Opowiadanie
In the End
Telewizji czar...
Autor: | Saluchna |
---|---|
Serie: | Slayers |
Gatunki: | Fantasy |
Dodany: | 2005-09-20 22:29:49 |
Aktualizowany: | 2005-09-20 22:29:49 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
In the End 16
Telewizji czar...
"Holet" czy jak to tam nazwała Vanale okazał się wysokim, kilkunasto piętrowym budynkiem składającym się głównie z wielkich szklanych okien. Kiedy weszli do środka, Amelia doznała szoku. TAKICH bogatych dekoracji, dywanów, rzeźb i obrazów nie było nawet w jej zamku... Poczuła się strasznie mała wśród tego wszystkiego. Wokoło niej było mnóstwo ludzi, mówiących w tym dziwnym miejscowym języku. Na szczęście nie zwracali na nią uwagi, przechodzili tylko obok nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem. Nie no, fajnie... Nagle zdała sobie sprawę z braku przyjaciół obok niej. Rozejrzała się, na szczęście byli przy jakiejś ladzie, kilkanaście metrów od niej. Szybko podbiegła i dołączyła do nich. Nie chciała być sama.
Patrzyła na Vanale szybko rozmawiającą z kobietą za ladą, i nie mogła się nadziwić temu, co wiedziała wokoło. Nawet jej świątynia miała mniej ozdób... A jeśli wierzyć słowom Vanale, to tylko zwykła karczma. Co za świat... Poczuła delikatne szarpnięcie. Lina pokazała jej, żeby szła za innymi. Jakiś mężczyzna w śmiesznym ubranku prowadził ich w stronę czegoś, co przypominało metalowa ścianę. O dziwo, kiedy do niej podeszli, ściana rozsunęła się i zobaczyli malutki pokoik. Mężczyzna gestem zaprosił ich do środka. Weszła, ale niezbyt ochoczo. Kiedy wszyscy znaleźli się w środku, ściana zasunęła się z powrotem. Mężczyzna nacisnął jeden z guzików na ścianie. Kilkanaście sekund później ściana rozsunęła się i ich oczom ukazał się zupełnie inny widok, niż poprzednio. Teleportacja, czy co? Jak najszybciej wyszła na korytarz, nie podobało jej się to metalowe coś.
Podziękowała za wskazanie pokoi, ale nie dała napiwku. Szybko pociągnęła rozglądających się na wszystkie strony towarzyszy do jednego z pokoi, jakie wynajęła. W środku, jak się spodziewała, zasypali ją gradem pytań. Wszyscy na raz, więc nic nie zrozumiała.
- Powoli, po kolei proszę.
- Co jest z tymi ludźmi? - Zel zrobił zdziwioną minę - nie zwracają na mnie uwagi.
- Ach, zapomniałam powiedzieć. Dla ludzi z tego wymiaru jesteś normalnym człowiekiem. Oni nie wiedzą jakichkolwiek oznak magiczności. Ogon Filii, mój róg czy twoja skóra dla nich nie istnieją.
- To znaczy... jestem normalny? To dlaczego ja siebie tak nie widzę?
- Bo TY dostrzegasz magię... Zresztą, podejdź do lustra.
Podszedł. Na jego twarzy odmalowało się najpierw wielkie zdziwienie, a potem radość.
- Kiedy znajdziemy ten kryształ? - Zapytała Lina - Chcę już wracać do domu.
- Matko... Nie wiem... Jak nam się uda...Dajcie mi spokój. Idę kupić bilety na samolot.
- Samolot? Co to jest, panno Vanale? W Seyruun czegoś takiego nie mamy...
Oni mnie po prostu wykończą... Dlaczego akurat ten świat, dlaczego?? Podrapała się po głowie, wywróciła oczami.
- Powiem ci później. Naprawdę, muszę się pos..
Nie dokończyła, bo telewizor, który Gourry włączył przypadkowo był nastawiony strasznie głośno. Spojrzała na ekran. Nie... Tylko nie to... Tyle programów w telewizji, a oni musieli trafić akurat na to...
...........Tori ni natte miorosu kokoro...........
.............Mochitsuzuketai.........................
