Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Ariel's Diary 3 - New Life

New Life 25 - Łzy szczęścia...

Autor:Ariel-chan
Dodany:2005-08-17 22:45:49
Aktualizowany:2005-08-17 22:45:49


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

FANFIK: "ARIEL'S DIARY"

Część trzecia: New Life

Rozdział dwudziesty piąty: Łzy szczęścia...*


- Mam sprawę...

Xell otworzył oczka.

- He? O co chodzi??? - spytała Ariel.

- Ale... obiecaj, że nic nie zrobisz...

- He? - teraz już całkiem zdębiała. - A co bym miała...?

- Tylko obiecaj...

- Ee... Wprawdzie nie wiem co, ale... dobra, najwyżej! ^^

- I... dasz mi skończyć...

- Ee... Chcesz coś powiedzieć???

- No...

- Kuźwa, to brzmi poważnie... -><0- Okej, wal śmiało... Co jest grane???

- Ja... jakby to powiedzieć... - zastanawiał się Mazoku. - "Chyba nic nie wymyślę... - pomyślał załamany. - Tak łatwo mi to nie przejdzie... Jednak... chyba muszę inaczej to rozegrać... ^^0"

Taa...Mazoku wolał... czyny niż słowa... ^^ I tak by mu nic przez gardło nie przeszło... Złapał ją za rękę, drugą ręką, jednym ruchem, przyciągnął ją do siebie.

- Xell, co ty...?! - zbaraniała dziewczyna, ale on... już ją całował... ^^

Aa, o to chodziło z tym "nic nie zrobisz"... W sensie... "nie dasz mi w ryj fireballem ani niczym ciekawszym..."

Tylko... co to ma znaczyć? To, co powiedział Dark... czyżby było prawdą?

Kiedy Xell skończył i to dopiero po dłuuuższej chwili (^--^), Ariel była w takim szoku, że... HEJ! <= ><0 Szkoda gadać... I dlatego nic nie zrobiła... Tak to by już daaaawno z tuzin fajerbalków poszło... ^.^

- Xell, ty... - szepnęła.

- Wybacz... I nie przejmuj się....... - odparł Mazoku, a grzywka (jak zwykle ><0) zasłaniała mu oczy.

- Xell, czy ty naprawdę... jeszcze... w ogóle... - nie wiedziała, jak się wysłowić ^^0

- Tak... Ale to nic, nie martw się... - powiedział szybko.

W tym momencie zaszklił jej się obraz przed oczami i upadła na ziemię.

- Ariel-chan... Co...

Teraz już było dla niej za wiele... <_>

Xell uklęknął przy dziewczynie, myśląc, że to jeszcze przez świeże zdarzenia z Arisem.

- Do... dopiero co był pogrzeb Arisa... a ja... a ja... - próbowała coś powiedzieć, ale nie mogła przez łzy.

"To... niewiarygodne, aby wiara mogła dzielić...

To... niewiarygodne, aby rozkosz mogła spalić...

I... niewiarygodne, aby słowa mogły ranić...

I... uuu! niewiarygodne, aby miłość mogła zabić...*"

- Już dobrze... - Xellos objął ją i przytulił. - Nie płacz... Wszystkim nam tak samo bardzo go brakuje...

- To... nie o to chodzi...

- Nie o to... He? To czemu płaczesz??? - Xell już zdębiał.

- To nie są "te" łzy, Xell... To nie łzy smutku, lecz... "łzy szczęścia"*... - uśmiechnęła się.

- "A jednak są łzy szczęścia, które... spływają z oczu mych......... I gładzą cichą moją twarz, kiedy... w ramionach jestem twych..." - zaśpiewała cichutko śliczną piosnę Ani Wyszkoni i jej "Łez" ^^

- He? Czy ja dobrze kapuję...?

- To... to chyba ty powinieneś coś wyjaśnić...

- Taak... Wiem... - przyznał. - Ja... już dawno powinienem był to powiedzieć... Wtedy,

tamten miesiąc, gdy mnie nie było... Spędziłem z Miyu-san...

- Tego... to ja się domyślałam, Xellosu... I co w związku z tym? - ekhym...... chyba nie tego się spodziewała...

