Pierwsze, co mnie zastanowiło, to z czego strzelał zabójca? Z broni krótkiej z końca kościoła - nierealne. Z karabinu, cztery kule w serce - nierealne. Z broni z celownikiem optycznym, bez podparcia - nierealne. Poza tym przy tego rodzaju porachunkach, jakich można się domyślać, a szczególnie w obliczu zupełnie niepotrzebnej śmierci postronnej osoby, bardziej prawdopodobne by było użycie materiału wybuchowego. No, chyba że Monica jest w to zamieszana, na co na razie nie wygląda. A jeśli już strzelać, to w tłumie przed kościołem, gdzie można podejść bliżej, i z broni z tłumikiem, dzięki czemu można zwiać zanim ktokolwiek się zorientuje, że w ogóle padły jakieś strzały. W przypadku drugiego zabójstwa też mam duże wątpliwości, jednak nie chcę się już nad nimi rozwodzić.
Dalej: mnóstwo postaci wprowadzonych naraz, przez co ludzie zaczęli mi się mylić - kto jest kim i co tam właściwie robi. Sposób wprowadzania kolejnych bohaterów całkiem niezły, ale ich dalsze zachowanie w większości przypadków było nielogiczne. Poza tym niektórzy mają chyba nadprzyrodzone zdolności: skąd Brian wie, że policja nie znalazła żadnych odcisków palców? Tego się nawet czytelnik od samej policji nie dowiaduje, nie wspominając już o tym, że w tekście nie pojawia się żadna ekipa techniczna, która tych odcisków miałaby szukać.
Językowo też nieciekawie. Kilka krótkich fragmentów było nawet dobrych, ale czytanie całego tekstu przypominało skakanie od wysepki do wysepki; raczej męczące.
Dałam 3. Może kolejne części wypadną lepiej...
: 2007-11-11 13:37:14 Nie Zapomnij
Podzielam zdanie Nakago, co do zbyt dużej ilości postaci: bardzo łatwo się pogubić. Być może właśnie dlatego tekst wydaje mi sie chotyczny i męczący w obiorze. Coś jak seria błysków z fotograficznego flesza, która ma pomóc oświetlić scenerię, a zamiast tego zmusza do zamknięcia oczu z obawy przed oślepnięciem. Trudno jest się skupić i cokolwiek zapamiętać.
Może warto spróbowac napisać tę historię raz jeszcze, od początku, tym razem wskazując czytelnikom głównego bohatera i na nim skupiając uwagę?
Słabo
Pierwsze, co mnie zastanowiło, to z czego strzelał zabójca? Z broni krótkiej z końca kościoła - nierealne. Z karabinu, cztery kule w serce - nierealne. Z broni z celownikiem optycznym, bez podparcia - nierealne. Poza tym przy tego rodzaju porachunkach, jakich można się domyślać, a szczególnie w obliczu zupełnie niepotrzebnej śmierci postronnej osoby, bardziej prawdopodobne by było użycie materiału wybuchowego. No, chyba że Monica jest w to zamieszana, na co na razie nie wygląda. A jeśli już strzelać, to w tłumie przed kościołem, gdzie można podejść bliżej, i z broni z tłumikiem, dzięki czemu można zwiać zanim ktokolwiek się zorientuje, że w ogóle padły jakieś strzały. W przypadku drugiego zabójstwa też mam duże wątpliwości, jednak nie chcę się już nad nimi rozwodzić.
Dalej: mnóstwo postaci wprowadzonych naraz, przez co ludzie zaczęli mi się mylić - kto jest kim i co tam właściwie robi. Sposób wprowadzania kolejnych bohaterów całkiem niezły, ale ich dalsze zachowanie w większości przypadków było nielogiczne. Poza tym niektórzy mają chyba nadprzyrodzone zdolności: skąd Brian wie, że policja nie znalazła żadnych odcisków palców? Tego się nawet czytelnik od samej policji nie dowiaduje, nie wspominając już o tym, że w tekście nie pojawia się żadna ekipa techniczna, która tych odcisków miałaby szukać.
Językowo też nieciekawie. Kilka krótkich fragmentów było nawet dobrych, ale czytanie całego tekstu przypominało skakanie od wysepki do wysepki; raczej męczące.
Dałam 3. Może kolejne części wypadną lepiej...
Nie Zapomnij
Podzielam zdanie Nakago, co do zbyt dużej ilości postaci: bardzo łatwo się pogubić. Być może właśnie dlatego tekst wydaje mi sie chotyczny i męczący w obiorze. Coś jak seria błysków z fotograficznego flesza, która ma pomóc oświetlić scenerię, a zamiast tego zmusza do zamknięcia oczu z obawy przed oślepnięciem. Trudno jest się skupić i cokolwiek zapamiętać.
Może warto spróbowac napisać tę historię raz jeszcze, od początku, tym razem wskazując czytelnikom głównego bohatera i na nim skupiając uwagę?