...............Real no hibi ni makenaiyou...............
- Dawajcie mój miecz!!! No szybko!! Tam jest Valgarv!!!!!!
Tak jak się spodziewała... No nic, trzeba im to wytłumaczyć.
- To nie on... Lina!!! Nie waż się tu rzucać Fireballa!!! W życiu mi się nie wypłacisz jak to zrobisz!!!
Ruda natychmiast przestała aktywować swoje talizmany. Wizja oddania wszystkich swoich pieniędzy zadziałała prawidłowo.
- Ale przecież go widzę!!!! Lina, pomóż mi!!!!!!
- Gourry, uspokój się... - Oberwał od rudej po głowie.
- Spokojnie, to tylko telewizor... Takie pudełko z filmami...
- Filmy? To coś do jedzenia?
- Nie, Gourry... - _ - " To taki teatr... Coś w tym rodzaju.
Zanim dokończyła wszyscy rozsiedli się przed telewizorem i nie zwracali na nią najmniejszej uwagi. Sprawdziła w gazecie z programem ile jeszcze odcinków "Slayers" będzie... O, jaki fart... Maraton "Slayers"... Jeszcze trzy godziny. Spokojnie zdąży wrócić z biletami zanim odkleją się od telepudełka.
Wymknęła się z pokoju zupełnie niezauważona.
Dziwne. To, co pojawiało się w tym telewizorze było dokładnie takie, jak w rzeczywistości.
- Patrz, Filia, ty przytuliłaś Xellosa!
W jednej chwili Filia zrobiła się buraczkowa, na samo wspomnienie tego zdarzenia. Poczuła szarpnięcie, i po chwili zorientowała się, że właśnie jest ponownie w objęciach kapłana. Opierała się o jego ramię, a on obejmował ją jedną ręką w pasie.
- Co ty..?!
Spróbowała się wyszarpnąć, ale jego uścisk był zbyt silny. Gdyby miała swoją maczugę... Na szczęście nikt na nich nie patrzył.
- No daj mi spokój, ty...
- Cicho, Filia.. - Powiedziała Lina odwracając się. Kiedy zobaczyła, dlaczego Filia narzeka, zachichotała, ale nic nie powiedziała. Po chwili obróciła się z powrotem w stronę ekranu.
- Jak mnie nie puścisz, namagomi, to ja cię... - Użyła całej swojej siły, ale nie przesunęła się nawet o centymetr w pożądanym kierunku. Za to została jeszcze bliżej przyciągnięta w kierunku niepożądanym.
- Namagomi... ! Masz mnie natychmiast puścić!!!
- Niewygodnie ci?
- Żebyś wiedział!!
- Zamknijcie się, gołąbeczki, jesteście za głośno!! - Lina poparła swoją prośbę rzuceniem poduszki w Filię.
- LINA!!! - Krzyknęli oboje jednocześnie, co wprawiło Filię w ogromne zakłopotanie. Porzuciła już wszelkie próby wyswobodzenia się z uścisku Xellosa.
Co mi tam. Raz nie zawsze.
Udało jej się bez problemu dostać siedem biletów, na szczęście były jeszcze wolne miejsca na jutro. I do tego w pierwszej klasie. Kiedy wróciła, w pokoju było zupełnie cicho. I ciemno, mimo wczesnej pory. No tak, pozaciągali zasłony. Zapaliła światło i jej oczom ukazał się niecodzienny widok. Wszyscy spali, najwyraźniej znużeni oglądaniem telewizji... Ale jak spali! Na jednym końcu ogromnej kanapy Filia i Xellos, słodko przytuleni. Ryuzoku i Mazoku? Nie no, to już przesada... Na drugim końcu Gourry chrapał na siedząco, z głową Liny na kolanach. Na fotelu Zel z Amelią, przyklejoną do niego... Ciekawe, co będzie jak się obudzą ^^.
Nie chcąc im przeszkadzać poszła do drugiego z wynajętych pokoi, wyjęła mapę Chicago i zaczęła opracowywać plan zdobycia kryształu w najdrobniejszych szczegółach.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Sal
s__a__l@wp.pl
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.