- Nic sobie nie myśl, ja tylko chciałem...... - i opowiedział jej to, jak chciał powrócić do swojego dawnego "ja", jak chciał wykorzystać do tego Miyu... ale........ chyba za

bardzo mu to nie wyszło..... Zamiast tego, najzwyklej w świecie, zaprzyjaźnił się z nią,

rozmawiając godzinami przy różnych obliczach księżyca, (<=głównie, bo słońca też,

wbrew pozorom! ^^) z początku o sprawach ciemniejszych, potem schodząc już na bardziej przyziemne, ludzkie tematy.

- I Miyu nie miała nic przeciwko temu???

- Na początku miała, ale mówię ci...

Faktem jest, że... na początku i Laava i wampirzyca mieli Mazokowi bardzo wiele do zarzucenia, ale... Miyu bardzo szybko przyzwyczaiła się do Xella, a...... po "pewnym" zdarzeniu"... zaczęła go szanować... i naprawdę polubiła.... W końcu Xell, jak to Xell,

swoim poczuciem humoru i optymizmem, którego jak na Mazoka, ma o wiele za dużo, potrafi zarazić każdego.

- Aach... Laavuś-san był zazdrosny jak w cholerę, ale to szczegół...... Dopiero potem trochę mu przeszło.... Teraz to chyba nie chce mnie widzieć z odrobinę innych powodów...

- Heee??? Serio, Laavuś??? O.O

- Jaaasne... I to chyba był jedyny powód, dla którego nie za bardzo mnie lubił...

- 'Nie za bardzo'? Ja bym powiedziała, że 'bardzo'... W ogóle nie mam pojęcia, 'kim cudem, on cię tam zaakceptował... I nie doszło przy tym do żadnych rękoczynów....

Chociaż... może jednak... ?? - spytała Ariel podejrzliwie. - Laavie nic nie było, jak go widziałam, ale...

- Nie, no co ty..... ^^ Miyu gasiła zapały młodego Shinmy, zanim się w ogóle zdążyły zapalić... Zresztą, Laavuś-san nie jest głupi...

- Ja myślę...

- Wiesz, nawet zdołaliśmy się polubić... ^^

- Jasne, tylko na pogrzebie nie chciał zejść z drzewa... ><0

- Aaa tam, Shinmowskie widzimisię!

- Ee, coś dużo musiał widzieć tych misiów! (Pandy czy koale???) A tak w ogóle... Co miało znaczyć to... "po pewnym zdarzeniu", hęę???

- Zaraz, właśnie do tego zmierzam! ^^

"To... jest niemożliwe, aby dusza mogła krwawić...

To... jest niemożliwe, by nadzieja mogła zgubić...

I... jest niemożliwe, aby oczy mogły kłamać...

I... uuu! jest niemożliwe, aby gwiazdy mogły spadać..."

- Więc, chmm, jakby to powiedzieć... No, wiesz, którejś nocy nam coś odbiło..... i poszliśmy z Laavą na... ee, coś mocniejszego... ^^0

- Oooo!!! No patrz... Nie spodziewałabym się tego po was... To znaczy po tobie tak, w końcu uwielbiasz winko, ale po Laavie??? - oO.Oo

- Ee... Ale kiedy to był pomysł Laavy... ><0

- Serio??? A nikt was za "dziwaków" nie wziął???

- No co ty, byliśmy sami swoi, ani nie ukrywaliśmy, że jesteśmy Mazokiem i Shinmą, tam i tak nikt nie zwracał uwagi, czy jesteś człowiekiem, kosmitą czy szafą grającą!

- Uuu, to musieliście mieć niezłą jazdę! ^^

- No, zwłaszcza ja... Wiesz, ja pijam tylko "szlachetne trunki"....... Z czego się lejesz??? Mój łeb tego nie wytrzymał i miałem takiego kręciołka, że aż sam byłem zdziwiony!

- Nie no, chyba zaraz padnę... Uchlany Shinma.... i jeszcze bardziej uchlany Mazoku, chciałabym to zobaczyć!!!! >--<0

- No, akurat Laavie nic nie było... Albo ma mocny łeb albo przyzwyczajony..... Zapomniałem się o to spytać....... Eeeee... zresztą, nie o to łazi...

- A o co???

- Dasz mi skończyć czy nie??? ><0

- Może... "czy nie" ??? ^-^

- Yare, yare, no dobra... Laava, któremu kompletnie nic nie było, nalewał się trochę ze mnie, ale przynajmniej pogadaliśmy se wtedy szczerze i dzięki temu nawet zaczął mnie akceptować... Jednak "najlepsze" było kiedy wróciliśmy...

