Opowiadanie
Awantura o szalik
Autor: | Japyko |
---|---|
Redakcja: | Inai |
Serie: | Axis Powers Hetalia |
Gatunki: | Parodia |
Dodany: | 2009-03-17 18:17:19 |
Aktualizowany: | 2009-03-17 18:18:19 |
Zamieszczono za zgodą autorki.
Feliks nie lubił radzieckich szpitali. Nie wiedział czemu, po prostu źle kojarzyły mu się te białe korytarze, wielkie pajęczyny zwisające pod sufitem, te wrzaski dobiegające z oddziału zamkniętego i ci lekarze o kaprawych spojrzeniach, ubrani w niegdyś białe kitle. Ale najstraszniejsza chyba była pielęgniarka, która prowadziła go teraz korytarzem. O ile skrzyżowanie samicy goryla z nosorożcem, dziką świnią, mamutem i kobietą w średnim wieku można było nazwać pielęgniarką.
- To tu - zawarczało sanitariuszkopodobne stworzenie, otwierając odrapane drzwi oznaczone numerem 21 - Tylko proszę nie denerwować pacjenta - mówiąc to, dziwna pielęgniarka poczłapała w swoją stronę. Felek sprawdził czy kwiatki w bukiecie nie zwiędły i wszedł do pokoju.
- Toris? Jesteś tu?
Spod sterty koców i luźnych bandaży leżących na łóżku wyłoniła się najpierw czupryna, a potem głowa Litwy.
- Kurka wodna! Toris, wyglądasz gorzej niż trup świętego Wojciecha, jak go wykupywałem od Prusów! - Feliks usiadł skraju łóżka - Kto cię tak urządził?!
- Iwan - odparł słabo Litwa - Wściekł się jak mało kiedy…
- Biedactwo ty moje… - Feliks przytulił Torisa z całej siły.
- Felek… Uważaj… Bo mi na nowo pogruchoczesz żebra… - wystękał Litwa wyrywając się z uścisku Polski.
- Oj… Sorki… - Feliks przestał tulić przyjaciela - A tak właściwie to o co tym razem poszło?
- Skoro chcesz wiedzieć… O szalik.
- A jaśniej?
- No to zacznę od początku…
Dwa dni temu, popołudnie
Toris wkładał brudne rzeczy do pralki. Rzeczy te zostały już posegregowane, pewnie dlatego Toris nie zauważył, iż razem z mundurami wkłada do pralki szalik Iwana…
Całą Moskwą wstrząsnął straszliwy ryk. Niektórzy mogli pomyśleć, iż ktoś próbuje dobić nożem kuchennym wściekłego słonia. Ale nie, to tylko Iwan wpadł w szał…
- Zamorduję! - wył Rosja, goniąc Torisa korytarzem - Zniszczyłeś mi szalik! A ja go dostałem od Ukrainy! - każde zdanie było akcentowane przywaleniem kranem biednemu Litwie - To była pierwsza rzecz, którą od kogoś dostałem! Ukraina zrobiła go specjalnie dla mnie! A ty go zniszczyłeś! Nie daruję! - i ta gonitwa trwała jeszcze jakoś z godzinę, dopóki Łotwa i Estonia nie zatrzymali wspólnymi siłami wściekłego Iwana…
- I wylądowałem w szpitalu - ledwie Toris skończył opowiadać, a drzwi pokoju otworzyły się i do środka wkroczył Rosja dźwigając kosz pełen monstrualnych rozmiarów słoneczników.
- Czołem towarzyszu Litwo i towarzyszu Polsko! - Iwan z hukiem postawił kosz na podłodze - Ja właśnie miałem towarzysza Litwę przeprosić za… hmmm… ten incydent z szalikiem, bo się okazało, ze to był szalik zapasowy, a ten oryginalny spokojnie leżał w szafie… I do przyniesienia kwiatków to mnie przekonała towarzyszka Białoruś… - śliwa pod okiem Iwana wskazywała na sposób "przekonywania". - W każdym razie towarzyszu, wracajcie szybko do zdrowia, bo sobie Łotwa i Estonia nie radzą z obieraniem ziemniaków! - Rosja, uznawszy, że takie przeprosiny wystarczą, wyszedł, pogwizdując pod nosem jakąś wojskową piosenkę.
- Ja chyba też się będę musiał zbierać… - Feliks wstał - A jakby ktoś cię chciał otruć czy zrobić ci tracheotomię łyżeczką, to zadzwoń do mnie. Wykopię tylko karabin z ogródka i przyjeżdżam. A na razie wracaj do zdrowia!
To było cudowne :) Świetny fanfik.
Świetne
Polska został przedstawiony wyjątkowo realistycznie... Prawie jak z oryginału... Tylko jego typowych zwrotów troszkę brakuje. Rosja odtworzony idealnie^^