Niestety ale nudne, stuprocentowo przewidywalne, postacie boleśnie schematyczne, papierowe a ich poczynaniami rządzi chciejstwo Autorki. Ani przez chwilę nie odczułam autentyczności postaci - zwłaszcza, że Roman gada o samobójstwie a z jego pierwszoosobowej narracji w ogóle nie czuć ani cienia stanu psychicznego innego niz napalenie na nowopoznanego kolesia. No i student 5 roku filologii polskiej operujacy tak skrajnie ubogim slownictwem, że opisując faceta w którym się z miejsca zakochał używa w kilku zdaniach pod rząd czasownika "być"... że nie wspomnę o tych 'potknięciach' językowych, które zdaje się miały być w założeniu Elementem Komicznym, a w ustach omc magistra filologii brzmią bardzo żałośnie...
Mam niedosyt związany z ubogą fabułą i postaciami. Pomijam wielkie szczęście i wydarzenia wyglądające trochę na naciągane, no ale łut szczęścia załóżmy. Zdarza się każdemu. Jednak nie poczułam żadnej więzi z bohaterami. Przyznam się, że pominęłam też parę zdań w niektórych akapitach. Akcja momentami przestawała się dla mnie toczyć. Jak również było we wcześniejszym komentarzu - język. To odbiera autentyczność historii. Jest zbyt słaby na magistra polonistyki. To nie tak też, że uważam to odpowiadanie za koszmarne, raczej niedopracowane i nie w moim stylu. Ale to tylko moja prywatna opinia, ekspertem nie jestem - sama się uczę. Jednak życzę powodzenia i rozwoju w dalszych pracach :)
hm
Niestety ale nudne, stuprocentowo przewidywalne, postacie boleśnie schematyczne, papierowe a ich poczynaniami rządzi chciejstwo Autorki. Ani przez chwilę nie odczułam autentyczności postaci - zwłaszcza, że Roman gada o samobójstwie a z jego pierwszoosobowej narracji w ogóle nie czuć ani cienia stanu psychicznego innego niz napalenie na nowopoznanego kolesia. No i student 5 roku filologii polskiej operujacy tak skrajnie ubogim slownictwem, że opisując faceta w którym się z miejsca zakochał używa w kilku zdaniach pod rząd czasownika "być"... że nie wspomnę o tych 'potknięciach' językowych, które zdaje się miały być w założeniu Elementem Komicznym, a w ustach omc magistra filologii brzmią bardzo żałośnie...
mało
Mam niedosyt związany z ubogą fabułą i postaciami. Pomijam wielkie szczęście i wydarzenia wyglądające trochę na naciągane, no ale łut szczęścia załóżmy. Zdarza się każdemu. Jednak nie poczułam żadnej więzi z bohaterami. Przyznam się, że pominęłam też parę zdań w niektórych akapitach. Akcja momentami przestawała się dla mnie toczyć. Jak również było we wcześniejszym komentarzu - język. To odbiera autentyczność historii. Jest zbyt słaby na magistra polonistyki. To nie tak też, że uważam to odpowiadanie za koszmarne, raczej niedopracowane i nie w moim stylu. Ale to tylko moja prywatna opinia, ekspertem nie jestem - sama się uczę. Jednak życzę powodzenia i rozwoju w dalszych pracach :)