Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Ariel's Diary 3 - New Life

New Life 24 - Wspomnienie

Autor:Ariel-chan
Dodany:2005-08-17 22:42:06
Aktualizowany:2005-08-17 22:42:06


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

FANFIK: "ARIEL'S DIARY"

Część Trzecia: New Life

Rozdział dwudziesty czwarty: Wspomnienie*


Xellos zmaterializował się w swoim i Darka pokoju.

Czarny Anioł stał przy oknie i podziwiał widoki (<= Obiecałam, że nie powiem, ale... na przeciwległym balkonie opalała się jakaś laska... Wprawdzie Dark twierdził, że w

ogóóóóóóóóóle nie zwrócił na nią uwagi... Acha, jasne... Skoro tak... to czemu o niej wspomina?! "Miało być ze szczegółami, to ze szczegółami, a nie bez!" - Darkuś ^^).

Mazoku podszedł do niego, ale zaraz poczuł napływ negatywnej energii. Milusio, jednak akurat nie o to chodzi, więc Xell, o dziwo, poczuł się trochę... nie komfortowo.

- Dark-san...

- Czego?! - Dark przerwał mu opryskliwie, nawet nie odwracając głowy (<=Ekhem, bardzo oczywista [i znana] scena, ale to szczegół! - dop. Ariel) - Miałem nadzieję, że już nie przyjdziesz i będę miał spokój...

- Też miałem nadzieję, ale... Ariel-chan... zresztą, nie tylko ona, pozostali też... kazali mi przyjść...

- A ty od kiedy słuchasz wszystkich rozkazów Ariel? - spojrzał na niego tymi ślicznymi fioletowymi oczętami (Czy zauważył ktoś, że Darkuś i Xelluś to... dwa fioletowe przystojniaki??? ^^).

"No, widzę, że coś rusza. Przynajmniej" (<=Mazoku, oczywista! ^^)

- Ja... nie słucham niczyich rozkazów... (Oprócz Zelas-sama, naturalnie!)

- Jaaaasne... - istna kpina w głosie Darkusia. - A teraz nie przyszedłeś tu, bo "ona" ci kazała... A wcześniej "nie" robiłeś wszystkiego, co ci kazała Miyu-san... Jaaasne.... (<=Nacisk na słowa w cudzysłowiu i tak już zawsze... Oprócz wyjątków, wiście-oczy!)

- Powtarzam... Nie jestem niczyim sługą... Gdybym nie chciał, nie przyszedłbym tu, choćby nie wiem, co powiedziała... powiedzieli... - poprawił się.

- Uważaj, bo ci uwierzę... - prychnął Dark.

- Dark-san... - otworzył swoje fioletowe ślepka. - Ja... Tak naprawdę nie chcę się z tobą pogodzić... To nie w moim stylu....

- Więc o co ci chodzi?

- Ja tylko... Chciałem ci coś powiedzieć...

- Dlaczego? - zapytał niespodziewanie Dark, jakby nie chciał słyszeć, co ten Mazoku ma do powiedzenia. - Dlaczego... Dlaczego chociaż w tamtej chwili... nie posłuchałeś Ariel? Przecież wiem, że... we wszystkim... prawie we wszystkim... się jej słuchasz! Dlaczego stanąłeś po stronie Miyu-san?!

Xellos trochu się zdziwił (<=Ale tylko "trochu")

- Stanąłem po tej stronie, po które w "tamtej" chwili mi odpowiadało.

- Też mi odpowiedź...Zabujałeś się w tej małej wampirzycy...O ile to w ogóle możliwe w przypadku demona...

- Nic z tych rzeczy, Dark Aniołku. Lubię Miyu, to prawda, ale kochać... - sprawdził teren, który, o dziwo, na razie był czysty. - ... to kocham kogoś innego...

- Więc dlaczego?

- Aris i tak by umarł. Chcieliśmy przynajmniej skrócić mu cierpienia...