- Co, dostaliście w łeb od Miyu???

- W łeb zaraz ty dostaniesz, jak nie przestaniesz mi przerywać! ><0 Nic z tych rzeczy, jak chcesz wiedzieć... Tylko, no cóż... Byłem kompletnie zalany... i wtedy........ jak na spowiedzi, wyznałem wszystko Miyu... rycząc przy okazji jak bóbr...

- Xellosu... To ty płaczesz??? - spytała dla jaj, bo zbytnio jej się nie chciało wierzyć... - Ups, sorry... Kontynuuj... Co jej powiedziałeś???

- To... - Xell na moment się zaciął. - Jak bardzo "ją" kocham... I jak bardzo przez to cierpię...

Ariel z leksza zbaraniała, ale... tym razem nie wtranżalała się...

- A wtedy ona spytała... "Kiedy bardziej cierpisz... gdy jesteś z nią... czy gdy jej przy tobie nie ma...?"

- I... I co odparłeś? O.O

- "Gdy jej przy mnie nie ma"... Tyle wystarczyło...... Potem Miyu jeszcze długo ze mną rozmawiała... Nie pamiętam dokładnie, co i jak, ale... Bardzo mi pomogła...... A ona zmieniła o mnie zdanie... Następnego dnia, a raczej nocy, udawaliśmy, że nic się nie stało... Zresztą, podobno sobie tego życzyłem...

- Dlaczego?

- Dlaczego? Bo ja wiem, byłem trochę "nie ten tego"...

- Nie o to pytam... Dlaczego... teraz mi to mówisz...? Dopiero teraz?

- Wiem... Nie powinienem był tego ukrywać, ale... wolałem, żebyś nie wiedziała, że cały ten czas spędziłem z Miyu... Po prostu...

- Mniejsza z tym, przeca się tego domyślałam... Ja się pytam, dlaczego teraz mi "to" mówisz?

Xell zajarzył już przy drugim pytaniu, tyko chciał trochę zwlekać... Nie na dobre mu to wyszło, bo, choć nie zauważył, pod drzwiami czaił się już od dobrych paru minut... Nuriko... ^^

- "Ty, no nareszcie... - pomyślał, podglądając i podsłuchując. - Chyba nareszcie coś rusza!!! ^-^"

- Boo... - Xell jeszcze się wahał. - Bo zobaczyłem twoją śmierć... Wtedy, gdy razem z Arisem rzuciliście się na nas, ja... myślałem, że cię stracę...

- Xellosu... <_>

- Kiedy Ryu umierał... A potem, gdy odszedł Aris..... zrozumiałem... że to mogłaś być ty... A tego... bym nie przeżył... - głos mu się załamał.

- Ee... Xell... Ty płaczesz... czy mi się wydaje?

Ale nie wydawało jej się. Z Mazokowskich ślepków rzeczywiście płynęły łzy... Maleńkie, srebrne kropelki...

- Xe... Xellosu... <_>

- Ja... przez ciebie... nieraz płakałem... Kiedy Aris uciekł, a ja stałem za drzwiami... też... płakałem...

- Jednak... nie zdawało mi się... <_>

"A jednak są łzy szczęścia, które spływają z oczu mych,

I gładzą cichą moją twarz, kiedy w ramionach jestem twych..."

- Wiesz, ja...... wtedy..... tak bardzo chciałem cię pocałować........ I tak naprawdę nie chciałem mówić tych niemiłych rzeczy... ^^0 Ale byłem głupi...... Dlatego Miyu była na mnie taka zła...

- "Ty, no dalej!!! - Nuriko skakał i cieszył się już jak "gupi duch"! (<=^^0) - Jeszcze nie usłyszałem magicznego słowa! (Och.... co za szczęście, że nie brałem ze sobą Ryuichiego...)"

- Xell, ja... ja... - zaczęła, ale on położył jej palec na ustach.

- Cii, nie mów...

- Ale Xellosu...

- Powiedzmy to razem... ^^ - uśmiech Mazoczka (<=???)

- Ale... co...? - trochę zdębiała.

- Ty już wiesz co... ^^

- Jasne, a ty mnie wykiwasz... ^^0

- Nie, nawet mowy nie ma... Na 3-4...

- No dobra... TRZY-CZTE...

- "Tak bardzo cię kocham..." - wbrew pozorom... powiedzieli to oboje.

