Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

In the End

Telewizji czar...

Autor:Saluchna
Serie:Slayers
Gatunki:Fantasy
Dodany:2005-09-20 22:29:49
Aktualizowany:2005-09-20 22:29:49


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

In the End 16

Telewizji czar...


"Holet" czy jak to tam nazwała Vanale okazał się wysokim, kilkunasto piętrowym budynkiem składającym się głównie z wielkich szklanych okien. Kiedy weszli do środka, Amelia doznała szoku. TAKICH bogatych dekoracji, dywanów, rzeźb i obrazów nie było nawet w jej zamku... Poczuła się strasznie mała wśród tego wszystkiego. Wokoło niej było mnóstwo ludzi, mówiących w tym dziwnym miejscowym języku. Na szczęście nie zwracali na nią uwagi, przechodzili tylko obok nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem. Nie no, fajnie... Nagle zdała sobie sprawę z braku przyjaciół obok niej. Rozejrzała się, na szczęście byli przy jakiejś ladzie, kilkanaście metrów od niej. Szybko podbiegła i dołączyła do nich. Nie chciała być sama.

***

Patrzyła na Vanale szybko rozmawiającą z kobietą za ladą, i nie mogła się nadziwić temu, co wiedziała wokoło. Nawet jej świątynia miała mniej ozdób... A jeśli wierzyć słowom Vanale, to tylko zwykła karczma. Co za świat... Poczuła delikatne szarpnięcie. Lina pokazała jej, żeby szła za innymi. Jakiś mężczyzna w śmiesznym ubranku prowadził ich w stronę czegoś, co przypominało metalowa ścianę. O dziwo, kiedy do niej podeszli, ściana rozsunęła się i zobaczyli malutki pokoik. Mężczyzna gestem zaprosił ich do środka. Weszła, ale niezbyt ochoczo. Kiedy wszyscy znaleźli się w środku, ściana zasunęła się z powrotem. Mężczyzna nacisnął jeden z guzików na ścianie. Kilkanaście sekund później ściana rozsunęła się i ich oczom ukazał się zupełnie inny widok, niż poprzednio. Teleportacja, czy co? Jak najszybciej wyszła na korytarz, nie podobało jej się to metalowe coś.

***

Podziękowała za wskazanie pokoi, ale nie dała napiwku. Szybko pociągnęła rozglądających się na wszystkie strony towarzyszy do jednego z pokoi, jakie wynajęła. W środku, jak się spodziewała, zasypali ją gradem pytań. Wszyscy na raz, więc nic nie zrozumiała.

- Powoli, po kolei proszę.

- Co jest z tymi ludźmi? - Zel zrobił zdziwioną minę - nie zwracają na mnie uwagi.

- Ach, zapomniałam powiedzieć. Dla ludzi z tego wymiaru jesteś normalnym człowiekiem. Oni nie wiedzą jakichkolwiek oznak magiczności. Ogon Filii, mój róg czy twoja skóra dla nich nie istnieją.

- To znaczy... jestem normalny? To dlaczego ja siebie tak nie widzę?

- Bo TY dostrzegasz magię... Zresztą, podejdź do lustra.

Podszedł. Na jego twarzy odmalowało się najpierw wielkie zdziwienie, a potem radość.

- Kiedy znajdziemy ten kryształ? - Zapytała Lina - Chcę już wracać do domu.

- Matko... Nie wiem... Jak nam się uda...Dajcie mi spokój. Idę kupić bilety na samolot.

- Samolot? Co to jest, panno Vanale? W Seyruun czegoś takiego nie mamy...

Oni mnie po prostu wykończą... Dlaczego akurat ten świat, dlaczego?? Podrapała się po głowie, wywróciła oczami.

- Powiem ci później. Naprawdę, muszę się pos..

Nie dokończyła, bo telewizor, który Gourry włączył przypadkowo był nastawiony strasznie głośno. Spojrzała na ekran. Nie... Tylko nie to... Tyle programów w telewizji, a oni musieli trafić akurat na to...

...........Tori ni natte miorosu kokoro...........

.............Mochitsuzuketai.........................

