Opowiadanie
Marionetka
Marionetka
Autor: | Oaks |
---|---|
Korekta: | IKa |
Serie: | Twórczość własna |
Gatunki: | Fantasy, Mroczne |
Uwagi: | Przemoc |
Dodany: | 2007-12-24 20:00:55 |
Aktualizowany: | 2007-12-24 20:00:55 |
Kto powiedział, że wszyscy mieszkańcy Lea Monde przybyli do niego dopiero po zagładzie miasta?
Marionetka
Z miłością kształtował delikatne drewno. Z uczuciem kuł srebro. Jego dłonie tkliwie zakreślały kształty członków, kiedy polerował je, aż powierzchnia jaśniała nawet w nikłym blasku świecy. Pracował w całkowitej tajemnicy, czasem podpatrując wzór.
Wreszcie, zabrakło mu tylko jednego, by ukończyć swoje dzieło.
***
Pewnego dnia, gdy wychodząc zapomniał zamknąć warsztat, przez drzwi wślizgnęła się dziewczynka w białej sukience. Bez strachu, wkroczyła w ciemność.
Zauroczona, podziwiała kukiełki, które wyszły spod ręki zabawkarza. Dotykała drobnymi dłońmi koszmarnych gargulców, słodkich księżniczek, przerażających smoków, mądrych czarodziei i dzielnych rycerzy, wszystkich nieruchomych i bez życia. Jednak, drewniane, rzeźbione oczy podążały za nią. Aż doszła do najdalszego zakamarka.
Na krześle, naprzeciw niej, siedziała dziewczynka w białej sukience.
Patrzyły na siebie.
Jedna dziewczynka wyciągnęła dłoń i dotknęła drugiej, by przekonać się, że pod palcami ma zimne drewno, nie ciepłą skórę. Pociągnęła za srebrne łańcuszki, zastępujące sznurki. Druga dziewczynka poruszyła się, jak jej rozkazała.
Wszystkie kukiełki otworzyły usta w niemym, drewnianym krzyku, kiedy drzwi się otworzyły. Ale dziewczynka, pogrążona w swojej zabawie, nie usłyszała kroków do chwili, gdy ciężka dłoń spoczęła na jej ramieniu. Zabawkarz nie mógł pozwolić, by jego sekret się wydał. Ściany warsztatu były bardzo grube.
***
Rzemieślnik mógł dokończyć swoje arcydzieło.
Z czułością, pod oskarżycielskim wzrokiem kukiełek, zsunął z ramion drewnianej dziewczynki białą sukienkę. Otworzył klapkę na jej piersi i złożył w szkatułce wciąż ciepłe serce.
Drewniana dziewczynka westchnęła. Zamrugała, jakby właśnie przebudziła się z poobiedniej drzemki. Zaśmiała się, zeskoczyła z krzesła. Na środku podłogi zatańczyła dokładnie tak, jak tańczyła na ulicy przed sklepem zabawkarza, zatańczyła, wirując beztrosko, a biała sukienka uniosła się do kolan i jeszcze wyżej.
Jej twórca spoglądał na nią z miłością, wycierając dłonie z krwi.
Dziewczynka schwyciła dłuto ze stołu, i, wciąż roześmiana, ugodziła zabawkarza w pierś. Z ciekawością patrzyła, jak upada na ziemię, jak spogląda na nią nic nie rozumiejąc, jak rośnie dookoła niego czerwona kałuża. Jak przestaje się ruszać, jak staje się zimny na równi z milczącymi kukiełkami na półkach.
Drewniana dziewczynka w białej sukience, wciąż ściskając w dłoni dłuto, i pozostawiając za sobą krwawe ślady, zeszła do piwnicy, a stamtąd do tuneli pod miastem.
Lea Monde powitało ją z otwartymi ramionami.
Podobało mi się... Chociaż bardzo krótkie, a jak to czytałam to wydawało mi się jkaby połączono w tym opowiadaniu Laleczkę Chucky, Pinokia i dziewczęce ciało ^^. Poza tym dobrze...
...
Połowa przyjemności płynie tu ze znajomości "VS" i realiów Lea Monde/Murond. Ciekawy pomysł na to, że jednak ktoś żywy mógł tam pozostać. Za to daję tak wysoką ocenę.
Średniawo
Interesujący pomysł, nawet jeśli niespecjalnie oryginalny: mam wrażenie, że wiele osób już kiedyś opowiadało podobne historie. Ale za odwagę zmierzenia się z takim mrocznym tematem stawiam plusik.
Poza tym rzecz napisana ociupinkę lepiej niż wcześniejsza "Opowieść o Wędrowcu", choć wciąż jeszcze nie na tyle dobra, żeby z czystym sumieniem polecać ją do czytania znajomym.
Podoba mi się to opowiadanko. Intrygujące i klimatyczne. :)