- O tym to... TO CHYBA JA POWINIENEM ZDECYDOWAĆ! - wybuchnął Dark. - JA! Ja... i Alex... jako ojcowie...

- Nie zapominaj, że Miyu była jego matką...

Ekhem....coś tu... 'brudno'... (<=Tutaj: wyjątek - dop. Ariel) Xell zauważył, że pod drzwiami zrobiło się coś tłoczno, ale... mniejsza z nimi! Niech se podsłuchują! Chyba nie myśleliście, że którekolwiek z nich (Ariel, Nuriko-kun, Ryuichi & Alex) straciłoby taką okazję?!

- Jej tym bardziej nie rozumiem... Ale najbardziej nie rozumiem "ciebie"... Dlaczego... mimo, że wiedziałeś, że krzywdzisz parę osób... dalej trwałeś przy swoim? Naprawdę aż tak bawią cię ludzkie cierpienia?!

- Nawet nie wiesz jak bardzo...

Lekkie zdziwko na twarzy Aniołka.

- I chyba o to chodzi.

- O co?

- Jako Mazoku nie mogłem przegapić takiej szansy. Smutek, żal, rozpacz, łzy, ból...

Złość, gniew, dezorientacja... Nie wiesz, jak to smakuje... Oj................. Chotto, panie Dark Aniołku! - Xellos złapał jego pięść tuż przed swoim nosem.

- Tyy... - Dark był już czerwony ze złości i dlatego rwał się z pięściami - Z przyjemnością rozkwasiłbym ci tą wiecznie uśmiechniętą mordkę!

- Zannen desu ne... <= Przykro mi, ale... wyczuwam twoje emocje, jak na dłoni... Jesteś zbyt łatwy do przewidzenia, panie Dark Aniołku... (<=Czytaj to, nie jako jego imię, lecz jako "Czarny Aniołku", bo właśnie w takim sensie mówi do niego Xellos - tłum. Ariel)

- Nie nazywaj mnie tak...

- Kuźwa, co ten Xell wyprawia? - denerwowała się Ariel, próbując dojrzeć coś przez dziurkę od klucza. - Jak na razie słyszę tylko, że jeszcze bardziej go denerwuje!

- Ja myślę... że Xell wie co robi... - powiedział Nuriko.

- Obyś miał rację... - kiwnął Alex.

- Kumagoro też chce coś wiedzieć! - oO___Oo <= Ryu-chan.

><0 <=Ariel, <>0 <=Alex, ^^0 <=Nuriko-kun <=Zamiast efektownych "GLEB", efektowne miny!

Ekhem... Czas na kolejną porcję "Karaoke"... Tym, razem... Ee, znowu to samo... ale cóż, nawet mi spasiło...

"Ci wielcy" (By "Ich Trzy", oczywista!)

"Tak dużo zrobiłem, wierz mi naprawdę,

By odnaleźć siebie, by odnaleźć prawdę,

I wszystko już wiem, aż wstyd się przyznać,

Rzucić się w przepaść... jest prościej niż ją wyznać!"

- Wybacz, ale podoba mi się to przezwisko. Ty, jak chcesz, też możesz coś na mnie wymyślić.

- Nie... Dzięki...XELLOS-SAMA! - powiedział to specjalnie, aby pokazać, że góruje nad tym Mazokiem przynajmniej wychowaniem... albo coś w tym stylu. - Ty... mówiłeś seryjnie...? Z tym, zanim chciałem ci rozkwasić nos...

- Jestem Mazokiem.

- To znaczy "tak"?

- Jak najbardziej... Ale nie tylko... Ja... Wierzyłem Miyu... I nadal wierzę we wszystko, co powiedziała. Dzięki niej... myślałem, że odnajdę "siebie"... Tak... - Xell przymknął oczy. - Jestem samolubnym stworzeniem, panie Dark Aniołku... Nastawionym tylko na zysk i własne korzyści...

- Nie masz więcej wymówek?

- Nie... Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie...

- Naprawdę... nic cię nie obchodzi?

