Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Komentarze

Czarny Pan

Inny niż Wszyscy

Pokaż komentarze dla:

  • Dodaj komentarz
  • Powrót do opowiadania


  • : 2007-12-12 16:34:40
    Morf_GM

    Skąd się wziął Lord V. i dlaczego był takim sukinkotem - podczas lektury HP bardzo brakowało mi odpowiedzi na to pytanie. Jeśli znajdę w "Czarnym Panu" jakieś wiarygodne, ciekawe rozwiązanie tej kwestii - wtedy będę bił brawo.

    Na razie nurtuje mnie jedno: w sierocińcu przez długi czas najpierw rodziła, a następnie umierała kobieta. Dlaczego żadna z dwóch obecnych tam kobiet nie zrobiła niczego, by wezwać jakąkolwiek pomoc? Położną, pogotowie, lekarza, pielęgniarkę, czy choćby straż pożarną. Kogokolwiek.

    Ciekawe, jak wytłumaczyły się z tego policji, gdy w końcu zgłosiły obecność kobiecych zwłok w sierocińcu.

  • Grisznak : 2007-12-12 16:50:37
    ...

    Powtórzenia - już w pierwszym zdaniu dwukrotnie używasz słowa "śnieg", dalej to też się zdarza. Początek dość typowy, napisany nie najgorzej, zobaczymy, jak to się rozwinie.

  • Nakago : 2007-12-12 17:34:56
    Sama nie wiem...

    Morf_GM napisał(a):
    Skąd się wziął Lord V. i dlaczego był takim sukinkotem - podczas lektury HP bardzo brakowało mi odpowiedzi na to pytanie.

    Naprawdę? Ja tę odpowiedź tam dostałam. Tom Riddle nienawidził Mugoli, ponieważ jego mugolski ojciec opuścił matkę (na marginesie: niegodną bycia potomkiem Slytherina, bo słabą) i jego. Czarodziei raczej też nie miał za co kochać. Pozbawione miłości, a jednocześnie mające przewagę nad innymi ludźmi, dziecko wyrosło na to, na co wyrosło: na mężczyznę wykorzystującego swą potężną moc i inne osoby dla własnych celów. W jego zachowaniu nie widzę dokładnie niczego dziwnego ani potrzebującego wyjaśnień. Co, oczywiście, nie oznacza, że opisanie jego historii jest kompletnie zbędne - fanfic można przecież napisać o wszystkim.

    Zastrzeżenia mam, acz zupełnie inne, niż Morf_GM (co powiedziały policji? urodziła dziecko i umarła - to przecież widać). Zastanawiam się raczej, dlaczego grypę z zimy 1926 roku (to jest rok urodzenia Riddle'a według Wikipedii - nie wątpię, że wzięty z jakiejś publikacji oficjalnej, podobnie, jak data 31.12) bohaterka nazywa 'najgorszą od lat epidemią'; zapomniała już o hiszpance sprzed 7-8 lat, która zdzisiątkowała populację również w Wielkiej Brytanii? Ponadto mam duże wątpliwości, czy biedny sierociniec w 1926 roku mógł sobie pozwolić na centralne ogrzewanie... Warsztat literacki jest do dopracowania: zdarzają się niepotrzebne powtórzenia, niezgrabne zestawienia, niektóre fragmenty są też dość sprzeczne, przynajmniej jak na mój gust (niezgrabna, wycieńczona kobieta przemykała?; wiatr wiał przechodniom w oczy, ale brama na podwórze sierocińca pozostawała lekko uchylona? i oślepiona śniegiem, mocno osłabiona kobieta zauważyła to z końca ulicy?).

    Przepraszam, zapomniałam dodać, że opis gehenny Meropy był, moim zdaniem, przedramatyzowany. To się tułała pod oknami, niezauważona przez szczęśliwców grzejących się w mieszkaniach, to pełzała (przegięcie - na takim brzuchu?! niechby chociaż na czworakach...), to wlokła skulona (przy czym autor mógłby się zdecydować, czy sierociniec stał na drugim końcu ulicy, czy po jej drugiej stronie, bo to pewna różnica jest) - za dużo tego, jak na mój gust. Jednocześnie nie wołała o pomoc, nie zaczepiała innych przechodniów, tylko lazła, Bóg wie gdzie. Dziwne trochę.

    Tradycyjnie nie daję oceny, bo może kolejna część będzie lepsza. Co prawda nie jest źle, ale mogłoby być sporo lepiej.

    Scalono.

    Moderacja

  • : 2007-12-12 18:21:57
    Wywołany do tablicy...

    "Nakago" napisał(a):
    Naprawdę?

    Naprawdę. Naprawdę nie rozumiemy się. Kanoniczne wyjaśnienie - jakie tu podsuwasz - znam i uważam za trywialne, sztampowe oraz zwyczajnie nudne: pani Rowling mogła lepiej się postarać. Gdyby pisała tak o Hitlerze, jak robiła to w przypadku Voldemorta, to zamiast bać się nadpobudliwego nazisty z wąsikiem i śmieszną grzywką, byłoby mi go zwyczajnie żal, bo to przecież biedny chłopiec, trudne dzieciństwo, niedoceniony artysta itd.

    Dlatego oczekuję od Roy de Lamort czegoś lepszego, niekanonicznego, co pobudzi moją wyobraźnię i podsunie bardziej mroczne wizje niż te, które znalazłem w książkach. Jeśli tak się nie stanie: trudno. Ale wolno mi mieć nadzieję, prawda? W końcu to fanfik, gdzie wszystko jest możliwe, a historia może zostać opowiedziana raz jeszcze, od początku i zupełnie inaczej.

