Szczerze myślałam, że to będzie dłuższe i ciut bardziej tragiczne lub przepełnione miłością czyli zamiast tego piractwa zostać w azji i wpaść do źródełka utopionej dziewicy( żart- odniesienie do ranmy z tym źródełkiem ). Opowiadanko na swój sposób nawet byłoby fajną książką lepszą od zmierzchu czy czegoś co na rynku jeszcze szaleje;/
Za dużo treści w tak krótkim tekście. Poza tym wyczuwam tu nie tyle co komedię, ale parodię filmów typu Indiana Jones.
Mało rozbudowane, a przydałoby się bardziej to rozpisać, bo dużo się dzieje.
Cały tekst opiera się na zasadzie zrobię tak, bo tak, jak typowa kobieta w "te dni" albo nastolatek w fazie buntu. Nie ma żadnych wyjaśnień, wszystko się dzieje bo się dzieje. To jest jak sen, w którym latasz, oddychasz pod wodą albo dzieje się masa absurdalnych rzeczy, ale jako, że to jest świat snu, przyjmujesz jako nieodłączną część swojej egzystencji, jak oddychanie.
Opowiadania przygodowe z reguły są tasiemcami i nie bez powodu. Co prawda, rozumiem, że chcesz z tego zrobić komedię, ale są informacje czy sytuacje, które po prostu trzeba zamieścić. W zasadzie mogłabym to nazwać streszczeniem, bo może masz trochę dialogów (o ile można to tak nazwać), ale to jest opis czegoś, co ma być opowiadaniem, a nie samo opowiadanie.
O ile spodobał mi się pomysł studenta, który chce (na pewno sam chce...?) zostać ninja, to sposób w jaki to jest przedstawione mnie przeraża.
Odnośnie opowiadanka
Szczerze myślałam, że to będzie dłuższe i ciut bardziej tragiczne lub przepełnione miłością czyli zamiast tego piractwa zostać w azji i wpaść do źródełka utopionej dziewicy( żart- odniesienie do ranmy z tym źródełkiem ). Opowiadanko na swój sposób nawet byłoby fajną książką lepszą od zmierzchu czy czegoś co na rynku jeszcze szaleje;/
w skali od 1/10 dam ci 7/10
Za dużo treści w tak krótkim tekście. Poza tym wyczuwam tu nie tyle co komedię, ale parodię filmów typu Indiana Jones.
Mało rozbudowane, a przydałoby się bardziej to rozpisać, bo dużo się dzieje.
Cały tekst opiera się na zasadzie zrobię tak, bo tak, jak typowa kobieta w "te dni" albo nastolatek w fazie buntu. Nie ma żadnych wyjaśnień, wszystko się dzieje bo się dzieje. To jest jak sen, w którym latasz, oddychasz pod wodą albo dzieje się masa absurdalnych rzeczy, ale jako, że to jest świat snu, przyjmujesz jako nieodłączną część swojej egzystencji, jak oddychanie.
Opowiadania przygodowe z reguły są tasiemcami i nie bez powodu. Co prawda, rozumiem, że chcesz z tego zrobić komedię, ale są informacje czy sytuacje, które po prostu trzeba zamieścić. W zasadzie mogłabym to nazwać streszczeniem, bo może masz trochę dialogów (o ile można to tak nazwać), ale to jest opis czegoś, co ma być opowiadaniem, a nie samo opowiadanie.
O ile spodobał mi się pomysł studenta, który chce (na pewno sam chce...?) zostać ninja, to sposób w jaki to jest przedstawione mnie przeraża.