Opowiadanie
About: Time
Początek
Autor: | Toomanypickles |
---|---|
Korekta: | IKa |
Tłumacz: | Miko-chan |
Serie: | Naruto |
Gatunki: | Dramat, Romans |
Dodany: | 2007-10-25 19:34:20 |
Aktualizowany: | 2008-02-21 15:15:03 |
Następny rozdział
Przed wami dalszy ciąg mojego tłumaczenia. Jest to bezpośrednia kontynuacja About: Frustration. Oryginał autorstwa [linkadres=www.fanfiction.net/u/789529/]Toomanypickles[/link] można znaleźć na stronie fanfiction.net. Życzę miłej lektury.
- Heeeeej! Sakura, spójrz czego się dziś nauczyłem! - Benji wbiegł do sklepu, odbijając się od ściany ponad ladą, gotowy zaprezentować swoje nowe umiejętności.
Sakura próbowała się nie uśmiechnąć, kiedy dyskretnie odwróciła się od pary, której pomagała wybrać pierścionek. Spojrzała na Benji'ego w sposób który znał aż za dobrze. To spojrzenie wyraźnie mówiło mu, by poczekał, aż sklep będzie pusty.
- Och - skwitował zeskakując z lady i siadając na krześle.
Przez cały czas oczekiwania kręcił młynki kciukami i nucił jakąś piosenkę, tą samą którą zwykle nuciła Sakura kiedy była znudzona albo zaniepokojona.
Sakura uśmiechnęła się, gdy para zdecydowała, że muszą to jeszcze przemyśleć i przyjdą później. Czasami życzyła sobie, by ludzie szybciej podejmowali decyzje, ale nie mogła zrobić nic, ponad uśmiechanie się i żywienie nadziei, iż rzeczywiście wrócą.
Jak tylko wyszli, odwróciła się do Benji'ego podekscytowana.
- Pokaż mi co potrafisz!
Benji uśmiechnął się i chętnie spełnił tą prośbę.
Gaara spóźnił się na obiad. W zasadzie był spóźniony niemal każdego dnia, głównie dlatego, że wiedział jak bardzo Sakura tego nie cierpi. W rzeczywistości nie robił nic, co trzymałoby go tyle czasu poza domem, po prostu było w tym coś znajomego i przyjemnego, to uczucie i ta sytuacja powodowały, że czuł się... szczęśliwy.
Sakura wpatrywała się w niego, kiedy przyszedł i usiadł za stołem.
- Nie wiem czemu ja zawsze się martwię - westchnęła, odgrywając rolę cierpiącej żony.
Co nie oznaczało, że byli małżeństwem. Po jego pierwszej "propozycji", osiem lat temu, ten temat nigdy więcej nie pojawił się między nimi. Przynajmniej nie dla niego. Trudno było powiedzieć co ona myśli, bo to zmieniało się z minuty na minutę.
- Ale ty tego nie rozumiesz, Sakura - powiedział Benji, kontynuując rozmowę, którą musieli zacząć zanim przyszedł. - Ona jest po prostu... szurnięta.
Sakura zaśmiała się.
- Cóż, musi być naprawdę szurnięta, skoro nawet ty tak twierdzisz. Ostatecznie mieszkasz z nim - stwierdziła patrząc na Gaarę.
- Nie znam nawet jej imienia. Wątpię czy nasz nauczyciel je zna - nachylił się bliżej do Sakury patrząc z pewną obawą - a co jeśli ona w ogóle nie ma imienia?
Sakura parsknęła.
- Jestem pewna że ma imię, Benji, może po prostu nigdy ci go nie powiedziała, bo jesteś wielkim draniem, który nazywa ją szurniętą - zwróciła swoje spojrzenie na chłopca.
Mimo czternastu lat różnicy, czasami wcale nie zachowywała się, jakby była starsza.
Gaara zaśmiał się cicho, na skutek czego oboje spojrzeli na niego. Szybko jednak zagłębił się w swoim posiłku, unikając jakiejkolwiek rozmowy.
- Dobra. Na zewnątrz, natychmiast.
Gaara spojrzał nieco zaskoczony na Sakurę, ale ona nie patrzyła na niego, lecz wskazywała Benji'ego.
- Co?! - Chłopiec wstał z krzesła i odsunął się.
- Dokładnie! Będziemy walczyć o to! Jeśli przegrasz zaprosisz ją na obiad i tego drugiego chłopca też. Jeśli wygrasz, zapomnę o wszystkim.
- Musimy? - Zapytał. Wciąż był bardzo leniwym dzieckiem. - Chociaż pozwól mi najpierw skończyć obiad.
- Dobrze. Ale pośpiesz się.
Benji usiadł i skończył swoją porcję w kilka sekund, a potem oboje wyszli. Gaara został sam przy stole i skończył jeść w swoim własnym tempie, po czym dołączył do nich. Przybył na plac ćwiczeń, gdy kolejne klony Benji'ego znikły, a Sakura zdołała chwycić chłopca za głowę. Uśmiechnął się. Sakura mogła walczyć z Benji'm o wszystko i nigdy nie przegrywała, prócz tego jednego razu, kiedy pozwoliła mu wygrać, ale wtedy miała grypę. Zresztą poszło tylko o cukierki.
Sakura puściła jego głowę i zatańczyła z radości.
- Wygrałam! Wygrałam! Możesz ją zaprosić, kiedy tylko będziesz chciał, Benji.
- To nie ma znaczenia? - Zapytał.
- Przecież wiesz, że nie - powiedziała całując go w tył głowy - ale wiesz co, żebyś nie czuł się taki zakłopotany, urządzimy wieczorne przyjęcie. Zaprosimy też naszych przyjaciół. I Gaarę? - Spojrzała w miejsce gdzie siedział, na wpół ukryty za drzewem. - Cóż, może raz zjawi się o czasie.
6 lat temu
Benji nazywał go panem Gaarą, do czasu aż skończył osiem lat. Wydawało się, że wcześniej Gaara nawet nie zwrócił uwagi, iż chłopiec nazywa go per "pan" , w sumie nigdy też nie uznał tego za fakt. Ale na tydzień przed urodzinami Benji'ego, kiedy we trójkę siedzieli na dachu Gaara zwrócił się do niego.
- Przestań nazywać mnie panem.
I Benji przestał, a życie toczyło się dalej.
Szok
Jest mi niezmiernie miło, że ten ficzek tak bardzo przypadł Wam do gustu. Mnie samej również bardzo się podobał (to oczywiste, inaczej bym go nie tłumaczyła :P). Jedyne co, to muszę Was zasmucić, gdyż About: Time jest znacznie krótsze do A:F, co oczywiście nie zmienia faktu, że zapraszam do przeczytania. Zarówno mojego tłumaczenia, jak i oryginału.
^^
Super, że będzie ciąg dalszy About: Frustration Bardzo mnie to cieszy ^^ Pozdrawiam :)
:D
No nie, a ja po przeczytaniu About: Frustration tak żałowałam, że to już koniec... a tu nagle kontynuacja xD
Bardzo się cieszę^^
Podziwiam Cię za to, że dajesz radę to wszystko tłumaczyć..
Tak szybko?
Przeczytałem całe About: Frustration i czekałem na więcej. Proście a będzie wam dane. Swoją drogą ciekawe {jestem po pierwszym rozdziale} jak z Naruciakiem i Sasuke.