- Czy naprawdę... naprawdę... Za dziwnie to słowo brzmi w moich uszach...

- O czym on pierdoli, za przeproszeniem?! - zbaraniała Ariel. - "Xellosu, przecież ty... - pomyślała. - Tak naprawdę obchodzi cię to... Nie chcesz mieć w Darku wroga do końca życia... Więc dlaczego? Chcesz, żebyśmy cię wyklęli? Przecież jeżeli nic nie powiesz... nawet jeśli ja czy Nuriko będziemy ci wierzyć... nic to nie da, dopóki sam czegoś nie powiesz... Darkuś nie zna cię na tyle, na ile my cię znamy... Więc... O co ci chodzi???"

"I dla mnie w tym mieście miejsca zabrakło,

Zabrakło przyjaciół i sensu zabrakło,

I znów ludzka rasa mnie przekreśliła,

Z dnia na dzień: "Spadaj", po prostu mnie zabiła!"


- Ty... Czego ty w ogóle chcesz ?! - spytał zdumiony z leksza Dark. - Po co do mnie przyszedłeś?! Chcesz mnie dręczyć czy przepraszać? Bo ja już sam nie wiem...

- Na pewno nie mam zamiaru błagać cię o wybaczenie... I tak wiem, że...

- Że ci nigdy nie wybaczę?! Skąd możesz wiedzieć, nie znasz mnie! - wzrok Darkusia zrobił się już szklisty jak tafla jeziora. - W ogóle nie wiesz, co czuję... Nie wiesz, jak to jest stracić kogoś bliskiego... bo nigdy nikogo takiego nie miałeś!!!

- Mylisz się, mam kogoś takiego... I to nawet nie jedną osobę...

- Ale i tak nie wiesz, jak ja się czuję... Nie wiesz, co czuje się po stracie bliskiego przyjaciela... po stracie syna... po stracie Arisa... - spuścił głowę. Łzy już za bardzo naciskały.

- Tym razem też... się mylisz... - te słowa nie wypowiedział Xellos. Zupełnie znienacka pojawiła się przed nimi Miyu. - Mylisz się co do Xellosa, Dark-san... Prawda? Powiedz to wreszcie...

- Nie wiem, czy to ma sens... - odparł Xell.

- Co? - spytał Dark, wyraźnie już zniecierpliwiony.

- Oboje... i ja i Xell... - powiedziała dziewczyna. - Doskonale rozumiemy twoje uczucia.

- Jaaasne... - znowu kpina. - Demon, bez cienia litości i matka, chcąca zabić własne dziecko, mieliby mnie zrozumieć?! Żadnemu z was nie mam zamiaru darować! Może i Aris zginął nie bezpośrednio przez was... ale... to wy chcieliście go zabić!

- Xellos... Powiesz coś wreszcie? - Miyu.

- Nie muszę... Ja wiem... jak bardzo zależało mi na Arisie... Jeżeli on nie chce, to...

- O...o czym ty mówisz?! - przerwał mu Dark. - Tobie miałoby w jakikolwiek sposób...

- Oczywiście, Dark-san... Nawet nie wiesz, jak bardzo... - to powiedziała Miyu.

- Nie ciebie pytam, panno Miyu... Xellos, odpowiesz, czy nie?!

"Jak poczuć ten żal, jak nie mieć wspomnień,

Jak skreślić czas, aby zapomnieć,

I tak pozostaną na serca mego dnie,

Prawda i kłamstwo i ci... i ci, co opuścili mnie!"

- Nie musisz mi wybaczyć... Wcale o to nie proszę... Tylko zrozum jedno... i pozwól mi to powiedzieć... Skoro już chciałem "to" powiedzieć...

- No to wyduś to w końcu... - nalega Dark.

- Ja... - cień skrył jego Mazokowskie ślepka. - Cierpiałem po jego stracie tak samo, jak ty, Dark-san. Tak samo mi na nim zależało...

- To... niemożliwe... - stwierdził po prostu Dark, nie wiedząc już, co o tym myśleć.

