Opowiadanie
Can't live with you... Can't live without you...
Can't live with you... Can't live without you...
Autor: | Saluchna |
---|---|
Serie: | Slayers |
Gatunki: | Fantasy, Romans |
Dodany: | 2005-09-29 20:42:47 |
Aktualizowany: | 2008-09-15 18:52:47 |
Czy ja to komuś dedykuję...? Hmm... Nie, wszyscy mnie denerwujecie :P
=====================================================
Can't live with you... Can't live without you...
Trzasnęła go z całej siły w twarz, choć wiedziała, że nawet tego nie poczuł. Satysfakcja jednak była - i to się liczyło. Kiedy zobaczyła jego zdziwioną minę nagle dopadła ją chęć powtórzenia tego. I tak zrobiła - teraz na jego bladej skórze widniały dwa czerwone ślady dłoni. Wyszła na tym chyba gorzej, niż on - ręka piekła ją od siły uderzenia. Ale miała satysfakcję. Odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju, nie oglądając się za sobą ani razu.
Nie miała najmniejszej chęci na oglądanie go przez - co najmniej - najbliższy tydzień. Tak ją zdenerwować... Tylko on potrafił. I bardzo, bardzo często to praktykował. Na przykład teraz - jak mógł powiedzieć, że już zapomniał jak wyglądało ich pierwsze spotkanie? O nie, takich rzeczy się nie wybacza. A jeżeli w ogóle, to nie tak szybko, jakby tego chciał. Zamaszyście zamknęła za sobą drzwi do swojej sypialni i usiadła na krześle przy lustrze. Nie, nie, nie. Tego po prostu mu nie zapomni. Dobrze wiedziała, że NA PEWNO pamięta, jak to było. Wiedziała też, że chciał ją tylko i wyłącznie zdenerwować, ale przesadził. Niby nic ważnego - pierwsze spotkanie, pff.. Ale jednak poczuła małe ukłucie żalu. Małe - żeby tylko! Zrobiło jej się po prostu przykro. Może i kłócili się bezustannie, może i nie było momentów, w których byliby w stanie spokojnie i kulturalnie porozmawiać... Ale czegoś TAKIEGO nie mógł zapomnieć. Ani mówić, że zapomniał.
Tak w ogóle - to po co niby miałaby się przejmować tym... Tym śmieciem? Namagomi wredny, nic nie warte ścierwo. Phi - nie ma czym zawracać sobie głowy. Tacy jak on nie są warci nawet jednej myśli u kogoś takiego jak ona. Ułamka myśli!
Naprawdę chciała tak myśleć.
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Głupi, głupi, głupi smok. Żeby tak reagować na niewinny żarcik... Heh, zawsze widział, że one mają lekko przesadzone reakcje, ale żeby aż tak? Żeby jeszcze powiedział coś ważnego, albo chociaż naprawdę raniącego... A powiedział tylko, że nie pamięta kiedy spotkał ją po raz pierwszy. Doprawdy, żeby uwierzyć w coś takiego trzeba być albo kompletnym idiotą... Lub Ryuzoku. Zresztą, na jedno wychodzi, i to i to jednakowo głupie. Niby jak mógłby zapomnieć coś tak wkurzającego i dziwnego jak ten smok? Nie da się po prostu. A do tego ten smok ma niekontrolowane odruchy. Trzasnęła tak mocno, że nawet prawie to poczuł. To był wyczyn - nie aż tak łatwo sprawić, żeby chociaż zarejestrował dotyk, a co dopiero ból... Lekki, ale zawsze. No, ale ona zawsze wywoływała u niego silniejsze reakcje niż inni i inne. Cóż, zawsze są jakieś wyjątki.
Przeniósł się do kuchni i zrobił herbatę - przecież nie będzie tak stać jak ostatni idiota na środku salonu. To by wyglądało jakby się przejmował głupim smokiem i jej głupim zachowaniem. Bo to byłoby już zupełnie i beznadziejnie głupie - on, wielki generał i kapłan Beastmaster Zellas Metallium ma się niby przejmować czymkolwiek? Ooooczywiście. Heh... Wypije herbatę i tyle go ten jej dom widział.
Naprawdę chciał tak myśleć.
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Zapatrzyła się na zachód słońca za oknem, zawsze to lubiła robić - uspakajał ją ten widok. Ale wszystko się kiedyś kończy, w tym nastrojowe zachody słońca. Zrobiło się prawie zupełnie ciemno, nie było księżyca, tylko gwiazdy błyskały blado na niebie. Ten widok też lubiła - zwłaszcza, kiedy oglądała go z... Niech to jasna cholera... Myśli o nim! I po co? Chyba tylko po to, żeby zupełnie zniszczyć sobie dobry nastrój przed snem. No tak, w tym była dobra. Zły humor - na zawołanie, proszę bardzo. Wystarczy tylko pomyśleć o tym śmieciu. No i znowu o nim myśli... No nie. Ale to wszystko jego wina. Zachowuje się tak, żeby musiała o nim myśleć, i robi to z pełną premedytacją...
Podeszła do okna i oparła się dłońmi o parapet. Wychyliła się dość mocno, chciała poczuć zapach świeżego, nocnego powietrza. Kilka głębokich wdechów i wydechów - już jest w miarę spokojna. I bardzo dobrze - nie miała zamiaru kłaść się spać ze skopanym przez tego namagomi nastrojem.
