Opowiadanie
Anna i wampir
Anna i wampir
Autor: | LadyGiniro |
---|---|
Serie: | Twórczość własna |
Gatunki: | Obyczajowy |
Dodany: | 2010-06-21 08:14:15 |
Aktualizowany: | 2010-06-12 11:28:15 |
Twórczość własna. Bez praw autorskich.
Płomyki świec tańczyły wokół Anny, rzucając słabe światło na skromną, chociaż gustownie urządzoną sypialnię. Jej oczy nie były zdolne widzieć wyraźnie przy niestałej, migającej nieustannie poświacie ale i tak znała każdy kąt na pamięć. Nie potrzebowała świec. To on zawsze się upierał żeby je zapalać. Dla niej. Właściwie ozdobne świeczniki i duże lustro na toaletce wykonane w ekstrawaganckim stylu nie pasowały do prostych drewnianych mebli i malowanych na biało ścian, ale mimo to lubiła siedzieć na krześle i udawać bohaterkę starych romansów. Dziś to wszystko budzi śmieszność. Sama Anna miała ochotę się śmiać z kobiety, która co noc czesała swoje długie włosy jedynie przy blasku świec, patrzącej w lustro, mimo, że nic nie widzi. Ale wtedy on podchodził i gładził jej szyję swoimi zimnymi dłońmi, a ona uśmiechała się do niego, a może do własnego odbicia. Co z tego, że jestem śmieszna, myślała. Jestem szczęśliwa i to wystarczy, mnie egoistce. Ten rytuał trwał już od tak dawna, że zapomnieli o tych nocach w życiu, które w całości przespali. Lustro, świece, on i ona.
Noc była ciepła, okno zostało otwarte. Wiatr delikatnie poruszał zasłonami. Przez chwilę zdawało się, że osłabł, a potem zerwał się gwałtownie, wpadł do pokoju i jednym podmuchem zgasił wszystkie świece. Do pokoju wlało się światło księżyca. Jego oczom to wystarczyło, ale rozejrzał się nerwowo i nieco mocniej objął dłońmi szyję Anny, jakby martwiąc się, że ta się przestraszy. Ona nadal siedziała przesuwając szczotką po lśniących pasmach włosów. Księżyc oświetlał lepiej niż te wątłe płomyczki. Jej słabe oczy powoli przyzwyczajały się do ciemności. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu była w stanie dostrzec swoje odbicie. Swoje i jego. Nikt nie dawał mu więcej niż dwadzieścia lat. Gładka, blada skóra i oczy w kolorze mahoniu. A jednak uśmiech na jego twarzy zdawał się tak smutny jakby tu i teraz stojąc przy niej odczuwał każde ciążące na nim stulecie. Ona wręcz przeciwnie. Próbowała uśmiechać się jak bohaterka romansów, niedostępna i dystyngowana, próbowała nawet śmiać się z siebie, ale zawsze zachowywała ten sam wyraz twarzy, spokoju i szczęścia, który on oglądał co noc w zwierciadle. Odłożyła szczotkę na toaletkę i odgarnęła z szyi srebrne włosy. Jego spojrzenie z każdym dniem, rokiem i stuleciem robiło się smutniejsze, a jego uśmiech coraz mniej wyraźny. Tak starzeją się jemu podobni. Na duszy. Anna nie zmieniała się nigdy. Zawsze ta sama błogość malowała się na jej ustach, kiedy szczotkowała swoje najpierw karmelowe, a teraz zupełnie już siwe włosy. Dwudziestolatka, czterdziestolatka, siedemdziesięciolatka, zawsze pozostała tą samą Anną, którą pokochał. Ludzką.
Upływający czas i miłość
Trochę smutne, trochę tajemnicze, mino że krótkie posiada wewnętrzną głębię ze swoim przesłaniem. Zgrabnie napisane z prostotą ale ładnie. Podoba mi się, jestem ciekaw kolejnego tekstu może troszkę dłuższego……………. Spokojnie stawiam ósemkę.
Po prosu miłość...
Bardzo życiowe. Ona nigdy nie przestanie go kochać, a on jej nie pouści nawet po jej śmierci. Delikatny obraz jak to miłość może trwać całe życie. Wielu ludzi o tym zapomina i biora ślub 2 3 4 razy, albo więcej, mówiąc "Kocham Cię i nie opuszczę Cię, do śmierci", choć potem się rozstają, a on jej nie pozucił mimo że mógł to zrobić...
W pewiem sposób...
W pewien sposób smutne. Jako że sekundkę wcześniej przeglądałam i przypominałam sobie ,,Zaćmienie", od razu naszły mnie skojarzenia z tym właśnie utworem. On się nie starzeje, ona tak.
W pewien sposób smutne.
W pewien sposób melancholijne.
W pewien sposób nostalgiczne.
Ale takie...zwykłe. Opisy wykonane bardzo ładnie, łatwo sobie wyobrazić całą sytuacje. Szkoda że powyższe ,,W pewien sposób" nie jest tym w całości. Jestem ciekawa czy można było to przedstawić w taki właśnie sposób.
W każdym razie, bardzo mi się podoba, daje ósemkę, całkiem mocną! Czekam na Twoje następne teksty!
Pozdrawiam
Nemuru