- Możliwe, panie... - zaczął Xell.

- Niemożliwe!!! - wrzasnął Anioł. - Ty nie możesz mieć serca... I nie masz go...

- Słuchaj Dark... - Xell już był poddenerwowany (<=wcześniej w ogóóóle się nie denerwował ^^). - Im bardziej mi na nim zależało... tym bardziej zależało mi na jego śmierci...

- Dla...Dlaczego?!

- Phi... - uśmiechnął się spode łba. - Ty nie wiesz, co ja czuję, Dark-san... - chyba postawił na jego 'zagrywkę' (<=sprytne! ^^) - Nie wiesz, co czuje Mazoku, który... naprawdę ma uczucia, któremu naprawdę na kimś zależy, a jednocześnie... nie potrafi tego znieść...

- Auć! Co ty, Ariel! - rozległ się głos Nuriego.

- Otwórzcie te drzwi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Cała trójka spojrzała na drzwi, które po chwili otwarły się z hukiem i do środka wpadła Ariel, a zaraz za nią... poprzewracali się pozostali... ><0

Xell uśmiechnął się z politowaniem, co miało znaczyć: "Jak zwykle".

- HE??? A wy tu co??? - zdębiał Dark.

- Xellos, ja... - powiedziała Ariel, w ogóle nie zwracając uwagi na próbujących się podnieść kolegów. - Ja wiedziałam... Nie wiem, skąd, ale...

- Ja też wiedziałem i co? - wzruszył ramionami Nuriko, podnosząc Ryuichiego i Alexa jednocześnie.

- Po co się wtrącasz, Ariel? - zapytał chłodno i obojętnie Xell.

- Bo ja...Ale teraz już rozumiem... - oczy zrobiły jej się szklisto-niebieskie. - Rozumiem, Xell, jesteś Mazokiem... I inaczej nie mogłeś tego okazać... Dlatego... Dark, uwierz mu, proszę...

- Tylko tyle chciałem powiedzieć... - Xell już chciał się ulotnić, ale...

- Stój... - zatrzymał go Dark. - Co... co ma znaczyć to..."Mazoku, któremu naprawdę na kimś zależało..." ?

- Bo to prawda... - odpowiedziała za Mazoka Miyu. - Ja jestem świadkiem... Doskonale wiem, jak bardzo Xellosowi zależało na Arisie. I on wie, jak mi zależało... Z tym, że on jest Mazokiem... Ot, i cała filozofia.

- Zgadzam się, nic dodać, nic ująć... - stwierdziła Ariel.- Dark, nie ma co się tu zastanawiać... Xellos widział w Arisie przyjaciela, ale jego Mazokowska, uparta duma i Bóg... przepraszam, Shabranigdo wie co jeszcze... nie pozwalały mu tego okazać w normalny... ludzki sposób... Zresztą, człowiekiem nie jest...

- I tak nie rozumiem... Ariel, powiedz mi... skoro Xell naprawdę cię kocha... dlaczego

robił wszystko, aby cię zranić? - Dark.

Ariel doznała szoku, ale nie dała tego po sobie poznać.

- Niestety, ale... - zaczęła.

- Ale chyba nigdy się tego nie dowiesz. - odezwał się Xell. - Może kiedyś zrozumiesz. A póki co... - spojrzał na dziewczynę. - Póki co, chyba... jednak będę musiał błagać cię o to wybaczenie... Inaczej ona mi nigdy nie wybaczy...

- Skrucha to nie jest nic złego, Xell... Ja wiem, że naprawdę żałujesz... - rzekła Ariel.

- No... bo żałuję... panie Dark Aniołku.

- I ja również... W swoim imieniu proszę o wybaczenie... - Miyu skłoniła się. - Nic innego nie dało się zrobić, ale... kiedy tak widzę i słyszę was wszystkich... Zaczynam wierzyć, że jednak dałoby się pomóc Arisowi.

- Już ja bym się o to postarał... - powiedział Alec.

