przyjemnie i odczułam spory żal, że tylko tyle. Mam nadzieję, że dane mi będzie zobaczyć kontynuację. Na pewno to ma w sobie coś, co pcha żeby czytać dalej. Ja się na tym zupełnie nie znam, ale wciągnęło mnie. Po prostu pierwszy raz dostałam do łapek tego typu rzecz, zazwyczaj starannie unikałam wszelkich fanfików czy innych opowiadań, ale przyznam się, że całkiem mi się spodobała kolejna obok anime i mangi forma twórczości mającej związek bliższy lub dalszy z Japonią. Szalenie podobał mi się humor i przyznam się szczerze, że nawet zdarzyło mi się roześmiać na głos. Zazwyczaj sporo trzeba żeby ze mnie wydusić śmiech, tutaj się udało i przez to czytało się całkiem sympatycznie. Po momencie, w którym zaczynałam mieć nieco ironiczny (pt „oh skąd my znamy takie sytuacje”) uśmieszek na twarzy, w chwilę później musiałam to odszczekiwać i chylić czoła przed poczuciem humoru autora. Brawa również za samo zawiązanie akcji, podobało mi się.

    Podsumowując Keii ja Ci kiedyś zrobię poważną krzywdę, zobaczysz sadysto :D Podobało mi się bardzo i ja kategorycznie żądam więcej!