(Ekhym... Nuriko dostał "cichego szału", ale to szczegół... Xell i tak już go spostrzegł, bo duch za bardzo się cieszył... ><0)

- Xell... Ty... skąd wiedziałeś co ja chcę...??? - O.O

- Bo... - zaśmiał się w tym momencie. - Przecież to samo chciałem powiedzieć! ^^

Taaa, nic dodać nic ująć...... Delikatnie zbliżając się do siebie**, kontynuowali to, co wcześniej zaczął Xell... ^^ (<=Żeby tak ładnie powiedzieć ^^) Nuri z leksza zdębiał, ale to, jak zwykle, szczegół... Trochę im było niewygodnie tak całować się na ziemi, więc przenieśli się trochu wyżej...

- 'O ja, w mordę, do jasnego albo ciemnego Holendera... ><0' - Nuri znowu wymyślał "przekleństwa" tak, aby za bardzo nie przeklnąć. - Ja nie...

- Yo! ^.^ - nagle ktoś wyrósł jak z podziemi.

- Uaaaaaaaaaaaaa!!! - Nuriko-kun dostał zawału.

- Czy to nie... Nuri...? - zdziwiła się Ariel.

- Nie zwracaj uwagi... ^^ - odparł Xell i pomyślał. - "Kuźwa, czy oni zawsze muszą tak hałasować...???"

- Jezus Maria, Dark-san, wystraszyłeś mnie!!! - ><0

- Właśnie zauważyłem, sorry! Co tu robisz???

- Ja... chyba raczej... Co ty tu robisz? I... kuźwa, ścisz głos... (Jeszcze cię usłyszą...)

- Jak na razie, to ty się drzesz....... I co z tego, jeśli nas ktoś usłyszy??? - już złapał za klamkę...

- Nie, ty idioto! - Nuri zatrzymał go w porę.

- He? Czemu nie??? Ja tylko chciałem do Ariel... Na moment... ^^ - uśmiechnął się Darkuś.

- Eee... kiedy to trochę... nieodpowiednia pora... Ariel jest... zajęta, tak, tak zajęta! ^^

- Ha? A co robi?

- Co??? - wybałuszył gały Nuri. - C-c-c... Co robi??? Eeeeeeeee... no... jakby to... - za Chiny Ludowe nie umiał się wysłowić... ^^0

- A może raczej....... z kim??? - Dark zrobił podejrzliwą minę. - Z kim ona tam jest, bo z twojej miny wynika... że na pewno nie z Miyu-san...

- Eee, no...

- Bo wejdę! - zagroził.

- Eee, no dobra... Z... Xellem... ><0

- Heee??? I co z tego... Z Xellem już się pogodziliśmy... (<=Powiedzmy... ^^0)

- Nie o to chodzi... ><0

- To o co... ? - spytał ostrożnie. - Co Ariel-chan...?

- Eeeee... No wiesz... Liże się z Xellem.............. więc lepiej tam nie właź!!! ^^0

- Queeeeeeeeee?! - Dark zdębiał do dwunastej potęgi i chyba właśnie nauczył się hiszpańskiego. - Żartujesz?

- Nie, jestem jak najbardziej poważny, i naprawdę, lepiej tam nie wchodź..... Jeszcze się Xell zdenerwuje... (<=Że już o Ariel nie wspominając... ^^0)

- Oooo! - "wyo-ował" (<=???). - Ty... To MUUUUUUUSZĘ zobaczyć!!!! ^^ - i Darkuś, cały happy, nie zważając wogle na Nuriego, zaczął podglądać, a gały rozszerzyły mu się do... w każdym bądź razie, dużych rozmiarów... O.O - Ja myślałem, że oni coś ten tego, ale... nie wiedziałem... ^^0

- Noż do czorta... - powiedział Xell. - Tego już za wiele...

- Co się stało...? - Ariel O.O

- Czy pan Dark Aniołek razem z tym przygłupawym duchem....... nie bylibyście tacy uprzejmi i usunęli się stąd??? ><0

- Aaa... Cze! - Dark uniósł rękę. - Bardzo mi miło... Ja tylko przechodziłem...

- Idźcie sprawdzić, czy nie ma was gdzie indziej, dobra??? - Xell ><0

- He? Nuriko też tu jest??? - Ariel O.O

- Jasne, chowa się za Darkiem... - Xell ><0

- A... to my może... poszukamy się nawzajem... - Dark. ^^

- Tak, najlepiej na księżycu! - krzyknął z zewnątrz Nuri i tyle ich widziano.