- I ja, i ja! I Kumagoro-chan! - krzyknął Ryu. - I przede wszystkim... Ariel-chan!

- Dzięki za wiarę, Ryu-chan, ale chyba nie jestem cudotwórczynią...

"Ci wielcy ludzie! Im się udało!

Wrzucić mnie w bagno! Przygwoździć zdradą!

Zabrakło światła i czasu brakło!

A wszystko to, w co tak wierzyłem raz na zawsze się rozpadło!"

- No i co? - zapytał Dark.

- To ja się o to pytam! - Ariel ><0

Wszyscy - jak jeden mąż/żona/człowiek/wampir/Mazoku/duch* - wzrok na Darka. (*Niepotrzebne skreślić)

- Ee... No i co się tak na mnie gapicie? Mam im darować... Obojgu? Mam wybaczyć Xellosowi?

- No chyba na to czekamy! - ><0 <=Ariel - Ani Alex ani tym bardziej Ryu nic do Xella nie mają...

- Dark-san... Ja... - zaczął Xell. - Tak samo wyrzyna się to we mnie, jak w tobie... Nawet nie wiesz, jak bardzo pragnę zapomnieć... Niestety, ja będę miał wyrzuty sumienia do końca życia... czyli "trochę" dłużej od ciebie...

- Jak nie na wieczność! - palnął Nuri. - W końcu trzeba brać pod uwagę, że po śmierci także jest to możliwe! Chociaż, oczywista, jeszcze musi cię ktoś zaszlachtować! ^^

Wszyscy: "BEZ KOMENTARZA"...

- Ee... Dzięki, Nuriko-kun, ty to potrafisz być miły... - stwierdza Xell ><0

- No co??? Chciałem tylko rozładować atmosferę! - ^^

- Idź rozładowywać atmosferę, gdzie indziej! - dodaje Ariel ><0

- Gdzie???

- Wiesz, co? Najlepiej na Biegunie Północnym! I pozdrów Świętego Mikołaja, Mikołajową i renifery!

- Zapomniałaś o elfach! ^^

- Dobra, dobra, elfy też pozdrów! - załamała się Ariel.

- Nigdzie się nie wybieram! - odparł stanowczo Nuri.

- Ołkej, tylko przytkaj się już... To... na czym to skończyłeś, Xell, zanim ci tak brutalnie przerwano??? - zapytała Ariel.

- To chyba byłoby na tyle, chociaż...

- Ja... w przeciwieństwie do ciebie... nigdy nie zapomnę! - teraz przerwał mu Darkuś.

- Znowu błąd, panie Dark Aniołku... Ja... chciałbym zapomnieć, ale to raczej... niemożliwe... Wspomnienie Arisa chyba na zawsze będzie się kołatało w mojej głowie...

- To dobrze... - powiedział niespodziewanie Ryu-chan. - Nie możesz zapomnieć, Xellos-san... Nikt z nas nie może zapomnieć... Przecież... Arisa już nie ma... I jedyne co nam po nim zostało to... wspomnienia... Powinniśmy na zawsze zachować go w pamięci...

- Dobrze powiedziane, Ryu-chan... - pochwaliła go Ariel. - Trochę ckliwie, ale dobrze. A... jeśli chodzi o ciebie, Darkuś... To i tak nie przywróci życia Arisowi...

- He? - Dark, i nie tylko on, trochu nie zajarzył.

- Uraza do końca życia niczego nie zmieni... A i Aris pewnie nie chciałby, żeby jego przyjaciele... kłócili się z jego powodu...

- Jak już powiedziałem, panie Dark Aniołku... Może mnie kiedyś zrozumiesz... - uśmiechnął się Xell, zerkając cały czas na Ariel.

Dark spojrzał na niego, a potem na "cel", sięgający jego wzrok.

- Ja... chyba rozumiem... - Darkusiowi zniknęły oczy (<=jak zwykle ^^). - No... Powiedzmy!

