Opowiadanie
Mur
Mur
Autor: | Yumi Mizuno |
---|---|
Serie: | Shingeki no Kyojin, Gra o Tron |
Gatunki: | Komedia, Parodia |
Uwagi: | Alternatywna rzeczywistość, Fusion |
Dodany: | 2014-04-12 18:16:34 |
Aktualizowany: | 2014-04-12 18:16:34 |
Na dalekiej północy, daleko za ziemiami Winterfell znajduje się pradawny mur, stworzony ręką człowieka mający za zadanie chronić ludzkość przed mitycznym wrogiem o skórze zimnej jak lód. Prowadzić on ma armię umarłych na świat ludzi wtedy, kiedy zima będzie zamarzać kości w kamiennych twierdzach ich właścicieli. Obecnie jednak od tysiąca lat nikt o Innych - bo tak nazywają się stworzenia - nie słyszał. Dlatego pozostawione one zostały w świecie legend w które nikt już nie wierzy. Jedynym prawdziwym wrogiem, przed którym strzeże mur są Dzicy. Ludzie wychowani w surowym klimacie zimy, nieposłuszni i waleczni, roszczący sobie prawa do ziem znajdujących się po drugiej stronie muru.
Legendarna formacja Nocna Straż ma za zadanie pilnować mur, strzec go przed atakami Dzikich i szkolić rekrutów. Przygotowują się na nastanie naprawdę srogiej zimy, kiedy Inni wrócą i już nikt nie będzie bezpieczny.
- Snow! Snow! - Do ciemnej komnaty oświetlonej jedynie jedną świecą postawioną na stole przy którym siedział mężczyzna wbiegł pulchny i duży Strażnik odziany w czarne skóry.
- Sam, ile razy mam ci powtarzać, abyś mi nie przeszkadzał?
- Bardzo przepraszam, ale za murem pojawił się jeden olbrzym!
-I po to zawracasz mi głowę?
- Wielki olbrzym, ma się rozumieć!
Kędzierzawy brunet odetchnął głęboko i podniósł wzrok znad papierów na swojego przyjaciela.
- Jeden duży olbrzym, tak?
- Zgadza się! - Sam był wyraźnie przerażony, lecz on bał się praktycznie wszystkiego. Tym razem jednak jego skóra była biała jak śnieg, a na dnie wielkich oczu widać było połyskujące łzy.
- Byłem za murem i wiem, że olbrzymy istnieją. Jeden jednak nam nie zagrozi.
- Ale Lordzie Dowódco...
- Ech, Sam. Jeżeli tak bardzo się boisz, wezwij kilku dobrych strzelców niech się go pozbędą.
Sam wybiegł pośpiesznie. Zbiegł ze schodów na dziedziniec gdzie wpatrzeni w górę stali inni Strażnicy z Nocnej Straży. Na ich twarzach widać było takie samo poruszenie co u Samuella.
- I co powiedział Lord Snow? - rzucił drżącym głosem jeden
- Ma kilku dobrych strzelców sobie z nim poradzić...
Nastała grobowa cisza. Nikt nie był pewien, czy tych kilku sobie poradzi z nowym niebezpieczeństwem. Olbrzym bowiem zrobiony z mięśni przyglądał im się z uwagą, jedną ręką podpierał się szczytu muru. Nie wyglądał na takiego, który dałby się poskromić łukom i strzałom.
Tym czasem gdzieś w innym świecie gazety krążące wśród ludzi mieszkających od lat w szczelnie obwarowanym terytorium zaczęły donosić, że jakaś armia żywych trupów i stwory o lodowato zimnej skórze zaczęły szturm na bramy.
-Dobrze, Levi...- Znad papierów wzrok podniósł blondyn, dowódca Zwiadowców patrząc na najlepszego ze swoich żołnierzy - Możesz mi wyjaśnić, co to wszystko ma znaczyć?
- Chciałbym...- Niski wojownik spuścił wzrok - Lecz nie znam odpowiedzi na to pytanie. Wiem jedno...
- Tak?
- Nadchodzi Zima.
Naprawdę niezłe. Nawet trochę więcej niż niezłe... Śmiech gwarantowany.
Pomysłowe, nie powiem.