Opowiadanie
Nic tu nie ma
Nic tu nie ma
Autor: | Samuel |
---|---|
Serie: | Sailor Moon |
Gatunki: | Komedia, Parodia |
Dodany: | 2005-08-21 21:16:14 |
Aktualizowany: | 2005-08-21 21:16:14 |
Sailor Moon is a property of Naoko Takeuchi & Kodansha.
Autor zaznacza, że opowiadanie to zostało napisane ponad 5 lat temu.
--------------------------------------------------------------------------------------
- Nic tu nie ma -
Była trzecia po południu według czasu Tokyo, gdy wracająca ze szkoły Naru westchnęła cicho, głosem pełnym przerażenia. Plecak osunąl się z jej pleców i uderzył o chodnik, ale dziewczynka prawie tego nie zauważyła. Powoli, rozszerzonymi ze strachu oczyma rozejrzała się po okolicy. Potem kurczowo chwyciła ramiączko plecaka i uciekła z krzykiem.
Usagi zobaczyła ją wybiegającą zza zakrętu i próbowała zatrzymać, lecz Naru tylko wybełkotała parę słów, wyrwała i pobiegła dalej. Pełna najgorszych przeczuć, Usagi podążyła w kierunku, z którego przybyła jej przyjaciółka. Po krótkim biegu zatrzymała się pośrodku ulicy i tak jak na chwilę przed nią zrobiła to Naru, Usagi rozejrzała się dookoła.
Nigdzie nie było demona.
Usagi aż zadrżała z przerażenia. Nie mogąc wydobyć z siebie słowa spojrzała na stojącą u jej nóg Lunę. Kot przełknął ślinę ze strachem.
- Usagi... musisz się transformować...
Usagi tylko skinęła głową.
- Eternal, make up! - już jako Sailor Moon wyciągnęła przed siebie różdżkę i krzyknęła głośno. - Wychodź, gdziekolwiek jesteś!
Lecz demona nadal nigdzie nie było. Uliczka była cicha i pusta. Jedynie na jej drugim końcu z cicha skrzypiał jakiś kosz na śmieci, a na wietrze unosiły się zeschłe liście. Poza tym było zupełnie spokojnie.
- Luna, wezwij posiłki. - zakomenderowała. A potem odsunęła się pod ścianę najbliższego budynku, wciąż rozglądając się dookoła ze strachem.
- Tak... tak będzie najlepiej. - kotka cofnęła się powoli, a potem odwróciła i popędziła przed siebie. Sailor Moon została sama. Poczuła, że nogi się pod nią uginają.
- Ja się wcale nie boję... - wyszeptała, opierając się o ścianę. - Na pewno zaraz pojawi się jakiś demon i wszystko będzie w porządku. Na razie muszę po prostu czekać na przyjaciółki. Jesteśmy Sailor Senshi, do cholery. Ze wszystkim sobie poradzimy.
Ale demona nadal nie było.
Reszta Sailor Senshi pojawiła się po niespełna dwóch minutach. Lecz i one nie były w bojowym nastroju - nawet Haruka spoglądała lękliwie w pustą przestrzeń. Ami wyciągnęła swój komputer i zaczęła naciskać klawisze. Po chwili była już pewna, że dookoła nie ma żadnego demona.
- A wi... widzicie? Mó.. mówiłam wam. - wyjąkała Luna. - Nie chciałyście mi wierzyć.
- Tutaj rzeczywiście jest spokojnie. - potaknęła Michiru.
- Aha. - potwierdziły zgodnie Makoto i Minako.
- To niemożliwe. Demon musi tu gdzieś być. - rozzłościła się Haruka. Cofnęła się krok do tyłu i jakby od niechcenia wysunęła przed siebie małą Hotaru. Dziewczyna postawiła przed sobą glawię, ale ręce jej drżały, więc ostrze ruszało się trochę na boki, psując efekt.
- Czemu ja? - szepnęła.
- Bo masz największą moc. Jakby dalej nie było żadnego demona, to zawsze możesz zrobić wziuuu... - Uranus zatoczyła łuk ręką. - I zniszczyć to wszystko.
Michiru znowu potaknęła.
- Ale Ami wyliczyła na komputerze, że nic tu nie ma. - mruknęła Rei cicho... W tym momencie pod jej nogami w ziemię wbiła się maleńka róża.
- Tuxedo Kamen! - krzyknęła z radością Sailor Moon spoglądając do góry. Tuxedo rzeczywiście stał na dachu najniższego w uliczce budynku. Próbował dodać swojej postawie pewności, ale już z daleka było widać, że kolana mu się trzęsą.
- Nie traćcie ducha, Sailor Senshi! - krzyknął, zakrywając kolana płaszczem. - Demon na pewno gdzieś tu jest, tylko się schował!
Powiedział, co wiedział i zniknął. Pluto skinęła głową.