Ariel - wzrok na Nuriego, Nuri - wzrok na Ryuichiego, Ryu-chan... - wzrok na Kumagoro-chan... ^^0 Kumagoro - Ee, chyba na nikogo!

- Eee... Serio??? - spytała w końcu Ariel.

- Tak jakby... - ><0

- Więc mu wybaczasz??! Wybaczasz Xellowi?!?!?! - prawie się na niego rzuciła ^^

- Ee... a mam jakieś wyjście??? O.O0

- Bez takich mi tu, wybaczasz, czy nie!? Bo jak "czy nie", to gada od razu!

Dark westchnął.

- Aa... - odparł.

- To znaczy tak?!?!?! - rzucili się jednocześnie Ariel, Nuri & Ryu-chan.

- A...cha... - kiwnął. - ALE!!! - zatrzymał ich, zanim zdążyli krzyknąć "Yatta". - Robię to tylko ze względu na was... i na Arisa... Nie dla Xellosa... - fioletowy wzrok na fioletowego kapłana.

- Aa, mi tam wszystko jedno... - powiedział Xell.

- Chotto, panie Dark Aniołku!!! - krzyknęła Ariel.

- Co znowu... Ee... Ariel, ty też zaczynasz???

- Podobie (<=???) mi się to, ale nie zmieniaj tematu! Jeżeli nadal masz zamiar boczyć się na Xella, to takie "wybaczam" nie ma sensu!!!

- Ariel-san... - odezwał się Alex. - Dark mówi seryjnie. Jeżeli mówi, że wybacza, to znaczy, że wybacza... Zaufaj mi, wiem, co mówię... Nee? - to ostatnie było do Darka.

- Taaa... - potwierdził z uśmiechem Dark.

- Oooo!!!! - krzyknął nagle Nuriko. - Wy... się dobrze znacie, prawda???

Alex i Dark uśmiechnęli się i zaśmiali.

- No... w końcu byliśmy ojcami tego samego dziecka... - wyjaśnił Alex. - Tak łatwo cię nie zapomnę, panie Dark Mousy! Zwłaszcza, że... tak bardzo przypominasz mi Arisa...

- Nawzajem, Alexu, nawzajem... - ^^

- Ooo... - tym razem to nie Nuri, tylko Czarna. - To zajedwabiście!!!!!

- Że jak??? - zdębiał Nuri. - Ty to masz pomysły... ><0

- Mówię, że to zajedwabiście! Niby zdarzyło się, co się zdarzyło, ale jednak... wydaje mi się, że zawiązały się nowe przyjaźnie... Niektóre może nawet na całe życie! ^^

- Aa... Też prawda... - potwierdził Dark, patrząc na Alexa.

Xellos i Miyu zerknęli na siebie. Ryu-chan uśmiechał się do wszystkich.

Yokatta... Dzięki Bogu... któremukolwiek, albo najlepiej wszystkim i z czarnym lordami włącznie... Ariel naprawdę odetchnęła z ulgą.

Można by nawet powiedzieć, że wszystko się dobrze skończyło... No, ale to by była wierutna bzdura, biorąc pod uwagę, że to w końcu pogrzeb.

- Aa, właśnie, przypomniało mi się! - Ryuichi wyciągnął z kieszeni bilety. - To dla panów! - podał Xellowi i Darkusiowi.

- He? A to co??? - zbaraniał Dark. - Mamy se iść na randkę??? Sory, ja nie z takich!

<GLEBA> <=łącznie z Xellem, Ryuichim i... Miyu (<=!!!)

- Aaara, Dark, jak ty coś palniesz! - Ariel złapała się za łepetynę. - Wszyscy takie dostaliśmy!

- To są bilety na mój koncert, no da! - wyjaśnił Ryuichi. - Będę na nim błyszczał i świecił, więc przyjdźcie! Dla waszych przyjaciól też mam! - wręczył im resztę biletów.

- Tyle??? - zdębiał Xell. - Mam wziąć Slayersów???