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Ostatnie spojrzenie - i do widzenia. Rany, jak to głupio brzmi. Zrezygnował z tej opcji i po prostu postanowił zniknąć. Postanowił - ale czy postanowienia zawsze dochodzą do skutku? Dziwne - ale dręczyła go ta jej załamana mina, jaką obdarzyła go zaraz przed odejściem i zamknięciem się w swojej sypialni. Bardzo, bardzo dziwne. Zwłaszcza, że jeszcze nigdy nie miał wyrzutów sumienia, i do tego po takim nie ważnym czymś... Coś nowego. Cóż, uczysz się całe życie.
No i co miał zrobić? Nie w jego stylu było się długo zastanawiać. Widział tylko jedno sensowne rozwiązanie. Tylko, niech to cholera, było ono jednocześnie sensowne i sensu pozbawione. Heh... Dokładnie jak życie.
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Westchnęła i ostatni raz odetchnęła świeżym powietrzem. Zamknęła okno - na wszelki wypadek, złodzieje wszędzie się kręcą - i już miała wejść do łóżka, kiedy od tyłu oplotła ją para ramion. Dobrze wiedziała, czyje to są ramiona - i to ją denerwowało.
- Puść - warknęła - Nie mam ochoty na ciebie patrzeć.
- Ale ja mam ochotę patrzeć na ciebie - odpowiedział rozbawiony głos, ale zaraz potem zmienił się na poważny - Przepraszam.
- Przepraszasz? Coś nowego. Miłe - powiedziała kpiąco - Ale teraz możesz mnie już zostawić w spokoju i wynosić się.
- Bardzo śmieszne - powiedział, zaczynając całować jej szyję - Naprawdę.
Po chwili przeniósł się na ramiona i kark. Nie wytrzymała - musiała się odwrócić. Powitała ją jego na wpół poważna, na wpół rozbawiona mina. Odpowiedziała wrednym uśmiechem i przysunęła twarz do jego, zatrzymując usta dosłownie milimetry od jego ust. Uśmiechnął się nie mniej wrednie niż ona i przyciągnął ją bliżej, całując głęboko. Chwilę później oboje upadli na łóżko.
Cóż, tak było zawsze. Ale... Ale nie miała nic przeciwko. Choć wiedziała, że od jutra rano wszystko zacznie się od nowa. Niektóre rzeczy po prostu są.. I trzeba się nimi cieszyć. Zwłaszcza, że są bardzo, ale to bardzo przyjemne. Nawet czasami za bardzo.
_______________________________________________________________________
Krótki, bo krótki... ale ja nie potrafię dłuuuugich pisać. Wolę krótkie i treściwe ^^
Jakby ktoś chciał cokoooooolwiek mi napisać [tak, wiem, wysyłanie maili jest baaaaaardzo trudne i męczące =='], to bym się bardzo ucieszyła. Jak ja mam fiki pisać, kiedy o każdym mam dwie-trzy opinie?
Sal
_______________________________________________________________________
I can't live with you
But I can't live without you
I can't let you stay
But I can't live if you go away
I don't know just how it goes
All I know is I can't live with you
I'm having a hard time
I'm walking a fine line
Between hope and despair
You may think I don't care -
but I travelled a long road to
Get a hold of my sorrow
I tried to catch a dream
But nothing's what it seems
Love's saying baby it's all right
When deep inside you're really petrified
Lover turns on hater
On this escalator
I can't live with you
But I can't live without you
I can't breathe if you stay
But I can't bear you to go away
I don't know what time is it
All I know is I can't live with you
We're stuck in a bad polace
We're trapped in a rat race
And we can't escape
Maybe there's been some mistake
We're trying to make a high score
We're walking trough a closed door
And nobody's winning
We're just sinning aganist ourselves
Hold on baby, tell me it's all right
Anger's breaking from the hurt inside
Passions screaming hotter
Doin' what we gotta do - yeah
I can't live with you
I can't live with you
I can't live
I can't live
I can't, I can't live with you
But baby, I'll never leave you
I can't live with you
But I can't live without you -
cause I'm in love with you
And everything about you
No, I just can't live with you
And I can't live without you
Trough the madness, trough the tears
We've still got each other
For a million years
"I can't live with you" by Queen
______________________________________________________________________
02:55 04-04-25
Bardzo fajny tekst. Tak jak mówiłaś krótki, lecz treściwy, u mnie : WIELKIE 10 ! Czekam na więcej : )
gwarancja jakości
Już się nauczyłam, że niektórych ficów lepiej nie zaczynać.
Całe szczęście fice napisane przez ciebie mają "gwarancję jakości".
Pomimo tego, że za romansami nie przepadam i nawet nie próbuję ich pisać, Twoje lubię.
Mrrr
Jest naprawdę dobre i takiego X/F szukałam XDDD Nie zgadzam się z pierwszym komentarzem. Tutaj nie ma czego ciagnąć i jako krótkie jest naprawdę dobre. Taka słodka miniaturka. Nic dodac, nic ująć ^_^
ps. późny komentarz, neee? x3
:)
Masz ode mnie duuuuuuuuuzego plusa za Queenow :) i jedna z moich ulubionych piosenek :> (pare literowek sie trafilo, ale wybaczam ;)
naprawde fajne
tak sobie myslę, że napradwde fajnie piszesz masz świetny styl, bardzo mi odpowiada. Przeczytałam wszystkie twoje fiki i moim zdaniem sa najlepsze na tej stronie ;) pzdrawiam serdecznie ;D
PS. napisz coś jeszcze zwłaszcza F|X