...............Real no hibi ni makenaiyou...............

- Dawajcie mój miecz!!! No szybko!! Tam jest Valgarv!!!!!!

Tak jak się spodziewała... No nic, trzeba im to wytłumaczyć.

- To nie on... Lina!!! Nie waż się tu rzucać Fireballa!!! W życiu mi się nie wypłacisz jak to zrobisz!!!

Ruda natychmiast przestała aktywować swoje talizmany. Wizja oddania wszystkich swoich pieniędzy zadziałała prawidłowo.

- Ale przecież go widzę!!!! Lina, pomóż mi!!!!!!

- Gourry, uspokój się... - Oberwał od rudej po głowie.

- Spokojnie, to tylko telewizor... Takie pudełko z filmami...

- Filmy? To coś do jedzenia?

- Nie, Gourry... - _ - " To taki teatr... Coś w tym rodzaju.

Zanim dokończyła wszyscy rozsiedli się przed telewizorem i nie zwracali na nią najmniejszej uwagi. Sprawdziła w gazecie z programem ile jeszcze odcinków "Slayers" będzie... O, jaki fart... Maraton "Slayers"... Jeszcze trzy godziny. Spokojnie zdąży wrócić z biletami zanim odkleją się od telepudełka.

Wymknęła się z pokoju zupełnie niezauważona.

***

Dziwne. To, co pojawiało się w tym telewizorze było dokładnie takie, jak w rzeczywistości.

- Patrz, Filia, ty przytuliłaś Xellosa!

W jednej chwili Filia zrobiła się buraczkowa, na samo wspomnienie tego zdarzenia. Poczuła szarpnięcie, i po chwili zorientowała się, że właśnie jest ponownie w objęciach kapłana. Opierała się o jego ramię, a on obejmował ją jedną ręką w pasie.

- Co ty..?!

Spróbowała się wyszarpnąć, ale jego uścisk był zbyt silny. Gdyby miała swoją maczugę... Na szczęście nikt na nich nie patrzył.

- No daj mi spokój, ty...

- Cicho, Filia.. - Powiedziała Lina odwracając się. Kiedy zobaczyła, dlaczego Filia narzeka, zachichotała, ale nic nie powiedziała. Po chwili obróciła się z powrotem w stronę ekranu.

- Jak mnie nie puścisz, namagomi, to ja cię... - Użyła całej swojej siły, ale nie przesunęła się nawet o centymetr w pożądanym kierunku. Za to została jeszcze bliżej przyciągnięta w kierunku niepożądanym.

- Namagomi... ! Masz mnie natychmiast puścić!!!

- Niewygodnie ci?

- Żebyś wiedział!!

- Zamknijcie się, gołąbeczki, jesteście za głośno!! - Lina poparła swoją prośbę rzuceniem poduszki w Filię.

- LINA!!! - Krzyknęli oboje jednocześnie, co wprawiło Filię w ogromne zakłopotanie. Porzuciła już wszelkie próby wyswobodzenia się z uścisku Xellosa.

Co mi tam. Raz nie zawsze.

***

Udało jej się bez problemu dostać siedem biletów, na szczęście były jeszcze wolne miejsca na jutro. I do tego w pierwszej klasie. Kiedy wróciła, w pokoju było zupełnie cicho. I ciemno, mimo wczesnej pory. No tak, pozaciągali zasłony. Zapaliła światło i jej oczom ukazał się niecodzienny widok. Wszyscy spali, najwyraźniej znużeni oglądaniem telewizji... Ale jak spali! Na jednym końcu ogromnej kanapy Filia i Xellos, słodko przytuleni. Ryuzoku i Mazoku? Nie no, to już przesada... Na drugim końcu Gourry chrapał na siedząco, z głową Liny na kolanach. Na fotelu Zel z Amelią, przyklejoną do niego... Ciekawe, co będzie jak się obudzą ^^.

Nie chcąc im przeszkadzać poszła do drugiego z wynajętych pokoi, wyjęła mapę Chicago i zaczęła opracowywać plan zdobycia kryształu w najdrobniejszych szczegółach.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Sal

s__a__l@wp.pl

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.