- A ja... co??? Bliźniaczki... i dla Daisukiego osobno??? Nie??? Mam wziąć Satoshiego-kun? W porzo, jak się zgodzi! - ^^

- Jak nie, to użyj perswazji! - poradził Nuriko-kun. - Możesz mnie zawołać, to go przyniosę!!! ^^

- Eee... Nie, dzięki... - Darkuś ^^0

- Nikogo nie musisz zmuszać... - Ryu - Ale... oczywiście, wolałbym, żeby wszyscy widzieli, jak błyszczę! ^^

- Dobra, dobra, przyjdziemy! - machnął Dark.

- Ja myślę, że Zel i Amelia też nie będą mieli nic przeciwko! Gauri nie ma nic do gadania... tylko gorzej z Liną... - Xell ><0

- Lina przyjdzie, w końcu ma najlepszą seiyuu świata, Megumi Hayashibarę-sama!!! - ryknęła Ariel. - Chce, czy nie, jej "głos" wręcz wymusza na niej, by lubiła muzykę i koncerty! Nie bój Xella, Xell!!! ^^

- Aa... - pokiwał Xell.

- Tak naprawdę to... ja bym chciał już teraz zaśpiewać... Teraz, zaraz, tutaj, jutro... ^^ Ale skoro Kei tak zadecydował, to co ja się będę z byłym menadżerem spierać???

- A propos Keia! - przypomniało się Alexowi. - On nadal czyści te spluwy???

Wzruszyli ramionami.

- Jak se przedziurawi stopę, albo co innego, to zobaczy! - pokiwał głową Dark.

- Eee... - Alex z leksza zbaraniał, bo... nie pomyślał o tym! ^^0 - To może lepiej... ee, pójdę zobaczyć... Pa, spotkamy się później!

- Jasne, na razie możemy się rozdzielić! - stwierdziła Ariel i wszyscy rozeszli się do swoich pokoi... No powiedzmy... Panowie Dark i Xellos, o dziwo, zostali u siebie... ^^ (Przynajmniej na razie...)

No to... najpierw zobaczmy, co u panów blondynów...

- Kei-san! - Alex wpadł do pokoju jak tornado i w tym samym momencie usłyszał wrzask... jakby ktoś mordował starą babę! ^.^ (<= Jak to powiedział Amibośhiek ^^)

- O nie, Kei-san! - wparował do łazienki. - Co ty wyprawiasz, do jasnej deshi?! Co se przestrzeliłeś???

- He? Przestrzeliłem?- zdębiał Kei, który leżał na ziemi. - Poślizgnąłem się na mydle... Ała... Jak to boli... A tak "wogle..." (<=???) gdzieś ty się podziewał???

- Ee... - Alex jeszcze był w szoku po tym upadku na mydle, nie wspominając już o gadce kolegi. - Aaa, nic takiego! Godziliśmy panów Darka i Xellosa!

- Ha??? A to "w ogóle" możliwe???

- (Niech się zdecyduje... ><0) No, jak widać, możliwe... Powiedzmy...

- Z Xellosem-san nie mam się, co mierzyć, ale z tego co wiem, to Dark-san jest największym problemem, prawda???

- A no... ><0

- No to spox... Przecież mogę to załatwić paroma strzałami... ^^ Nawet Czarny Anioł się wystraszy!

- Ee... Nie ma potrzeby, Kei-san, nie ma potrzeby! - ^^0 - Oni... już są przyjaciółmi!

- Serio?

- Jasne, deshi, jak najbardziej! Nie ma się czym przejmować! - ^^0

- Ta? To świetnie! /\_/

- Ch...fiu... - odetchnięcie Alexa.

Dobra, Kei żyje i jak na razie nie chce nikogo zastrzelić. Zobaczmy może, co u pozostałych Grawitacowców... ^^

- Yuki... Yuki... Yuki! YUKI!!!

- Czego się drzesz???

- Bo w ogóle mnie nie słuchasz!!!