  • Nakago : 2007-12-12 19:02:24
    Do Morfa_GM

    Morf_GM napisał(a):

    "Nakago" napisał(a):
    Naprawdę?

    Naprawdę. Naprawdę nie rozumiemy się. Kanoniczne wyjaśnienie - jakie tu podsuwasz - znam i uważam za trywialne, sztampowe oraz zwyczajnie nudne: pani Rowling mogła lepiej się postarać. Gdyby pisała tak o Hitlerze, jak robiła to w przypadku Voldemorta, to zamiast bać się nadpobudliwego nazisty z wąsikiem i śmieszną grzywką, byłoby mi go zwyczajnie żal, bo to przecież biedny chłopiec, trudne dzieciństwo, niedoceniony artysta itd.

    Rzeczywiście, nie rozumiemy się. Ja nadal nie rozumiem, czego innego oczekujesz. Już w prologu zostało powiedziane, że imiona Tom dostał po ojcu i dziadku (trochę większe pole do popisu zostało z nazwiskiem, ale nie sądzę, by było to jakoś szczególnie wykorzystane), a matka umarła tuż po tym, jak zdążyła go nazwać - na razie wszystko zgodnie z wyjaśnieniami JKR. Jeśli dalej pójdzie tym tropem - na co wygląda - to jaki inny powód mógłby mieć Tom do stania się Voldemortem? Cała jego rodzina była mocno stuknięta, a przynajmniej miała silnie zachwiane poczucie moralności, megalomania była tam równie dziedziczna, jak mówienie językiem węży (po linii matki; po ojcu też było raczej trudno odziedziczyć jakieś zalety). Gdyby z takim pochodzeniem i dalszymi losami Tom stał się chodzącą dobrocią, to dopiero byłoby przegięcie...

    Czy JKR poszła po najmniejszej linii oporu... Może i tak. Jednocześnie jednak jej wyjaśnienie trzyma się kupy i niesie pewien - również sztampowy - morał: uważajcie, co robicie swoim dzieciom, bo może się to na was zemścić. Podobnie jest zresztą z Severusem:  kliknij: ukryte głównie to stosunek jego mugolskiego ojca do niego i, zapewne, jego matki spowodował nienawiść Snape'a do Mugoli. Choć niekoniecznie do wszystkich ;-). Tak to wygląda u JKR: albo poczucie wyższości (twierdzenia Slitherina o przewadze czystej krwi, pogarda do Mugoli z uwagi na ich słabość), albo złość na Mugoli za wyrządzone krzywdy, a często jedno i drugie, stanowiło o nienawiści do ludzi niemagicznych. Nie żądam więcej, dla mnie jest to logiczne i najzupełniej wystarczające. Czego więcej chcieć, zbiorowej psychozy po zażyciu jakiegoś eliksiru? Magicznych pasożytów mózgu? Lobotomii przeprowadzanej natychmiast po urodzeniu? Potajemnej indokrynacji od młodych lat? Obozu treningowego dla przyszłych tępicieli Mugoli, szlam i charłaków? To wszystko już było, to wszystko jest sztampowe. I w większości głupsze od wyjścia JKR.

    Voldemort niewiele się różnił od innych zwolenników eksterminacji 'niższej rasy', tyle, że był silny magicznie, miał odpowiednie pochodzenie (było, nie było, jego daleki, sławny praszczur sam się wsławił swoim stosunkiem do Mugoli) i nieprzeciętną charyzmę (a tu się Hitler też kłania). Chyba że, Twoim zdaniem, z uwagi na bycie czarodziejem (ale również człowiekiem, zauważmy, więc cechy ma ludzkie... powiedzmy :-P) powinien mieć jakieś inne, wydumane powody dla stania się tym, kim się stał.

    Ale OK, częściowo Cię chyba rozumiem: chciałbyś czegoś zupełnie innego, Voldemorta z innymi pobudkami, niż książkowe... Dobra, da się zrobić :-D. Tylko IMO powinno się zupełnie inaczej zacząć. Wziąć samo założenie 'zły Voldemort, zły - ciekawe, dlaczego', zupełnie pominąć jego przeszłość i pobudki by JKR, zamieszać, potrząsnąć i zobaczyć, co wyjdzie. Taaak... Da się zrobić..., ale już chyba nie w tym tekście.

  • Roy de Lamort : 2007-12-13 02:47:02
    Czarny Pan

    Na początek chciałbym podziękowac za komentarze - postaram się stanąc na wysokości zadania z wyjaśnieniem, co zrobiło z Riddle\'a Voldemorta, choc zarazem nie zamierzam robic z niego typowego, skrzywdzonego dziecka, ale sięgnąc nieco głębiej.

    Zamierzam skupic się też nie tylko na postaci Lorda, ale i na kwestiach, które Rowling w swojej prozie poruszała, ale nie rozwinęła (Slytherin, Niewymowni, dementorzy i ich pochodzenie,itp), tak, że wszystko, co może wydawac się niespójne lub dziwne, nabierze sensu.

    Póki co w kolejce do publikacji jest kolejnych pięc rozdziałów, więc prolog miał prawo nikogo nie zachwycic. Zapraszam do lektury kolejnych rozdziałów w miarę ich ukazywania - może bardziej przypadną Wam do gustu.

Aby komentować musisz się zalogować