- Od razu lepiej...

Ekhym, ale nie na długo... Ku rozpaczy Nuriego, Dark zwołał wszystkich (czytaj: Alexa, Keia, Ryuichiego, a nawet parkę zakochanych... ^^) i razem stłoczyli się pod drzwiami... Darkuś nie mógł nic wiedzieć a'propos Ryuichiego, ale Nuri stwierdził, że to i tak idiota... ><0

- "O, w mordę jeża, co oni myślą, że ich nie zauważę?!" - zbaraniał Xell, ruszając się z wygodnego miejsca ^^ - Ariel-chan, ciii!!!

- Co? Znowu oni??? O_O

Kiwnął i... po chwili ciszy... otworzył z impetem drzwi, a ci, jak zwykle, zresztą, wylądowali jeden na drugim... ><0

- Eee... Czy... - odezwał się Xell, gdy pozbierali się do kupy. - Czy mogę łaskawemu

państwu powiedzieć... jedno "znaczące" słowo i kilka mniej...???

- Eeeeeee... - wybąkali wszyscy.

- Dziękuję... - uśmiechnął się Xell i... ^^ - SPIERDALAĆ MI STĄD W TEJ CHWILI!!!!!!!!!!!!!!!

I spierdolili, gdzie pieprz rośnie, wystrachani tak, że prawie by w gacie popuszczali...

Cóż, w końcu, jaki by nie był... Xell to zawsze Mazoku. ^^

- Eeeee... Xellosu, nie musiałeś aż TAK... - ^^0 zbaraniała Ariel.

- No co??? - wzruszył ramionami. - Inaczej nigdy by się nie odwalili! Mają to w końcu po tobie...

- Aaa... Coś ty powiedział??? ><0

- Spox, na czym to skończyliśmy...? - i zatkał jej usta, zanim zdążyła się wydrzeć... ^^

- O rany boskie, ale się wystraszyłem... - westchnął Nuri.

Wszyscy wylądowali w pokoju Alexandra i Keia, aczkolwiek, dużym, wyglądającym na gościnny.

- Yuki, boję się! - Shu-chan, jak dziecko, uwiesił się ramienia blondyna o zajebistym wzroku ^^ - On był taki straszny!

- Ja się nie bałem... - odparł Yuki.

- To dlaczego ci się ten papieros w ręce trzęsie??? ><0 - zapytał zdębiały Alex.

- Mówiłem wam, że z Xellem nie ma co zaczynać!!! - marudził Nuriko. - Teraz mamy przerąbane!

- Aa, nie taki diabeł straszny jak go malują!!! - stwierdził Kei. - Spooooko, jak wrócą, Xellos-san będzie w iście anielskim humorze! ^^

- Co ty sugerujesz??? - ><0 Nuriko-kun zerknął na Ryuichiego. - Tylko nie zaczynaj z tym swoim... "Guchon-Guchon, Nuku-Nuku i Bako-Bako", bo chyba padnę... ><0

- Wcale z niczym nie zaczynam! Buahahaha! - i Kei roześmiał się jak głupi.

- Ryu-chan, eeeeee.... - Nuriko zwrócił się do chłopaka. - Ty się nie przejmuj tym, co wygaduje Kei-san!

- Właśnie, zawsze pieprzy od rzeczy! - przytaknął Shuichi, zauważając, że kolega "po fachu", wie, co jest grane.

- Heee? A czy ja się czymś przejmuję??? - oO.Oo <=Ryu-chan

- Aa, to w porządku! - ^^0 <=Nuriko. - Aach, ciekawe, kiedy przyjdą... ??? <_>0

Koniec rozdziału dwudziestego piątego,

części trzeciej

Ciąg Dalszy Nastąpi...

Zapraszam na ostatnią, 26-tą część "Nowego życia"... Zapewniam, że "Epilog" będzie już ostatnim rozdziałem... <_> <=Niestety... a może.... kto powiedział "stety"??? Nuriko-kun, ukatrupię, jak Boga kocham, mimo, że już jesteś martwy!!! Cho no tu! ><


P.S. *"Łzy szczęścia" - oczywista, piosna zespołu "Łzy" ^.^

P.S. **He he, mały, polski cytacik z Grawitacyjnego "Space Drive'a"... ^^

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.