- Przecież ględzisz w kółko to samo! - Yuki poprawił okularki na tych ślicznych oczętach i zapalił papieroska ^___^ - "Och, jak mi szkoda Sakumy-san! Biedny Ryu-chan! On na pewno tylko udaje, och!" Przynajmniej zdecydowałbyś się, czy jesteś z nim na "pan", czy na "ty"!

- Ale kiedy to prawda!!!!! ><

- Prawdą jest też, że nie tylko on cierpi z tego powodu...

- Ooooo... Tyż prywda... Ale ty jesteś mądry, Yuki!!!

Yuki o mało nie zaliczył gleby...

- Trudno do tego NIE dojść...

- Naprawdę jesteś taki wspaniały... - rozpływający się wzrok Shuichiego.

Eeeeeeee... No dobra... mniejsza z Yukim i Shuichim... Resztę zawczasu se darujmy...

- Ryu-chan! Co ty wyprawiasz??? Chcesz wylecieć, przez to okno??? - Nuriko zobaczył wychylającego się, a wręcz zwisającego z parapetu, Ryuichiego.

- Nudzi mi się! - wymachiwał pluszakiem. - Ty sobie latasz po okolicy i w ogóle nie zwracasz na mnie uwagi!!!!

- Eeeeee... Sorry... tak naprawdę to ja... mam oko na Ariel... Chyba chcesz, żebym ją pilnował???

- Jasne, jasne... Eeee... A po co??? - oO.Oo

<GLEBA w powietrzu>

- To czego potakujesz??? - ><0

- AAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

- Co się stało, na Boga???

- Ku... Kumagoro mi spadł!!!!!!!!!!!!! Buuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

- O rany boskie, już po niego lecę! ><0 - duch zanurkował i po chwili był spowrotem z zabawką w ręku. - Proszę, nawet nie dotknął ziemi... (Tylko trochę się ubrudził... ^^)

- Och, dziękuję, Nuriko-kun, jak ja ci się odwdzięczę!!!!!! - wrzasnął Ryu i rzucił się na niego... to znaczy... wyskoczył przez okno. - AAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!

- Na Cephida i Shabranigdo... On jest jeszcze głupszy ode mnie!!! - załamał się Nuri i skoczył za nim.

Nuriko-kun na szczęście ma prędkość nie gorszą od Xella i... obyło się bez kolejnej stypy. W końcu dziesiąte piętro to już nie tak niziutko... ><0

Najbardziej tylko zdziwieni byli okoliczni mieszkańcy, którzy widzieli spadającego samobójcę, ale... jakoś ciała nigdzie nie znaleźli... ^^

Tymczasem... Miyu, oczywiście, znowu gdzieś przepadła, wprawdzie zbliżał się wieczór, ale jednak... bez przesady... ><0

W związku z tym, Ariel była sama w pokoju... No, do czasu, gdy rozległo się pukanie do drzwi...

- He? Kto tam? - z leksza zdębiała. - To znowu, ty, Ryu-chan?

- Ee... Nie... to ja... Mogę wejść?

Ariel zdębiała do kwadratu.

- Jasne...

Xell najnormalniej w świecie wszedł... (UWAGA!) przez drzwi, używając do tego ręki i klamki... (<= Co to, święto????)

- Hee? Xellosu? A ty od kiedy pukasz...?

- Od kiedy? Aa, tak mi się puknęło...

- O co chodzi, Dark znowu się na ciebie boczy??? Czekaj, już ja mu...

- Nie, nie o niego chodzi... Miyu nie ma, prawda?

- Noo... Sorry, ale chyba nie...

- Wiem, widziałem, jak wychodziła...

- A to nie o nią chodzi???

- Jasne, że... ><0 Do ciebie... mam sprawę...

- Haa??? O.O

Koniec rozdziału dwudziestego czwartego,

części trzeciej

Ciąg Dalszy Nastąpi...

P.S. *"Wspomnienie" to piosna Ewelinki Flinty, ale to już szczegół... ^^

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.