Tak mi właśnie przyszło do głowy, że możnaby ten tekst przerobić na sztukę teatralną. Przynajmniej pierwsze trzy rozdziały. Jedność czasu i miejsca (z grubsza) już jest, kwestia dorobienia didaskaliów.
A tak zupełnie ogólnie, czyta się przyjemnie. Do Doom Troopera mam sentyment, bo zagrywałem się w niego swojego czasu namiętnie. Dopóki nie wyszła Golgotha, z którego to dodatku karty powszechne rozwalały moją unikatową talię w drebiezgi, co mnie dość mocno wtedy zeźliło.
Tak mi właśnie przyszło do głowy, że możnaby ten tekst przerobić na sztukę teatralną. Przynajmniej pierwsze trzy rozdziały. Jedność czasu i miejsca (z grubsza) już jest, kwestia dorobienia didaskaliów.
A tak zupełnie ogólnie, czyta się przyjemnie. Do Doom Troopera mam sentyment, bo zagrywałem się w niego swojego czasu namiętnie. Dopóki nie wyszła Golgotha, z którego to dodatku karty powszechne rozwalały moją unikatową talię w drebiezgi, co mnie dość mocno wtedy zeźliło.