- Tak... - wyszeptała piskliwie. Wciągnęła głęboko powietrze w płuca, odchrząknęła i kontynuowała. - Ten wredny demon na pewno próbuje podstępu! Ukrył się gdzieś i chce nas przestraszyć!
Sailor Senshi zaczęły powoli penetrować otoczenie. Początkowo wszystkie chciały się wzajemnie ubezpieczać, więc penetracja nie posunęła się zbyt daleko, w końcu jednak Uranus, Pluto, Mars i Jowisz wspólnymi siłami wypchnęły Michiru i Ami do przodu.
- Ty masz komputer, a ty to swoje lusterko, w którym widzisz demony. - oświadczyła Luna. - Idziecie przodem i już. Na tą głupią nie można liczyć.
Ruchem głowy wskazała na Sailor Moon, która siedziała na chodniku, brudząc sukienkę i szczękając zębami. Ami założyła gogle.
- Ja tu dalej nie widzę żadnego demona. - powiedziała.
- Ja też nie. - dodała Michiru, gapiąc się w lusterko. - Wiecie co, dziewczyny, ja muszę wracać poprawić makijaż... Może by ktoś mnie zastąpił?
Odwróciła się i spróbowała wydostać z uliczki, ale pozostałe Sailor Senshi stanęły przed nią murem.
- Nigdzie nie pójdziesz, kochana! - zakomenderowała Haruka. - Do przodu i penetrować! My cię ubezpieczamy.
Chcąc nie chcąc Neptune ruszyła wzdłuż uliczki, co chwila spoglądając w lustro, żeby sprawdzić czy nie pojawił się jakiś demon. Po piętach deptała jej Merkury, ale i ona nie mogła niczego wykryć. Żadnego demona jednak nie było. Lęk i niepewność Sailor Senshi rosły z każdą sekundą.
- Wy! Ja wiem! - krzyknęła Sailor Moon, wskazując przed siebie. Ale jej dłoń trzęsła się jak podczas ataku padaczki.
- Co? Asfalt? Niebo? Dach? Chmury? Okna? - Mars próbowała odgadnąć trajektorię.
- Nnnnieee... - wydusiła z siebie Usagi. - Studzienka kanałowa!
Ami i Michiru z nadzieją spojrzały wgłąb kanału. Ale i tam nie bylo demona. Smutnie pokręciły głowami.
- No to gdzie on jest?! - zdenerwowała się Saturn. - Bo wysadzę to wszystko w cholerę! Zawsze raz na tydzień był demon...
- Przynajmniej raz na tydzień... - dodała Wenus.
- I często nie tylko jeden... - potaknęła Jowisz.
- ... a teraz już od miesiąca żadnego nie było! - darła się Hotaru. - Musi być! Co to znaczy, że nie ma?! Bo jak się wkurzę to tu kamień na kamieniu nie zostanie!
- Aaa, nawet o tym nie mów! - Luna była bliska histerii. - Już sam fat, że nie ma demona, jest zbyt straszny!
Nagle spojrzała na Harukę i ucichła. Wojowniczka patrzyła na coś chmurnym wzrokiem, a wiatr bawił się jej włosami. Prawa dłoń Uranus była kurczowo zaciśnięta na mieczu.
- Tu gdzieś musi byc demon! - krzyknęła Sailor Moon.
- Siedź cicho, Usagi! - skarciła ją Luna. - Haruka myśli.
Wszystkie Sailor Senshi z cichymi westchnieniami spojrzały na Urana.
- Co? Co? Co wymyśliłaś?
- Tam... - mruknęła Haruka. - Tam jest kosz na śmieci! Michiru, sprawdź to!
Rzeczywiście, na końcu uliczki stał kosz na śmieci. Neptune zrobiła w jego kierunku kilka niepewnych kroków i spojrzała w lusterko.
- No... nie wiem...
Zbliżyła się jeszcze bardziej. Tuż za nią podążała Merkury. Reszta wojowniczek, oprócz Usagi, która ciągle siedziała na chodniku, również postąpiła do przodu.
Czy wszystko dobrze się skończy i w śmietniku rzeczywiście czai się demon?
Czy może tak na prawdę demona nie ma?
A jeśli tak, to czy Saturn wysadzi wszystko w cholerę?
O tym dowiecie się z następnej części.
Koniec.
--------------------------------------------------------------------------------------
Sam U. Rai of SMD(samchan@poczta.onet.pl), January'99. Windoze polfonts.
Special thx to Monthy Python's Squad :)
Heh :)
Uwielbiam to opowiadanie :) Jest takie... absurdalne :) 10/10 :)
:)
jedna z lepszych parodii, jakie miałam okazje czytać, naprawdę świetny pomysł, ta obawa przed brakiem demona doskonała
ha ha ha!
Bardzo mi się podobało. Rewelacyjna parodia.
...
Całkiem fajny, iście monty pythonowski pomysł.
Hehe
Ja nie moge, fajna parodia, dobre było na koniec z Uranus i śmietnikiem, hahahahahahaha, super pomysł;)